Jagiellońska rewia mody
: 23 gru 2013, 16:11
Autor: Aleksandra Zaprutko-Janicka | Data publikacji: 5 stycznia 2012
Pstrokaty dwór Jagiellonów w pełnej okazałości...Bycie królem to strasznie nużące zajęcie! Trzeba być dostojnym, mądrym, sprawiedliwym. Oprócz tego tyle jest roboty z wojnami, zagranicznymi poselstwami, a w dodatku jeszcze królowa głowę zawraca. Do tego bale, koronacje i inne uroczystości, na których trzeba wyglądać doskonale. Wszak najjaśniejszy majestat nie może chadzać w podartych galotach!
Jedną z ważniejszych pozycji w zachowanych do dziś rachunkach królewskich były wydatki na odzież i tkaniny. Z tych spisów dowiadujemy się, cóż takiego władcy lubili przywdziewać, jakie preferowali materiały i kolory. Okazuje się, że członków dynastii Jagiellonów można podzielić na kilka modowych typów.
Monochromatyczna elegancja bez zbytniej rozrzutności?
Tak należałoby chyba określić styl dzikiego (podobno) Litwina, który zasiadł na tronie Polski w 1386 roku. Archiwalia zaświadczają, że Jagiełło wcale nie chadzał w niedźwiedzich skórach przewiązanych rzemieniem. Ogółem pod kątem ubioru daleko mu było do dzikusa. Od święta król nosił stroje na modłę francuską, włoska, ale też ruską i litewską. Wykonywano je zawsze z drogich materiałów (najlepszej jakości sukna, jedwabiu, aksamitu i atłasu), najczęściej w szarościach i czerni, rzadko bieli.
Na co dzień Jagiełło chadzał w długich i krótkich tunikach, szytych z materiałów barwionych na szaro lub na czarno. Zimą podobnie, z tym że ubrania przeznaczone na tę porę roku podbijano mu futrem np. z brzuszków popielic lub kunim. Władcy uszyto ponadto po dwa stroje przeznaczone do jazdy konnej i łowów, złożone z krótkiego kaftana spodniego i płaszcza, wszystkie w odcieniach szarości, oraz komplet odzieży z czarnego sukna.
Oprócz odzieży wierzchniej nieodzownym elementem garderoby były królewskie dodatki. Na początek nakrycia głowy. Najczęściej Jagiełło chadzał w szarym lub czarnym berecie, a latem w słomkowym kapeluszu podszywanym taftą. W królewskich rachunkach występują także mitry, czyli czapki futrzane. Wszak nie przystoi, by koronowana głowa otulona ciepłą szubą (płaszcz podbity futrem) zmarzła w uszy.
Kilka portretów Jagiełły. Jak widać jego ubiór wyobrażano sobie bardzo różnie, ale żadna z podobizn nie odzwierciedla wiernie tego, o czym mówią zachowane archiwalia.
Kilka portretów Jagiełły. Jak widać jego ubiór wyobrażano sobie bardzo różnie, ale żadna z podobizn nie odzwierciedla wiernie tego, o czym mówią zachowane archiwalia.
Dla króla wykonywano dwa rodzaje rękawic − na lato i na zimę. Te przeznaczone na chłodne dni podszywano futerkiem. Latem Jego Wysokość nosił rękawice jedwabne. Sam jedwab wydawał się zapewne nie dość drogi i dostojny, więc wyszywano go dodatkowo perłami. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze buty. Przecież majestat boso nie chadza! Jagiełło nosił kilka rodzajów obuwia: trzewiki z wydłużonymi noskami, buty z kolorowej skórki ze sprzączkami, ocieplane suknem buty z cholewami i… sandały.
Aż oko bieleje. Włoskie dekolty na polskim dworze
Moda na dworze Jagiellonów na przełomie XVI i XVII wieku była raczej skromna. Wszystko stanęło na głowie wraz z przyjazdem pewnej włoskiej księżniczki… Bona Sforza przybyła do Polski w roku 1518 i zapoczątkowała prawdziwą rewolucję. Polskie damy pod każdą suknię inną niż hiszpańska zakładały dotąd delikatną koszulkę. Ta niepozorna bielizna wyszywana była w piękne wzory i przy kołnierzyku ozdabiana perełkami, bądź innymi klejnocikami. Coraz częściej też damy zaczynały nosić się z hiszpańska. Oznaczało to stonowane kolory i suknie pod samą szyję, zakończone w dodatku kryzą. Na tym tle przybycie Bony i jej włoskich dwórek musiało wywołać niekłamany szok.
Królowa Bona nie wstydziła się swojego dekoltu. Ani za młodu, ani na stare lata...
