Handel na ziemiach polskich
-
- Posty: 803
- https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
- Rejestracja: 31 paź 2010, 04:37
Handel na ziemiach polskich
Chciałem uzupełnić wiedzę z zakresu handlu. Wiem, że plemiona, które zamieszkiwały te ziemie w okresie barbaricum stosowały handel wymienny, m.in. bursztynem, woskiem pszczelim, skórami zwierząt i zwierzętami. Czy mieli "coś" jeszcze do zaoferowania?
W zamian otrzymywali monety, naczynia ceramiczne i elementy uzbrojenia - to przynajmniej z tego, co pamiętam odnalazło się w ich grobach.
Z góry dziękuję
W zamian otrzymywali monety, naczynia ceramiczne i elementy uzbrojenia - to przynajmniej z tego, co pamiętam odnalazło się w ich grobach.
Z góry dziękuję
Ostatnio zmieniony 20 lut 2011, 05:01 przez Husarz, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Handel na ziemiach polskich
O który konkretnie okres w dziejach Barbaricum Ci chodzi?
Pytanie - o jak dalekosiężne kontakty Ci chodzi.
Najlepiej znanym materiałem jest oczywiście bursztyn, wysyłany na południe w większych ilościach od okresu halsztadzkiego. Tak na dobrą sprawę, wszytko wokół niego się kręciło. W źródłach oczywiście znajdziemy informacje o skórach i futrach z Europy wschodniej, o gęsim pierzu sprowadzanym z Germanii. Zwierzęta żywe stanowiły margines w handlu, bydło czy świnie z Germanii w znacznym stopniu ustępowały hodowanych na terenie cesarstwa ( patrz Germania Tacyta ). Dodatkowo do zaoferowanie mieli "siebie", niewolnicy i jeńcy wojenni też pewne znaczenie w szeroko pojętym handlu mięli. Nie wiem jak z terenami Europy środkowej, ale w republikańskim Rzymie duża popularnością wśród kobiet cieszyły się włosy kobiet celtyckich.
Co do przedmiotów importowanych na m.in. nasze ziemie, jest tego wiele.
Najliczniejsza grupę stanowią elementy stroju, zapinki i pasy. Naczynia ceramiczne ( m.in. terra sigilata ), metalowe ( brązowe, srebrne ), elementy uzbrojenia, głównie miecze wraz z pochwami, rzadko hełmy, narzędzia ( chirurgiczne, norze tokarskie ) i różne inne kategorie zabytków i materiałów ( np. półprodukty z kości słoniowej do wyrobu szpil kościanych znalezione na osadzie w Zagórzycach ).
Co do monet, część pochodzi z handlu, część, głównie emisji denarów z końca IIw ( Marek Aureliusz i Kommodus ) może być wiązana z wykupem jeńców ( duży napływ monety IIw. mamy około 190r, po wojnach markomańskich ), przy czym na wielu osadach znane są monety które napłynęły na teren Barbaricum przed wybuchem wojen ( vide osada w Zagórzycach ).
Odrębną kwestią, a równie ciekawą jest handel wewnątrz Barbraicum, ale nie wiem czy też Cię interesuje.
Pytanie - o jak dalekosiężne kontakty Ci chodzi.
Najlepiej znanym materiałem jest oczywiście bursztyn, wysyłany na południe w większych ilościach od okresu halsztadzkiego. Tak na dobrą sprawę, wszytko wokół niego się kręciło. W źródłach oczywiście znajdziemy informacje o skórach i futrach z Europy wschodniej, o gęsim pierzu sprowadzanym z Germanii. Zwierzęta żywe stanowiły margines w handlu, bydło czy świnie z Germanii w znacznym stopniu ustępowały hodowanych na terenie cesarstwa ( patrz Germania Tacyta ). Dodatkowo do zaoferowanie mieli "siebie", niewolnicy i jeńcy wojenni też pewne znaczenie w szeroko pojętym handlu mięli. Nie wiem jak z terenami Europy środkowej, ale w republikańskim Rzymie duża popularnością wśród kobiet cieszyły się włosy kobiet celtyckich.
Co do przedmiotów importowanych na m.in. nasze ziemie, jest tego wiele.
Najliczniejsza grupę stanowią elementy stroju, zapinki i pasy. Naczynia ceramiczne ( m.in. terra sigilata ), metalowe ( brązowe, srebrne ), elementy uzbrojenia, głównie miecze wraz z pochwami, rzadko hełmy, narzędzia ( chirurgiczne, norze tokarskie ) i różne inne kategorie zabytków i materiałów ( np. półprodukty z kości słoniowej do wyrobu szpil kościanych znalezione na osadzie w Zagórzycach ).
