„Bohater” czyli znów czarno – biała historia

Artykuły historyczne napisane przez użytkowników historiapolski.eu oraz z zaprzyjaźnionych stron.
Niniejszy katalog zawiera artykuły naukowe i popularnonaukowe publikowane w naszym serwisie. Trafiają do niego na bieżąco wszystkie nowe artykuły, zawiera również sukcesywnie uzupełnianą bazę starszych tekstów. POLECAMY!
Warka
Posty: 1570
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

„Bohater” czyli znów czarno – biała historia

Post autor: Warka »

Kazimierz Krajewski (Warszawa)
tekst niepublikowany
„Bohater”
czyli znów czarno – biała historia
KaŜdy człowiek, nawet ten - który popełnił powaŜne Ŝyciowe błędy, posiada prawo do
obrony. Ale, jak się okazuje, nie w telewizji publicznej. W poniedziałek 3 listopada minionego roku, w programie „Czas na dokument” (I program TV) został na naszych oczach „zlinczowany” Romuald Rajs „Bury”. Autorka „dokumentalnego” filmu poświęconego jego postaci, szyderczo zatytułowanego „Bohater” - p. Agnieszka Arnold - nie dała mu Ŝadnych szans.
Tytułowy „bohater” – Romuald Rajs, oficer Armii Krajowej i Narodowego Zjednoczenia
Wojskowego, słynny ongiś dowódca partyzancki z Wileńszczyzny i Białostocczyzny - został
przedstawiony jako prostak, tchórz, dekownik, psychopata, antysemita, sadysta i prymitywny
zbrodniarz. Charakterystycznym znamieniem filmu pani Arnold, obok tendencyjnego zestawienia wypowiedzi na temat działalności „Burego”, jest brak komentarza ze strony historyków, jak równieŜ brak odniesienia się do dokumentów z epoki. Podstawą filmu stały się bardzo subiektywne i emocjonalne wypowiedzi, pozostawione zupełnie bez komentarza.
Romuald Rajs „Bury” nie jest moim ulubionym „bohaterem pozytywnym”, kilkakrotnie w publikacjach oceniałem krytycznie jego działalność po wrześniu 1945 r. - w okresie
przynaleŜności do NZW. Nierzetelność wspomnianego filmu zmusiła mnie jednak do zabrania głosu w jego sprawie. Nie chodzi mi przy tym o „wybielanie” postaci „Burego”, tylko o
zaprezentowanie całej plejady kolorów – czynów jakimi ubarwił swoje Ŝycie Romuald Rajs.
W filmie zarysowała się tendencja do prezentowania historii według kanonu obowiązującego
w pierwszym powojennym półwieczu. Twórczyni filmu działalność „Burego” w Armii Krajowej na Wileńszczyźnie w okresie okupacji niemieckiej jeszcze jako tako „akceptuje”, choć
stara się „wbijać mu szpile” przy kaŜdej okazji. Natomiast przedstawiając jego działalność w
okresie powojennym w NZW, kreuje obraz „Burego” i jego podkomendnych jako zwykłych
zbrodniarzy i bandytów. Tak, jak obowiązywało to w „kanonach” oficjalnej historiografii
PRL. Tymczasem niezaleŜnie od popełnianych błędów i nietrafnych, czasem tragicznych nawet decyzji, nie moŜna negować faktu, iŜ ludzie ci walczyli o niepodległość i suwerenność
Polski. Ponieśli przy tym najwyŜsze ofiary. Większość z nich zginęła walce z bronią w ręku,
lub zamordowana w więzieniach na mocy wyroków sądów ówczesnego komunistycznego 2
państwa. Taki los spotkał „Burego” i dwóch jego kolejnych zastępców – Mikołaja Kuroczkina
„Leśnego” i Kazimierza Chmielowskiego „Rekina”.
