Strona 1 z 1

Husarze – wcale nie tacy wielcy!

: 15 kwie 2014, 04:43
autor: historia Polski
Husarze i ich wielokrotne zwycięstwa... Było ich tak wiele, a przy tym były one tak spektakularne, że często wyobrażamy ich sobie jako nadludzi, obdarzonych ponadprzeciętnym wzrostem. Czy słusznie?
Samuel Maskiewicz i jego 145 cm wzrostu

Jednym z husarzy, którzy 4 lipca 1610 roku rozgromili Rosjan w bitwie pod Kłuszynem, był towarzysz chorągwi husarskiej księcia Janusza Poryckiego, Samuel Maskiewicz. Jego diariusz jest kapitalnym źródłem do dziejów tej bitwy, więc każdy, kto choć odrobinę się nią interesował, musiał trafić na nazwisko naszego bohatera i barwne opisy wyczynów rycerstwa polskiego, które po osiem, a nawet dziesięć razy szarżowało na nieprzyjaciela.

Po bitwie armia polska pomaszerowała na Moskwę, do której wkroczyła i gdzie przez dwa lata stacjonowała. Był z nią i Samuel, który przebywał w tym mieście 18 miesięcy. Dzięki temu, jak i uczynionej w diariuszu wzmiance, możemy oszacować wzrost husarza. Maskiewicz pisał:

„W pół rynku leży działo moździerz [działo z krótką, w stosunku do kalibru, lufą] na przepych snadź jeno ulane, bo ja kiedy w nim siędę we środku, tedy piędzią nie dosiężę od głowy mojej krawędzi drugiej działa [...]”[1]

Wielkie działo, o którym tu mowa, to wciąż istniejąca tak zwana car puszka (puszka to po rosyjsku działo). Jest ona jedną z atrakcji turystycznych Moskwy. Do dzisiaj imponuje swoimi rozmiarami.

aliber car puszki to 890 mm. Jest to kluczowy dla naszych obliczeń wymiar, bo z jednej strony jest on niezmienny od chwili powstania działa w 1586 roku, a z drugiej strony dlatego, że Maskiewicz określił swój wzrost właśnie w oparciu o tą wielkość. Gdy usiadł w lufie, to nad jego głową pozostała jeszcze ponad „piędź” pustej przestrzeni do górnej krawędzi lufy. Piędź, to dawna jednostka miary, równa odległości między końcami kciuka i małego palca rozwartej dłoni.



Mógł więc Maskiewicz usiąść w lufie, nad swoją głową rozłożyć dłoń i jeszcze nie dosięgał do drugiej krawędzi. Jak wysokim trzeba być, aby to uczynić? Możemy to oszacować w oparciu o polską normę PN-90/N-08000, określającą główne wymiary mężczyzn i kobiet w wieku aktywności zawodowej. Okazuje się, że wzrost niskiego mężczyzny jest niemal dokładnie dwukrotnie większy od wysokości siedzeniowej, czyli od odległości między czubkiem głowy a płaszczyzną na jakiej on siedzi.
Czyli na przykład, jeśli mężczyzna ma 162,3 cm wzrostu, to gdy usiądzie, odległość między płaszczyzną na jakiej usiadł a czubkiem jego głowy wynosi 81,9 cm. Tak mówi norma.

Oszczędzając czytelnikowi nużących obliczeń podam, że Maskiewicz nie mógł mieć więcej niż 145 cm wzrostu (72,5 cm wysokości siedzeniowej), by mając jeszcze piędź (dla tego wzrostu będzie to około 16 cm) luzu nad głową, usiąść w lufie car puszki. Aż się prosi, by nazwać go małym rycerzem.

