Strona 1 z 1

Złoty wiek

: 04 lut 2011, 13:49
autor: Warka
„ Ruszamy do Litwy, gdzie głód niezmierny już od lat czterech i wszelkie bydło wypadł- donosił w marcu 1544r. sekretarz królewski Stanisław Górski ówczesnemu biskupowi warmińskiemu janowi Dantyszkowi. – drobnej szlachty i kmieci nie znajdziesz żadnego zboża, lecz spichlerze królowej [Bony] i możnych panów pełne są. Z tych oni, opychając swoich, zamorskim ludziom wysoką cenę przedają. Nieszczęsne ubóstwo głodem przyciśnione żywić się musi plewami, słomą, żąłędźmi, a nieraz i własną wolność przedawać […] Tymczasem młody król [Zygmunt August] z największą na Litwie żyje rozrzutnością, co tydzień wydaje 1000 florenów [złotych polskich], co dzień biją na kuchnią wołu dużego, na dwór 18 krów, piwa beczek 30, miodu 30. Porów, selerów, tyleż kapusty, rzepy i soli. Owsa korcy 400, nie liczemy w to korzeni, wina i tym podobnych. Owies, siano i inną żywność zwozić muszą wieśniacy o 30, 40 i 50 mil z wielką stratą ludzi i dobytku. Kiedykolwiek gniew boski pomści się za to”.
Ten fragment listu jest niezwykle instruktywny. Jak w zwierciadle odbija się w nim wiele skomplikowanych problemów gospodarczo – społecznych „złotego wieku”: uzależnienie sytuacji ekonomicznej kraju od produkcji zboża, i wahania tej produkcji, związane z klęskami elementarnymi (nieurodzaj, epidemie), ogromne zróżnicowanie stopy życiowej, rozrzutność górnych warstw społeczeństwa. Nie tylko bowiem dwór królewski błyszczał wystawnością. Za jego przykładem szli magnaci,a także szlachta, ciągnąca ze swych folwarków niemałe zyski. Problem szlacheckiego folwarku budził żywe spory wśród historyków. Oskarżano go o podcięcie gospodarki chłopskiej, przypisywano winę za upadek miast, w rozwoju folwarku doszukiwano doszukiwano się praprzyczyny rozbiorów w XVIII wieku. Ostatnie badania wskazują, że w początkowym etapie, folwark oznaczał pewien postęp gospodarczy. Szlachta powiększała jego ziemie nie tylko zagarniając gospodarstwa chłopskie i mająteczki sołtysów, ale karczowała lasy, zaorywała nieużytki i łąki. Oczywiście czyniła to rękami chłopów, niemniej obszar pól uprawnych powiększał się dość szybko; w Koronie tylko pod koniec XVI w. przybytek ów obliczają historycy na 15%. Obok powiększania rozmiarów folwarku następowała intensyfikacja produkcji, polegająca na troskliwszej, bardziej przemyślanej gospodarce. Właściciel folwarku, zwłaszcza niewielkiego, często osobiście poświęcał sporo czasu na dozorowanie robót, wychodząc z założenia, iż „pańskie oko konia tuczy”. Toteż folwark szlachecki był bardziej dochodowy niż zarządzane przez wynajętych ekonomów lub trzymane przez dzierżawców majątki magnatów.
Przeciętny folwark szlachecki w XVI wieku ocenia współczesny nam znawca zagadnienia Andrzej Wyczański na 60-80 ha pól uprawnych, nie licząc lasów, łąk itd. Zabudowania folwarczne wyglądały zwykle porządnie, choć były drewniane; obok stajni, obór, chlewów stały wśród nich obszerne stodoły, szopy na narzędzia oraz spichlerze przeznaczone do magazynowania ziarna. Hodowla rozwijała się raczej skromnie, ale z reguły trzymano na folwarku kilkanaście sztuk bydła (krowy, woły), trochę świń, owiec i drobiu. Własnych koni roboczych nie było dużo, na ogół obowiązek dostarczania ich ciążył na chłopach z okolicznych wsi w ramach przymusowego dorobku dla pana.
Każdy prawie folwark miał trochę czeladzi: najemnych parobków i dziewek, mieszkających w izbie czeladnej i pracujących za wikt, czasem odzież, oraz niewielkie wynagrodzenie pieniężne. Większość prac polowych wykonywali jednak bezpłatnie okoliczni chłopi.
Wyczański oblicza plony szesnastowiecznego folwarku na 7-9 kwintali żyt i pszenicy z 1 ha, 8-9 kwintali jęczmienia i 5-7 kwintali owsa. Oznaczałoby to zbiór około 5 ziaren z 1 wysianego. Nie jest to zbyt wiele z punktu widzenia współczesnego rolnictwa, ale na ówczesne warunki gospodarki trójpolowej niemało. Pozwoliło to zwiększyć wydatnie eksport zboża. Jeszcze przy końcu XV w. szło z Gdańska jedynie po kilka tysięcy łasztów (1 łaszt- ok. 2 tony) rocznie. W ciągu XVI w. wywóz wzrósł do kilkudziesięciu tysięcy łasztów. Sumy uzyskane ze sprzedaży zboża , po potrąceniu zysku zagranicznego przez pośredniczącego w porcie gdańskiego kupca, szły do kieszeni właścicieli folwarków.
Jak oblicza Andrzej Wyczański, jeden łan (ok. 16 ha) przynosił szlachcicowi w drugiej połowie XVI w. 35-55 ówczesnych złotych polskich; dochód ze średniego folwarku (50-70 ha) kosztował więc rocznie w granicach od 175 do 385 złotych, co było dużą sumą, zwłaszcza że mieszkanie, opał i podstawowy wikt szlachcic miał zapewnione w ramach folwarcznej gospodarki.
Znaczne dochody uzyskiwane z folwarku łączyły się ze zmianą trybu życia szlachty, przekształcającej się w tym czasie z rycerstwa w ziemian. Miało to wpływ na budownictwo dworów i dworków szlacheckich, na sposób ubierania się, poziom konsumpcji żywnościowej – słowem na całokształt życia codziennego warstwy społecznej.