PoniewaŜ autorkę filmu „Bohater” zajmowały przede wszystkim te wątki w biografii
Rajsa, które mogła uŜyć na jego niekorzyść – pomijając inne, naleŜałoby przypomnieć kim był
ów człowiek. Romuald Rajs urodził się w 1913 r. w Jabłonce pow. Brzozów, w wielodzietnej
rodzinie, wcześnie osierocony przez ojca, bardzo wcześnie musiał o własnych siłach borykać
się z losem. W 1933 r. ukończył z wyróŜnieniem podoficerską szkołę dla małoletnich i pozostał w wojsku jako podoficer zawodowy. Wbrew poglądom wyraŜanym w filmie nie był prostakiem i człowiekiem prymitywnym – uzyskanie z dobrymi notami wykształcenia na poziomie 6 klas gimnazjalnych było jak na standardy przedwojenne dość znaczące. W późniejszym
okresie zasłynął teŜ jako autor piosenek partyzanckich (jego autorstwa była dość popularna w
oddziałach wileńskich piosenka „Partyzantem być to dzika rozkosz”). Poprzez słuŜbę wojskową związany był z Wilnem, gdzie słuŜył w 85 pp, 13 p.uł. oraz przy dowództwie 19 DP.
Uczestniczył w wojnie obronnej 1939 r. i wówczas to po raz pierwszy zetknął się z „problemem białoruskim” – napadami „skomunizowanego” białoruskiego chłopstwa na Ŝołnierzy i
mniejsze pododdziały WP, osadników wojskowych oraz cywilnych polskich uchodźców,
zwłaszcza wywodzących się z warstw oświeconych. Od początku okupacji „Bury” zaangaŜowany był w działalność konspiracyjną na terenie Wilna. Od września 1943 r. słuŜył w oddziale partyzanckim por. Gracjana Fróga „Szczerbca”, późniejszej 3 Wileńskiej Brygadzie AK,
gdzie dowodził 1 kompanią szturmową. Odgrywał dominującą rolę w najbardziej dramatycznych momentach historii tej jednostki bojowej. Był równieŜ „Bury” autorem i współautorem
najbardziej spektakularnych sukcesów bojowych 3 Brygady Okręgu Wileńskiego (Worniany,
Turgiele, Mikuliszki, Rudomino, Nowe Troki, Pawłowo, Murowana Oszmianka, Jaszuny,
operacja „Ostra Brama”). Za wybitną odwagę w tych działaniach odznaczono go KrzyŜem
Walecznych i KrzyŜem Virtuti Militari V klasy (w 1945 r. otrzymał takŜe Srebrny KrzyŜ Zasługi z Mieczami). Po akcji „Ostra Brama” i rozbrojeniu oddziałów AK przez wojska sowieckie został wcielony do armii Berlinga. W zasadzie mógł spokojnie i bezpiecznie przetrwać na
głębokim zapleczu najtrudniejszy okres instalowania się władz komunistycznych, skierowano
go bowiem do jednostki ochraniającej lasy państwowe. Mógł jakoś dostosować się i ułoŜyć
sobie Ŝycie w Polsce rządzonej przez komunistów. Nie pogodził się jednak z sytuacją panują-
cą w kraju. W maju 1945 r. zbiegł „do lasu” wraz z dowodzonym przez siebie plutonem
ochrony lasów państwowych z Hajnówki i dołączył do odtworzonej na Białostocczyźnie 5 3
Brygady Wileńskiej podlegającej wówczas Komendzie Białostockiemu Okręgowi AK-AKO,
prowadzącej otwartą walkę partyzancką z władzami komunistycznymi i okupacyjnymi wojskami sowieckimi. Pełnił tam funkcję dowódcy 2 szwadronu. We wrześniu 1945 r., po rozformowaniu 5 Brygady Wileńskiej w związku z zarządzoną przez Delegaturę Sił Zbrojnych
operacją „rozładowywania lasów”, przeszedł do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego,
gdzie otrzymał stopień kapitana i stanowisko szefa Pogotowia Akcji Specjalnej Białostockiego Okręgu NZW. W 1946 r. dowodził największym zgrupowaniem partyzanckim NZW na
Białostocczyźnie. Aresztowany 13.11.1948 r. w wyniku denuncjacji, został skazany na karę
śmierci przez WSR w Białymstoku i stracony 5.1.1950 r. Dnia 15.9.1995 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego na sesji wyjazdowej w Olsztynie uniewaŜnił wyrok wydany 47
lat wcześniej.
