HISTORIA POLSKI HYMNEM PISANA

Tworząc „Ciekawostki historyczne” wyszliśmy z prostego założenia: tak naprawdę każdy lubi historię o ile jest to historia odpowiednio przedstawiona. W dziale tym zajmujemy się odkryciami, kontrowersjami, przypadkami przeplatania się historii z życiem codziennym i ze współczesnością.
Warka
Posty: 1570
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

HISTORIA POLSKI HYMNEM PISANA

Post autor: Warka »

Od 2008 roku realizowany wieloletni
program „Poznajmy wspólne Mazurka
Dąbrowskiego”, w którym poprzez
rajdy motocyklowe i ogólnopolskie
konkursy dla młodzieży szkolonej,
można poznać osoby i wydarzenia z
historii Polski, które wpisują się w tą
nieśmiertelną pieśń poprzez swoje życie dla Rzeczpospolitej Polskiej.
Motywem jaki skłonił mnie do podjęcia projektu poznania Mazurka
Dąbrowskiego, było niespodziewane odkrycie, że jestem proboszczem w
Haderslev (dawniej Hadersleben) w Danii w miejscu gdzie stacjonowały
wojska Rzeczypospolitej dowodzone przez ówczesnego Wojewodę Ruskiego
Stefana Czarnieckiego, które dokonały słynnego i legendarnego „ rzucenia się
przez morze” na wyspę Als w Sønderborgu 14.12.1658r.
Jaka jest historia wyprawy do Danii? Jaka była trasa i co się wydarzyło
podczas tej ekspedycji?
Aby to poznać zorganizowany został rajd motocyklowy oraz 14 grudnia 2008
roku jubileusz 350 lat na zamku w Sønderborgu. Podobna uroczystość odbyła
się w Poznaniu oraz zakończenie jubileuszu 30 listopada 2009 roku w
Gryfinie.
Wiemy już zatem, co znaczą sława „Jak Czarniecki do Poznania...”, ale np.
dlaczego mamy przejść najpierw Wisłę i potem Wartę? Dlaczego występuje w
hymnie Napoleon Bonaparte? Jaki ma związek w Pieśni Legionów Tadeusz
Kościuszko i słowa Jeszcze Polska nie umarła?2
Jakie państwa przywołuje w swej treści Mazurek Dąbrowskiego? Pytań na
które należy odpowiedzieć jest znacznie więcej.
Źródłem tej inspiracji był VI Rajd Katyński, dlatego jest wymieniony jako
konieczne wprowadzenie do prawidłowego rozumienia zagadnienia.
Dodałem Także Rajd Maczka, gdyż także stanowi część istotną rozwoju
patriotycznej turystki motocyklowej, która fachowo nazywa się
„sentymentalna”
Rajd motocyklowy nową formą wychowania patriotyczno-religijnego.
na przykładzie 6 rajdów motocyklowych , które cel ten już osiągnęły:
1. Rajd Katyński
2. Rajd jak Czarniecki do Poznania
3. Rajd do Dachau
4. Rajd szlakiem 1 Polskiej Dywizji Pancernej gen. Maczka.
5. Za wolność waszą i naszą (zaczątek relacji)
6. Z ziemi włoskiej do Polski.
1. Rajd Katyński
W 2004 roku, dość przypadkowo, znalazłem w internecie informację o
zakończeniu IV Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego.
Pomysłodawcą i komandorem tego rajdu, jak opisywano, był i nadal jest
Wiktor Węgrzyn. Jako „doświadczony wieloletni motocyklista”,
zainteresowałem się tą wiadomością. Pomyślałem , żę: „może warto pojechać
w następnym roku?”. Zacząłem od dobergo motocykla , który kupiłem
specjalne na ten wyjazd .Był to -Suzuki GSF 600 Bandit . Szybko rozpocząłem
dalsze przygotowania. Niestety, z nieznanych mi przyczyn ,nie otrzymałem
wizy w Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Kopenhadze i musiałem przesunąć
plany wyjazdowe na 2006r. Motocykl czekał spokojne w garażu i gdy
otrzymałem , już bez żadnych trudności ,wizę rosyjską w Warszawie -
pojechałem.
Miejsca, którędy rajd podążał były naznaczone polską historią i martyrologią.
Pomyślałem wtedy, że jest to przecież praktyczne wypełnienie IV przykazania
z Dekalogu „Czcij ojca swego i swoją matką”, które przecież odnosi się także
do Ojczyzny. Mój udział w rajdzie był podyktowany przede wszystkim chęcią
odwiedzenia znanych mi z historii miejsc. Jednak to, co doświadczyłem po
przekroczeniu polskiej granicy ,było dla mnie olbrzymim zaskoczeniem.
Można wiele pisać o fizycznych trudach tej eskapady i przeciwnościach aury, o
wyjątkowej atmosferze w grupie i różnych napięciach czy nieporozumieniach, 3
ale przecież nie jechałem na wygodną i relaksującą wycieczkę turystyczną.
Pobyt w Katyniu i przejazd przez Smoleńsk oraz odwiedziny polskich i
rosyjskich dzieci, utwierdził mnie ostatecznie w słuszności tego
przedsięwzięcia. Było to głęboko wzruszające spotkanie z Rodakami, którzy
zginęli w dramatycznych okolicznościach zbrodni komunistycznych, ale było
to także spotkanie z ludźmi żyjącymi na tych terenach dzisiaj..
Witający i pozdrawiający nas radośnie mieszkańcy zadawali pytania: dokąd
jedziemy? W jakim celu?
Broszurki informacyjne po rosyjsku, które rozdawaliśmy, docierały do tych
ludzi z prawdą o wydarzeniach, o których czasami prawie nic nie słyszeli.
Dlatego sądzę, że Rajd Katyński ma swój wyjątkowy charakter i głęboki sens,
który polega na uczczeniu Pomordowanych na Wschodzie, ale co jest również
niezmiernie ważnym , że prowadzi do zbliżenia między narodami na poziomie
zwykłych ludzi, bo jest oparte na prawdzie. Ogrom zbrodni komunistycznych
na narodzie Polskim, Rosyjskim i Ukraińskim, który jest widoczny na tych
cmentarzach - przeraża swoją wielkością.
Chciałbym przywołać jeszcze jedno głębokie moje przeżycie podczas tego tego
rajdu. Po uroczystościach w Miednoje pojechaliśmy do Tweru, gdzie przy
dawnym budynku NKWD, a dzisiejszej Akademii Medycznej, ks. Zdzisław
Peszkowski opowiadał w sposób głęboko poruszający o tym, co się wydarzyło
w tym gmachu. Prosił, aby podczas modlitwy każdy wyciągnął rękę i nawiązał
jakże szczególną więź z tymi, którzy tutaj oddali życie za Polskę. Ta
wzruszająca chwila zapadła bardzo w moją duszę.
Zarażony sukcesem pojechałem ponownie na Rajd Katyński w roku
następnym 2007
Wtedy jechało nas już około 100 motocyklistów i odwiedziliśmy 3 kraje:
Ukrainę, Rosję i Białoruś. Uczestnicy pojawili się w miejscach męczeństwa
Polaków z okresu II Wojny Światowej w Bykowni, Charkowie, Miednoje,
Ostaszkowie i Katyniu. Po drodze uczestnicy Rajdu spotykali się z Polakami
na Wschodzie, przekazali dary dla dzieci z polskich szkół oraz ludnością
ukraińską, rosyjską i białoruską.
VII Rajd Katyński był ostatnim, w którym już z łoża choroby i cierpienia
uczestniczył ks. prałat Zdzisław Peszkowski. Odszedł do Domu Ojca 8
października br. i został pochowany w Świątyni Opatrzności Bożej 16
października 2007r. Wymownym faktem jest , że Rajd rozpoczął się od Mszy 4
św. w budującej się Świątyni Opatrzności Bożej, którą miałem zaszczyt
odprawić. Ks. Zdzisław Peszkowski nie mógł już przybyć z powodu choroby,
ale na rozpoczęcie rajdu przesłał swoje słowa: ”...Pędźcie na koniach
skrzydlatych w motocyklowej wyprawie. Pędźcie i nieście ze sobą naszą
miłość, nasze tęsknoty. Nieście wiadomość, że Polska te ziemie ojczyste
pamięta, kocha i zawsze będzie kochać i miłować...” (Anin, 24 sierpień 2007
rok).
Warto przytoczyć wspomnienia z tego rajdu pilota B 767 Sławomira
Iwanickiego „Wciąż jeszcze <jedziemy>. Nie da się po tym, co przeżyliśmy
wspólnie, tak po prostu iść do pracy i zapomnieć. Jestem pewien, że coś się
zmieniło. Jesteśmy już innymi ludźmi. Wzbogaciliśmy nasze dusze. Nasza
wrażliwość jest wyczulona, dostrzegamy i rozumiemy inne wartości. Takie
zapomniane cnoty jak szlachetność, prawość, zacność czy uczciwość
obywatelska, które cechują starsze pokolenia, nie są już dla nas truizmem.
Jesteśmy na pewno lepsi. Wiem to, bo kiedy stałem wzruszony z pochodnią
w ręku, widziałem także łzy w Waszych oczach. Przeżywaliśmy to uniesienie
i czuliśmy wszyscy razem. Oczami wyobraźni byliśmy na apelu w
Ostaszkowie, twerskiej kaźni i przy dołach grobowych w Miednoje.
Widzieliśmy jak w katyńskim lesie strzelają w tył głowy, a kolejne zabłocone
ciężarówki przywożą następne transporty. Widzieliśmy, jak kaci w
półmroku, z naganem w ręku wrzeszczą i popychają kolejnych.
Jednoczyliśmy się z rodzinami pomordowanych, którzy czekali na swoich
najbliższych, ciągle wierząc, że kiedyś wrócą. Staliśmy na tej ziemi ze
spuszczoną głową i ściśniętym gardłem. Będziemy o tym opowiadać.
Będziemy przekonywać, że warto było jechać, aby przeżyć katharsis, aby
obejrzeć ten swój własny film, aby mieć swój pogląd na historię i aby nikt
nie wmawiał nam swojej prawdy. Warto było jechać, aby zrozumieć
potrzebę mówienia o tym. (...)
Prawda o tym rajdzie powoli, acz z wielkimi oporami przebija się do
świadomości Polaków. Dzieje się tak, dzięki jego uczestnikom, dzięki
oprawie i celowi, jakiemu służy. To nie jest wycieczka krajoznawcza. To jest
nie lada wyzwanie dla każdego. Także dla tych, którzy jadą po raz kolejny.
Bywa, że maszyny nie wytrzymują ciężkiej eksploatacji, czasem doskwierają
niewygody i zła pogoda. Innym razem zmęczenie zbiera żniwo. Ale jest coś
w zamian. Tylko my, którzyśmy tam byli wiemy co. Nie wszystko można
opisać słowami. Te przeżycia duchowe, te ogniska, wspólne posiłki, ta
serdeczność i te setki kilometrów drogi, które trzeba codziennie pokonać,
aby jutro od nowa chłonąć dodatkową porcję wrażeń są cechą szczególną tej
wyprawy.5
Zanim jeszcze pojechałem, usłyszałem: cóż z ciebie za motocyklista, jeśli nie
byłeś na Rajdzie Katyńskim? O czym będziesz wnukom opowiadał ???”
(Sławomir Iwanicki, pilot PLL Lot)
Rajd Katyński postawił sobie zatem następujące cele:
- Złożenie hołdu Oficerom Wojska Polskiego, Polskim Policjantom,
Żołnierzom Korpusu Ochrony Pogranicza, Polskiej Inteligencji - ofiarom
straszliwej zbrodni komunistycznej - zbrodni bez sądu i kary.
- Dotarcie na motocyklach do miejsc męczeństwa i kaźni Polaków a także
szlakiem chwały oręża polskiego.