Dawny średniowieczny dwór był jednocześnie strażnicą wojskową, ufortyfikowanym punktem oporu; zbudowany w czworobok, z wieżyczkami na rogach, o małych okienkach, otoczony palisadą, a często i fosą, pozwalał odeprzeć atak wroga. W XVI w. tego typu budownictwo występuje już tylko na kresach w województwach ruskim, podolskim, wołyńskim, narażonych na najazdy turecko – tatarskie. Szlachta w głębi Polski zażywa pokoju; dwór z obronnej strażnicy staje się po prostu wygodnym mieszkaniem i ośrodkiem administracji majątku ziemskiego. Był to zwykle drewniany budynek (choć zdarzyły się także murowane), kryty dachówką, u uboższej szlachty gontem czy nawet słomą, obszerny, wygodny, parterowy lub z dobudowanym pięterkiem, z gankiem, przecięty w połowie sienią. Obok kuchni, piekarni, mieścił sporo izb, większych i mniejszych, a także komór i alkierzy, służących jako sypialnie, magazyny do przechowywania odzieży, zapasów itp. Okna miały już niemal z reguły szyby szklane, pokoje ogrzewano przy pomocy kaflowych pieców, określanych często w źródłach jako „pstre”, a więc zbudowanych z kafli kolorowych, pokrytych rysunkiem. „Pstre” bywały także skrzynie i szafy, półki, na których ustawiano ceramikę, szkło, wyroby konwisarskie czy nawet srebrne puchary i talerze. Meble dębowe najczęściej, bogato rzeźbione, sprowadzano z Gdańska lub przynajmniej wzorowano na gdańskich. W zależności od stopnia bogactwa właściciela ściany dworu ozdabiały kobierce wschodnie i kosztowna broń, zwierciadła, obrazy, zegary; u uboższej szlachty rolę ozdób spełniały krajowe kilimy i barwnie tkane chusty, trofea myśliwskie, broń odziedziczona po przodkach.

Nie żałowała szlachta również pieniędzy na stroje. Odzież szyto z miękkich sukien angielskich, ozdabiano zaś słynnymi koronkami brukselskimi. Dla żon i córek szlacheckich trudziły się tkaczki w dalekiej Holandii, produkujące cienkie, śnieżnobiałe płótna, dla nich barwili na różne kolory włoscy farbiarze jedwab i atłasy. Krzywił się na owe cudzoziemskie wymysły Mikołaj Rej z Nagłowic (1505-1568):

Patrzże zasię na kształty, na różne ubiory,
Na wymysły rozliczne, a na dziwne wzory:
Najdziesz Włocha własnego, by się tam urodził
Najdziesz, co po hiszpańsku drugi będzie chodził
Najdziesz go po husarsku, z koniem i piechotą,
By się tam miał urodzić z tak piękną ochotą;
Kiedy chce, Turczyn z niego, Moskwicin, Tatara…

Jakoż właśnie w wieku XVI wśród rozlicznych wpływów i prądów niemałą rolę odegrały tatarsko-tureckie, przyczyniając się do powstania pysznego, mieniącego się wspaniałymi barwami staropolskiego stroju szlacheckiego, który z niewielkimi zmianami przetrwał aż po czasy oświecenia, a bywał noszony przy różnych uroczystych okazjach jeszcze w XIX wieku.
Składały się nań obcisłe sukienne spodnie wypuszczane w buty (najczęściej z kolorowej skóry, czerwone lub żółte) i lniana koszula. Na to wkładano żupan: długą suknię z wąskimi rękawami, zapinaną z przodu na gęste haftki lub guziki. Uboższa szlachta nosiła latem żupany lniane, białe zimą wełniane, szare lub innego ciemnego koloru. Zamożni szyli żupany z brokatu i jedwabiu, zapinali je na kosztowne, pozłociste guzy. Żupan opasywano szerokim, jedwabnym, tkanym wzorzyście pasem. Latem jako strój wierzchni służył szlachcicowi krótki9 kontusz, z rękawami rozciętymi, które zarzucano na plecy (tak zwane wyloty), zimą szuba, zwana bekieszą, podbita futrem lub inne sute okrycie. „Klimat polski ubiorów ciepłych, stąd przestronność, fałdzistość i długość kroju szat wierzchnich, jak delie, hazuki, kopieniacki, czyli okopienie, burki, opończe, nasuwienie; stąd także potrzeba, a w dalszej konsekwencji zamiłowanie i zabytek w futrach najrozmaitszego rodzaju i pochodzenia, od barana do sobola”- pisze znawca polskiego dawnego obyczaju, władysław Łoziński. Zamożniejsi obsypywali dosłownie ów strój klejnotami, tak, iż błyszczał i mienił się wszystkimi kolorami tęczy. Bogato, futrem, piórami, biżuterią, przybierano również czapki, która szlachta nosiła na mocno podgolonych, do końca XVI wieku, głowach. Jeszcze wspanialej prezentowała się broń.
„Szabla była nieodłączną towarzyszką i kochanką szlachcica – pisze Łoziński – stroił ją też i ozdabiał jak kochankę. Inna była taż bron do boju, inna do stroju; za panem, który przypasał bogatą karabelę, chadzał wyrostek z drugą szablą, by ją podać zaraz, gdyby zaszła potrzeba użyć broni na serio. Nie dziw też, że szabla stała się przedmiotem zbytku […]”
styl szabli zależał od krzywizny głowni i od formy rękojeści; do najbardziej popularnych należały obok zwykłej szabli jej cięższe jej odmiany- koncerz i pałasz. Jak kosztowne były te cacka, świadczą ceny niektórych egzemplarzy, dochodzące w XVI w. do kilkunastu tysięcy złotych polskich! Obsypywano klejnotami nie tylko szable, ale i czekany- rodzaj laski, podobnej do góralskiej ciupagi, które od XVI wieku stanowiły popularną, a straszliwą broń szlachty.
W porównaniu męskiego strój kobiecy był strasznie skromniejszy, choć w ogólnych zarysach na nim się wzorował. Na suknie, składające się z marszczonych spódnic załączonych z obcisłym stanikiem zarzucały szlachcianki jako okrycie wierzchnie kontusiki, delie, szuby. Rodzaj zawoju z lekkiej materii, tak zwana podwika, okrywał głowę, osłaniając zarazem podbródek i szyję. Zimą niewiasty nosiły kołpaczek, podobny do męskiej czapki.