śycie Romualda Rajsa „Burego” obfitowało w dramatyczne momenty i decyzje. Autorka reportaŜu wybrała jednak tylko te wątki i te wypowiedzi, które pozwoliły jej na zaprezentowanie słynnego partyzanta wyłącznie w niekorzystnym świetle. Oglądając „bohatera”
miałem wraŜenie, Ŝe nieliczne obiektywne wypowiedzi, takie jak Olgierda Christy „Leszka”
czy Kazimierza Iwanowskiego „Kaza”, miały jedynie uwiarygodniać całość tendencyjnego
obrazu. Znając działalność bojową „Burego”, a takŜe znając środowisko jego dawnych podkomendnych, którzy dali się wykorzystać przy produkcji filmu, miałem nieodparte wraŜenie,
iŜ został on zrobiony pod z góry załoŜoną tezę. Autorka filmu tylko pozornie szukała odpowiedzi na postawione przed widzem pytania. W istocie dobrała głównie te wypowiedzi, które
pozwalały na wykreowanie „Burego” jako bohatera zdecydowanie negatywnego. W efekcie
przyjętej przez Agnieszkę Arnold koncepcji pokazania tytułowego „bohatera”, jej film kojarzy
się z czarno-białą emisją, w której kolor czarny odnoszący się do w przenośni do „jakości”
prezentowanych postaci, zarezerwowany został wyłącznie dla „Burego”, natomiast kolor biały
– dla jego białoruskich ofiar.
W części filmu, dotyczącej okresu okupacji niemieckiej, poza rzeczową wypowiedzią
starego partyzanta Olgierda Christy „Leszka”, który przypomniał wybitną rolę „Burego” w
działalności 3 Brygady Wileńskiej, pani Arnold wybierała głównie wyjątki z wypowiedzi ludzi, którzy na ogół, poza dr „Lancetem”, w partyzantce byli stosunkowo krótko, niczym specjalnym się nie wyróŜnili, a dziś bez wahania stając przed kamerą ferują pochopne sądy o
swych dowódcach. W dodatku odniosłem wraŜenie, Ŝe wspomniane wypowiedzi poddano
daleko posuniętej selekcji. Np. z wypowiedzi ś.p. Ludwika Świdy wybrano tylko jedno zda-4
nie, w którym wspomina on „Burego” jako człowieka o negatywnych cechach charakteru.
Znałem p. Świdę i wielokrotnie rozmawiałem z nim na temat „Burego”. Nigdy nie ukrywał, iŜ
niezbyt pozytywnie oceniał charakter swego dowódcy (nadmierna surowość). Ale jednocze-
śnie zawsze podkreślał jego ogromną odwagę osobistą i wspomniał sytuacje, w których wyróŜnił się on brawurą. Sądzę, Ŝe i z panią Arnold podzielił się tymi wspomnieniami. Niestety,
z całej wypowiedzi wybrała ona tylko jedno zdanie ... Wypowiedź dr „Lanceta” ograniczona
została nieomal do wspomnienia sytuacji, w której „Bury” zachował się niekulturalnie wobec
śydówki, która w jakiś sposób znalazła się w miejscu kwaterowania oddziału ... Dorzucił do
tego oskarŜenie „Burego” o prymitywizm i wręcz sadyzm, jak gdyby zapominając, iŜ sam
zimą 1944 r. na ochotnika wykonał wyrok śmierci na koledze z oddziału, choć jako lekarz nie
musiał tego czynić ...Głównym wątkiem wypowiedzi dwóch innych Ŝołnierzy 3 Brygady było
wspominanie, jak to w akcjach pod Jaszunami i w Wilnie „Bury” znajdował się ich zdaniem
zbyt daleko od pierwszej linii (w domyśle: tchórz i dekownik ?), jeszcze inny dziwił się, Ŝe w