- Spotkania z Polakami i z ich dziećmi.
- Nawiązanie przyjaznych stosunków z motocyklistami, ludnością i
władzami na trasie rajdu.
- Propagowanie prawdy historycznej.
Z Rajdu Katyńskiego w 2008 chciałbym wyróżnić Msze św. w Okopach
Świętej Trójcy.gdzie znajdują się resztki fortyfikacji z końca XVII i ruiny
kościoła św. Trójcy. Podczas Mszy św. w ruinach mówiąc kazanie
wspomniałem, że należy podjąć starania, aby uchronić tę świątynię przed
dalszą dewastacja. Ten kościół był świadkiem wielu historycznych wydarzeń.
Zygmunt Krasiński umieścił tam akcję „Nieboskiej Komedii”. Miałem okazję
rozmawiać o konieczności odbudowy tej świątyni z ks. abpem Mieczysławem
Mokrzyckim w Gródku Jagiellońskim 14 września 2008r. Odwiedziłem
następnie 23 września br. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
oraz „Wspólnotę Polską”. Wszędzie spotkałem się z dużym zainteresowaniem
sprawą odbudowy kościoła w Okopach Świętej Trójcy. Warunek podstawowy,
to uzyskanie przez Archidiecezję Lwowską prawa władania świątynią.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest wtedy gotowe z
własnych środków wysłać komisje do zbadania stanu ruin kościoła.
Ucieszyłem się, że prof. Ryszard Brykowski nawiązał już kontakt w tej sprawie
z Księdzem Arcybiskupem.
Pomyślałem później, czy nie warto idąc tym przykładem podjąć innych
szlaków polskiej historii?
2. Jak Czarniecki do Poznania
Zbliżała się 350 rocznica wyprawy wojsk Rzeczypospolitej pod dowództwem
Stefana Czarnieckiego na pomoc królestwu duńskiemu w wojnie z królem
Szwecji Karolem X Gustawem. Okazało się, że mieszkam w Haderslev
(Hadersleben) gdzie od 5.11.1658 do 7.2.1659r. była główna kwatera Stefana
Czarnieckiego. Postanowiłem zorganizować rajd motocyklowego ojców 6
naszych starym szlakiem „Jak Czarniecki do Poznania-wracał się przez morze”
(23.V-1.VI 2008r.), który przemierzy historyczną trasę z XVII wieku.
Samego Czarnieckiego przybliży nam krótka analiza fragmentu Pieśni
Legionów.
Jak Czarnecki do Poznania
Kiedy wojewoda ruski Stefan Czarniecki przybył do Poznania? Najważniejsza
narada koalicji antyszwedzkiej (Austria – Brandenburgia - Polska) odbyła się
w Poznaniu 26 listopada 1657r.
Z polskiej strony uczestniczyli w niej: król Jan Kazimierz, marszałek wielki i
hetman polny koronny Jerzy Lubomirski, podskarbi wielki koronny Bogusław
Leszczyński, wojewoda poznański Jan Leszczyński, wojewoda podlaski Jan
Piotr Opaliński, biskup przemyski Andrzej Trzebicki, wojewoda ruski Stefan
Czarniecki oraz Jan Andrzej Morsztyn.
Ze strony austriackiej: poseł królewski Franciszek Paweł von Lisola,
feldmarszałek Rajmund Montecuccoli, generał kwatermistrz Jan Baptista
d`Audremont, podpułkownik Jan Henryk Garnier.
Po naradzie wysłano delegację do Berlina, aby prowadzili dalsze narady z
elektorem brandenburskim Fryderykiem Wilhelmem. Po opuszczeniu
Poznania przez Brandenburczyków, którzy zmienili się z okupantów w
sojuszników, komendantem miasta został Francuz w służbie Rzeczypospolitej
Henryk de Beaulieu, którego nazwisko uległo z czasem fonetycznemu
spolszczeniu i zapoczątkowało zasłużoną rodzinę Debolich.
wracał się przez morze
Stefan Czarniecki realizuje polskie zobowiązania sojusznicze wobec Danii w
wojnie ze Szwecją i forsuje cieśninę morską Als Sund 14 grudnia 1658 r. w
Danii .
dla ojczyzny ratowania
Stefan Czarniecki wezwany przez króla Jan Kazimierza z Danii na wojnę z
Rosją
w styczniu 1661 r. jest następnie wysłany na Ukrainę.
po szwedzkim rozbiorze
Wojna szwedzko-polska 1655-1660.
Przejdziem Wisłę przejdziem Wartę
W tej zwrotce Józef Wybicki relacjonuje wstępne założenia (nigdy nie
zrealizowane) szlaku bojowego Legionów Dąbrowskiego. Plan polegał na
przepłynięciu Adriatyku (nawiązanie do Czarnieckiego w Danii) i
wylądowaniu na Bałkanach. Zatem oswobodzenie Polski miało się wg tej
koncepcji dokonać ze południowego wschodu na zachód. Dlatego najpierw
jest wymieniona Wisła potem Warta.7
W trakcie wykładu z literatury słowiańskiej w Paryżu, 26 kwietnia 1842 r.,
Adam Mickiewicz stwierdził: "Sławna pieśń legionów polskich poczyna się od
wierszy, które są godłem historii nowej: Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my
żyjemy. Słowa te mówią, że ludzie mający w sobie to, co istotnie stanowi
narodowość, zdolni są przedłużać byt swojego kraju niezależnie od warunków
politycznych tego bytu, i mogą nawet dążyć do urzeczywistnienia go na
nowo..."
Na koniec należy zaznaczyć, że Mazurek Dąbrowskiego został uznany za hymn
Rzeczypospolitej Polskiej 26 lutego 1927 r. Za wersję oficjalną przyjęto tekst
zmodyfikowany
Po tym ktrótkim historycznym przypomnieniu opiszę przebieg tego bliskiego
mi geograficznie Rajdu .Pojechało 110 osób na 80 motocyklach. Uczestnicy
podzieleni byli na 8 grup, jechali przez Polskę, Niemcy i Danię. W sumie
pokonaliśmy ponad 3,5 tys. km. Z wyjątkiem drobnych kontuzji nie
odnieśliśmy większych obrażeń. Rajd ukończyliśmy planowo – 1 czerwca.
Zmęczeni, ale pełni wrażeń, raport z tej niezwykłej wyprawy złożyliśmy przed
Obliczem Jasnogórskiej Pani.
Historycznie
Geneza Rajdu wiąże się, jak wspomniałem wyżej, z moim pobytem w
Haderslev w Danii. – Byłem zaskoczony, gdy przeczytałem w „Pamiętnikach”
Jana Chryzostoma Paska : „...przyszliśmy na zimowisko do Haderszlewen,
gdzie Wojewoda sam stanął z samym tylko pułkiem naszym królewskim i
regimentem jego dragonijej...” Zacząłem się interesować historią tego
miejsca. Podczas Rajdu Katyńskiego w Bykowni k. Kijowa opowiedziałem
uczestnikom historię wyprawy Stefana Czarnieckiego do Danii i wtedy
zrodziła się idea, aby zorganizować rajd tym właśnie szlakiem. Datę
rozpoczęcia Rajdu wytyczyła 350 rocznica słynnego „rzucenia się przez
morze”, czyli zimowej przeprawy morskiej, której 14 grudnia 1658 r. dokonały
wojska Rzeczypospolitej pod dowództwem Stefana Czarnieckiego, wezwane
na pomoc Królestwu Duńskiemu przez Fryderyka III. Wydarzenie to
uwiecznił Józef Wybicki w „Pieśni Legionów Polskich we Włoszech”.
Turystycznie
Rajd rozpoczął się 23 maja br. w Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie,
gdzie urodził się Józef Wybicki. Chcąc odtworzyć dywizję Stefana
Czarnieckiego, motocykliści udali się do Pelplina – miejsca, w którym
stacjonowały wojska Hetmana przed odsieczą. W katedrze spotkali się z bp. 8
Piotrem Krupą, który poświęcił sztandar Rajdu, ofiarowany później przez
uczestników Matce Bożej na Jasnej Górze. Droga wiodła przez Wałcz i Wieleń
do Międzyrzecza, gdzie odbyło się słynne pożegnanie wojsk z Polską
(doskonale utrwalone przez Jana Chryzostoma Paska w „Pamiętnikach”
<Poszliśmy tedy tym traktem od Międzyrzecza. Przechodziło wojsko
pagórek, z którego widać było jeszcze granicę polską i miasta. Jaki taki
obejrzawszy się pomyślił sobie "Miła ojczyzno, czy cię też już więcej oglądać
będę!" Obejmowała jakaś tęskność zrazu, poko blisko domu, ale skorośmy
się już za Odrę przeprawili, jak ręką odjął; a dalej poszedszy, już się i o
Polszcze zapomniało.>), a zatem i tu uczestnicy Rajdu mieli postój. Dalsza
trasa obejmowała m.in.: Eberswalde, Hamburg, Steifurth, Schleswig,
Sonderborg (gdzie miało miejsce słynne „rzucenie się przez morze”), Kolding
(zdobycie zamku, utrwalone na obrazie „Czarniecki pod Koldyngą”),
Fredericię, Aarhus, Haderslev, Aabenraę, Gryfino, Pniewy, Poznań (gdzie
znajduje się Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych im. Hetmana Stefana
Czarnieckiego), Łódź i Czarncę (miejsce doczesnego spoczynku Hetmana) –
do Częstochowy. W trakcie Rajdu w większości miejsc chwały oręża polskiego
zorganizowano festyny i spotkania. Uczestnicy mieli okazję nawiązać kontakt
z pasjonatami motocykla z innych regionów oraz spotkać się z Polakami na
obczyźnie. Życzliwym gestem ze strony władz duńskich i niemieckich był też
fakt, że uczestnicy Rajdu mieli darmowy wstęp do niektórych miejsc
zabytkowych.
Pielgrzymkowo
Podczas Rajdu nie mogło zabraknąć akcentów religijnych i patriotycznych. –
W Hamburgu spotkaliśmy się z bp. Hansem-Jochenem Jaschke przy pomniku
Jana Pawła II . Ksiądz Biskup stwierdził, że jesteśmy pierwszą grupą, która
przybyła z pielgrzymką do tego pomnika. Opowiedział nam o trudnościach
związanych z jego postawieniem. W Sonderborgu władze miasta
zorganizowały spotkanie motocyklistów z miejscową Polonią, zaś w Kolding
uczestnicy Rajdu mieli okazję zwiedzić odbudowany z ruin zamek. Szczególne
wrażenie zrobiła na nich doskonale zabezpieczona pierwotna konstrukcja
fortyfikacji, a wyjątkowym przeżyciem było wysłuchanie fragmentów
„Pamiętników” Paska, które na dziedzińcu zamku, z aktorską nutą, odczytał
ks. Marek Doszko. Kolejną atrakcją okazał się pobyt w Schleswigu, gdzie
motocykliści zwiedzili potężną warownię-muzeum Gottorp. Warto podkreślić,
że przed zamkiem w Schleswigu pozdrowił motocyklistów premier rządu
Schleswig-Holstein Peter Harry Carstensen, natomiast burmistrz Thorsten
Dahl przyjechał własnym motocyklem. W Haderslev motocyklistów przyjął w
katedrze biskup luterański Niels Henrik Arendt. Z pobytu w Bad Bramstedt
pielgrzymi najmilej wspominają życzliwe przyjęcie przez mieszkańców, którzy
z zainteresowaniem słuchali wątków o wspólnej historii. Tamtejszy burmistrz
Hans-Jürgen Kütbach stwierdził nawet, że Rajd wniósł na rzecz zbliżenia 9
polsko-niemieckiego więcej niż działania Ministerstwa Spraw Zagranicznych,
a po oficjalnym przywitaniu osobiście podawał posiłek gościom z Polski. Były
spotkania z Konsulami RP z Berlina, Hamburga i Kopenhagi. Także niemieccy
i duńscy motocykliści uczestniczyli w części Rajdu. Mile wspominamy też
modlitewne spotkania we Flensburgu, Dolicach, Czarncy (z udziałem biskupa
polowego Wojska Polskiego Tadeusza Płoskiego), Pniewach, Łodzi (z
udziałem bp. Ireneusza Pękalskiego) i na Jasnej Górze.