Spore zmiany zaszły również w sposobie odżywiania się szlachty w XVI w. w stosunku do poprzednich epok. Oczywiście nadal podstawę wyżywienia stanowiły produkty miejscowe, uzyskiwane z własnego gospodarstwa: mięso wołowe i wieprzowe, drób, ryby z pobliskiej rzeki czy stawu, nabiał, kasze i potrawy mączne, jarzyny z dworskiego warzywnika i owoce z własnego sadu. Nadal głównym napojem było piwo przygotowane w dworskim browarze, stanowiące także podstawę licznych zup i polewek. Równocześnie jednak, dzięki ożywionemu handlowi z Zachodem, mogli właściciele folwarków sprowadzać różne luksusowe artykuły spożywcze z całego świata. Zamiast słodzić miodem, jak to było od dawna w zwyczaju, używano w tym celu coraz częściej cukru zakupionego w Gdańsku. Na szlacheckich stołach pojawiały się drogie wina węgierskie, francuskie i włoskie, pomarańcze, daktyle, rodzynki, ryż i migdały.

A nie masz tych przysmaków snać na wszytkim świecie,
Czego w Polszcze nie najdzie i [w] zimie i [w] i lecie,
A nie może tak drogo żadnej rzeczy cenić,
Aby Polak nie kupił; o pieniądze nam nic-

Przyganiał owym zbytkom Mikołaj Rej.
Cały ten dobrobyt szlachty byłby oczywiście niemożliwy bez wyzysku chłopa, bez jego pracy pańszczyźnianej. Ale do zubożenia wsi polskiej w wyniku folwarku miało dość nieco później. Jeszcze przez cały wiek XVI chłopi, chociaż ich sytuacja ułożyła się tak niekorzystnie, żyli w swej masie raczej dostatnio, a w niektórych okręgach nawet zamożnie. „Mimo przytwierdzenia do gleby byli ruchliwi, mimo ciężarów- przedsiębiorczy, mimo życia w małych, rozrzuconych wioskach- nie obojętni wobec nauki i kultury. Niewiele epok wcześniejszych mogło wydać swoich Klemensów Janickich”- zauważa słusznie Andrzej Wyczański.
Większość chłopstwa stanowili nadal kmiecie, uprawiający role jedno- lub półłanowe, które pozwalały nie tylko wyżywić rodzinę, żywy inwentarz oraz odłożyć zapasy na siew, ale dostarczały pewnych nadwyżek towarowych. Wobec wysokich cen na produkty rolnicze, sprzedawał je chłop na pobliskim targu z dużym zyskiem. Niektórzy kmiecie byli tak zamożni, że wynajmowali do pomocy okresowo uboższych sąsiadów lub na stałe parobka bądź dziewczynę; mieli więc własną czeladź. Wyczański oblicza przeciętny dochód z łanowego gospodarstwa chłopskiego na 20-30 złotych polskich rocznie, co stanowiło sumę niemałą i pozwalało na zakup soli, narzędzi, odzieży czy wyrobów rzemieślniczych w pobliskim mieście.

chałupa kmieca była zbudowana głównie z drewna, tak zwani gburzy, mieszkali w domach z pruskiego muru (drewniany szkielet wypełniony cegłą) lub w ogóle nawet murowanych. Dach pokrywano gontam albo słomą, rozkład i ilość izb zależały od regionu i zamożności właściciela. Zdarzały się chałupy jednoizbowe, kurne, ale były tez domy z sienią i kilkoma izbami, z kominem i osobnymi pomieszczeniami w przybudówkach lub oddzielnych budynkach dla bydła i trzody. Inwentarze chłopskie z tego okresu wyliczają w wielu przypadkach liczne meble (stoły, stołki, ławy, skrzynie, nierzadko malowane), sporo pościeli, naczyń i ubrań.
Odzież szyto nie tylko z tkanin wyrabianych w domu, ale także z sukna i płótna zakupionego w mieście. Mężczyźni nosili spodnie i wyrzucaną na nie koszulę, często haftowaną, na to kaftan lub sukmanę sukienną, zimą kożuch. Kobiety ubierały się w marszczone, kolorowe spódnice, bluzki i obcisłe staniki; stroje odświętne zdobiono haftem, koronkami. Zarówno więc warunki mieszkaniowe, jak ubranie poprawiły się znacznie, podobny postęp dokonał się w zakresie wyżywienia, ostatnie badania Wyczańskiego dowiodły, że wieś polska w XVI w. odżywiała się dostatnio i kalorycznie (dużo kasz, potraw mącznych i piwa; rośliny strączkowe i nabiał zastępowały niedobór mięsa). Oczywiście zdarzały się okresy głodu, w wypadku nieurodzaju, epidemii, powodzi i innych tego rodzaju klęsk, nie trwały jednak one z reguły długo. Systematyczne niedożywienie miały przynieść stulecia następne.