Owe 145 cm, to niewiele, nawet jak na jego epokę, kiedy ludzie byli znacząco niżsi niż są dziś. Z drugiej strony Maskiewicz nie mógł aż tak bardzo odstawać od sobie współczesnych, gdyż jak sam dalej notował, car puszka służyła luźnej czeladzi jako miejsce do gry w karty:

„[...] za zwyczaj to mieli pacholikowie nasi: wlazło ich 3 we środek działa i tam aże w kąt pod zapał i w karty grywali.”[2]

Byłoby to trudne dla osób znacząco od niego wyższych.

Jak wysocy byli husarze?

Najkrótsza odpowiedź na postawione powyżej pytanie brzmi – było różnie. Nikt nie robił selekcji towarzyszy pod kątem wzrostu. Pisał o tym Jędrzej Kitowicz, charakteryzując husarię epoki Augusta III Sasa, czyli okolic połowy XVIII wieku:

„gdy aktualny towarzysz był albo nikczemnej urody, albo dziad stary, albo kulawy, albo garbaty, albo ślepy, gdyż w polskim autoramencie co do towarzystwa żadnego braku nie było; całą przystojnością i ozdobą osoby było szlachectwo.”[3]

Można przypuszczać, że podobnie było i w poprzednich stuleciach. W każdym razie nie napotkałem dotąd żadnego źródła, które by mówiło o odmowie przyjęcia towarzysza do służby w husarii ze względu na nieodpowiedni wzrost. Istnieje za to poemat Wespazjana Kochowskiego, w którym jednoznacznie stawia sprawę twierdząc, że nie od wielkości człowieka zależała jego przydatność bojowa:

„Nie mierzą Chłopa w korzec, często mały biie

A wielki z piwnym wąsem, nadstawuie szyię.

Często mały kurteczka, dotrzymuie wilka,

Czemu by nie zdołało y złaynikow kilka”[4]

Dodać trzeba, że Kochowski był husarzem, a utwór ten mówi właśnie o husarzach. Z drugiej strony, nie wydaje się by niscy ludzie dominowali w husarii. Francuz Philippe le Masson du Pont, który jako inżynier brał udział we wszystkich wyprawach wojennych króla Jana III Sobieskiego, o husarzach pisał:

„Wszyscy Polacy są naturalnie potężni i dobrze zbudowani. Trzeba więc sobie wyobrazić mężczyznę słusznego wzrostu i urody, noszącego bardzo ładny kirys, bogato zdobiony.”[5]

Z tego wynika, że zdecydowana większość husarzy była, jak na normy swojej epoki, dobrze zbudowana i dosyć wysoka. Przynajmniej w epoce króla Jana III Sobieskiego.

O wzroście husarzy można powiedzieć coś więcej niż tylko ogólnikowe „było różnie”. Do naszych czasów zachowały się niektóre napierśniki husarskie. Na podstawie ich rozmiarów można oszacować wzrost noszących je ludzi. Jedną z kolekcji jest liczący 12 egzemplarzy zbiór napierśników pochodzących z miejscowości Siedliszcze koło Chełma Lubelskiego. Należały niegdyś do husarii Rzewuskich. Wysokość tych napierśników waha się w granicach 38–44 cm. Przy czym wysokość ta mierzona była od środka wycięcia szyi, do końca dolnej folgi[6].



Napierśnik husarski z Muzeum Historycznego w Sanoku, nr 504 (rys. S. Kobielski)