ferworze operacji wileńskiej „Bury” zastrzelił jakiegoś bezbronnego niemieckiego urzędnika
kolejowego ... Nawet intensywnie prowadzone przez „Burego” szkolenie niedoświadczonych
partyzantów 3 Brygady Wileńskiej zostało w niektórych wypowiedziach osób relacjonujących
zinterpretowane jako rzekomy przejaw jego sadystycznych skłonności (tylko jeden z nich –
„Kaz” - zdobył się na spostrzeŜenie, iŜ właśnie dzięki owemu szkoleniu być moŜe przeŜyli
walki, w których uczestniczyli ...). I tak moŜna by mnoŜyć komentarze do kaŜdej prawie wypowiedzi i sytuacji zaprezentowanej w filmie. Rozmawiałem potem z niektórymi kombatantami uczestniczącymi w programie o „Burym”; dziwili się, Ŝe mówili tak wiele, a wybrano z
tego tylko niektóre fragmenty wypowiedzi ...
Jednak naprawdę strasznie robi się dopiero w części filmu dotyczącej powojennej
słuŜby „Burego” w NZW. Nie zamierzam omawiać tu jego działalności partyzanckiej w szeregach tej organizacji niepodległościowej, podczas której odnotował zarówno sukcesy jak i
poraŜki, skupię się jedynie nad zdarzeniami mającymi miejsce na przełomie stycznia i lutego
1946 r., będącymi jednymi z głównych wątków filmu p. Arnold. NaleŜy przypomnieć, Ŝe „odskakujące” po wypadzie na Hajnówkę (gdzie rozbito MO i zaatakowano sowiecki transport
wojskowy), oddziały PAS NZW w dniu 29.1.1946 r. zatrzymały grupę kilkudziesięciu białoruskich wozaków, udających się na polecenie zarządu gminy w Orli po opał do lasu. Ludzie ci
chwilowo zostali wykorzystani do transportu oddziału. Podobnie postąpiono następnego dnia
z grupą wozaków z Krasnej Wsi gm. Boćki. Od momentu odwrotu z Hajnówki nastąpiła seria 5
niezwykle drastycznych działań podjętych na rozkaz „Burego”. Podczas przemarszu przez
powiat bielski rozkazał on spalić częściowo 5 wsi białoruskich, przy czym zabitych zostało
kilkudziesięciu ich mieszkańców. 29.1.1946 r. jego oddział spalił prawie całe Zaleszany (zginęło 14 osób) i kilka zabudowań w Wólce Wyganowskiej gm. Kleszczele (zabito 2 osoby),
2.2.1946 r. spłonęły 22 gospodarstwa w Szpakach gm. Wyszki (zginęło 7 osób), w Zaniach
gm. Brańsk spalono 13 zabudowań (na 21) i zabito wg róŜnych danych od 24 do 30 osób, w
Końcowiźnie spłoneły 3 domy oraz budynki gospodarcze (ofiar w ludziach nie było). Po drodze, 31.1.1946 r. w lesie koło Puchał rozstrzelano na mocy rozkazu „Burego” 29 zatrzymanych wcześniej furmanów. Resztę częściowo zwolniono, a częściowo zatrzymano i nadal wykorzystywano do transportu. Zwalniano nie tylko katolików, ale takŜe prawosławnych. Zwalnianie tych ostatnich odbywało się m.in. w wyniku interwencji cywilnych polskich mieszkań-
ców okolicznych wiosek; sam zetknąłem się z taką relacją, niestety nie zanotowałem wówczas
nazwiska zwolnionego prawosławnego gospodarza. Łącznie w dniach 29.1. – 2.2.1946 r. podlegające „Buremu” oddziały PAS Białostockiego Okręgu NZW zabiły blisko 75 osób cywilnych narodowości białoruskiej. Tyle podstawowe fakty.