Tak więc zrozumiałym się staje, dlaczego nie doszło w Polsce w XVI w. do buntów chłopskich, mimo że rozwijał się folwark i rozpoczynała era „wtórnego poddaństwa”. Walka klasowa przejawiała się w tym czasie głównie w zbiegostwie, stanowiącym „klapę bezpieczeństwa” w momencie ostrzejszych konfliktów. Chłop nadmiernie wyzyskiwany przez pana, porzucał gospodarkę i uciekał z rodzinnej wsi. Najczęściej wędrował na rozległe obszary kresów, gdzie zaludnienie było rzadkie i nie przyglądano się zbyt dokładnie przybyszowi. Takich właśnie zabiegów, którzy zamiast osiąść na nowych gospodarstwach, utworzyli zbrojny, odział poprowadził w roku 1492 na Pokuciu do walki ze szlachtą niejaki Mucha. Bunt Muchy to jedyny antyfeudalny zbrojny ruch chłopski w Rzeczypospolitej przed siedemnastym stuleciem, a ponadto- jak wykazują ostatnie badania- reprezentowany przez hospodara mołdawskiego.
Miasto odsunięte od wpływu na życie polityczne, a także stopniowo ograniczane w możliwościach prowadzenia handlu (szlachta wolała sama spławiać zboże do Gdańska i tam kupować zagraniczne towary), przeżywały w XVI w. ostatnie dziesięciolecia pomyślności. Mimo że przypływ ludności ze wsi był już utrudniony, liczba mieszkańców miast rosła. Poznań, który w XV wieku zamieszkiwało 4000 ludności, w połowie XVI w. stulecia miał ok. 15 000- 16 000. w tym czasie w Kraków zbliżał się do 20 000, a Wrocław i Gdańsk już przekroczyły tę liczbę. Rozwijała się Warszawa, osiągając w 1564 roku ok. 10 000 mieszkańców. Pod koniec stulecia zaludnienie Warszawy uległo podwojeniu. Tutaj też niebawem, bo w latach dziewięćdziesiątych XVI w., przenieść się miał wraz z dworem królewskim i w miarę coraz częstszego zwoływania sejmów do Warszawy, ośrodek życia politycznego kraju.
Pewne mieszczańskie rodziny dochodziły do znacznych bogactw, jak na przykład krakowscy Bonerowie, warszawscy Baryczkowie czy słynny na całym Mazowszu, a także poza granicami kraju, Melchior Walbach. Niestety wzbogacenie niemal z reguły kończyło się staraniem o nobilitację i przejściem do szeregów szlachty. W ten sposób miasta traciły najzamożniejszych i najenergiczniejszych swych obywateli.
Dorabiali się majątków nie tylko kupcy. Nieźle powodziło się jeszcze w owym czasie niektórym rzemieślnikom. W sukiennictwie i wielu innych gałęziach rzemiosła pojawiał się nakład, system organizacji produkcji polegający na dostarczaniu wolnym chałupinkom przez przedsiębiorcę (nakładcę) surowca, a czasem także narzędzi,i odbieraniu przez niego gotowego produktu za lichym wynagrodzeniem. System taki był zwiastunem rodzących się zalążków kapitalizmu. Powstały też i nas pierwsze manufaktury, produkujące sukno, drut, broń itp. W hutach żelaza i szkła oraz papierniach pracowało po kilku, a nawet kilkunastu ludzi; stosowana w tych zakładach technika stała na wysokim poziomie (pierwsze wysokie piece). Niektórzy mieszczanie interesowali się górnictwem, lokowali kapitały w czynne kopalnie lub prowadzili poszukiwania nowych złóż kruszców. Inwestycje górnicze były bardzo rozwinięte, budowano na przykład machiny służące do odciągania wody z kopalni, specjalne sztolnie.
Szczególnie pomyślnie rozwijały się miasta położone nad spławnymi rzekami. Ich dobrobyt wiązał się głównie z transportem zboża i innych płodów folwarcznych do portów morskich. Do ośrodków rozwijających się na głównym wiślanym szlaku należały obok Warszawy Sandomierz, Kazimierz Dolny, Płock i Włocławek. Stare spichrze i piękne kamieniczki w renesansowym stylu świadczą do dziś o zamożności ówczesnych kupców.
Najbogatsze miasto Rzeczypospolitej szlacheckiej to oczywiście główny port eksportowo-importowy, Gdańsk. Włoch Ruggieri, który tu zawędrował w II poł. XVI w., tak pisał: „W miesiącu sierpniu odbywa się tu wielki jarmark, od św. Dominika 14 dni i dłużej trwający, na który zbierają się Niemcy, Francuzi, Flamandy, Anglicy, Hiszpanie, Portugalczycy i wtedy zawija do portu przeszło 400 okrętów naładowanych winem francuskim i hiszpańskim, jedwabiem, oliwą, cytrynami, konfiturami i innymi płodami hiszpańskimi, korzeniami portugalskimi, cyną i suknem angielskim. Zastają w Gdańsku magazyny pełne pszenicy, żyta i innego zboża, lnu, konopi, wosku, miodu, potażu, drzewa do budowy, solonej wołowiny i innych drobniejszych rzeczy, którymi kupcy rozładowane swoje okręty na powrót ładują, co się odbywa w pierwszych 8 dniach jarmarku, a w ostatnich 8 i przez cały rok przybywają do tego miasta nie tyko kupcy krajowi, ale i wiele innych osób dla zaopatrzenia swych sklepów i domów w wino, sukna, korzenie i inne potrzebne rzeczy. Zboże zaś i inne płody zbywające od potrzeb krajowych spływają do Gdańska na wiosnę i przedają hurtem kupcom gdańskim, którzy składają je w swych magazynach na następny jarmark, a że oni tylko sami mogą prowadzić ten handel, są niezmiernie bogaci i nie masz miasta, z którego król polski mógł mieć więcej pieniędzy”
Patrycjat naszych wielkich miast naśladował tryb życia ‘szlachetnie urodzonych .Kamienice zamożnych kupców Gdańska, Warszawy czy Krakowa, kryły w swych wnętrzach obszerne, wielopokojowe mieszkania, urządzone nierzadko z dużym przepychem. Wiele z nich posiadało już pewne urządzenia sanitarne, na przykład wmurowane kadzie do kąpieli w specjalnych komórkach- prototyp łazienki. Bogate renesansowe meble, obrazy na ścianach, naczynia z cyny i srebra, kilimy i dywany stanowiły wyposażenie izb mieszkalnych. Inwentarze mieszczańskie z reguły wspominają o kaflowych piecach i szklanych szybach w oknach, wymieniają też dużą ilość pościeli, bielizny osobistej (m.in. ręczniki, chustki do nosa) i stołowej (serwety, obrusy itp.). odzież mieszczańska kształtowała się w niektórych ośrodkach, na przykład na Pomorzu pod silnymi wpływami strojów zachodnich (niemieckiego i hiszpańskiego), w innych mieszczanie naśladowali po prostu modę szlachecką. Mimo ustaw antyzbytkowych nawet pospólstwo miejskie stroiło się w kosztowne materie i biżuterię tek, iż było „trudno odróżnić pana od szaraka”.
Ostatecznie więc XVI wiek sprawia jeszcze wrażenie okresu promieniejącego dobrobytem i pomyślnością. Nikt ze współczesnych nie zdawał sobie jasno sprawy, że te rumieńce są sztuczne, że nastawienie całej gospodarki na wywóz zboża i surowców jest na dłuższą metę zgubne. Nasz bilans handlowy był wtedy dodatni, do kraju płynęło wartkim strumieniem złoto, szlachta się bogaciła, w miastach panowało ożywienie. Na tym właśnie dobrobycie i ożywieniu, choć spoczywały one na bardzo kruchych i nietrwałych podstawach, rozkwitło wspaniałe zjawisko polskiego renesansu.

