Mitologizacja bitwy pod Grunwaldem, czyli o rozmaitych forma

Artykuły historyczne napisane przez użytkowników historiapolski.eu oraz z zaprzyjaźnionych stron.
Niniejszy katalog zawiera artykuły naukowe i popularnonaukowe publikowane w naszym serwisie. Trafiają do niego na bieżąco wszystkie nowe artykuły, zawiera również sukcesywnie uzupełnianą bazę starszych tekstów. POLECAMY!
Warka
Posty: 1570
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

Mitologizacja bitwy pod Grunwaldem, czyli o rozmaitych forma

Post autor: Warka »

Mitologizacja bitwy pod Grunwaldem, czyli o rozmaitych formach pamięci historycznej walczących stron
Waldemar Kowalski

Od 600 lat scenariusz bitwy pod Grunwaldem jest niezmienny – co roku podczas jej rekonstrukcji zwyciężają Polacy i Litwini, klęskę ponoszą Krzyżacy. Mimo niezmienności wyniku batalii od wieków wzbudza ona wiele kontrowersji, a na jej temat powstała cała masa mitów.

Również za kilka dni, w ramach obchodów okrągłej rocznicy jednej z największych średniowiecznych bitew, naprzeciw siebie staną wojska Zakonu Krzyżackiego i połączone siły Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wraz z nimi powrócą niekoniecznie prawdziwe wyobrażenia na temat starcia sprzed 600 lat.
Rycerze „okuci w stal”

Po dziś dzień, wśród Polaków panuje przekonanie, że pod Grunwaldem mieliśmy za wroga wojska krzyżackie w całości okryte zbrojami płytowymi, a „okuci w stal” rycerze nosili peleryny z okazałym znakiem czarnego krzyża. Nic bardziej mylnego. Znakomity polski historyk wojskowości i specjalista od uzbrojenia średniowiecznego, Andrzej Nadolski, rozpatrywał ową legendę w kontekście popularności romantycznej wizji średniowiecza. Pisał: Taki „zakuty w stal” olbrzym miał reprezentować szczyty ówczesnej zachodniej techniki wojskowej i oczywiście górować zdecydowanie nad lżej, a zatem, jak rozumiano, gorzej uzbrojonymi przeciwnikami polskimi, nie mówiąc o przebranych w kożuchy i zbrojnych w maczugi Litwinach, Żmudzinach i Prusach.

Dziś wiadomo, dzięki ustaleniom historyków, że pełne uzbrojenie nosili jedynie bracia zakonni. Było ich relatywnie niewielu, bo „zaledwie” 250, z czego na polach grunwaldzkich poległo aż 209, z wielkim mistrzem Ulrichem von Jungingenem na czele.
Grunwald z niemieckiej perspektywy

Grunwald kojarzył się pruskim nacjonalistom ze sromotną porażką i starano się o nim raczej nie mówić, a jeśli już trzeba było, to klęskę tłumaczono wewnętrznymi problemami Zakonu (a nie wyższością polsko-litewskiego przeciwnika). Trzeba zaznaczyć, że w języku niemieckim miejsce bitwy nazywa się Grünfelde, choć w XIX wieku, kiedy rozwijał się niemiecki nacjonalizm (szczególnie w pruskim wydaniu), mówiono już o Tannenbergu (dziś. Stębark). Jego znaczenie propagandowe niewspółmiernie wzrosło po 1914 roku, kiedy to właśnie pod Tannenbergiem armia niemiecka pokonała Rosjan.

W czasach pruskich podkreślano, że postawa wojsk polsko-litewskich (wypada wspomnieć, że w bitwie walczyli także Rusini w sile trzech chorągwi smoleńskich oraz Tatarzy) była niegodna kodeksu rycerskiego. Zapewne wielu z nas zna opowieść o dwóch mieczach, które poselstwo krzyżackie wręczyło królowi Jagielle. Wielki mistrz Zakonu chciał w ten sposób wymóc na Polakach przystąpienie do bitwy, na otwartym polu, na którym oczekiwały już wojska zakonne w nagrzanych zbrojach. Jagiełło nie dał się jednak sprowokować, choć kurtuazyjnie przyjął miecze.