Wydawać by się mogło, Ŝe kaŜdemu autorowi zajmującemu się „Burym”, pozostaje
podjęcie wysiłku wyjaśnienia i zinterpretowania motywacji, jakimi kierował się „Bury”, wydając tak surowe rozkazy. Ale nie pani Agnieszce Arnold. Oglądając film odniosłem wraŜenie, Ŝe przystępując do robienia filmu, z góry wydała na „Burego” wyrok, tj. uznała, iŜ głównym kryterium zastosowanych przez „Burego” działań represyjnych było prawosławne wyznanie dotkniętych nimi osób, zaś działania te zostały jakoby przeprowadzone z niezwykłym
okrucieństwem. Uwadze twórczyni filmu o „Burym” zupełnie uszedł szereg elementów, które
w związku z tragicznymi wydarzeniami z zimy 1946 r. powinna była uwzględnić.
Spróbuję przypomnieć to, o czym pani Arnold w swoim filmie nie powiedziała. Konflikt pomiędzy społecznością polską i częścią społeczności białoruskiej nie zaczął się od akcji
przeprowadzonych przez „Burego” w 1946 r., ale znacznie wcześniej – we wrześniu 1939 r.,
kiedy to część obywateli polskich narodowości białoruskiej dopuściła się jawnej zdrady pań-
stwa polskiego. Doszło wówczas do licznych zbrodni na Ŝołnierzach WP i polskiej ludności
cywilnej, popełnionych przez białoruskich „sąsiadów” pod szyldem róŜnych „rewolucyjnych
komitetów” i „czerwonej milicji”. Nawet w aktach sprawy „Burego” wynika wyraźnie ze
składanych zeznań i przedłoŜonych materiałów, iŜ głównym powodem akcji na wspomniane
wioski był fakt, iŜ ich mieszkańcy napadali na Ŝołnierzy WP we wrześniu 1939 r. (mieszkań-6
ców Zań oskarŜano nawet o napad na szpital polowy WP, czy teŜ jakiś tabor z rannymi). Niektórzy lokalni badacze wymieniają nawet nazwiska gospodarzy białoruskich ze Szpaków i
innych wiosek, którzy wsławili się napadami polskich Ŝołnierzy i „pamieszczyków”. Skąd
jednak „Bury” miałby wiedzieć o tych faktach ? Na to pytanie jest prosta odpowiedź - przecieŜ w 1945 r. pracował jako dowódca jednostki ochrony lasów państwowych. Mieszkańcy
białoruskich wiosek, wiedząc Ŝe jest on reŜimowym funkcjonariuszem, szczerze rozmawiali z
nim, ponoć nawet chwaląc się swymi wyczynami z 1939 r. Podczas załatwiania róŜnych
spraw słuŜbowych wiele dowiedział się od miejscowych wieśniaków o sprawach sprzed kilku
lat. Sytuacja z 1939 r. powtórzyła się pięć lat później. Po lipcu 1944 r. (czyli po tzw. „wyzwoleniu”) część ludności białoruskiej zamieszkującej południowo-wschodnią Białostocczyznę
popierając władze komunistyczne kierowała się nie tyle lojalnością do „polskiego” rządu komunistycznego, ile raczej „sowieckim patriotyzmem” i rusofilstwem przejawiającym się m.in.
w podejmowaniu współpracy z NKWD. Część męŜczyzn ze spalonych wiosek była teŜ uzbrojona (nie wiadomo, czy dostała broń z UBP, NKWD, czy teŜ „zorganizowała” ją sobie we
własnym zakresie – np. dla samoobrony lub w celach rabunkowych). MoŜna jednak sądzić, Ŝe
broń otrzymali bezpośrednio od Rosjan i posiadali ją za zgodą władz. W owym czasie kaŜdemu, kto nie był na usługach władz komunistycznych, za posiadanie broni groziła kara śmierci.