Re: Złoty wiek

: 07 lut 2011, 04:57
autor: Artur Rogóż
W XVI wieku Rzeczpospolita Obojga Narodów zaczęła się intensywnie rozwijać zarówno pod względem gospodarczym, społecznym ale co najważniejsze: kulturalnym. Stulecie to zaowocowało również rozwojem muzyki, nauk ścisłych, malarstwa i literatury. Odnosząc się do wybranych przykładów uzasadnię powyższe stwierdzenie dotyczące renesansu jedynie na ziemiach ówczesnej polski, obejmujących tereny Ukrainy, Wołynia, Inflant, Wielkiego Księstwa Litewskiego, Korony, Podlasia oraz ziem nadwiślańskich. (Oczywiście zdaję sobie sprawę, iż renesans nie objął całego wyżej opisanego terenu w równym stopniu, jednak moim zamiarem było nakreślenie terytorium Rzeczypospolitej Obojga Narodów). Wspomnę również o okolicznościach, które przyczyniły się do tego, że ów wiek XVI dziś zwiemy „złotym wiekiem”.

Gospodarka miała ogromny wpływ na rozwój kultury. Gospodarka rządziło rolnictwo. Jednak na system gospodarczy na naszym kontynencie największy wpływ miał dualizm gospodarczy powstały w wiekach wcześniejszych. Zachód przyjął system dzierżawy chłopskiej, natomiast Europa Środkowa (Polska, Węgry i wschodnia część Niemiec) przyjęła system folwarku pańszczyźnianego. Przyczyną takiego właśnie wyboru był uzyskany w wyniku pokoju toruńskiego (1466r) dostęp do morza oraz rosnący popyt na zboże w krajach zachodniej Europy, a także i w Polsce ze względu na rosnący poziom urbanizacji.

Okolicznościami, które przyczyniły się, do tak bujnego rozwoju kultury i nauki polskiej w XVI w. był rozwój handlu, na którym bogacili się magnaci, którzy chętnie wspierali rozwój sztuki. Niewątpliwie otwarcie Rzeczypospolitej na inne kraje, współpraca z nimi i częściowe wzorowanie się na sąsiadach, upowszechnienie szkół, książek i wspieranie artystów przez państwo (tzw. mecenat królewski) można uznać za przyczyny rozwoju kulturowego. Jednak najważniejsze, moim zdaniem, było utrzymanie tolerancji religijnej. Podczas gdy Niemcy, Anglia i Francja tonęły we krwi, przelanej w „słusznej” obronie wiary chrześcijańskiej, w Rzeczypospolitej Obojga Narodów panował spokój i wolność wyznania.

Głównym ośrodkiem rozwoju kultury i sztuki był Kraków. Tam, gdzie mieściła się siedziba królewska, wielu zagranicznych artystów, objętych mecenatem królewskim, tworzyło swoje dzieła. Kraków był silnie związany z miastami zachodnioeuropejskimi, tak, więc przybywający z zagranicy artyści oddziaływali na sztukę polską. Działo się tak głównie za panowania Zygmunta Starego i jego małżonki – królowej Bony. Na dwór przybywali włoscy artyści, którzy przy pomocy rzemieślników przebudowali Wawel. I tak w latach 1502-1505 Franciszek Florentczyk przebudował grobowiec Jana Olbrachta w duchu odrodzenia. Styl renesansowy objął też i sam Wawel, a przebudowy dokonali kolejno; Franciszek Florentczyk, Benedykt Sandomierzanin i Bartłomiej Berecci. Powstał jednolity pałac z 3-ema skrzydłami mieszkalnymi i czwartym tzw. parawanowym zamykającym czworobok arkadowego dziedzińca. Krużganki wawelskie odznaczają się wyjątkową, harmonią, chociaż ich proporcje zostały zmienione przez zdwojenie kolumn drugiego piętra. Zwracają też uwagę bogato rzeźbione portale obramienia okien, głowice kolumn, czy nasadniki, w kształcie dzbanuszków podpierające okap dachu. Krużganki zdobiły malowidła, przetrwały fragmenty bogatych fryzów renesansowych z przedstawieniem portretów cesarzy rzymskich i dekoracją roślinną, malowane były również kolumny. Wnętrza były zdobione arrasami. Przebudowa trwała cztery dziesięciolecia.