Królowa Bona nie wstydziła się swojego dekoltu. Ani za młodu, ani na stare lata...
Włoska moda była zdecydowanie bardziej odważna. Nie tylko nie przykrywała wstydliwie wszystkiego poniżej linii szczęki, ale wręcz pozwalała sobie na zuchwałe dekolty, które widać na portretach Włoszek z tamtego okresu. Cóż… ten „nieprzyzwoity” trend się przyjął, a dworzan płci męskiej zaczął rozpraszać już nie tylko śpiew trubadurów.
Artykuł powstał w oparciu o książkę Urszuli Borkowskiej pt. Dynastia Jagiellonów w Polsce, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011.
Artykuł powstał w oparciu o książkę Urszuli Borkowskiej pt. Dynastia Jagiellonów w Polsce, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011.
Przyszła małżonka króla Zygmunta przywiozła z Włoch przepiękną wyprawę, która zapierała dech w piersiach polskim dworzanom nienawykłym do aż takich luksusów. Choć w archiwach nie zachował się żaden spis rzeczy przywiezionych przez Bonę, różne źródła dostarczają nam dokładnych opisów jej strojów. Wiadomo, że jednym z najliczniejszych elementów wyprawy Sforzy była bielizna pościelowa. Jak wylicza Urszula Borkowska w książce „Dynastia Jagiellonów w Polsce„, w sumie przywiozła ze sobą 115 koszul, w tym 12 koszul nocnych, 120 chusteczek do nosa, wszystko haftowane kolorowym jedwabiem.
Całkiem osobna sprawa to suknie królowej. Z Włoch przyjechało z nią około dwudziestu kapiących przepychem sukien z brokatów, aksamitów i złotogłowiu. Najlepsi italscy mistrzowie ozdabiali je złotymi blaszkami, klejnotami i ciężkimi, misternymi haftami. Do sukien dopasowano tuzin pięknych, haftowanych i zdobionych drogocennymi klejnotami czapeczek. Chociaż wszystkie suknie Bony robiły furorę, największe wrażenie wywarła na dworzanach ta, w której królowa brała ślub. Wykonano ją z błękitnego atłasu, wyszywając na niej złotymi nićmi symboliczne przesłanie. Otóż ta kreacja ozdobiona została wizerunkami uli, oznaczającymi pracowitość. Jak się okazało, Bona Sforza gromadziła później w Polsce majątek równie skrupulatnie co pszczoły miód…
Pstrokaty dwór Jagiellonów w pełnej okazałości...Bycie królem to strasznie nużące zajęcie! Trzeba być dostojnym, mądrym, sprawiedliwym. Oprócz tego tyle jest roboty z wojnami, zagranicznymi poselstwami, a w dodatku jeszcze królowa głowę zawraca. Do tego bale, koronacje i inne uroczystości, na których trzeba wyglądać doskonale. Wszak najjaśniejszy majestat nie może chadzać w podartych galotach!
Jedną z ważniejszych pozycji w zachowanych do dziś rachunkach królewskich były wydatki na odzież i tkaniny. Z tych spisów dowiadujemy się, cóż takiego władcy lubili przywdziewać, jakie preferowali materiały i kolory. Okazuje się, że członków dynastii Jagiellonów można podzielić na kilka modowych typów.
Monochromatyczna elegancja bez zbytniej rozrzutności?
Tak należałoby chyba określić styl dzikiego (podobno) Litwina, który zasiadł na tronie Polski w 1386 roku. Archiwalia zaświadczają, że Jagiełło wcale nie chadzał w niedźwiedzich skórach przewiązanych rzemieniem. Ogółem pod kątem ubioru daleko mu było do dzikusa. Od święta król nosił stroje na modłę francuską, włoska, ale też ruską i litewską. Wykonywano je zawsze z drogich materiałów (najlepszej jakości sukna, jedwabiu, aksamitu i atłasu), najczęściej w szarościach i czerni, rzadko bieli.
Na co dzień Jagiełło chadzał w długich i krótkich tunikach, szytych z materiałów barwionych na szaro lub na czarno. Zimą podobnie, z tym że ubrania przeznaczone na tę porę roku podbijano mu futrem np. z brzuszków popielic lub kunim. Władcy uszyto ponadto po dwa stroje przeznaczone do jazdy konnej i łowów, złożone z krótkiego kaftana spodniego i płaszcza, wszystkie w odcieniach szarości, oraz komplet odzieży z czarnego sukna.