Nikt nie analizował dotychczas prawnego statusu tych nieformalnych zbrojnych gremiów,
wydaje się jednak, iŜ moŜna porównywać je właśnie do „czerwonej milicji” z czasów pierwszej okupacji sowieckiej lub do powstałej później ORMO. Nikt teŜ dotychczas, łącznie z panią Arnold, nie próbował zastanowić się, czy mieszkańcy zaatakowanych przez „Burego” bia-
łoruskich wiosek istotnie byli „bezbronni”. OtóŜ nie ulega wątpliwości, Ŝe tak nie było. Wiadomo, Ŝe co najmniej w dwóch wioskach część męŜczyzn posiadała broń i zaangaŜowana po
stronie komunistycznej czyniła z niej uŜytek. Fakt posiadanie broni przez chłopów z Zań potwierdzają wypowiedzi opublikowane w białoruskiej prasie wydawanej w Polsce (zob. artykuł
Janusza Bakunowicza w „Nad Bugom i Narwoju” nr 1(65) z 2003 r.), o odnalezieniu egzemplarzy broni maszynowej w pogorzeliskach Zaleszan mówi oficjalny raport starostwa bielskiego.
Trzeba teŜ powiedzieć, Ŝe jeszcze 20 X 1945 r. „Bury” otrzymał rozkaz Komendy
Okręgu NZW nakazujący „spacyfikowanie” terenów południowo - wschodnich gmin powiatu
bielskopodlaskiego, przy czym rozkaz ten określał, co naleŜy rozumieć przez pojęcie „spacyfikowanie” (ukaranie pracowników i agentów „resortu” oraz tych przedstawicieli ludności, 7
którzy wysługując się władzom komunistycznym szkodzili konspiracyjnej pracy niepodległo-
ściowej). „Bury”, wykonując ów rozkaz ze kilkumiesięcznym opóźnieniem raŜąco go przekroczył, stosując odpowiedzialność zbiorową, uderzając takŜe w osoby których kara nie powinna dotyczyć ze względu na wiek i płeć. Ile jest w tym jego własnej winy, a na ile rozwój
wydarzeń wykreowali sami mieszkańcy ukaranych wiosek, doprawdy trudno w tej chwili oceniać. Z badań białostockiego historyka Jerzego Kułaka wiadomo, iŜ spalenie Zaleszan było
wynikiem „inicjatywy własnej” „Burego” i nie wiązało się z rozkazem z 20 IX 1945 r.
(mieszkańcy wsi sprowokowali „Burego” swym wcześniejszym zachowaniem, gdy wzięli
jego oddział za grupę operacyjną 9 pułku KBW). Wiadomo teŜ, Ŝe kolumna partyzanckich sań
została ostrzelana od strony Zaleszan, jak równieŜ Ŝe niektórzy uzbrojeni mieszańcy Zań
otworzyli ogień do partyzantów w momencie, w którym wkraczali oni do wsi. Ten ostatni fakt
wpłynął na wymknięcie się sytuacji spod kontroli partyzanckiego dowódcy. W wyniku chaotycznie rozwijającej się sytuacji, w strzelaninie zginęli nie tylko zbrojni męŜczyźni, ale równieŜ przemieszane z nimi osoby zupełnie niewinne. Wydaje się, Ŝe choć pani Arnold nie ma
Ŝadnych wątpliwości co do religijnego i narodowościowego charakteru kryteriów zastosowanych podczas wspomnianych działań przez „Burego”, naleŜy zastanowić się jednak nad prawdziwością tej tezy. Wiadomo, Ŝe równie bezwzględnie potrafił postępować on wobec osób
narodowości polskiej i wyznania katolickiego, powaŜnie skompromitowanych w słuŜbie dla
reŜimu komunistycznego (np. rozkaz rozstrzelania 16 pracowników „resortu” w kwietniu
1946 r. po walce pod wsią Brzozowo-Antonie). MoŜna teŜ dodać, Ŝe w oddziale „Burego”
obok katolików słuŜyli równieŜ prawosławni. Byli wśród nich ludzie sprawujący w oddziale
czołowe funkcje - jego zastępca ppor. Mikołaj Kuroczkin „Leśny” i dowódca jednego z plutonów Władysław Jurasow „Wiarus” byli wyznawcami wiary prawosławnej (obaj w późniejszym okresie zginęli za Polskę, jeden stracony na mocy wyroku sądu, drugi w walce z UBP i
KBW). Sprawa nie jest więc tak prosta jak wydaje się to pani Arnold.