Człowiek renesansu wyrażał siebie i swoje zainteresowanie naturą i problemami ludzkimi poprzez malarstwo i rzeźbę. Rzeźba nagle stałą się powszechna, stosowana w domach mieszczańskich, szlacheckich oraz kościołach i nekropoliach. Rozwój tej dziedziny sztuki wiązał się głównie z pojawieniem się mody na monumentalne nagrobki. Wyjątkowo piękne rzeźby nagrobne z tego okresu znajdujemy w katedrze wawelskiej, gdzie pochowani są biskupi. Wśród polskich rzeźbiarzy popularny był Jan Michał z Urzędowa, którego dzieła znajdują się w kaplicy prymasa Uchańskiego w Łowiczu, a w katedrze na Wawelu (nagrobek biskupa Andrzeja Zebrzydowskiego).

Co się zaś tyczy malarstwa, to należy wspomnieć przede wszystkim, iż w tym okresie wyodrębniło się malarstwo portretowe. Fakt ten spowodowany był głównie chęcią utrwalenia przez autora swoich rysów, tak aby dzieło mogło służyć potomnym (myślenie to spowodowane było rozwojem historiografii). Tak więc powstały liczne portrety duchowieństwa, królów, szlachty czy zamożniejszych mieszczan. Wrocławianin Marcin Kober stworzył w 1583 r. portret Stefana Batorego. W obrazie tym widzimy już ukształtowane cechy wyżej opisanego sposobu przedstawiania postaci: ostry realizm w ujęciu twarzy, dekoracyjne traktowanie partii stroju, z podkreśleniem zarówno konturu, jak i płaszczyznowo złożonych barw, z ulubionym silnym akcentem czerwieni.

Kwitła kultura, doszło do starcia obyczajów „sprowadzonych” zarówno z zagranicy jak i narodowych polskich. Bona, która wychowywała się we Włoszech wprowadziła na dwór nowe zwyczaje. Zaczęto zwracać uwagę na maniery i zachowanie przy stole. Wprowadzono nowe potrawy m.in. jarmuż, rzodkiew, koper włoski, kapustę włoską, które nazywano włoszczyzną. Zwracano również uwagę na ubiór. Modnymi strojami w dobie odrodzenia były: obcisłe suknie z dekoltami uszyte z jedwabiu zdobione kaftanami i klejnotami.

Ponieważ zaczęto cenić wszechstronne wykształcenie, a ludzi ogarnął „głód wiedzy” starano się, aby szkoły były dostępne nie tylko dla wąskiej grupy ludzi, ale bardziej powszechne. Stworzono młodym ludziom możliwość studiowania poza granicami kraju. Zaczęły się masowe wyjazdy Polaków na uczelnie zachodniej Europy, a w szczególności na uniwersytety włoskie. Na studia do Włoch wyjeżdżała młodzież pochodzenia szlacheckiego, mieszczanie, a także chłopi. Zdobywali tam wiedzę wszechstronną, a zwłaszcza humanistyczną. Wielu Włochów przyjeżdżało także do Polski. Dwór Bony był magnesem przyciągającym ich do Krakowa. Rozkwitała wymiana studentów z Polski i Włoch. Dzięki zwiększeniu liczby szkół, były one bardziej dostępne dla młodzieży. Szkoły unowocześniały program nauczania, próbowano przepajać je duchem humanizmu. Powstał nowy rodzaj szkoły-gimnazjum humanistyczne. 1551r powstała w Pińczowie pierwsza taka szkoła. Najpierw było to gimnazjum kalwińskie, później ariańskie. Powstawały też gimnazja luterańskie w Toruniu i w Gdańsku. Stanowiły one przeciwwagę do szkół katolickich. Najbardziej znaną i jedną z najlepszych w Europie uczelnią katolicką była Akademia Krakowska. Poziom nauczania takich przedmiotów jak: matematyka, astronomia czy geografia był bardzo wysoki, dlatego też tłumnie przybywała młodzież z różnych stron świata np. Węgrzy, Włosi, Niemcy, Czesi, Słowacy. Powszechność szkoły zaowocowała wyższym poziomem wykształcenia młodych Polaków.

Wraz ze wzrostem powszechności szkół pojawiła się konieczność zwiększenia liczby ksiąg i pism różnego rodzaju. Wynalazek druku miał ogromny wpływ na rozpowszechnianie się kultury, powstawały drukarnie i firmy wydawnicze, m.in. Jana Hallera, Floriana Unglera, Hieronima Wietora. Mimo, iż nakłady nie przekraczały 1000 egzemplarzy, książki docierały do szerokich kręgów społecznych. Zmniejszyła się też liczba analfabetów w społeczeństwie. Wydawano twórczość m.in. Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego, a także dzieło najsłynniejszego polskiego astronoma Mikołaja Kopernika – „O obrotach sfer niebieskich”, wydane po łacinie w 1543r. postawiło cały świat do góry nogami. Najznakomitszy polski astronom obalił podstawowe założenie ideologii średniowiecznego kościoła o tym, że Ziemia stanowi centrum wszechświata. Obok Kopernika wystąpił najwybitniejszy polski myśliciel Andrzej Frycz Modrzewski, był on działaczem politycznym i rzecznikiem reform ustrojowych w Polsce. W 1551r wydał dzieło „O naprawie Rzeczypospolitej” krytykując w nim organizację współczesnego społeczeństwa, domagał się także równości wszystkich wobec prawa.

Oprócz astronomów i myślicieli działało w tym okresie w Polsce wielu uczonych, takich jak: Jan Długosz, który był jednym z najwybitniejszych historyków żyjących w XVI w. Maciej Miechowita napisał w 1517r „Traktat o dwu Sarmacjach”, wielokrotnie wydawany i tłumaczony na wiele języków był podstawą wiedzy o wschodzie Europy. Marcin Kromer zdobył rozgłos dziełem „Polonia”. Opisywał w nim stosunki kulturalne, gospodarcze, ustrojowe. Był on autorem najlepszego w tym czasie opracowania dziejów Polski.