I z pasją
Najstarszy uczestnik wyprawy miał 74 lata. W Rajdzie brały udział także
kobiety. Czy było trudno? Owszem – bo noclegi w namiotach, bo obszerny
bagaż, który każdego dnia o 5 rano trzeba było sprawnie i umiejętnie
spakować, bo najdłuższy odcinek (od Międzyrzecza do Hamburga) liczył
ponad 400 km. Ale są to przecież pasjonaci motocykla z całej Polski, którym w
realizacji wyprawy nie przeszkodzą ani warunki pogodowe, ani inne
utrudnienia. Tym razem pogoda dopisała, a stan dróg na terenie Europy
Zachodniej był komfortowy – w większości są to doskonale oznakowane
autostrady. Nie było też problemów z wyżywieniem, bo szef kuchni na każdym
postoju przyrządzał doskonałe posiłki.
Na trasie motocyklistom towarzyszyła delegacja dzieci i młodzieży ze szkół im.
Stefana Czarnieckiego. Byli to laureaci konkursu o Hetmanie, którzy w
nagrodę pojechali na wycieczkę szlakiem swego patrona.
Rajd z pewnością przyczynił się do pobudzenia tożsamości i godności
narodowej Ta niezwykła pielgrzymka na motorze wśród wielu (nie tylko
uczestników, ale i spotkanych rodaków) wywołała wewnętrzną przemianę.
Jedna z Polek, widząc jadącą kolumnę motocykli z powiewającymi
proporcami husarskimi, powiedziała: „Pierwszy raz podczas mojego pobytu w
Niemczech jestem dumna z tego, że jestem Polką”. Uczestnicy przyznali, że
częściej myślą teraz o Bogu, o obronie Ojczyzny.
– Na taką patriotyczną wyprawę wybrałem się po raz pierwszy i odebrałem ją
bardzo pozytywnie – wyznał Mariusz Rokowski, jeden z motocyklistów. –
Uczestnicy Rajdu byli sympatyczni, powitania Polonii serdeczne i
spontaniczne, a Dania naprawdę piękna. Bardzo miło wspominam gorące
przyjęcie w młynie u Grzegorza Rutkowskiego oraz u Polaków z Kilonii.
Najbardziej utkwił mi w pamięci pobyt w Sonderborgu, na „końcu świata”, w
miejscu, gdzie hetman Czarniecki przeprawiał się przez morze. Piękny
zakątek, podniosły nastrój, orkiestra, hymn narodowy, rys historyczny,
wyśmienity poczęstunek. Również pobyt w zamku Kolding wywarł na mnie
ogromne wrażenie, gdzie historia walki ze szwedzkim najeźdźcą mieszała się z
nowatorską renowacją zabytku. Fantastyczna była również droga do Aarhus:
walka z wichurą, urokliwy kemping oraz szumiące wzburzone morze. Jednego
tyko żałuję – że nie zdążyliśmy złożyć hołdu lotnikom. 10
Ela Klosowska Chicago, tak wspomina: „Rajd "Jak Czarniecki do Poznania" to
kolejny dowód na to jak wspaniale można pogodzić jazdę na motocyklu i
szkołę przetrwania i przyjaźni międzyludzkich ze wspaniałą lekcją historii i
patriotyzmu. Jako doświadczona emigrantka (mieszkam od wielu lat w USA)
byłam wzruszona postawą wspaniałej Polonii zamieszkującej tereny
północnych Niemiec oraz Danii. Polacy witali nas bardzo serdecznie i
sprawili, że czułam się dumna, że jestem jedną z nich - Polką. To prawdziwi
patrioci, którzy swoją godną postawą, miłością i szacunkiem do Ojczyzny
pokazują światu, że Polska to wspaniały kraj o bogatej kulturze, niezwykłej
historii i niepowtarzalnym patriotyzmie w sercach Polaków. Ale nie tylko nasi
rodacy witali nas jak wielka zmotoryzowaną rodzinę. Niemcy i Duńczycy byli
równie wspaniałomyślni. To było niezwykle doświadczenie - powrócić do
czasem bolesnej historii na gruncie nowego świata, w którym panuje
zrozumienie, tolerancja i chęć poznania prawdy historycznej.
Rajd pozwolił mi na nowo zrozumieć sens podobnych wypraw. Uważam, że
podobne akcje służą jednoczeniu narodów poprzez poznawanie wspólnej
historii. W obecnych czasach musimy szczególnie zabiegać o to, aby przyszłość
budowana była na prawdzie, nawet tej bolesnej. Tylko taka postawa może
służyć budowaniu współpracy miedzy państwami. Rajd "Jak Czarniecki do
Poznania" był kolejnym etapem, aby ten trend pokazać światu.
Cieszy mnie, że młodzi ludzie uczestniczą w tego typu przedsięwzięciach.
Ciekawe jest to, że wielu z nich zgłasza swoje uczestnictwo, gdyż łączy ich
miłość do motorów, chęć nawiązania przyjaźni, marzenia o dalekich
wyprawach. Jednakże już po kilku dniach zauważyłam, że wszystkich złączyło
nas tak naprawdę jedno - to, że KOCHAMY nasz kraj i jesteśmy dumni ze
swojej tożsamości.
Rajd " Jak Czarniecki do Poznania" pozwolił mi cieszyć się moją polskością z
moimi nowymi przyjaciółmi. Uważam to za swój ogromny osobisty sukces”.
Gryfiński epizod wyprawy Stefana Czarnieckiego do Danii.
Po rajdzie motocyklowym wywiązała się dyskusja historyczna w Gryfinie, czy
Czarniecki przekroczył Odrę po moście (czy był wtedy most na Odrze?!) czy
nie? Jubileusz 350 rocznicy znalazł swój finał w Gryfinie.
Uroczystość 30 11.2009r rozpoczęła się od uroczystej sesji Rady Miasta w Auli
im.750-lecia Gryfina w Gimnazjum nr 1 im. Polskich Olimpijczyków.
Zebranych Gości przywitał przewodniczący rady miasta Mieczysław Sawaryn.
W uroczystościach uczestniczyli: władze miasta i gminy, władze powiatu,
poczty sztandarowe, delegacje instytucji i zakładów pracy, a także zaproszeni
goście między innymi: Senator Rzeczypospolitej Polskiej Jan Olech,
Wojewoda Zachodniopomorski Marcin Zydorowicz, Marszałek Województwa
Zachodniopomorskiego Władysław Husejko, Przewodniczący Sejmiku 11
Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Tomasz Geblewicz, Prezydent
Miasta Szczecin Piotr Krzystek, Radna Dzielnicy Targówek m.st. Warszawy
Anna Moczulska, , przedstawiciela Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych
Romana Śmigielskiego. Szczególnym gościem był JE biskup kopenhaski
Czesław Kozon, który przyjechał na specjalne zaproszenie metropolity
szczecińsko-kamieńskiego ks. abpa Andrzeja Dzięgi. Byli obecni także księża
z dekanatu Gryfino.
Po zabraniu głosu przez burmistrza Gryfina Henryka Piłata, przemówił
również ks. abp Andrzej Dzięga. Wskazał on na szczególny ślad wojsk
hetmana Czarnieckiego w Gryfinie.
Następnie wygłoszony został wykład historyczny przez prof. dr hab. Edwarda
Rymara.
Następne mnie poproszono o zabranie głosi. Przekazałem dla biblioteki
publicznej w Gryfinie monografię prof. E. Opitza Österreich und Brandenburg
im Schwedisch-Polnischen Krieg 1655-1660. Vorbereitung und Durchführung
der Feldzüge nach Dänemark und Pommern. Na stronach 256-257 profesor
podaje ważną informację dla Gryfina ”Während seine Truppen bei
Greifenhagen die Oder überschritten, besuchte der General das
österreichische Lager vor Stettin.“
Latem 1659r. od południa nadciąga 14 000 armia austriacka dowodzona przez
Ludwika de Souches, która od Śląska szła wzdłuż Odry. Gryfino było
obsadzone przez załogę szwedzką i zostało zdobyte przez Austriaków 21
sierpnia 1659r. Austriacy zdobyli następnie twierdzę Dąbie i postanowili
zaatakować Szczecin. Tu jesteśmy w ważnym punkcie! Ludwik Kubala
(Wojny duńskie s.266) pisze: „Souches zajął Greifshagę (Greifenhagen),
wezwał twierdzę Damm (Altdamm) do poddania się Kurfistrowi,
prawowitemu panu, i zdobył twierdzę 17/IX, następnie zajął miasto i wyspę
Wolin, podczas gdy książę holsztyński z 3 piłkami jazdy docierał do bram
szczecińskich i dowozowi żywności przeszkadzał. Souches pod Greifenhagen
rozpoczął budowę mostu, a zająwszy wyspę Usedom, przystąpił do
oblężenia Szczecina w nadziei, że tę twierdzę przed przybyciem Szwedów
opasze”.
Następnie Souches przekroczył Odrę koło Gryfina (odbudował zniszczony
wcześniej przez Szwedów most) i w Przecławiu (Pritzlow) spotkał się z
wojskiem brandenburskim gen. Dona oraz rozpoczęto oblężenie Szczecina.
(Geschichte des Preußischen Staates, Belin 1838 s.204) Twierdza Szczecin
sięgała od brzegów Odry do dzisiejszej Bramy Portowej. Z zachodu nadciągały
powracające z Danii wojska Austriackie (Montecuccoli), Polskie (Czarniecki) i
Brandenburskie (Fryderyk Wilhelm). Jeden z żołnierzy Stefana
Czarnieckiego, Piotr Opaliński wspomina w swoim raptularzu „6 Octobris
Stanęliśmy pod Greifenghagen pół mili od Szczecina” Zatem Stefan
Czarniecki najpierw odwiedził Ludwika de Souches pod Szczecinem, który 12
zapewne stacjonował na dzisiejszym wzgórzu hetmańskim na Pomorzanach
(gdzie znajdował się na południu twierdzy Szczecin Austriacki obóz,
natomiast pod północy twierdzy brandenburski hrabiego Dona.) i później
poprzez most koło Gryfina dołączył do swoich oddziałów, które się już
przeprawiły przez Odrę. W Archiwum Pruskim w Berlinie znajduje się
Kriegstagebuch "Feldzug in Holschtein" gdzie czytamy:
Piątego dnia maszerowaliśmy przez Pasewalk, miasto leżące na Pomorzu
Szwedzkim, gdzie wypoczywaliśmy rozmieszczeni po pobliskich wsiach.
Szóstego dnia doszliśmy do twierdzy brandenburskiej leżącej przy wielkim
bagnie zwanej Lecknitz. Ominąwszy twierdzę zbliżyliśmy się na dwie mile
do Szczecina, gdzie rozłożyliśmy obóz. Nasz generał wyruszył do obozu
cesarskiego, by rozmówić się z generałami. Tym czasem nasza armia
podążała dalej w kierunku Gryfina, gdzie przeprawiliśmy się długim
mostem przez Odrę. Przy tym przejściu znajdowały się okopy, które przed
wielu laty wojska cesarskie zniszczyły pociskami i odebrały wrogowi,
wówczas kiedy podpalili i zajęli owe miasto.
Jest to zatem pewne małe odkrycie. Stefana Czarniecki był na terenie
dzisiejszego Szczecina w październiku 1659r. Oczywiście nie był w twierdzy
Szczecin! Dotychczas niektórzy twierdzili, że być może był w Szczecine w 1657
roku podczas 1 lub 2 wyprawy na Pomorze, ale jest to raczej niemożliwe.
