Najazd Brzetysława na Polskę w 1038 roku

Około roku 1000 Polska, zwana jeszcze "państwem gnieźnieńskim", liczyła około miliona mieszkańców, żyjących na 250 tysiącach kilometrów kwadratowych. Niemal 2/3 powierzchni stanowiły nieprzebyte puszcze, a na terenach zamieszkanych gęściej przeważały pola uprawne i łąki. Najgęściej zaludnionymi obszarami były środkowa Wielkopolska, Kujawy, rejony Śląska, okolice Krakowa i Sandomierza oraz tereny przy ujściu Odry.
Adambik
Posty: 497
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 24 lis 2010, 22:41

Najazd Brzetysława na Polskę w 1038 roku

Post autor: Adambik »

Osłabienie wewnętrzne kraju zachęciło sąsiadów do ataku na Polskę. Korzystając z tego Brzetysław I - czeski książę - zorganizował latem 1038 roku najazd na ziemie polskie.

Brzetysław I
Najeźdźcy nie napotkali praktycznie żadnego oporu co pozwoliło na spenetrowanie dużej części państwa. Mieszkańcy poszczególnych grodów zdawali sobie doskonale sprawę, że nie mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc, gdyż takowej nie miał im kto udzielić, toteż poddawali się bez podjęcia walki. W ten sposób uczynili między innymi mieszkańcy Giecza, których Brzetysław przesiedlił do Czech, gdzie nadał im wiele przywilejów. Otrzymali oni między innymi niemałą część lasu zwanego Cemin. Jeden z przesiedleńców został mianowany zwierzchnikiem i sędzią, a cała społeczność jak również ich potomkowie mogli żyć według prawa, jakie mieli w Polsce. Wszystko na to wskazuje, że przesiedleńcy woleli osiedlić się na obcej ziemi, aniżeli mieszkać w kraju opanowanym przez chaos i anarchię.

Wojska Brzetysława dotarły aż do Wielkopolski gdzie Czesi zdobyli i spalili Poznań. W tamtejszej katedrze zburzyli groby Meszka I, Bolesława Chrobrego i Mieszka II. Jednak nie Poznań, a Gniezno było głównym celem wyprawy. Czesi nie mieli problemów z zajęciem polskiej stolicy, gdyż wyludnione miasto nie było w stanie zorganizować skutecznej obrony. Brzetysławowi bardzo zależało na znajdującym się w gnieźnieńskiej archikatedrze ciele św. Wojciecha. Dziś może dziwić urządzanie wyprawy wojennej, celem zdobycia relikwii. Jednak Brzetysław doskonale wiedział, co robi. W 973 r. w Pradze powstało biskupstwo, podporządkowane metropolii mogunckiej. Czesi jednak konsekwentnie dążyli do utworzenia samodzielnej prowincji kościelnej w swoim kraju. Polsce udało się to w roku 1000 (arcybiskupstwo w Gnieźnie i biskupstwa w Krakowie, Kołobrzegu i Wrocławiu). Własna prowincja uniezależniałaby Czechy od Niemiec w ważnym, kościelnym, wymiarze. Niestety - aby przekształcić diecezję w archidiecezję należało złożyć pod ołtarzem katedry święte relikwie, których Czesi nie posiadali. Brzetysław nie zrażając się ich brakiem postanowił je zdobyć w osłabionej Polsce. Kradzież relikwii była dosyć ryzykowna, gdyż narażała złodzieja na bardzo poważne konsekwencje. Kosmas tłumaczy, że Brzetysław znalazł rozwiązanie otrzymując zgodę na wywiezienie relikwii od... Wojciecha. Wojciech nie zgodził się od razu na "przeprowadzkę", a nieszczęśnicy, którzy próbowali siłą wtargnąć do jego grobu zostali na pewien czas pozbawieni wzroku. Po pewnym czasie miał jednak zgodzić się na powrót do swojej ojczyzny. Historia była grubymi nićmi szyta, lecz wystarczyła na usprawiedliwienie świętokradztwa, jakim niewątpliwie było wykradzenie relikwii św. Wojciecha. O właściwy przebieg „przeprowadzki” świętego miał zadbać specjalnie zabrany na wyprawę biskup praski Sewer. Tak na wszelki wypadek Czesi wywieźli z Gniezna pozostałe relikwie świętych: Pięciu Braci Polskich (benedyktynów, którzy zginęli śmiercią męczeńską w 1003 r.), przyrodniego brata św. Wojciecha, pierwszego arcybiskupa na stolicy gnieźnieńskiej - Radzima-Gaudentego. Co prawda nie jest on uznany za świętego, lecz jego kult był w Czechach bardzo popularny.
23 sierpnia 1039 r. odbyła się uroczysta procesja do praskiej katedry, podczas której wniesiono relikwie. Oprócz nich w pochodzie niesiono najcenniejsze łupy, a wśród nich złoty krucyfiks, ofiarowany świątyni gnieźnieńskiej przez Mieszka I. Podobno ważył trzy razy tyle co jego fundator. Niesiono także „trzy ciężkie płyty ze złota, które były ułożone przy ołtarzu, gdzie spoczywały relikwie. Największa płyta, długa na trzy metry, a szeroka na dwa metry, była bogato zdobiona drogimi kamieniami i kryształowymi bursztynami. Dalej na stu wozach transportowano wiele bogactw zrabowanych w Polsce. Być może ich liczba jest przesadzona, lecz i tak doskonale obrazuje jak majętnym państwem była Polska. W efekcie najazdu do Czech został przyłączony Śląsk i Małopolska.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Państwo pierwszych Piastów”