W okresie renesansu człowiek chciał rozwijać się wewnętrznie, nie tylko poszerzać horyzonty przez naukę, ale też wyrażać siebie poprzez sztukę, malarstwo, muzykę… Promowano zatem nie tylko sakralną, ale też świecką. Ludzie tak umiłowali muzykę, ze chcieli aby towarzyszyła im nie tylko w kościele, ale także w domu, przy ucztach. Na Wawelu muzyka rozwijała się przede wszystkim w oparciu o mecenat dworu królewskiego. Wielkim miłośnikiem ówczesnych kompozycji był Zygmunt I. Najwybitniejszym kompozytorem był Mikołaj Gomółka, twórca melodii do Psalmów Kochanowskiego. Jednak muzyka istniała nie tylko na Wawelu, wręcz przeciwnie, była bardzo popularna. Po całym kraju jeździli grajkowie, zarabiający na życie śpiewem. Uczyli się oni gry od nadwornego lutnisty – Walentego Bakfarka.

XVI wiek był wiekiem zmian. Zmian idących w dobrym kierunku. Artyści objęci mecenatem królewskim chcieli tworzyć w języku ojczystym, dostrzegli, że warto promować swój kraj na arenie międzynarodowej. Nastąpił rozwój literatury pięknej, zaczęto pisać utwory w języku narodowym, a nie po łacinie. Polskie odrodzenie obfituje w licznych pisarzy. Tworzyli oni głównie w języku polskim, chociaż niewielu autorów takich jak Jan Dantyszek czy Andrzej Krzycki pisali po łacinie. Prawdopodobnie bodźcem dla pisarzy, tworzących dotychczas po łacinie stały się słowa Mikołaja Reja, który twierdził, że polski nie jest gorszy od innych języków, wyraził to w słynnych słowach: „Niechaj to narodowe wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.” Z kolei Jan Kochanowski znał kilka języków i tworzył również po łacinie, ale najwspanialsze utwory napisał w języku narodowym. Głosił w swych utworach pochwałę życia i podziw dla piękna przyrody. W okresie odrodzenia powstały wszystkim dziś znane dzieła tj.: „Żywot człowieka poczciwego”; „Krótka rozprawa między trzema osobami, Panem, Wójtem i Plebanem” autorstwa Mikołaja Reja, „Dworzanin Polski” Łukasza Górnickiego, „Odprawa posłów greckich” i „Treny” Jana Kochanowskiego.

Dzięki poprawie sytuacji gospodarczej w wiekach wcześniejszych, oraz mądremu prowadzeniu polityki Polska stała krajem bogatym i znaczącym wiele na arenie międzynarodowej. Zamożni magnaci, bogacący się dzięki rozwijającemu się handlowi z krajami europejskimi chętnie wspierali rozwój sztuki. Również dwór królewski promował artystów. Królowa Bona nawiązała współprace z innymi krajami europejskimi, co stworzyło możliwość studiowania za granicą. Człowiek zaczął interesować się nauką, nagle koniecznym stało się upowszechnienie szkół, a wynalezienie druku przyczyniło się do zmniejszenia liczby analfabetów. Artyści wyrażali siebie przez swoje dzieła, zaczęto tworzyć muzykę świecką, literaturę służącą rodakom (pisana w języku ojczystym). Rzeźby stały się powszechne – również miały służyć człowiekowi, zatem zaczęto je stosować w nekropoliach, domach, miejscach publicznych. Wawel został przebudowany w duchu odrodzenia. Wiek XVI jest zatem złotym wiekiem dla Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Bujny rozkwit nastąpił dzięki korzystnemu splotowi rozwoju wielu gałęzi gospodarki i dziedzin społecznych i sytuacja ta zwróciła oczy całej Europy na Rzeczpospolitą Obojga Narodów, która w XVI w. stała się niewątpliwie potęgą godną naśladowania dla całego kontynentu.

Re: Złoty wiek

: 21 lut 2011, 19:23
autor: Warka
Wiek XVI jest nazywany złotym wiekiem dziejów Polski. Kraj był wówczas rozległy i zasobny. W połowie wieku liczył 990 tys. km² powierzchni i ok. 11 milionów mieszkańców. Polska stała się wówczas największym państwem Europy. Była głównym dostawcą drewna, zboża, bydła rzeźnego i wielu innych produktów rolnych do zachodniej Europy, gdzie istniało na nie duże zapotrzebowanie. Transport towarów odbywał się Wisłą, eksportowane były przez Gdańsk, a dostarczały je rozrastające się folwarki pańszczyźniane. Rozwijało się także rzemiosło i handel, wzrastała liczba i wielkość miast.

Rozwój gospodarczy sprzyjał rozwojowi kultury, wyznaczanemu przez renesansowy humanizm i reformację. Polacy osiągnęli w nauce i sztuce poziom europejski. Działali wtedy: pisarze polityczni Andrzej Frycz-Modrzewski, Piotr Skarga, poeci Jan Kochanowski, Łukasz Górnicki, Jan Dantyszek, Mikołaj Rej, który pierwszy porzucił łacinę na rzecz języka polskiego oraz astronom Mikołaj Kopernik, twórca heliocentrycznej teorii budowy świata. Swoje miejsce w historii znalazł również Stańczyk, nadworny błazen króla Zygmunta I Starego. W budownictwie rozwinął się polski styl renesansowy. Jego najlepsze osiągnięcia to Kaplica Zygmuntowska na Wawelu i krużganki arkadowe wokół dziedzińca na Wawelu oraz attyki na mieszczańskich kamieniczkach w Kazimierzu Dolnym, Krakowie, Zamościu i wielu innych miastach.