Należy przypomnieć, że „Potop” rozpoczął się od wymarszu wojsk szwedzkich
ze Szczecina-Dąbia w 1655r. i zakończył wyprawą Czarnieckiego do Danii, gdy
wojska Rzeczypospolitej wracały przez Pomorze Zachodnie do ojczyzny.
Z historii duńskiej na Pomorzu Zachodnim warto będzie jeszcze kiedyś
pochylić się nad królem Haraldem Sinozębym w Wolinie oraz fundacją
cysterską w Kołbaczu. Jest również epizod z misją dyplomatyczną księcia
głogowskiego Henryka X Młodszego Rumpolda, urodzonego w latach 1388-
1396 zmarł 18.I.1423 r. Z polecenia cesarza Zygmunta Luksemburskiego
został wysłany jako mediator w sporze holsztyńsko-duńskim, gdzie zmarł.
Pochowany został w kościele katedralnym w Hadersleben (duńskie
Haderslev)
3. Rajd – Pielgrzymka do KZ Dachau 2009.
W kwietniu 2009 roku Rajd-Pielgrzymka motocyklistów dotarła do
szczególnego dla polskiej martyrologii miejsca – do obozu koncentracyjnego
„Konzentrationslager Dachau”.
KZ Dachau to pierwszy obóz koncentracyjny utworzony na podstawie
zarządzenia Heinricha Himmlera z 21 marca 1933 roku. Obóz powstał w
opuszczonej fabryce amunicji na obrzeżach Dachau, na północny-zachód od
Monachium. Był początkowo obiektem doświadczalnym, w którym izolowano 13
politycznych przeciwników reżimu narodowo-socjalistycznego, duchownych i
Żydów. Tutaj także szkolono personel kierowniczy i funkcyjny SS dla innych
niemieckich obozów koncentracyjnych.
Ogólną liczbę więźniów szacuje się na ok. 250.000 osób, a liczbę ofiar nawet
na 148.000.
KZ Dachau pełnił funkcję głównego obozu dla duchownych z całej Europy.
Według wykazu w muzeum (2008r.), do tego obozu zesłano 2720
duchownych, w tym 1780 z terenu Polski, z których (29.4. 1945 r.) wyzwolono
868 natomiast 830 zginęło.
Polscy księża (dawni więźniowie) pielgrzymujący do Dachau w 1970 roku
pozostawili w obozie tablicę, która przypominała, że : „W ponurych latach
1939-1945 przebywało w tym obozie 35 606 Polaków, w tym duchownych
1777. Zginęło 10.000, w tym duchownych 858. W 25. rocznicę wyzwolenia
złożyli tę tablicę księża polscy”.
Zawieszona na ścianie kaplicy obozowej Śmiertelnego Lęku Chrystusa w
Dachau tablica przywołuje tą straszną prawdę:
„Tu, w Dachau, co trzeci zamęczony był Polakiem, co drugi z uwięzionych tu
księży polskich
złożył ofiarę z życia. Ich świętą pamięć czczą księża polscy
współwięźniowie”.
Dla mnie, księdza Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, wyświęconego 15
grudnia 1985 przez bpa Kazimierza Majdańskiego, który w latach 1978-1992
był biskupem diecezjalnym w Szczecinie - ma to szczególne znaczenie. Mający
w swoim życiorysie bolesne doświadczenie uwiezienia w KZ Dachau
(wcześniej także w KZ Sachsenhausen), był ks. bp Kazimierz Majdański nad
Odrą i Bałtykiem szczególnym symbolem męczeństwa narodu polskiego
podczas II Wojny Światowej. Ojciec Święty Jan Paweł II wspominając św.
Maksymiliana Marię Kolbe powiedział do ks. bpa Kazimierza Majdańskiego
14 sierpnia 1986 roku bardzo zamienne słowa: „W szczególny sposób jest mi
droga obecność Twoja, Księże Biskupie Kazimierzu, który byłeś świadkiem
doświadczeń podobnych [...]. I jesteś tym świadkiem wobec nas wszystkich,
wobec Kościoła w Polsce i wobec całego świata”. Natomiast ks. kard. Stefan
Wyszyński napisał w liście na ingres do katedry szczecińskiej: „Drogi Biskup
Kazimierz jako były więzień obozów koncentracyjnych, ofiara nieludzkich
cierpień, udręk i upokorzeń, przeżywanych w czasie straszliwej wojny,
będzie dla Narodu żywym symbolem sprawiedliwości Ojca Narodów, a dla
innych ludów ostrzeżeniem!”.
Kilkanaście lat temu, miałem okazję, jako doraźny szofer, wspólnie modlić się
w KZ Dachau z ks. bpem Kazimierzem Majdańskim. Dziś gdy odszedł On już
do Domu Ojca, chciałbym, aby ten rajd-pielgrzymka była dedykowana
zmarłemu już Biskupowi Szczecińsko-Kamieńskiemu, oraz pamięci
wszystkich pomordowanych i umęczonych tam Polaków.14
Podczas kazania w kaplicy Śmiertelnego Leku Chrystusa powiedziałem:
Pamiętam jak w 1987 roku przyjechałem po raz pierwszy do byłego obozu
koncentracyjnego w Dachau razem ks. abpem Kazimierzem Majdańskim.
Było to dla mnie do dzisiaj niezapomniane przeżycie, które jest ciągle żywe
w mej pamięci. Miałem okazję podczas wspólnych podróży do Niemiec z
Księdzem Arcybiskupem jednocześnie zauważyć, że miał On wielu
niemieckich przyjaciół. Chciałbym wymienić tylko trzy osoby, które mogłem
poznać. Ks. kard. Fraz Hengsbach z Essen, ks. bp Klaus Hemmerle z Aachen
oraz mieszkająca do dzisiaj w Monachium Karolina Zahner. Byłem także
świadkiem spotkania Księdza Arcybiskupa Kazimierza Majdańskiego z
kanclerzem Republiki Federalnej Niemiec Helmutem Kohlem w 1989 roku
Warszawie.
Należy w tym miejscu wspomnieć jeszcze przynajmniej dwóch byłych
więźniów KZ Dachau: ks. kard. Adama Kozłowieckiego oraz ks. bpa Ignacego
Jeża. Ojciec Święty Benedykt XVI chcąc uhonorować polskich księży,
więźniów KZ Dachau podniósł ks. bp. Ignacego Jeża do godności
kardynalskiej. Niestety Pan Bóg powołał go do wiecznej służby w przeddzień
ogłoszenia.
Niech wszyscy męczennicy KZ Dachau z bł. bpem Michałem Kozalem oraz bł.
ks. Wincentym Frelichowskim na czele, wspierają nas w dzisiejszej walce o
zachowanie godności i praw każdego człowieka.
Także Polska Misja Katolicka w Norymberdze oraz w Monachium włączyła się
chętnie do organizacji rajdu. Na trasie rajdu znajdowała się także
Norymberga, miejsce zebrań partyjnych NSDAP, wielusettysięcznych wieców ,
ustaw norymberskich oraz późniejszych procesów zbrodniarzy
hitlerowskich.
Rajd zakończył się Mszą św. w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Gdy pod
koniec kwietnia 1945 roku, polscy księża przebywający w KZ Dachau,
uświadomili sobie hitlerowski zamiar wymordowania pozostałych więźniów,
oddali się pod opiekę św. Józefowi i rozpoczęli nowennę do Niego. W
ostatnim, dziewiątym dniu nowenny, tuż przed planowanym
wymordowaniem więźniów, 29 kwietnia 1945r. obóz KZ Dachau został w
cudowny sposób wyzwolony. W tym dniu, około godz. 17.00, pojawił się w KZ
Dachau pierwszy zwiad amerykańskiej VII Armii, który uniemożliwił
planowane na godz. 21.00, wymordowanie granatami wszystkich więźniów w
zamkniętych barakach. Polscy Księża byli przekonani, że to interwencja św.
Józefa uratowała im życie i obiecali, że będą szerzyć Jego cześć, oraz w rok po
powrocie złożą hołd wdzięczności w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu i
utworzą Dzieło Miłosierdzia pod Jego wezwaniem.15
W sobotę wieczorem, 25 kwietnia 2009r., motocykliści (pielgrzymi-rajdowcy)
złożyli także raport Najświętszej Maryi Pannie Królowej Polski w
Częstochowie, podczas apelu na Jasnej Górze.
4.Rajd motocyklowy śladami gąsienic 1 Pancernej
„Żołnierz polski walczy o wolność innych narodów, ale umiera tylko dla
Polski...” gen. Stanisław Maczek.
Rajd (dla mnie) trwał od 21 do 28 sierpnia 2009r. Miałem w tegorocznych
planach wyjazd szlakiem polskich zesłańców aż nad jezioro Bajkał, ale różne
przeszkody spowodowały, że pojechałem na zachód Europy szlakiem 1
Polskiej Dywizji Pancernej dowodzonej przez gen. Stanisława Maczka.
Pamiętałem ze szkolnych lekcji historii o działaniach polskich jednostek na
froncie zachodnim, ale była to wiedza bardzo powierzchowna. Oczywiście
oglądałem także film pt. „O jeden most za daleko”. Mój pierwszy kontakt z tą
trasą miał miejsce na VI Rajdzie Katyńskim, gdzie dowiedziałem się wtedy o
przygotowaniach do I Rajdu szlakiem gąsienic Pierwszej Pancernej.
Pomysłodawcą jest Wojciech Krupa, syn żołnierza tej słynnej dywizji, któremu
pomagał organizacyjne Marek Nowak. Rajd zorganizowało Stowarzyszenie
motocyklowe „Patria”. W rajdzie brało udział 35 osób podróżując na 21
motocyklach. Miejscem gdzie „dogoniłem” jadących już kilka dni rajdowców
było francuskie miasteczko Arromanches les-Bains w Normandii. Tam
właśnie, 6 lipca 1944 dokonał się desant aliantów zwany D-dag. 1 Polska
Dywizja Pancerna gen. Maczka wylądowała w drugim rzucie na przełomie
lipca i sierpnia oraz weszła w skład kanadyjskiego II korpusu gen. Guy
Simmondsa. Całość podlegała brytyjskiej 21. Grupie Armii marszałka B.
Montgommerego. W tamtejszym Muzeum obok wielu pamiątek, jest
niewielka polska gablota z mundurami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie,
ale niestety w całym poczcie zawieszonych na ścianach portretów generałów
amerykańskich, kanadyjskich, brytyjskich i francuskich, brakuje
(przynajmniej dla nas) gen. Stanisława Maczka. Zrobiliśmy sobie zdjęcia na
motocyklach na plaży, gdzie kiedyś pod ostrzałem z niemieckich bunkrów
otwierano drugi front w Europie. Urwiste brzegi Normandii nawet nam,
wydawały się dość dziwnym miejscem na lądowanie, ale za to wydawały się po
prostu wyjątkowo dogodne do przygotowania obrony.
Naszym celem było szukanie śladów 1 Polskiej Dywizji Pancernej. Najbardziej
znany z historii jest udział Polaków w domknięciu tzw. „kotła w Falaise”.
„Korkiem do owej butelki” - jak określił to Montgomery - była 1Polska
Dywizja Pancerna gen. Maczka. Akurat w sobotę 22 sierpnia 2009 r. były
główne uroczystości rocznicowe. Przyjechaliśmy najpierw na cmentarz 16
Urville-Langennerie gdzie Mszę św. z ks. Witoldem Kiedrowskim oraz
rektorem PMK we Francji ks. Stanisławem Jeżem koncelebrowałem wraz
drugim księdzem motocyklistą z rajdu - Romanem Jurczakiem. Z Polski
przyjechała także oficjalna delegacja z generałem dyw. Mirosławem
Różańskim - dowódcą 11-tej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu na czele.