Jeszcze bogatszy zbiór przebadali Maciej Downar-Dukowicz i Jan Śliwiński. Są to zbroje, które przed II Wojną Światową znajdowały się w pałacu w Podhorcach. Wysokości napierśników wynoszą odpowiednio: 38,5 cm, 39,2 cm, 38,5 cm, 40,6 cm, 37,0 cm, 40,0 cm, 38,2 cm, 39,1 cm, 42,9 cm, 36,3 cm, 37,2 cm, 38,4 cm, 40,0 cm, 39,1 cm[7]. Wyraźnie widać, że nie ma wielkich odchyłek (± 3cm) od średniej arytmetycznej wynoszącej 38,9 cm. Pozostaje pytanie, jaki wzrost mieli noszący je ludzie? Na to pytanie nie potrafię udzielić precyzyjnej odpowiedzi, gdyż polskie normy nie zawierają stosownych wielkości, które pozwoliłyby przeliczyć te dane na wzrost człowieka. Mogę jedynie powiedzieć, że widząc te zbroje na własne oczy, przykładając jedną z nich do siebie (a mam 191 cm wzrostu), odniosłem wrażenie, że muszą one pasować na ludzi o wysokości mniej więcej 160–175 cm. Typowi husarze nie byli więc gigantami, choć i w ich czasach zdarzali się bardzo wysocy ludzie. Król Prus Fryderyk Wilhelm I stworzył sobie nawet specjalny pułk olbrzymów, czyli żołnierzy o wzroście co najmniej 188 cm. Najwyżsi z nich mieli ponad 2 metry wysokości. Tyle, że była to piechota. W tym samym XVIII wieku uważano, że w kawalerii nie powinni służyć zbyt wysocy mężczyźni. Ich wzrost powinien być dopasowany do wielkości koni: najwyżsi ludzie mieli służyć w kirasjerach, a najniżsi w jeździe lekkiej. Zdaniem Charlesa de Warnery, mężczyźni wyżsi niż 5 stóp i 8 cali nie powinni służyć w kawalerii, lecz w piechocie[8].

Podsumowując, o ile w husarii z całą pewnością trafiali się ludzie niscy, to wydaje się, że normą byli ludzie jak na swoją epokę dobrze zbudowani i stosunkowo wysocy. Normy ówczesne odbiegają jednak od dzisiejszych. Jesteśmy znacznie wyżsi i masywniejsi od naszych przodków i o tym trzeba pamiętać wyobrażając sobie nasze rycerstwo spod Kircholmu, Kłuszyna, czy Wiednia.

dr Radosław Sikora





Przypisy:

[1] Samuel Maskiewicz, Dyjariusz Samuela Maskiewicza. W: Moskwa w rękach Polaków. Pamiętniki dowódców i oficerów garnizonu polskiego w Moskwie w latach 1610-1612. Opr. Marek Kubala, Tomasz Ściężor. s. 185. Kryspinów 1995.

[2] Tamże.

[3] Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III. Opr. Maria Dernałowicz. s. 159. Warszawa 2005.

[4] Wespazjan Kochowski, Replika na to od Synowca Stryiowi. W: Wespasiana z Kochowa Kochowskiego Nieproznviące Proznowanie Oyczystym Rymem Na Lyrica y Epigrammata Polskie rozdzielone y wydane W Krakowie W Drukarni, y Sumptem Woyciecha Goreckiego, Sław: Akad: Krak: Typographa. R. P. 1674 dnia 6. Octobra. Kraków 1674.

[5] Cytat za: Radosław Sikora, Husaria pod Wiedniem 1683. s. 40. Warszawa 2013. W oryginale: „Tous les Polonais sont naturellement grands en bien faits; l’on doit donc se figurer un homme d’une taille avantageuse et de bonne mine, couvert d’une très belle cuirasse fort ornée.”

[6] Stanisław Kobielski, Chorągiew husarska pułku hetmańskiego Rzewuskich i jej zbroje. „Studia i materiały do dziejów dawnego uzbrojenia i ubioru wojskowego”, cz. 1, s. 37, 48. Kraków 1963.

[7] Maciej Downar-Dukowicz, Jan Śliwiński, Zbroje z pałacu w Podhorcach. s. 396. Poznań 2013.

[8] Charles Emmanuel de Warnery, Remarks on Cavalry. s. 30. Londyn 1798. Pozostaje pytanie, jakimi stopami i calami posługiwał się autor. We francuskim tłumaczeniu z 1828 roku dodano, że chodzi o stopy pruskie. Ale może to być jedynie przypuszczenie tłumacza.