Wiek XVI w Polsce nazwany został "złotym wiekiem" ponieważ, przyniósł on ogromny wzrost znaczenia Polski w różnych dziedzinach życia na arenie międzynarodowej.
Wśród państw Europy Środkowej Polska zajmowała czołowe miejsce jako
potęga polityczna, militarna, kulturalna i ekonomiczna.
Wielkim sukcesem politycznym szesnastowiecznej Polski było rozwiązanie problemów jakich przysparzał Koronie Zakon Krzyżacki.
Krzyżacy zawsze dążyli do uniezależnienia się od Polski i odzyskania terenów, które utracili poprzez liczne konflikty zbrojne. Na początku XVI w wielkim mistrzem został Albrecht Hohenzollern. W 1519r doszło do kolejnej ale i ostatniej wojny Zakonu z Polską. W tym celu Wielki Mistrz zbratał się z przeciwnikami państwa polsko-litewskiego cesarzem Maksymilianem i
Iwanem III. Mimo dużego wsparcia ze strony Rzeszy, Polska odnosiła duże sukcesy i w 1521r zawarto rozejm.


W 1525r podpisano likwidację państwa krzyżackiego, a w skutek wydarzeń związanych z reformacją Albtecht Hohenzollern został luteraninem i utworzył Księstwo Pruskie, które było lennem Polski.
Oprócz sukcesów politycznych i militarnych Polska w XVI w przeżywała rozkwit kulturalny.
Zaczęły się masowe wyjazdy Polaków na uczelnie zachodniej Europy, a w szczególności na uniwersytety włoskie. Na studia do Włoch wyjeżdżała młodzież pochodzenia szlacheckiego, mieszczanie, a także chłopi. Zdobywali tam wiedzę wszechstronną, a zwłaszcza humanistyczną. Wielu Włochów przyjeżdżało także do Polski. Dwór Bony Sworzy był magnesem przyciągającym ich do Krakowa. Rozkwitała wymiana studentów z Polski i Włoch. Dzięki zwiększeniu liczby szkół, były one bardziej dostępne dla młodzieży. Szkoły unowocześniały program nauczania, próbowano przepajać je duchem humanizmu. Powstał nowy rodzaj szkoły-gimnazjum humanistyczne.
W 1551r powstała w Pińczowie pierwsza taka szkoła, najpierw było to gimnazjum kalwińskie, później ariańskie. Powstawały też gimnazja luterańskie w Toruniu i w Gdańsku, stanowiły one przeciwwagę do szkół katolickich. Najbardziej znaną i jedną z najlepszych w Europie uczelnią katolicką była Akademia Krakowska. Poziom nauczania takich przedmiotów jak: matematyka, astronomia czy geografia był bardzo wysoki, dlatego też tłumnie przybywała młodzież z różnych stron świata np. Węgrzy, Włosi, Niemcy, Czesi, Słowacy.


Wraz z rozwojem szkolnictwa rozwijało się drukarstwo. Wynalazek druku miał ogromny wpływ na rozpowszechnianie się kultury, powstawały drukarnie i firmy wydawnicze, m.in. Jana Hallera, Floriana Unglera, Hieronima Wietora.
Mimo, iż nakłady nie przekraczały 1000 egzemplarzy, książki docierały do szerokich kręgów społecznych. Wydawano twórczość m.in. Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego, a także dzieło najsłynniejszego polskiego astronoma Mikołaja Kopernika - O obrotach sfer niebieskich, wydanych po łacinie w 1543r. Kopernik postawił cały świat do góry nogami, obalił podstawowe założenie ideologii średniowiecznego kościoła o tym, że Ziemia stanowi centrum wszechświata. Obok Kopernika wystąpił najwybitniejszy polski myśliciel Andrzej Frycz Modrzewski, był on działaczem politycznym i rzecznikiem reform ustrojowych w Polsce. W 1551r wydał dzieło O naprawie Rzeczypospolitej... , krytykując w nim organizację współczesnego społeczeństwa, domagał się także równości wszystkich wobec prawa.
Oprócz astronomów i myślicieli działało w tym okresie w Polsce wielu wybitnych uczonych, takich jak: Jan Długosz, który był jednym z najwybitniejszych historyków żyjących w XVI w. Maciej Miechowita napisał w 1517r Traktat o dwu Sarmacjach, wielokrotnie wydawany i tłumaczony na wiele języków był podstawą wiedzy o wschodzie Europy. Marcin Kromer zdobył rozgłos dziełem Polonia, opisywał w nim stosunki kulturalne, gospodarcze, ustrojowe. Był on autorem najlepszego w tym czasie opracowania dziejów Polski.


Prekursorami literatury polskiej w XVI w. byli Mikołaj Rej i Jan Kochanowski. Dzięki nim, języka polskiego zaczęto używać w dyskusjach politycznych, polemikach, wyrażano nim myśli i uczucia. Rozszerzał się krąg odbiorców literatury. Wśród pisarzy można było spotkać liczną grupę mieszczan, a także chłopów. Literatura zaczęła nabierać zdecydowanie świeckiego charakteru. Utwory traktowały zarówno o przeżyciach osobistych, jak i o znaczeniu ogólnospołecznym. Rej rozpoczął pisanie literatury w języku narodowym. Stworzył on powtarzany przez pokolenia cytat:
"Niechaj narodowie wżdy postronni znają
Iż Polacy nie gęsi, i swój język mają"


Kochanowski zaś uważany jest za pierwszego wieszcza naszej literatury i największego poetę Polski. Do najważniejszych dzieł zaliczyć można:
- Fraszki
- Treny
- Pieśni
- Odprawa posłów greckich
W dobie renesansu wysoki poziom obok literatury osiągnęła muzyka. Na Wawelu powstał stały dwór. Muzyka rozwijała się przede wszystkim w oparciu o mecenat dworu królewskiego. Wielkim miłośnikiem ówczesnych kompozycji był Zygmunt I. Najwybitniejszym kompozytorem był Mikołaj Gomółka, twórca melodii do Psalmów Kochanowskiego.
Rozwój kulturalny, militarny i polityczny w XVI w. sprawił, że Polska na mapie Europy najmowała "tłustą połać ziemi". Polska mogła stać się pośrednikiem kulturalnym między wschodem a zachodem Europy. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie osiągnęła takiego poziomu jak w "złotym wieku".