Tego samego dnia udaliśmy się jeszcze na wzgórze Mont-Ormel koło
Chambois, gdzie 21 i 22 sierpnia 1944 r. toczyły się rozstrzygające walki. Tam
również została odprawiona Msza św. polowa oraz zostały złożone wieńce. W
uroczystości brali udział przedstawiciele władz francuskich, ambasad:
Rzeczypospolitej Polskiej, Kanady, Wielkiej Brytanii oraz francuska Polonia.
Nie sposób tutaj opisywać walk w „kotle Falaise”, ale wystarczy zacytować
napis na tablicy pamiątkowej, która znajduje się na „Maczudze” (tak nazwał to
wzgórze gen. St. Maczek). „W tym historycznym już miejscu 18, 19, 20, 21 i 22
Sierpnia 1944 roku, I sza Polska Dywizja Pancerna zamknęła ostatnią drogę
wyjścia z ‘worka Falaise’ 7 Armii Niemieckiej (Chambois i MontOrmel)
i przyczyniła się w sposób decydujący do rozbicia tej Armii Niemieckiej, co
pozwoliło na szybsze oswobodzenie Francji spod okupacji”.
Następnego dnia ruszyliśmy dalej w kierunku Belgii i Holandii. Ważne
przystanki na trasie jeszcze we Francji to miasto Abbeville. Należy podkreślić,
że stał się tu pewien paradoks historii II wojny światowej. Najpierw 12
września 1939 r. na konferencji w tym nieście Anglia i Francja postanowiły nie
udzielić pomocy walczącej Polsce, natomiast Polacy wyzwolili to miasto spod
okupacji niemieckiej w 1944r.! Dalej było St.Omer. Już w belgijskim Ypres
dotarliśmy do tablicy umieszczonej na ratuszu, która głosi “na pamiątkę dnia
6 września 1944 roku w którym Pierwsza Polska Dywizja Pancerna
wkroczyła do Ypres walcząc za waszą i naszą wolność”.
Dalej jechaliśmy do Gent przez Antwerpie, Barle, Nassau do Breda. Kiedyś w
stanie wojennym do Polski przychodziły dary z Holandii z napisem “Breda
pomaga Polsce”, dopiero tutaj tak naprawdę zrozumiałem co oznaczał ten
napis oraz jaka jest skala wdzięczności za wyzwolenie Holandii. Po okolicy
oprowadzał nas jadąc również na „holenderskim” motocyklu, syn jednego z
żołnierzy gen. Maczka -Marian Ślężak. Nie wiele on potrafi powiedzieć po
polsku, ale dał nam przykład polskiej gościnności. Jako przewodnik Marian
zaprowadził nas na trzy pobliskie cmentarze, choć najważniejszy to
Etenssban, gdzie także jest pochowany gen. Stanisław Maczek. Dożył on
wprawdzie wycofania wojsk sowieckich z Polski, ale jego życie po
demobilizacji nie było łatwe. Po wojnie w szkockim Edynburgu pracował u
swojego sierżanta. Za żołnierską ofiarność i trudy wojny, jak wielu jemu
podobnych oficerów, doczekał się w podzięce od władz PRL odebrania
polskiego obywatelstwa. Jego mogiła, to prosty żołnierski grób, krzyż taki sam
jak na wszystkich grobach żołnierzy Pierwszej Pancernej. Naszą obecność na
cmentarzu w Breda zauważyła także lokalna prasa. Byliśmy w muzeum gen. 17
Maczka i mogliśmy zobaczyć wiele pamiątek również na ulicach miasta.
Widzieliśmy Maczekstraat, czyli ulicę Maczka, pomnik z mozaiką
przedstawiający Czarną Madonnę oraz niemiecki czołg typu Panther
ofiarowany miastu przez polskich kombatantów.
Rocznica wyzwolenia Bredy jest świętowana co roku w ostatnią niedzielę
października; Msza św odprawiana jest wówczas w kościele oo. kapucynów
przy Schorsmolenstr. 13 w Bredzie o godz. 11,00 po czym dalszy ciąg
uroczystości ma miejsce na Polskim Cmentarzu Honorowym przy
Ettensebaan ca. godz. 12,30 a następnie na kwaterach naszych żołnierzy w
dzielnicy Ginneke (wszystko w Bredzie). Z dniem 01.X.br rozpoczyna
działalność nowa, osobna Parafia Polska w Bredzie. Całość więc będzie
prowadził nowy jej proboszcz - ks. Sławomir Klim SChr.
Następnego dnia ruszyliśmy do Axel, Lommel, Arnhem - most Johna Frosta i
miejsca walk polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen.
Sosabowskiego, Driel – Plac Polski, pomnik pamięci polskich
spadochroniarzy. Przy miejscowym kościele spoczywa na cmentarzu pani
Cora Baltussen, która oddała całe swoje życie sprawie walki o dobre imię
polskich spadochroniarzy spod Arnhem. Umierający na jej rękach polscy
spadochroniarze prosili, aby zaniosła ich miłość do Polski. Złożyliśmy kwiaty i
zanieśliśmy modlitwę za poległych żołnierzy na cmentarzu Arnhem
Oosterbeek.
Dopiero 31 maj 2006r. królowa holenderska Beatrix rehabilitowała gen.
Stanisława Sosabowskiego oraz przyznała mu medal Brązowego Lwa.
Następnie wjechaliśmy do Niemiec. To już końcowy etap rajdu. Meppen,
Papenburg, Oberlangen. Tutaj 1 Dywizja wyzwoliła obóz koncentracyjny.
Warka
Posty: 1570
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

Re: HISTORIA POLSKI HYMNEM PISANA

Post autor: Warka »

Tablica na obelisku przed miasteczkiem głosi: „Pamięci polskich jeńców
wojennych. 2000 podchorążych więzionych w l. 1940-1941 w nieludzkich
warunkach w obozach Oberlangen, Fullen i Wesuwe, Zmuszanych do pracy
na bagnach oraz 1728 kobiet-żołnierzy i oficerów Armii Krajowej z
Powstania Warszawskiego przywożonych tu od grudnia 1944 roku. W
hołdzie wyzwolicielom obozu żołnierzom 1 Polskiej Dywizji Pancernej gen.
Maczka.”
Następny przystanek to Haren, które w latach 1945-1948 nazywało się
Maczków. Jedynym śladem po Polakach jest obraz zawieszony w Muzeum
Statków (nad wejściem do recepcji) przedstawiający śluzę i zabudowania oraz
podpis „M.K. Maczków 1946”
Ostatni akcent, to baza Kriegsmarine – Wilhelmshaven. Port wojenny
skapitulował 6 maja 1945 roku. Gen. Stanisław Maczek zanotował: „Polska
dywizja walcząca w zachodnich Niemczech będzie okupowała kawał ziemi 18
na zachodzie Niemiec. To chyba pierwszy raz w historii naszej tak bogatej w
zmagania z Niemcami”.
Rajd dobiegł końca! Przeżyć i wrażeń moc! Czas teraz na lekturę i pogłębienie
wiadomości.
Jest bowiem jeszcze akcent „duński” 1 Polskiej Dywizji Pancernej. Gdy byłem
proboszczem w 1999 r. w Tønder, poznałem Ludwika Gugółkę, choć pisownia
oficjalna tego nazwiska w Danii to Gugolka. Przed wojną jego ojciec był
komendantem Policji w Imieliniu. Po zajęciu Polski przez Niemcy, mając
prawie 19 lat, Ludwik został w 1942r. wcielony do 21 Dywizji Pancernej w
batalionie motocyklowym (Kradschützen-Bataillon Ersatz Bataillon) . Służył
tam najpierw jako kierowca samochodu ciężarowego oraz jako kierowca w
zaopatrzeniu czołgów Panzer III. Był najpierw na froncie wschodnim pod
Charkowem i potem przez Belgię został skierowany do Normandii. Znalazł się
w „kotle w Falaise” i przeżył tam atak angielskich samolotów na swój
niemiecki czołg (Panzerkampfwagen III ) w którym był kierowcą.
Zdezerterował z niemieckiego wojska, aby wstąpić do 1 Polskiej Dywizji
Pancernej. Był instruktorem nauki jazdy czołgiem Cromwell w Centrum
Wyszkolenia Pancernego 10 brygady w Catterick Camp w północnej Anglii
(Yorkshire). Potem stacjonował 2 lata w Niemczech m.in. w Papenburg.
Należy podkreślić, że z żyjących ówcześnie jego 3 braci wszyscy byli w Wojsku
Polskim. Ludwik służył u gen. Maczka, Antoni był spadochroniarzem u gen.
Sosabowskiego, Stanisław był w II Korpusie u gen. Andersa. Wcześniej jeszcze
na froncie wschodnim w armii niemieckiej zginął najstarszy brat Jan. Po
wojnie w Anglii spotkał swoją przyszła żonę. Erika Margaretha Karstensen
urodziła się w Emmerlev i podczas pracy w Haderslev wyjechała do Wielkiej
Brytanii, aby lepiej nauczyć się języka angielskiego. W roku 1952 poznali się
na zabawie i wspólnie podróżowali wtedy motocyklem Arliel. W 1954 roku
zawarli związek małżeński. W Anglii urodziło się im 4 dzieci. Erika zastała
później także przykładną i gorliwą katoliczką. W 1967 roku przyjechali na
stałe do Danii oraz zamieszkali w Højer. Podczas wizyty papieża Jana Pawła II
w 1989 roku w Danii, Ludwik był jednym z funkcyjnych, którzy czuwali nad
porządkiem Mszy św. w Øm. Po śmierci żony Ludwik przeprowadził się do
Berdebro i mieszka tam do dzisiaj.
5. rajd „za wolność waszą i nasza”
Rajd jeszcze do opisania. Można już wykorzystać
http://www.augustowskiemotonoce.pl/cms/ ... a/bylismy/
176-relacja-z-danii2010-twardy19
http://picasaweb.google.com/11222877365 ... ocyklowyZa
WolnoscWaszaINaszaDania2010?feat=directlink
6. Rajd Motocyklowy szlakiem „Z ziemi włoskiej do Polski”
W dniach od 7-22 maja 2011 r. odbył się rajd motocyklowy „Z ziemi włoskiej
do Polski”. Uczestniczyło w nim 120 osób na 87 motocyklach. Wyprawa była
kolejną częścią wieloletniego programu edukacyjnego-turystycznego
„Poznajmy wspólnie Mazurka Dąbrowskiego”. Program opiera się na
założeniu, że w rozwoju dojrzałej osobowości człowieka konieczne jest
budzenie twórczej aktywności poprzez teoretyczne poznanie i następnie
odwiedzenie miejsc związanych z okolicznościami powstania Pieśni Legionów
Polskich we Włoszech oraz rozpoznanie wydarzeń wspominanych w polskim
hymnie państwowym. Tradycja Mazurka Dąbrowskiego gromadzi w sobie
także wydarzenia integrujące Polaków, poczynając od napisania ówczesnego
teksu w Reggio Emilia do dnia dzisiejszego.
Rok 2011 był zatem przede wszystkim podróżą do źródeł Mazurka
Dąbrowskiego. Wydarzenia w Europie końca XVIII wieku sprawiły, że słowa
Józefa Wybickiego „do Polski z ziemi włoskiej” brzmią w hymnie państwowym
swoją aktualnością, szczególnie poprzez wyjątkowy tegoroczny kontekst
związany z beatyfikacja papieża Jana Pawła II. Współcześnie brzmiące słowa
Hymnu Narodowego z ziemi włoskiej do Polski, skomentował w 1999 r. w
Sejmie RP Jan Paweł II wskazując na swoją białą sutannę: „Nikt nie
przypuszczał, że w takim umundurowaniu. Ale nam się wydarzyło!”