Kiedy podczas bitwy bracia zakonni zaśpiewali pieśń „Chrystus zmartwychwstał”, Polacy równie religijnie odpowiedzieli „Bogurodzicą”. A przecież na Zachodzie nie każdy do tej pory wie, że pod Grunwaldem starli się wyznawcy chrześcijaństwa, a słowiańscy przeciwnicy Zakonu nie byli walczącymi na dziką modłę pogańskimi barbarzyńcami. Co więcej, w ich szeregach było wielu rycerzy pochodzenia niemieckiego.

Bitwa była skutkiem prowadzenia ekspansyjnej polityki krucjatowej, stąd należy ją traktować jako rezultat narodzin ducha przemocy w chrześcijańskiej Europie – tak przynajmniej uważa angielski historyk, Robert Bartlett. Warto dodać, że zwycięstwo pod Grunwaldem nie zostało przez Polaków i Litwinów właściwie spożytkowane. Zwłoka w działaniach zbrojnych nie pozwoliła na zdobycie Malborka, który pruscy nacjonaliści uważali za ostatni bastion cywilizacji w krzyżackim państwie zakonnym.
Mit grunwaldzki w oczach Polaków

W XIX wieku mit grunwaldzki stał się dla Polaków szczególnie aktualny. W 1878 roku Jan Matejko skończył malować obraz zatytułowany „Bitwa pod Grunwaldem”. Zostali na nim przedstawieni między innymi: Jagiełło obserwujący bitwę ze wzgórza, Witold, który unosi ręce w geście tryumfu, i walczący Ulrich von Jungingen. Pośród nich Matejko uwiecznił wiele postaci historycznych, o których przeczytać można w „Rocznikach” Jana Długosza. Ponadto, w głębi, na obłoku widać modlącego się św. Stanisława, który według relacji kronikarza miał ukazać się podczas bitwy. W czasie okupacji hitlerowskiej obraz Matejki, uchodzący za nośnik polskiej tradycji i wyraz patriotycznej wizji malarza, był poszukiwany przez Gestapo.

Bitwa pod Grunwaldem Matejki

W 1900 roku po raz pierwszy wydano powieść „Krzyżacy” autorstwa Henryka Sienkiewicza, późniejszego laureata nagrody Nobla. Szybko stała się ona narodowym eposem, wyrazem sprzeciwu wobec niemieckiej polityki germanizacyjnej. W latach II wojny światowej żołnierze podziemia wielokrotnie przybierali pseudonimy zaczerpnięte z powieści.

W tekście opublikowanej po raz pierwszy w 1908 roku „Roty” autorstwa Marii Konopnickiej widocznych jest wiele patriotycznych wątków. Nie obyło się także bez nawiązania do polsko-krzyżackich konfliktów, o czym świadczy fragment [...] Aż się rozpadnie w proch i w pył Krzyżacka zawierucha.

„Rota”, do której muzykę napisał Feliks Nowowiejski, została po raz pierwszy publicznie zaśpiewana 15 lipca 1910 roku podczas uroczystości odsłonięcia ufundowanego przez Ignacego Paderewskiego Pomnika Grunwaldzkiego znajdującego się na krakowskim Placu Matejki. Miejsce i datę wybrano nieprzypadkowo. Na ten dzień przypadała wszak 500. rocznica bitwy, zaś w Krakowie, a ściślej na Wawelu, złożono łupy wojenne i 51 chorągwi zdobytych na Krzyżakach. Repliki sztandarów zostały wywiezione z Krakowa przez nazistów. Ich oryginały wykradli już w 1797 roku Habsburgowie, po czym zaginęły bez śladu.

