Ukraina: przewodnik historyczny. Tragiczne dzieje, polskie ślady

Zamieszczony katalog zawiera książki z dziedziny historii Polski. Jest to swoisty przewodnik po literaturze poświęconej historii naszego państwa. Katalog jest podzielony na kategorie, aby usprawnić wyszukanie konkretnej pozycji.
stach
Posty: 496
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 19 cze 2010, 03:48

Ukraina: przewodnik historyczny. Tragiczne dzieje, polskie ślady

Post autor: stach »

Popularna praca historyczna albo z oddechem napisany turystyczny przewodnik o sąsiednim kraju zawsze się przydadzą. W przypadku Ukrainy tym bardziej, że za kilka miesięcy wspólnie z tym państwem organizujemy Euro 2012. Z pewnością wielu Polaków zrezygnuje z oglądania transmisji meczów w telewizji i będzie chciało pojechać osobiście do Lwowa, Kijowa, Charkowa czy Doniecka.

Ale tu pojawia się problem – bo o Charkowie i Doniecku czytelnik znajdzie w omawianej książce zaledwie szczątkowe informacje. A tymczasem byłoby napisać o tych dwóch miastach zarówno w kategorii „tragiczne dzieje”, jak i „polskie ślady”. Charków to bądź co bądź pierwsza stolica sowieckiej Ukrainy, Donieck – jeszcze XIX-wieczny ośrodek przemysłowy. Oba te ośrodki przechodziły apokaliptyczne koleje losu - stalinizm i drugą wojnę światową. W obu miastach w XIX w. prężnie działały polskie kolonie. Wtedy przecież z tzw. Kongresówki do Rosji za chlebem jeździli kupcy, rzemieślnicy, inteligenci i przemysłowcy. Niektórzy zresztą dorabiali się bajecznych fortun. Tak samo zresztą było w Odessie, gdzie w XIX w. polskie środowisko również było dość prężne i zamożne. Tu nie wystarczy napisać tylko o wojażach Mickiewicza podczas niezbyt uciążliwej zsyłki…

Zresztą gdy mowa o polonicach to widzę jeszcze większy błąd – Autor nie był łaskaw napisać nic o dzisiejszym stanie rzeczy, a ściśle o Żytomierszczyźnie. A przecież to Żytomierz jest stolicą żywiołu polskiego na Ukrainie! A już na pewno nie Lwów, zwany przez Kopera „najbardziej polskim z miast”. Lwów zresztą zawsze był miastem międzynarodowym, by nie rzec kosmopolitycznym…

W ogóle dobór tematów jest specyficzny – w książce można znaleźć sporo ciekawych, dobrze zresztą napisanych historyjek, ale dotyczą one głównie dawnej wielkiej Rzeczpospolitej oraz II RP, przy czym wojaże Mickiewicza do Odessy i po Krymie oraz tragedia zdziesiątkowanego przez OUN-UPA polskiego Wołynia to ciąg dalszy tych historii.

Natomiast z pola zainteresowań autora prawie całkowicie wypadła historia Ukrainy w składzie państwa carów i całkowicie – historia Ukrainy sowieckiej. Szkoda zwłaszcza tej drugiej, bo ona jest bardzo ciekawa, tak samo jak ciekawe i dramatyczne były wtedy losy żywiołu polskiego w tym kraju. Przecież w 1925 roku Sowieci utworzyli na swojej części Wołynia tzw. Marchlewszczyznę, czyli Polski Rejon Narodowy im. Juliana Marchlewskiego. Marchlewszczyzna (podobnie jak na sąsiedniej Białorusi Dzierżyńszczyzna) miała być swego rodzaju poligonem, na którym miano przećwiczyć możliwości sowietyzowania Polaków już po ewentualnym zajęciu Polski właściwej przez Armię Czerwoną. Test widać wypadł niepomyślnie skoro w 1935 r. Marchlewszczyznę (tak jak i Dzierżyńszczyznę) zlikwidowano, a jej mieszkańców deportowano do Kazachstanu i na Sybir.

Reasumując, skądinąd tej interesującej książce, bogatej w wiele szczegółów i historycznych cymesów skrzętnie wydobytych przez Autora dobrze by zrobiły uzupełnienia o ważne, wspominane wyżej zagadnienia, których w omawianej publikacji ewidentnie brakuje. I jeszcze dwie kwestie: rażący brak indeksów osobowego i geograficznego (sic!) oraz słaba szata graficzna. Przewodnik powinien się przecież cechować wysokim poziomem edytorskim, w tym m.in. dobrej jakości papierem, kolorowymi zdjęciami, mapkami. Tu tego wszystkiego - niestety - brakuje. Szkoda, bo w ten sposób nieco zmarnowano pomysł na naprawdę wartościową publikację.

Sławomir Koper, Ukraina: przewodnik historyczny. Tragiczne dzieje, polskie ślady, Warszawa 2011, ss. 449.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Książki historyczne”