Patronat honorowy nad rajdem objeli:
Ks. abp Józef Kowalczyk Prymas Polski
Ks. abp Celestino Migliore Nuncjusz Apostolski w Polsce
Ks. kard. Stanisław Dziwisz
Ks. bp Wiktor Skworc
Ks. bp Józef Guzdek Biskup Polowy WP
Ambasador RP w Rzymie Wojciech Ponikiewski
Komendant Główny Policji gen. inst. Andrzej Matejuk
Komandorem rajdu był– Krzysztof Kronenberger, natomiast organizacją
„praktyczną” zajęły się biura turystyczne „MotoElita Jacek Rydwański” oraz
„Wactur Wacław Mróz”.
W kilku przystankach rajd spotykał się z polską młodzieżą szkolną jadącą
autokarem, która brała udział w ogólnopolskim konkursie o Mazurku
Dąbrowskiego. Należy podkreślić, że w taki nietypowy sposób młodzież 20
uczestniczyła również w poprzednich rajdach „Jak Czarniecki do Poznania
2008”, oraz „Za wolność waszą i naszą 2010”.
Tu się wszystko zaczęło- zlot motocyklistów w NIEGOWICI
7 maja, sobota:
Zanim wybierzemy się na wędrówkę Szlakiem Legionów Dąbrowskiego należy
wskazać miejsce urodzenia twórcy Legionów Polskich gen. J. H.
Dąbrowskiego. Jan Henryk Dąbrowski urodził się w 1755 r. w Pierzchowcu
(dziś Pierzchowa). Pierzchowiec leży na wschód od Niegowici w odległości 4
km. Jest tam jedyny w Polsce pomnik gen. J. H. Dąbrowskiego wybudowany
przez okolicznych ziemian w 1872 r., w 75 rocznicę powstania Legionów
Polskich i Mazurka Dąbrowskiego. Tutejsi chłopi usypali na wzgórzu kopiec,
który w późniejszych latach uległ zniszczeniu. Na jego miejscu z okazji 200-
lecia Mazurka Dąbrowskiego w 1996 r. usypano siedmiometrowej wysokości
kopiec z ziemi pierzchowskiej i z ziemi pochodzącej z wielu miejsc pamięci
narodowej zroszonych krwią Polaków walczących w kraju i za granicą.
Generał został ochrzczony w Niegowici. W parafii w Niegowici swoją posługę
kapłańska rozpoczął ks. Karol Wojtyła.
O godz. 16.00 - Msze św. dla rajdu odprawił ks. abp Celestino Migliore -
Nuncjusz Apostolski w Polsce. Wszystkich zebranych przywitał proboszcz
parafii ks. Paweł Sukiennik.
Byli także obecni: ks. prałat Józef Gąsiorowski, który jest rówieśnikiem i
kolegą bł. Papieża Jan Pawła II oraz ks. Jarosław Cielecki z Rzymu.
W kazaniu Nuncjusz Apostolski powiedział:
„Dzisiejsze nasze spotkanie stało się dla mnie dobrą okazją, aby trochę
bardziej poznać historię Polski. Zwłaszcza jej związki z moja ojczyzną, ziemią
włoską.
Były to dla Polski trudne końcowe lata XVIII wieku, gdy pozostawała ona pod
rządami zaborców. Skomplikowana, dynamiczna sytuacja na kontynencie
europejskim dawała jej jednak nadzieję na odzyskanie niepodległości.
Dążenie do wolności jest bardzo mocno związane z kondycją, naturą
człowieka. I to nie tylko w wymiarze politycznym i społecznym, ale również w
tym , co należy do jego chrześcijańskiej wiary. Powołanie chrześcijańskie jest
bowiem wezwaniem do wolności dzieci Bożych. Chyba mocniej przeżywamy tę
prawdę właśnie w okresie wielkanocnym, gdy jeszcze mamy na świeżo w
pamięci i sercach tajemnicę paschalną, przejście Jezusa przez śmierć do mocy
powstania z martwych. Świadomość, za jaką cenę została odkupiona nasza
wolność, daje nam poczucie własnej wartości i godności. Znając cenę naszej
prawdziwej wolności jesteśmy odważniejsi w życiu nią na co dzień.
Wolność ma swoją cenę. Także ta, którą człowiek wierzący realizuje w swoim
życiu społecznym, we wspólnocie państwowej. Gdy znowu odwołujemy się do 21
wydarzeń historycznych, które stoją u podstaw waszego rajdu, zobaczymy, jak
ówcześni emigranci polityczni gromadzili się w Paryżu, skupieni wokół
Franciszka Barssa i Józefa Wybickiego. Później dołączył do nich generał Jan
Henryk Dąbrowski. W tym czasie w północnych Włoszech walczył młody
generał Napoleon Bonaparte. To tam, w Republice Lombardzkiej generał
Dąbrowski podpisał układ o utworzeniu Legionu Polskiego. Legioniści mieli
nadzieje, że jako wybawcy wkroczą do ojczyzny. Generał Dąbrowski w ciągu 3
miesięcy zgromadził 3600 żołnierzy. To właśnie wtedy Józef Wybicki, twórca
polskiego hymnu narodowego, na widok polskiego wojska powiedział słynne
słowa: „ Jeszcze Polska nie umarła, kiedy my żyjemy”.
Polskie legiony stacjonowały później przez osiem miesięcy w Rzymie. Zyskały
dobrą sławę, jako żołnierze karni, umiejący szanować życie, mienie i wiarę
mieszkańców Rzymu.
Chociaż Legiony Polskie we Włoszech doraźnie dla ojczyzny niczego nie mogły
uczynić, to jednak wyszkoliły kadrę oficerską dla późniejszego Księstwa
Warszawskiego, przypomniały rodakom i światu, że „jeszcze Polska nie
zginęła” oraz umocniły w Polsce nadzieję na lepszą, wolną przyszłość, a „Pieśń
Legionów” stała się pierwowzorem hymnu państwowego Rzeczypospolitej
Polskiej – Mazurka Dąbrowskiego.
Z życie Jana Henryka Dąbrowskiego zaczęło się cztery kilometry stąd, w
małym przysiółku Pierzchowa. Został przyniesiony do kościoła parafialnego w
Niegowici, aby też narodzić się dla Boga. Nikt wtedy nie przypuszczał, jakich
wielkich rzeczy dokona w życiu.
Z tym kościołem wiąże się także inna wielka postać Kościoła powszechnego.
To tu swoje kapłańskie życie zaczynał ks. Karol Wojtyła. I też nikt nie
pomyślał, że ten młody kapłan, posługujący jako wikary wiernym parafii
Niegowici, stanie w przyszłości na czele Kościoła katolickiego. I nie bał się,
wykrzyczał światu : nie bójcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi. Nie bał się, bo
najpierw sam odrzucił bojaźń i żył w wolności dzieci Bożych.
Jan Paweł II był właściwym człowiekiem we właściwym czasie. Jego
umiłowanie Boga i człowieka, pozwoliło mu wnieść nieoceniony wkład w
historię nie tylko Kościoła, ale i całej ludzkości. A kilka dni temu mogliśmy
przeżywać owoc tego zaufania Bogu, jakim były uroczystości beatyfikacyjne w
Wiecznym Mieście.
Mirebillia Dei. Wspaniała dzieła Boga. Dziś możemy- tu w tym miejscuuświadomić sobie, do jakich wyżyn potrafi dojść człowiek, który w prawdziwej
wolności daje się Bogu prowadzić i w ten sposób realizuje swoje
człowieczeństwo.
Cieszy fakt, że w takiej samej wolności ducha chcecie odbyć swoją
pielgrzymkę, rajd z ziemi włoskiej do Polski. Niech to będzie również okazją
do zastanowienia się nad sobą i własnym życiem. Patrząc na wielkie znaki
historii Polski poza Polską, niech budzą się piękne i wielkie pragnienia, aby te22
pragnienia, otwarte na Boże działanie, prowadziły do ważnych i pięknych
rzeczy w osobistym życiu każdego z nas. Bo tylko wtedy, przeżywając uczciwie
własne życie, będziecie mogli dzielić się tym pięknem z drugim człowiekiem i
całym społeczeństwem.”
Po eucharystii Nuncjusz Apostolski wraz z uczestnikami rajdu prowadzeni
przez Ochotniczą Straż Pożarną pojechał do Pierzchowa- wsi, w której w 1755
roku urodził się gen. J.H Dąbrowski. Tam uroczyście odśpiewano wszystkie
zwrotki narodowego hymnu.
8 maja o godz. 8.00 – odprawiona została Msza św. w bazylice p.w. św.
Małgorzaty w Nowym Sączu. Na zakończenie ks. Ryszard Podstołowicz
przekazał wszystkim motocyklistom serdeczne pozdrowienia od ks. bpa
Wiktora Skworca oraz jego specjalne błogosławieństwo na cały rajd. Później
na rynku motocyklistów pozdrowił wiceprezydent Jerzy Gwiżdż mówiąc-
Życzę wam dużo słońca, wielu wrażeń i bezpiecznego powrotu. Dziękuję, że na
start tej pielgrzymki wybraliście Nowy Sącz. Wyjeżdżających rajdowców
donośnie żegnała również orkiestra dęta Glinik-Gorlice.
Kolejne dwa dni były poświecone na przejazd malowniczymi drogami
Słowacji, Austrii oraz Włoch.
10 maja około godz.13.00 przyjechaliśmy do FORLI. Przejazd przez miasto w
asyście policji włoskiej, złożenie kwiatów pod polską tablicą upamiętniającą
uratowanie kościoła przez żołnierzy gen. Wł. Andersa. Ta chwila była dla
wszystkim pierwszym mocnym patriotycznym przeżyciem. Bardzo znaczące
było wspólne polsko-włoskie spotkanie. Wyjątkowe znaczenie miała ta
skromna uroczystość dla rodzin żołnierzy armii gen. Andersa, którzy pozostali
we Włoszech, jak również wszystkich tych, którzy bronią znaczenia udziału
żołnierzy polskich w wyzwoleniu tego regionu. Organizatorem spotkania była
Mirella Małgorzata Szpila ze Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Polskich we
Włoszech. Motocykliści udali się na Plac Jana Pawła II i po odśpiewaniu
„Barki” złożyli kwiaty pod tablicą pamiątkową. Następnie było spotkanie z
przewodniczącym rady gminy Paolo Ragazzini oraz z Maurizio Nowakiem.
Spotkanie zakończyło się smacznym poczęstunkiem, który wzmocnił siły
motocyklistów na dalszą wyprawę.
Tego samego dnia o godz. 17.00 odbyła się wizyta w Republice San Marino.
Najpierw spotkanie pod bramą porta san Francesco i złożenie kwiatów pod
pomnikiem ofiar bombardowania w czasie II wojny światowej a nastepnie
spotkane z wiceministrem sekretariatu stanu ds. turystyki i sportu Republiki
San Marino Isabellą Venturą.23
W trakcie przejazdu na nocleg do Rimini było pierwsze mało znane
wyjaśnienie dla uczestników starożytnego powiedzenia Przekroczyć Rubikon.
Przed dojazdem do Mauro Pascoli i Rimini przejechaliśmy małą rzeczkę, która
prawdopodobnie w starożytności nazywała się RUBUKON. W czasach
Republiki Rzymskiej była rzeką graniczną między Galią Przedalpejską a Italią.