Wszystkich tych wątków nie znajdziemy jednak w filmie o „Burym”. Nie znalazło się
w nim miejsce ani dla podkomendnych „Burego” z czasów słuŜby w NZW, ani dla historyków, ani nawet dla dokumentów z epoki. W swym wątku „białostockim” film w zasadzie prezentuje stanowisko tylko jednej strony, strony białoruskiej. Film odwołuje się bardzo silnie do
emocji strony białoruskiej. Ostateczny obraz opisywanych wydarzeń kreślą w oczach postronnego odbiorcy niezwykle dramatyczne, subiektywne wypowiedzi, m.in. starych białoruskich
kobiet, które opowiadają na temat śmierci furmanów rozstrzelanych przez Ŝołnierzy „Burego” 8
rzeczy zupełnie niewiarygodne i niepotwierdzone przez Ŝadne źródła. Dowiadujemy się o
zadawanych im szczególnych udrękach, wpychaniu kamieni do oczu, jakichś wyrywanych
zębach itp. Te wypowiedzi będą teraz kształtowały poglądy setek tysięcy widzów. A przecieŜ
przy ekshumacji szczątków furmanów byli przedstawiciele PCK (jest to urzędowy wymóg),
był prokurator z Okręgowej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu – czy
nie naleŜało raczej powołać się na urzędową dokumentację i opinię fachowców uczestniczą-
cych w ekshumacji ? Oni mogliby kompetentnie wypowiedzieć się na temat wykopanych
szczątków ludzkich. Wydaje się jednak, Ŝe twórczyni filmu nie chodziło o rzetelną informację, ale o wywołanie u widza odpowiednio ukształtowanych emocji.
Nawet informacja o tym, Ŝe wyrok wydany przed laty na Romualda Rajsa „Burego” i
jego zastępcę z 1946 r. - Kazimierza Chmielowskiego „Rekina”, został w 1995 r. uniewaŜ-
niony, podana została w sposób sarkastyczny, ustami jednego z białoruskich uczestników filmu, nastawionego wybitnie emocjonalnie do partyzantów spod znaku NZW. Warto moŜe jednak przypomnieć istotę owego uniewinniającego postanowienia, bo jest ona kluczem do zinterpretowania sprawy. OtóŜ Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego uznał, Ŝe „Wymienieni
[R. Rajs i K. Chmielowski] jednak uwaŜali, Ŝe naczelnym zadaniem, które winni realizować w
ramach udziału w NZW jest wyzwolenie kraju spod dominacji ówczesnego związku sowieckiego, a takŜe rozbicie aparatu państwowego ówczesnego Ludowego Państwa. W ich przekonaniu więc dobra poświęcone przedstawiały mniejszą wartość od dobra ratowanego, tj. niepodległości i niezaleŜności kraju. W tym miejscu naleŜy teŜ podnieść, Ŝe nie moŜe być wątpliwości co do zamiaru obydwu represjonowanych, wobec których wykonano wyrok śmierci, a
którzy podejmowali działania zmierzające do realizacji celów nadrzędnych, jakim był dla nich
niepodległy byt Państwa Polskiego. Z kolei rozwaŜając kwestię czynów za które wyŜej wymienionych skazano na karę śmierci [...] nie moŜna zdaniem sądu stwierdzić, Ŝe działania podejmowane przez Romualda Rajsa i Kazimierza Chmielowskiego pomimo poświęcenia najwyŜ-
szego dobra jakim było Ŝycie ludzkie, były raŜąco niewspółmierne i pozostawały w raŜącej
dysproporcji do skutków, które tymi działaniami zamierzano uzyskać, lub dóbr, które chciano
chronić ”.
