HistoriaPolski.eu - Forum historia Polski

W 972 r. margrabia Hodon ruszył na Polskę w celu uniezależnienia Pomorza Zachodniego od Polski (i być może przyłączenie do Cesarstwa). Do bitwy z Hodonem doszło w pobliżu przygranicznego grodu Cedynia. Hodon początkowo zaskoczył Mieszka nagłą przeprawą przez Odrę, ale później Mieszko zaczął realizować swój sprytny plan. Jazda pod Mieszkiem zaczęła uciekać do grodu, a całe wojsko Hodona ruszyło za nimi. Gdy rycerze niemieccy mijali wąwozy, rzucały się na nich oddziały piechurów pod dowództwem brata mieszkowego, Czcibora i jazda. Później jazda Mieszka wróciła na pole bitwy wraz z jazdą z Cedyni. Bitwa zakończyła się całkowitą klęską Niemców. Czy według Was Hodon miał jakieś szanse na zwycięstwo?

Według mnie ciężko powiedzieć, siły były porównywalne, może nawet Niemcy mieli lepsze uzbrojenie. Jednak głównym błędem Hodona było niedocenienie armii Mieszka i chyba przez to przegrał. Gdyby podszedł z respektem, mógłby spokojnie wygrać.

Moim zdaniem Hodon powinien zachować trochę zdrowego rozsądku. Obydwie armie liczyły po 4 tys. żołnierzy, no a Niemcy byli oczywiście lepiej uzbrojeni. Hodon nie musiał od razu rzucać się z wojskiem na uciekającego Mieszka. Mógł wysłać lekkie oddziały jazdy, które sprawdziłyby teren.

A wszystkie te błędy wynikają właśnie z niedocenienia przeciwnika.

Z tym się zgodzę. Chociaż Hodon miał momenty wahania (np. podczas rozpoczęcia pogoni za uciekającym Mieszkiem pomyślał, że wróg za szybko oddaje pole). Hodon nie przeprowadził wywiadu i tym samym stał się ofiarą własnego błędu.

Zależy kiedy. W pierwszej fazie - walce koło brodu - miał szanse otoczyć rozgromić mieszka całkowicie. Ale gdy ten zaczął zawracać do grodu cedyńskiego, by pod nim przejść do kontruderzenia, a z boku i z tyłu zaatakowali Niemców łucznicy Czcibora, nie było szans na zwycięstwo.

Mieszko miał dogodne warunki do walki. Wąwozy itd. Tam mógł schować swoich wojów. Hodon początkowo całkowicie zaskoczył Mieszka nagłą przeprawą przez Odrę. Ale potem Mieszko upozorował ucieczkę, Hodon zaczął go gonić, Niemców zaatakowały jazda i piechota z wąwozów, Mieszko i jazda z grodu wróciły i było po bitwie.

Piechota to raczej ze wzgórz. Przynajmniej łucznicy Czcibora, którzy zrobili najwięcej szkód Niemcom.

Łucznicy też byli, ale jazda też poczyniła popłoch w szeregach niemieckich. Łucznicy przydatni byli na początku. Potem mogliby strzałami razić swoich. Ale ich pierwsze strzały totalnie oszołomiły Niemców i to dało zwycięstwo. Piechota i jazda dopełniły formalności.

Właśnie gdy Niemcy szli na Mieszka, formującego się pod grodem, zasypali ich strzałami łucznicy Czcibora. I wtedy zaczęła się masakra.