Obecny bieg tej rzeki jest trudny do zidentyfikowania, lecz uważa się, że jest to
rzeka Fiumicino, która wpada do Adriatyku na północ od Rimini. W związku z
rosnącą siłą polityczną Juliusza Cezara Senat wyznaczył na Rubikonie granicę,
której ten nie mógł przekroczyć ze swoimi legionami. Miało to stanowić
zabezpieczenie przed ewentualnym zamachem stanu, jednak Cezar
przekroczył rzekę w 49 roku p.n.e. (przypuszczalnie 10 stycznia) wraz ze
swoimi wojskami, rozpoczynając tym samym wojnę domową z Gnejuszem
Pompejuszem, swoim politycznym konkurentem. Według Swetoniusza
(Żywoty Cezarów) podczas przekraczania Rubikonu Cezar miał wypowiedzieć
słowa alea iacta est (tradycyjnie "kości zostały rzucone", dosł. "kostka została
rzucona"), co miało oznaczać podjęcie nieodwracalnej decyzji lub kroku o
wielkim znaczeniu.
11 maja, środa – z Rimini – do San Giovanni Rotondo
Przed dojazdem do Loreto: ANCONA – Port – miejsce walk w okresie II
Wojny Światowej.
Loreto Bazylika i polski cmentarz wojenny – modlitwa oraz złożenie wieńca.
Znajduje się tutaj 1100 polskich grobów żołnierzy poległych w rejonie
Adriatyku w drugiej połowie 1944r. Cmentarz znajduje się na wschodnim
zboczu pagórka, na którym wznosi się sanktuarium Loreto.
W 1941 roku rząd polski podpisał umowę (Sikorski-Majski) z ZSRR, która
pozwalała na zwolnienie sowieckich łagrów obywateli polskich. Gen. Anders
przystąpił do formowania wojska. W 1943 oddziały ewakuowanej z ZSRR
Armii utworzyły w Iraku razem z Armią Polską z Palestyny II Korpus Polskich
Sił Zbrojnych. Został on przeniesiony do Palestyny i później do Egiptu, skąd w
5 rzutach przeniesiono go do Włoch. Od stycznia do kwietnia 1944r,
uczestniczył w składzie 8 Armii Brytyjskiej w walkach nad rzeką Sangro.
Informacja historyczna o Legionach Dąbrowskiego:
W Loreto oddział legionów przechodzący przez tę miejscowość ujrzał w
murach słynnego kościoła zawieszony tam przez króla Jana III „sztandar
proroka”, pamiątkę wyprawy wiedeńskiej. Spotkali także papieża Piusa VI,
który aresztowany i eskortowany przez Francuzów, jechał do klasztor
Kartuzów w Toskanie. Legioniści prosili papieża o błogosławieństwo.
LANCIANO wizyta w Sanktuarium „cudu eucharystycznego”
Przejazd do San Giovanni Rotondo
12 maja, czwartek: 24
Rozpoczął się Mszą Świętą w sanktuarium O.Pio oraz potem zwiedziliśmy
Sanktuarium i Muzeum. 15 motocykli pojechało trasą dalej na południe, czyli
do Casamassima – gdzie odbył się apel poległych na miejscu wiecznego
spoczynku polskich żołnierzy. Cmentarz jest położony 2 km na północ od
miasta Casamassima wzdłuż drogi głównej nr 100 z Bari do Taranto. Jest to
mały cmentarz o kształcie prostokąta. Pochowano w nim 431 zmarłym w
szpitalach rannych polskich żołnierzy. Ekshumowano mjr Henryka
Sucharskiego, który został przeniesiony na Westerplatte. Motocykliści zastali
cmentarz odświętnie przystrojony oraz przedstawicieli miejscowych władz,
policję oraz ks. Andrzej Wiśniewski, kapłan pochodzący z Diecezji
Łomżyńskiej – proboszcz parafii Sacro Cuore w Acquaviva delle Fonti a
zarazem kapelan szpitala dla trędowatych w Gioia del Colle oraz miejscową
polkę Żanetę Nawrot. Następnie przejazd do Bari, gdzie znajduje się grób
królowej Bony w kościele św. Mikołaja. Królowa Polski, żona Zygmunta
Starego i matka Zygmunta Augusta jest pochowana w ołtarzu głównym.
Wszyscy zgromadzeni odmówili „wieczny odpoczynek” wspominając
jednocześnie wszystko co dla Rzeczpospolitej uczyniła królowa Bona.
Piątek 13 oraz sobota 14 maja były dniami czysto turystycznymi. Zwiedzaliśmy
starożytne Pompeje i Neapol oraz wulkan Wezuwiusz. Przebywając w Gaeta
odwiedziliśmy sanktuarium „Montania Spacata”.
Nadeszła w rajdzie teraz chwila niezwykle podniosła -niedziela 15 maja –
Monte Cassino.
Najważniejszy i o największym symbolicznym znaczeniu cmentarz we
Włoszech. Miejsce spoczynku 1051 polskich żołnierzy poległych w bitowe o
Monte Cassino. Powyżej, na wysokości 975m znajduje się obelisk poświęcony
pamięci poległych żołnierzy 3 Dywizji Strzelców Karpackich.
O godz.8.00 zwiedzaliśmy Muzeum Bitwy o Monte Cassino, natomiast o
godz.11.00 uroczystości związane z 67 rocznicą zdobycia klasztoru. Kazanie
podczas Mszy św. wygłosił ks. mjr Paweł Piontek. Po złożeniu wieńca na
cmentarzu bardzo ciekawie na temat walk o wzgórze Monte Cassino
opowiadał Krzysztof Piotrowski, który był ubrany w mundur żołnierza 2
Korpusu.
Przejmujący jest wiesz Marsz II Korpusu„Przez te same doliny, tymże Tybru
brzegiemZnów idą jak przed laty ściśniętym szeregiem,
I płynie ta, co tutaj kiedyś się zrodziła,
"Piosenka stara, wojsku polskiemu tak miła".
Jakąż drogę odbyłaś, aby raźnym chórem
Znów dźwięki Twe zabrzmiały pod włoskim lazurem,
By mógł Cię żołnierz tułacz na nowo zanucić,
Przez ileż przeszłaś granic, ażeby tu wrócić?25
Od śniegów szłaś Sybiru do pomarańcz gaju
I teraz z żołnierzami powracasz do Kraju,
I żadna siła złego ni przemoc olbrzyma,
Stająca Ci na drodze - dojść Cię nie powstrzyma.
Nowe kości się kładą na tych, co już leżą,
Przesiąknięta krwią ziemia krwią nasiąka świeżą,
Ktoś upadł i do Kraju wyciąga swą rękę,
Lecz inni idą dalej, śpiewając piosenkę.
I kiedy trakt Cezara pod ich krokiem dudni,
Słyszą dzwonek na nieszpór i żuraw u studni
I niosą dniem i nocą sztandary niezdarte,
I przejdą, przejdą Tyber i Wisłę, i Wartę.”
Jan Lechoń
Po uroczystościach część motocyklistów udała się pieszo na wzgórze, gdzie
znajduje się obelisk poświęcony 3 Dywizji Strzelców Karpackich oraz do
niezwykłego pomnika - czołgu, który najechał na potrójną minę w czasie
natarcia na Mass Albanet. Do tych miejsc większość pielgrzymek z Polski
odwiedzających Monte Cassino, niestety nigdy nie dociera. Szkoda! Jaki jest
zatem „grzech główny” pielgrzymów- pośpiech! W tym miejscu należy prosić
pielgrzymów, ale szczególne polskich księży, aby potrafili zarezerwować
odpowiednia ilość czasu na pełne zadumy przejście pomiędzy grobami, na
spokojną Mszę św., która będzie odprawiana bez udzielającej się
niecierpliwości, że już ...już musimy jechać do Rzymu, ale będzie czasem
danym Bogu i pochowanym tam polskim żołnierzom.
Po zakończeniu modlitwy rajd ruszył do Fiano Romano.
Tego wieczoru po kolacji, było jeszcze niezwykłe spotkanie z kapłanem poetą i
bratem ks. Józefem Ślazykiem.
16 maja, poniedziałek był przeznaczony na program indywidualny, ale
ważnymi miejscami w Rzymie do prywatnych odwiedzin były:
kościół św. Stanisława B.M. Via delle Botteghe Oscure, 15. 00186 Roma
Informacja historyczna dotycząca Legionów Dąbrowskiego:
Gen. Dąbrowski wyszedł z założenia, że należy dać Polakom własny polski
kościół. Wykorzystał do tego celu kościół św. Stanisława, który już w roku
1578 przejęty został dla polskich pielgrzymów, a w chwili przybycia do Rzymu
legionistów, opieczętowany i zamknięty. Już 6 maja odbyło się tam pierwsze
nabożeństwo odprawione przez kapelana legionowego, ks. Gabriela
Sokołowskiego.
Kwatera gen. J. H. Dąbrowskiego - Pałac Borghese.
Kościół „Quo vadis”- Msza św. (dowolna)26
Kwatery Legionów Polskich: Zamek San Angelo, Klasztor San Agostino,
Klasztor Madonna del Popolo. Miejsce biwaku Legionu Dąbrowskiego - Piazza
Navona
17 maja, wtorek: wszystkie motocykle ustawiły się o godz. 7.00 na ulicy
prowadzącej bezpośrednio do Watykanu - via Conciliazione. Potem wszyscy
wjechali na parking na terenie Watykanu, niedaleko Auli Pawła VI. O godz.
8.00 była Msza Święta w kaplicy św. Józefa w Bazylice św. Piotra oraz
modlitwa przy Grobie Sługi Bożego Jana Pawła II. Była to niezwykła chwila,
gdy wszyscy motocykliści oraz młodzież szkolan, stojąc przy grobie z
relikwiami bł. Papieża Jan Pawła II zaśpiewała wspólne „Barkę”. Ta chwila
zapadła głęboko wszystkim do serca i wryła się w pamięć. Na Mszy św. był
obecny o. dr Krzysztof Wieliczko OSPPE. Po tej niezwykłej modlitwie, doszło
do niesamowitego spotkania. Spotkaliśmy o. Michael W.Maher SJ z USA,
który przedstawił motocyklistom swoją bardzo sędziwą (prawe 100 letnią)
mamę. Jak się okazało, w młodości mieszkając w Milwaukee w stanie
Visconsin, opiekowała się swoimi sąsiadami, którymi była rodzina Harley
oraz sam legendarny założyciel fabryki motocykli William Harley. W bazylice
św. Piotra zrobiliśmy sobie pamiątkową fotografię. Wyjątkową pomoc
praktyczną okazali nam: Przemysław Mróz oraz Kawaler Krzyża Maltańskiego
Mariusz Jackowski, który jest także przewodnikiem po Watykanie.
Całość rajdu w małych grupach ruszyła na godz. 11.30 do ambasady RP w
Rzymie, gdzie odbyło się spotkanie z kierownikiem wydziału konsularnego
Jadwigą Pietrasik
Via P. P. Rubens 20, 00197 Roma.
W spotkaniu uczestniczyła młodzież szkolna z Warszawy oraz Burmistrz
Targówka Grzegorz Zawistowski, Burmistrz Żoliborza Krzysztof Bugla i
wiceburmistrz Sławomir Antonik oraz radna Anna Moczulska.
Wykład okolicznościowy wygłosił prof. dr hab.Tomasz Panfil „Pod orlimi
skrzydłami. Geneza i znaczenia symbolu orła jako znaku bojowego” - dyrektor
Ośrodka Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym KUL
Jeszcze ważna informacja historyczna dotycząca Legionów Dąbrowskiego:
W Rzymie (7 czerwca 1798 r.) gen. J.H. Dąbrowski otrzymał od jednego z
konsulów Republiki rzymskiej spuściznę drogocenną - szablę po królu Janie
III Sobieskim oraz chorągiew zdobytą na Turkach w bitwie pod Parkanami.
Stacjonując w Rzymie przez 8 miesięcy, Polskie Legiony zyskały sobie dobrą
sławę. Najlepsze świadectwo wystawił im biskup Imoli krad. Chiaramoni
(późniejszy Pius VII), który zawarł bliższą znajomość z gen. Dąbrowskim i
gen. Kniaziewiczem.27
18 maja, środa. Tego dnia spotkało motocyklistów kilka zupełnie niezwykłych
przeżyć. Na jednym z parkingów, na rubieżach miasta, czekała na wszystkich
włoska policja. Było to 8 motocykli, w tym jeden prowadzony przez kobietę.