Tyle prawomocne postanowienie sądu. Pani Arnold, mimo iŜ dokument ten jest przecieŜ dostępny, nie zdobyła się na zaprezentowanie go widzowi, pozostawiając mu tendencyjny, zmanipulowany obraz losów Romualda Rajsa. Sprawa o której piszę, zapewne przez nikogo z TV nie zostanie uznana za godną uwagi, poruszy ona jedynie wąskie grona odbiorców 9
ze starszego pokolenia. Nie jestem członkiem Rady Etyki Mediów, ale jako historyk – dokumentalista muszę jednoznacznie stwierdzić, Ŝe to co przygotowała pani Agnieszka Arnold, a
Telewizja Publiczna za pieniądze podatników zakupiła do publicznej emisji – filmem dokumentalnym nie jest. Jest jedynie smutnym przykładem powrotu do starych, wypróbowanych
praktyk propagandowych w ramach których rację miała zawsze tylko „słuszna” strona, a świat
był smutnie czarno – biały.
Ostatnia refleksja jak nasuwa mi się w związku z filmem „Bohater” dotyczy sfery etyki zawodowej. Pani Arnold przekonując rodzinę śp. Romualda Rajsa i jego towarzyszy broni
do udziału w filmie, zapewniała ich, Ŝe zamierza zrobić obraz ukazujący „Burego” w sposób
obiektywny. Spędziła z nimi wiele czasu, z gościnności syna „Burego” korzystała wraz ze swą
ekipą prawie cały dzień, siadła z nim do stołu, gdy poczęstował ją obiadem. Jeszcze chwila i
by się z nią zaprzyjaźnił ... Naprawdę uwierzył w jej dobre intencje i doprawdy trudno sobie
wyobrazić jego rozgoryczenie, gdy w listopadowy poniedziałek zobaczył na ekranie „arnoldowego bohatera”. Podobne rozczarowanie i rozgoryczenie przeŜyli Ŝołnierze 3 Brygady Wileńskiej, którzy uwierzyli zapewnieniom pani Arnold i zgodzili się na wystąpienie w filmie.
Czuli się po prostu oszukani, poddani manipulacji. Wyrazem ich oceny filmu i sposobu postępowania pani Arnold jest protest, jaki złoŜyło środowisko wileńskie Światowego Związku
śołnierzy AK w Gdańsku.
Przypadek filmu pani Arnold przypomniał mi historię z końcowego okresu partyzantki
na Białostocczyźnie. Do pewnego gospodarstwa zaszło dwóch ludzi – Ŝołnierzy podziemia.
Poinformowali gospodynię, Ŝe chcą zobaczyć się z jej męŜem. PoniewaŜ był w tym czasie
daleko na polu, a przybysze byli zdroŜeni, zaprosiła ich do posiłku. Odpowiedzieli, Ŝe dziękują, nie siądą do stołu i nie będą razem z nią jedli, bo przyszli w złym zamiarze (poczciwa gospodyni nie wiedziała, Ŝe przyszli, by na polecenie swej organizacji zastrzelić jej męŜa). Pomimo iŜ byli znuŜeni, elementarna uczciwość nie pozwoliła im usiąść do stołu z Ŝoną człowieka, którego zamierzali skrzywdzić. Pani Arnold nie miała takich skrupułów jak ludzie,
którzy wedle jej pojmowania historii i kryteriów filmu „Bohater” byli „bandytami”. Nie zawahała się, by siąść za stołem z ludźmi, do których przybyła „w złym zamiarze”, z myślą o
spowodowaniu „moralnej śmierci” Romualda Rajsa – a pośrednio takŜe jego powojennych
podkomendnych.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Artykuły historyczne”