Co do monet, część pochodzi z handlu, część, głównie emisji denarów z końca IIw ( Marek Aureliusz i Kommodus ) może być wiązana z wykupem jeńców ( duży napływ monety IIw. mamy około 190r, po wojnach markomańskich ), przy czym na wielu osadach znane są monety które napłynęły na teren Barbaricum przed wybuchem wojen ( vide osada w Zagórzycach ).
Odrębną kwestią, a równie ciekawą jest handel wewnątrz Barbraicum, ale nie wiem czy też Cię interesuje.
Re: Handel na ziemiach polskich
Mam pytanie odnoście bursztynu i 'Szlaku Bursztynowego' - czy mieszkańcom ziem polskich opłacały się wymiany bursztynu [który był wyjątkowy] na monety, metalowe narzędzia, ozdoby, które przecież mogliśmy sami wyrabiać? [proszę, o jakąś dłuższą wypowiedź, ponieważ mnie to zainteresowało]
Re: Handel na ziemiach polskich
A jak myślisz? Po cóż właśnie był tzw. szlak bursztynowy?
Re: Handel na ziemiach polskich
No tak może słowa opłacały źle użyłem, ale chyba sam przyznasz że wymiana czegoś unikalnego za coś nieunikalnego co w dodatku możemy sami wytworzyć nie jest zbyt logiczne... [sorry, nie umiem jakoś uściślić i dobrać w słowa tego pytania]
Re: Handel na ziemiach polskich
Bursztyn aż tak unikalny nie był... Nie pozyskiwano go chodząc kilometrami po plaży i znajdując, ale wykopywano dziurę w pewnej odległości od morza i dokopywano się do pokładów bursztynu. Nawet obecnie na Litwie w ten sposób się go pozyskuje. Bursztyn można było wymienić na błyszczące blaszki zwane monetami, szklane paciorki, ciuszki, pachnidła i takie tam, których brakowało barbarzyńskim kobietom. Więc mąż takiej "barbarzynki", żeby nie słyszeć tego wiecznego ględzenia (może wreszcie byś mi kupił coś ładnego, albo chociaż powiedział, że mnie kochasz), brał motykę i wykopywał kilka brył brązowego kamienia, za które ci głupi Rzymianie dawali jakieś błyszczące badziewie. A jak baba dalej ględziła, to sprzedawał kilka następnych brył, babę, kilka tych dzieciaków, co się najbardziej darły, i dostawał w zamian ładny nóż, dobry miecz, grot włóczni i groty strzał, wsiadał w dłubankę ze szwagrem, płynęli do oddalonej wioski i tam zdobywali sobie następne żony, tylko młodsze, i takie, które przez jakiś czas mówiły innym, niezrozumiałym językiem...
Re: Handel na ziemiach polskich
Ciekawe jak i któredy musiały przebiegać szlaki. Podstawowy przez Kalisz w zasadzie znamy ale czy był jedynym? Np. w okresie wojen markomańskich szlak mógł być mało co drożny, handlowcy założę się szukali innej drogi. Także samo stwierdzić należy iż szlak przez Kalisz był specyficzny dla zachodniej lub raczej centralnej części cesarstwa, a co z jego dość zamożną częścia wschodnią? Czy handlowali okrężną drogą? Myślę, że wygodny szlak wskazuje nam trasa wędrówki Gotów. A co z Odrą czy zawsze nie była przypadkiem dogodnym szlakiem wodnym nawet jak u jej ujścia bursztynu nie bywało? A może jeszcze jakieś na linii wschód-zachód i na obarot? Niestety nie natrafiłem na głebsze rozważania w tym temacie ale też przyznaje zbyt intensywnie ich nie poszukiwałem. Chętnie zapoznam się z państwa poglądami i wskazówkami w temacie.
Re: Handel na ziemiach polskich
Niestety nie wszystkie przedmioty, którymi operowali Rzymianie, czy ludność prowincjonalno-rzymska możliwa była do wykonania przez ludność zamieszkującą nasze tereny. Dlatego też byli zmuszeni nabywać ją jeśli nie wprost od Rzymian, to od innych, sąsiednich plemion. Wysoko ceniona była biżuteria, stroje, naczynia z różnorakich metali, ceramika, broń i inne przedmioty. Poza tym wśród barbarzyńców ogólnie panowała moda na wszystko co rzymskie. Oczywiście, wykonywano podróbki, ale na ogół były one marnymi podobiznami (przykład monet celtyckich, których pierwowzorem były monety greckie i rzymskie). Popularność "złota północy", czyli bursztynu wśród elity rzymskiej zmuszała do częstych wędrówek poza limesy. Dla ludnosci prowincji i Barbaricum była to niekiedy jedyna możliwość zetknięcia się z innym, ucywilizowanym światem, o którym wiedzieli z opowiadań, często na poły legendarnych. Aby przybliżyć Cię do problemu szlaku bursztynowego i kontaktów barbarzyńców z Rzymem i na odwrót, polecam książki:
J. Wielowiejski, Główny szlak bursztynowy w czasach Cesarstwa Rzymskiego, Wrocław 1980.
J. Wielowiejski, Na drogach i szlakach Rzymian, Warszawa 1984.
J. Wielowiejski, Życie codzienne na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich : (I-V w.), Warszawa 1976.
Wandalowie - strażnicy bursztynowego szlaku, red. A. Kokowski, Warszawa 2004.
A. Kokowski, Starożytna Polska, Warszawa 2006.
K. Godłowski, Historia starożytna ziem polskich, Warszawa 1983.
J. K. Kozłowski, P. Kaczanowski, Najdawniejsze dzieje ziem polskich (do VII w.), [w:] Wielka historia Polski, T. I, Kraków 1998.
J. Wielowiejski, Główny szlak bursztynowy w czasach Cesarstwa Rzymskiego, Wrocław 1980.
J. Wielowiejski, Na drogach i szlakach Rzymian, Warszawa 1984.
J. Wielowiejski, Życie codzienne na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich : (I-V w.), Warszawa 1976.
Wandalowie - strażnicy bursztynowego szlaku, red. A. Kokowski, Warszawa 2004.
A. Kokowski, Starożytna Polska, Warszawa 2006.
K. Godłowski, Historia starożytna ziem polskich, Warszawa 1983.
J. K. Kozłowski, P. Kaczanowski, Najdawniejsze dzieje ziem polskich (do VII w.), [w:] Wielka historia Polski, T. I, Kraków 1998.
Re: Handel na ziemiach polskich
Dla Rzymian, bursztyn był unikalny. Zresztą, dlaczego nasi praprzodkowie, tj. jak chcą niektórzy Prasłowienie , mieliby nabijać Rzymian w przysłowiową butelkę? A odwróćmy sytuację i powiedzmy, że to Rzymianie nabijali barbarzyńców w butelkę, bo np. niech "se" sami zrobią gladiusy, skoro niektórzy z nich byli bardzo zręczni w kowalstwie! Ale tutaj pojawia się problem, bo prowincjonalno rzymskie gladiusy były kiepskie w porównaniu z tym, które wykonywano w kuźni rzymskiej. Poza tym chłonni na wszystko co rzymskie barbarzyńcy sami nabijali się w butelkę. Bo przecież Rzymianie za cenny dla nich kruszec oddawali dosłownie złom! A to jakieś garczki z cyny i brązu z emblematami bogów i bogiń rzymskich bądź greckich lub gołymi babami, nie wspominając o gołych facetach! smile.gif Bardzo popularna wśród barbarzyńców była terra sigillata, później rozpowszechniona wśród tych samych do tego stopnia, że stała się ona podstawową "zastawą" w niejednej chałupie. Pachnidła, które dosłownie ładowane były na ciało przez kobiety barbarzyńskie w takich ilościach, że kurtyzany z burdeli rzymskich miałyby zapas na siedem sezonów! Łachy rzymskie noszone wespół z rodzimymi, co w końcowym rezultacie osoby pokroju Petroniusza - arbiter elegantiae (jeśli tę nazwę moglibyśmy przelać i na sposób ubierania się, modę) - wyrywali resztki włosów z głowy, bądź leżeli w swych łaźniach, zataczając się przy tym ze śmiechu, kiedy ktoś im opisał Sweba paradującego w todze! Takich kwiatków można mnożyć. Oczywiście, te kwiatki, które na samym początku, hm, były owymi "kwiatkami", sposobem na rozluźnienie dla Rzymian paradujących po ulicach swej stolicy, z czasem upowszechniły się i stały się czymś zupełnie normalnym.
Re: Handel na ziemiach polskich
Z pewnością były obie strony medalu, jeżeli chodzi o "nabijanie w amforę". Generalnie jednak handel opłacał się obu stronom, bo taka jego natura.
A propos broni, to istniały w Rzymie prawa zabraniające jej sprzedaży barbarzyńcom. Oczywiście nieskuteczne.
A propos broni, to istniały w Rzymie prawa zabraniające jej sprzedaży barbarzyńcom. Oczywiście nieskuteczne.