W czasach Polski Ludowej mit Grunwaldu był przez władze komunistyczne szczególnie eksponowany w celach propagandowych. Tradycja grunwaldzka stała się modelowym wręcz przykładem słowiańskiego braterstwa krwi. Nakręcony w 1960 roku film „Krzyżacy” w reżyserii Aleksandra Forda, mimo iż w wielu momentach niezgodny z prawdą historyczną, miał między innymi zacieśnić przyjaźń polsko-radziecką. Trzy smoleńskie pułki, które uczestniczyły w bitwie po stronie polsko-litewskiej, były tego najlepszym dowodem, uchodząc – jak pisze Adam Krzemiński – za „prekursorów” Armii Czerwonej.

1 min 15 sek – „na tysiąclecia zapewnimy panowanie chrześcijaństwa na wschodzie - heil, heil, heil!” – w filmie „Krzyżacy” utożsamiano zakon krzyżacki z hitlerowcami.

W 1980 roku powołano do życia Zjednoczenie Patriotyczne Grunwald, które w założeniu pezetpeerowskiego „betonu” miało sprzyjać rozbudzeniu antyniemieckich nastrojów w społeczeństwie. Pomysł ten jednak spalił na panewce, gdyż w latach 1981–1982, w trudnych czasach stanu wojennego, to właśnie od Niemców Polacy dostali sporą, można by rzec „braterską”, pomoc.

Okładka „Biuletynu Informacyjnego Zjednoczenia Patriotycznego «Grunwald»” (fot. okładki Foma, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)
Co na to Litwini?

Jedni twierdzą, że w czasie bitwy lekkozbrojne wojska litewskie uciekły z pola walki. Zdaniem innych działały one rozmyślnie, kierując się jedną z fundamentalnych zasad wschodniej sztuki wojennej i próbując wykorzystać element zaskoczenia wroga. Od lat wśród litewskich historyków forsowana jest teza, w myśl której Litwini swoim odwrotem z pola bitwy umożliwili ostateczny tryumf pod Grunwaldem. Wydaje się, że kontrowersje te złagodził mieszkający w Niemczech szwedzki historyk, Sven Ekdahl, autor książki „Tannenberg 1410”. Przytoczył on w niej treść pewnego listu znalezionego w archiwum w Getyndze. Mowa w nim o szczególnych „predyspozycjach” Litwinów do pozorowanych ucieczek, co wskazywałoby, że również pod Grunwaldem mogli świadomie uciec się do podstępu.
Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem?

Narodowe mity kształtują się na kanwie wielkich zwycięstw, bohaterstwa jednostek lub zbiorowości, ważnych z punktu widzenia danego państwa dziejowych wydarzeń. Tak też jest w przypadku mitu grunwaldzkiego, który – nie tylko w trudnych czasach – był i zapewne będzie nośnikiem polskiej pamięci historycznej.

Często niesłusznie rozpatruje się konflikt z Zakonem Krzyżackim w kategoriach różnic etnicznych, narodowościowych. Warto przytoczyć stanowisko wspomnianego wcześniej Krzemińskiego z tygodnika „Polityka”. W jednym z artykułów napisał on: Wbrew sienkiewiczowskiej i peerelowskiej legendzie – uzasadnianej w XIX w. germanizacyjną polityką Bismarcka, a w 1960 r. nieuznawaniem granicy na Odrze i Nysie przez NRF – konflikt polsko-krzyżacki w XV w. nie był ani etniczny, ani cywilizacyjny, lecz mocarstwowy. Przy czym oba bloki: Polska-Litwa oraz państwo zakonne wspierane przez cesarza i króla czeskiego, były wieloetniczne.
Bibliografia

Adam Krzemiński, Die mythische Schlacht, „Die Zeit”, nr 27, 01.07.2010.
Tegoż, Nagie miecze na lemiesze, „Polityka”, nr 2 (2738), 09.01.2010.
Andrzej Nadolski, Grunwald 1410, Warszawa 2003.
Tegoż, Broń i strój rycerstwa polskiego w średniowieczu, Warszawa – Kraków – Gdańsk 1979.
Zygmunt Wojciechowski, Polska-Niemcy. Dziesięć wieków zmagania, Poznań 1945.
Jan Wróbel, Krzyżacy kontra patrioci, „Wprost”, nr 28 (2010).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Artykuły historyczne”