Oprócz odzieży wierzchniej nieodzownym elementem garderoby były królewskie dodatki. Na początek nakrycia głowy. Najczęściej Jagiełło chadzał w szarym lub czarnym berecie, a latem w słomkowym kapeluszu podszywanym taftą. W królewskich rachunkach występują także mitry, czyli czapki futrzane. Wszak nie przystoi, by koronowana głowa otulona ciepłą szubą (płaszcz podbity futrem) zmarzła w uszy.
Kilka portretów Jagiełły. Jak widać jego ubiór wyobrażano sobie bardzo różnie, ale żadna z podobizn nie odzwierciedla wiernie tego, o czym mówią zachowane archiwalia.
Kilka portretów Jagiełły. Jak widać jego ubiór wyobrażano sobie bardzo różnie, ale żadna z podobizn nie odzwierciedla wiernie tego, o czym mówią zachowane archiwalia.
Dla króla wykonywano dwa rodzaje rękawic − na lato i na zimę. Te przeznaczone na chłodne dni podszywano futerkiem. Latem Jego Wysokość nosił rękawice jedwabne. Sam jedwab wydawał się zapewne nie dość drogi i dostojny, więc wyszywano go dodatkowo perłami. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze buty. Przecież majestat boso nie chadza! Jagiełło nosił kilka rodzajów obuwia: trzewiki z wydłużonymi noskami, buty z kolorowej skórki ze sprzączkami, ocieplane suknem buty z cholewami i… sandały.
Aż oko bieleje. Włoskie dekolty na polskim dworze
Moda na dworze Jagiellonów na przełomie XVI i XVII wieku była raczej skromna. Wszystko stanęło na głowie wraz z przyjazdem pewnej włoskiej księżniczki… Bona Sforza przybyła do Polski w roku 1518 i zapoczątkowała prawdziwą rewolucję. Polskie damy pod każdą suknię inną niż hiszpańska zakładały dotąd delikatną koszulkę. Ta niepozorna bielizna wyszywana była w piękne wzory i przy kołnierzyku ozdabiana perełkami, bądź innymi klejnocikami. Coraz częściej też damy zaczynały nosić się z hiszpańska. Oznaczało to stonowane kolory i suknie pod samą szyję, zakończone w dodatku kryzą. Na tym tle przybycie Bony i jej włoskich dwórek musiało wywołać niekłamany szok.
Królowa Bona nie wstydziła się swojego dekoltu. Ani za młodu, ani na stare lata...
Królowa Bona nie wstydziła się swojego dekoltu. Ani za młodu, ani na stare lata...
Włoska moda była zdecydowanie bardziej odważna. Nie tylko nie przykrywała wstydliwie wszystkiego poniżej linii szczęki, ale wręcz pozwalała sobie na zuchwałe dekolty, które widać na portretach Włoszek z tamtego okresu. Cóż… ten „nieprzyzwoity” trend się przyjął, a dworzan płci męskiej zaczął rozpraszać już nie tylko śpiew trubadurów.
Artykuł powstał w oparciu o książkę Urszuli Borkowskiej pt. Dynastia Jagiellonów w Polsce, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011.
Artykuł powstał w oparciu o książkę Urszuli Borkowskiej pt. Dynastia Jagiellonów w Polsce, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011.
Przyszła małżonka króla Zygmunta przywiozła z Włoch przepiękną wyprawę, która zapierała dech w piersiach polskim dworzanom nienawykłym do aż takich luksusów. Choć w archiwach nie zachował się żaden spis rzeczy przywiezionych przez Bonę, różne źródła dostarczają nam dokładnych opisów jej strojów. Wiadomo, że jednym z najliczniejszych elementów wyprawy Sforzy była bielizna pościelowa. Jak wylicza Urszula Borkowska w książce „Dynastia Jagiellonów w Polsce„, w sumie przywiozła ze sobą 115 koszul, w tym 12 koszul nocnych, 120 chusteczek do nosa, wszystko haftowane kolorowym jedwabiem.
Całkiem osobna sprawa to suknie królowej. Z Włoch przyjechało z nią około dwudziestu kapiących przepychem sukien z brokatów, aksamitów i złotogłowiu. Najlepsi italscy mistrzowie ozdabiali je złotymi blaszkami, klejnotami i ciężkimi, misternymi haftami. Do sukien dopasowano tuzin pięknych, haftowanych i zdobionych drogocennymi klejnotami czapeczek. Chociaż wszystkie suknie Bony robiły furorę, największe wrażenie wywarła na dworzanach ta, w której królowa brała ślub. Wykonano ją z błękitnego atłasu, wyszywając na niej złotymi nićmi symboliczne przesłanie. Otóż ta kreacja ozdobiona została wizerunkami uli, oznaczającymi pracowitość. Jak się okazało, Bona Sforza gromadziła później w Polsce majątek równie skrupulatnie co pszczoły miód…