Popis jazdy jaki zaprezentowała ta włoska policjantka, można porównać tylko
do scen oglądach w „Matrixe”. Wspólny przejazd na Plac Św. Piotra był, jak
się później okazało, również niezwykłym i niecodziennym przeżyciem dla
mieszkańców Wiecznego Miasta. Parking był wyznaczony ponownie na
terenie Watykanu. Uczestniczyliśmy w Audiencji generalnej z papieżem
Benedyktem XVI. Był to także dzień urodzin Karola Wojtyły.
Po audiencji razem z Policja włoska ruszyła w całości kolumna polskich
motocyklistów do Koloseum. Włosi komentowali ten przejazd sowami, że
ostatni raz Rzym widział podobną paradę, gdy Legiony wkraczały do miasta.
Rzeczywiście, gdy cały rajd zaparkował motocykle pomiędzy Koloseum a
Łukiem Tryumfalnym Konstantyna, turyści którzy zwiedzali kolosem, zmienili
obiekt zainteresowania. Przyszli do zaparkowanych motocykli, aby zrobić
sobie pamiątkowe zdjęcia.
Jeden z przypadkowych turystów umieścił później w Internecie taka relację:
Przeżycie było niezapomniane. Ryk motocyklowych silników, gwizdki asysty
policyjnej, syreny, klaksony, wstrzymany ruch w centrum Rzymu,
zaciekawione, czasem też zirytowane twarze przechodniów, w tle gwar
wielkiego miasta. A wszystko to pod głęboko błękitnym niebem Italii, w
oślepiającym majowym słońcu odbijającym się w chromach motocykli. Tak
członkowie wyprawy motocyklowej "Z ziemi włoskiej do Polski"
organizowanej przez klub Motoelita wjeżdżali na Watykan. Po audiencji
generalnej przejazd pod Colosseum , potem dalej aż na Jasną Górę.
Rajd jednak najpierw udał się do Asyżu. Miasto Św. Franciszka – Patrona
Włoch. Bazylika M.B. Anielskiej, Bazylika Św. Klary, Bazylika Św. Franciszka,
centrum historyczne. To był program dnia następnego.
19 maja, czwartek: Asyż –Bolonia – Reggio Emilia
Osobą organizującą nasz pobytu w Boloni była Emilia Smorszczewska
O 15.00 do Bazylika św. Petroniusza przyprowadziła nas ponownie policja
włoska.
Oficjalne przywitał wszystkich ks. proboszcz Antonio Passerini oraz konsul
Honorowy RP, Corrado Salustro. Warto podkreślić, że w Bazylice jest
pochowana najstarsza siostra Napoleona Eliza Maria Anna Bonaparte.
Na godz. 16.00 pojechaliśmy na Polski Cmentarz Cmentarz Wojenny w San
Lazzaro di Savena – tam odbyła się wspólna modlitwa (Via Cracovia, 40139
Bologna).28
Cmentarz jest położony wzdłuż ulicy Emila di Levante na obrzeżach Bolonii.
Pochowano w nim 1441 polskich żołnierzy, którzy polegli w ostatnich
miesiącach wojny we Włoszech. Po części oficjalnej odbył się poczęstunek
przygotowany przez Polonię z Bolonii w Parco Dei Cedri w San Lazzaro di
Savena (na przeciwko Cmentarza) Pokrzepiony na duchu i ciele, rajd ruszył do
Reggio Emilia, gdzie był przewidziany nocleg.
Reggo Emilia – miasto gdzie w dniach 16-19 lipca 1797 r. powstała Pieśń
Legionów Polskich we Włoszech.
O godz. 9.00 –wizyta w Museo del Tricolore (Muzeum Trzy Kolory (włoskie):
zielony, biały i czerwony) Piazza C. Prampolini, 1 - 42121 Reggio nell'Emilia.
Co ciekawe, spotkanie przygotowała Włoszka mieszkająca w Danii
(Haderslev) Tiziana De Biasi -Hastrup. Spotkanie w głównej Sali z
przedstawicielem gminy Reggio odpowiedzialnym z sport i turystykę Mauro
del Bure. W spotkaniu uczestniczył jako tłumacz i przewodnik po mieście
mieszkający w Reggio, znany polski architekt Tadeusz Katner. Przyjechał
także konsul RP z Mediolanu Krzysztof Strzałka
Informacja historyczna dotycząca Legionów Dąbrowskiego:
Polska Legia miała nosić kokardę z lewej strony kwatery czapki trójkoloru
francuskiego (niebiesko-biało-czerwoną), jednak noszono kokardę białoamarantowo-granatową, czyli barwy polskie. W I Rzeczypospolitej takie
barwy nosiła kawaleria narodowa, czyli formacja polskiej jazdy narodowego
autoramentu, powstałej w XVIII wieku na bazie starszych formacji jazdy jak
husaria i pancerni (pozostałych po konfederacji barskiej).
Godz. 10.30 – spacer po mieście i odwiedzenie miejsc pamięci związanych z
Legionami Dąbrowskiego, Pałac biskupi - kwatera sztabu tworzących się
Legionów Polskich.
Miejsce napisania Pieśni Legionów oraz pierwszej defilady i publicznego
odśpiewania Mazurka Dąbrowskiego. Popłynęły tam nieśmiertelne strofy,
które ukazały żołnierzom –tułaczom wizję ojczyzny powstającej za ich
powrotem. Zrywały zdecydowanie z myślą o zależności bytu narodowego od
istnienia państwa. Polska nie umarła, kiedy żyją Polacy. Mimo utraty państwa
tyle jest Polski, ile jest świadomych swej narodowości Polaków. Wyrażano
wiarę w skuteczność własnego czynu zbrojnego- „co nam oba moc wydarła,
szablą odbijemy”. Odniesienie do ratowania ojczyzny w położeniu
beznadziejnym podkreślono poprzez hetmana Stefana Czarnieckiego oraz
przykład zwycięstw Napoleona Bonaparte. Pieśń głosiła także potrzebę zgody
narodowej i patriotyzmu „hasłem wszystkich zgoda będzie i ojczyzna nasza”.
Pobudkę do wolności ogłaszały słowa „dosyć tej niewoli” Marsz z ziemi
włoskiej do Polski miał spełnić marzenie Polaków, czyli złączenie się z
narodem. W zakończeniu ostatniej zwrotki jest wyrażone oczekiwanie na 29
naczelnika Tadeusza Kościuszkę. Całość kończy się pełnym ufności oddaniem
się Opatrzności poprzez odwołaniem się do Boga „Kościuszkę, Bóg pozwoli”.
Rajd niestety musiał już o 12.00 ruszyć dalej w trasę, gdyż o 15.00 rozpoczęło
się spotkanie w
Urzędzie Miasta i Gminy w Padwie – na Palazzo Moroni.
Oficjalne przyjęcie przez Burmistrza Padwy Flavio Zanonato, razem z Szefem
Gabinetu Burmistrza - dr. MariaGrazia Peron i Danielem Formaggio
(odpowiedzialny za organizacje uroczystości w pałacu Moroni- Siedziba
Urzędu Miasta Padwy), z Szefem biura ds. Kultury - dr.Andrea Colasio i
Szefem policji w Padwie - Dott. Luigi Mario Francesco Savina na placu przed
Urzędem Miasta (Pałac Moroni) i oczywiście przez Prezesa AIPP, dr. Ewę
Piacentile i Sekretarza – p. Irenę Czopek
Powitanie odbyło się w bardzo serdecznej atmosferze. Burmistrz miasta ,
który wcześniej zapoznał się z historią hymnu polskiego, pochwalił się tym, że
w hymnie włoskim również cytuje się Polskę „...on giunchi che piegano Le
spade vendute: Già l'Aquila d'Austria Le penne ha perdute. Il sangue d'Italia,
Il sangue Polacco, Bevé, col cosacco, Ma il cor le bruciò. Stringiamci a coorte
Siam pronti alla morte L'Italia chiamò” i podarował organizatorom rajdu
odznaki wydane z okazji 150-lecia połączenia Włoch. Po wymianie pamiątek i
gadżetów Burmistrz poprowadził całą grupę do Palazzo della Ragione.
Ogromne emocje wzbudziło spotkanie z padewskim chórem młodzieżowym,
które przygotowywało się do obchodów rocznicy związanej z Policją.
Chór zaśpiewał hymn włoski, a cała grupa polska zaśpiewała hymn polski.
Zwiedzaniu uniwersytetu, czyli szlakiem herbów polskich, czyli Auli Magna,
Sali Czterdziestu i Teatru Anatomicznego
Godz. 16.00 Wizyta w katedrze DUOMO padewskiej. Witraże prof. Ryszarda
Demela. Spotkanie z Profesorem było wielkim przeżyciem dla wszystkich..
Godz. 18.00 - Msza św. w Bazylice św. Antoniego w Padwie.
Polonia padewska i motocykliści wzięli udział we Mszy świętej w Bazylice św.
Antoniego,
Podczas mszy śpiewała znana tutejszej Poloni sopran, Dominika Zamara przy
akompaniamencie pianisty Sergio Baietta.. Czarną Madonnę śpiewała Teresa
Arszagi von Harszagi, dyrektor dwóch szkół polskich w Belgii (i członek Rady
Oświaty Polonijnej).
Po mszy odbył się krótki koncert: śpiewał Krzysztof Cwynar, m.inn. Santo
Subito, jak również Teresa Arszagi i Dominika Zamara, który zakończył się
hymnem polskim śpiewanym przez dzieci ze szkoły polskiej przy AIPP pod
dyrekcją Dominiki Grzebyk-Nicoli ( Dyrektor Szkół Polskich przy AIPP).30
Rajd niestety wieczorem musiał opuścić niezmiernie gościnną Padwę, aby
udać się na nocleg do Lido di Jesolo.
Następnego dnia ,czyli 21 maja w sobotę był przejazd najpierw do Wiednia,
gdzie na Kahlenbergu odprawiła się o godz. 17.00 Msza św. i potem dalej do
Czech na nocleg.
Niedziela 22 maja to końcowy odcinek na Jasną Górę w Częstochowie. Tam o
godz. 15.30 była Msza św. z pierwszym oficjalnym podsumowaniem oraz o
godz. 21.00 – Apel Jasnogórski prowadzony przez uczestników rajdu.
Na koniec wspomnę o planach na przyszłość.
W 2012 roku będzie kolejna edycja zatytułowana „przejdziem Wisłę,
przejdziem Wartę”. W Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie zostanie
przedstawiony ks. kard. Kazimierzowi Nyczowi wstępny zamiar, aby
zrealizować projekt „Historia Polski hymnem opowiedziana”. Może zatem
pielgrzymi i zwiedzający, będą mogli poznawać polskie dzieje poprzez
Bogurodzicę, Gaude Mater Polonia, Rotę, czy Boże coś Polskę oraz przede
wszystkim Mazurka Dąbrowskiego, które brzmiąc swą melodia i
przemawiając swoją treścią, łączyły wzajemnie życie wielu pokoleń Polaków.
Zapraszamy
szkoły w Polsce i poza granicami Ojczyzny
Instytucje i organizacje krajowe oraz polonijne
Do współpracy w przeprowadzeniu wieloletniego programu poznania
Mazurka Dąbrowskiego
Plany i tematy na najbliższą przyszłość:
Dał nam przykład Bonaparte 2013- rajd do Francji i Hiszpanii
Słuchaj jeno, pono nasi bija w tarabany 2014 - rajd na Bałkany
Kościuszkę, Bóg pozwoli 2015- rajd po USA szlakiem K. Pułaskiego i T.
Kościuszki
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ciekawostki historyczne na HistoriaPolski.eu”