Aleksander Wielopolski - zdrajca czy bohater?

Polska przez 123 lata była pod zaborami. W ciągu tych dziesięcioleci Polacy niejednokrotnie chwytali broń przeciwko zaborcom. Te zrywy nazywane są powstaniami narodowowyzwoleńczymi.
Warka
Posty: 1570
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

Aleksander Wielopolski - zdrajca czy bohater?

Post autor: Warka »

Z całą pewnością można powiedzieć, że Aleksander Wielopolski jest postacią kontrowersyjną. Od pokoleń trwają spory, czy jego postawa to zdrada, czy może zwykły realizm i pragmatyzm polityczny. Aby odpowiedzieć na postawione pytanie, należy sięgnąć głębiej i zastanowić się, czy samo powstanie styczniowe, do którego wybuchu przyczynił się Wielopolski, było słuszne. I czy realnym było osiągnięcie pełnej wolności i niepodległości, w granicach sprzed rozbiorów.

Polska na początku lat 60. XIX wielu stanęła na rozstaju dróg. W sercach Polaków pojawiła się nadzieja, że znów staną się narodem wolnym i niepodległym. Klęska Rosji w wojnie krymskiej, zmiana na tronie carskim i związana z tym postępująca liberalizacja w życiu publicznym dawały po raz pierwszy od wielu lat cień szansy na pomyślność powstania. Liczne manifestację organizowane
null
po odwilży posewastopolskiej tylko zaogniały konflikt i wprowadzały bojową atmosferę wśród młodzieży. Jednak czy naprawdę istniała jakakolwiek szansa na powodzenie? Rosja nie oddałaby z łatwością ziem, dzięki którym zdobyła status mocarstwa w XVIII wieku, ziem, które potwierdzały europejski status wschodniego imperium.

Z drugiej strony, istniało duże stronnictwo, dla którego podjęcie ryzyka walki zbrojnej. Skłaniali się oni w stronę ideałów pozytywistycznych, a więc pracy organicznej i powolnemu uzyskiwaniu coraz większych ustępstw i autonomii w ramach cesarstwa. Wśród zwolenników takiego działania był właśnie Aleksander Wielopolski.

Brak wiary w powodzenie, a nawet sens powstania, wynikała z jego doświadczeń wyniesionych z jego wcześniejszych doświadczeń. Był on, między innymi, uczestnikiem misji dyplomatycznej do Londynu, gdzie miał się ubiegać o poparcie zachodnich rządów dla powstania listopadowego. Jednak jego działania nie przyniosły skutku. Nie miał żadnych złudzeń, że zachodnie mocarstwa narażą się carowi i pomogą polskim powstańcom. A właśnie ta wiara była jednym z głównych argumentów skłaniających w stronę walki zbrojnej. Wielopolski był również świadkiem okrucieństw wojski austriackich w czasie walk w 1846 roku. Wystosował on wtedy słynny „List szlachcica polskiego do ks. Metternicha”, gdzie postuluje on oparcie się Polski o Rosję, tracąc wiarę w możliwość uzyskania niepodległego państwa w ramach zaboru austriackiego. Warto wspomnieć także, że to właśnie tym listem margrabia zdobył sobie uznanie cara. Także doświadczenia Wiosny Ludów, która oparła się o granice państwa rosyjskiego, świadczą na niekorzyść radykalnej opozycji. Dlatego polityka ugodowa wobec Rosji wydawała się jedyną skuteczną drogą.

Odwilż posewastopolska wywołała wzrost napięcia na ulicach Warszawy.
Szukano rozwiązań, które miałyby załagodzić bojowe nastroje. Dlatego też o pomoc zwrócono się do Aleksandra Wielopolskiego. Miał on firmować politykę ustępstw połączoną z silnymi represjami. Był on wówczas właścicielem podupadającej Ordynacji Pińczowskiej, wykształconym w Wiedniu, Paryżu i Getyndze.

Wielopolski uzyskał poparcie namiestnika Gorczakowa. W porozumieniu z nim przedstawił projekt utworzenia w Królestwie Polskim pochodzącego z mianowania, posiadającego kompetencje prawodawcze senatu, Rady Stanu i obieralnych rad gubernialnych, powiatowych i miejskich. Zniesione miały być sądy wojskowe, powołany zaś Sąd Najwyższy. W projekcie znalazły się także plany oczynszowania chłopów, równouprawnienia Żydów oraz ponownego otwarcia zlikwidowanego w 1831 roku Uniwersytetu Warszawskiego. Sam margrabia miałby objąć stanowisko ministra i zająć się realizacją reform.

Jednak na tak dalekie ustępstwa nikt nie mógł sobie pozwolić. Projekt został najpierw zrewidowany
null
przez Gorczakowa, następnie przez rosyjski Komitet Ministrów, aż w końcu sam Aleksander II wniósł swoje poprawki. W końcu stanęło na bardzo okrojonym samorządzie prowincjonalnym, odrzucając Senat, a sam Wielopolski stanął na czele Komitetu Wyznań i Oświecenia Publicznego. Jednak jego działania nie nalezały do najłatwiejszych. Rosyjscy dygnitarze nie darzyli go zbytnim zaufaniem, a rodacy nie szanowali go już ze względu na fakt współpracy z opresyjnym aparatem urzędniczym. Z drugiej strony, upartość i bezkompromisowość hrabiego spowodowały, że był on samotny w swojej polityce, nie konsultując się z nikim i nie zabiegając o niczyje poparcie.

Powołany w maju 1861 roku nowy namiestnik - Aleksander Luders, sprzeciwiał się nawet tym niewielkim zmianom. Wszedł w konflikt z Wielopolskim, dlatego też margrabia złożył urząd. Niedługo potem wyjechał on do Petersburga, aby szukać poparcia dla swoich reform. Trafił na okres ścierania się towarzystw profrancuskiego i propruskiego. Dzięki poparciu m.in. środowisk słowianofilskich, udało mu się przekonać cara do swoich racji. To, w połączeniu z rosnącą pozycją czerwonych w Królestwie Polskim, utorowało Wielopolskiemu droge do objęcia urzędu naczelnika rządu cywilnego.

W czerwcu 1862 roku uchwalono ustawy o oczynszowaniu chłopów, asymilacji Żydów i wychowaniu publicznym, co świadczy o realizacji postulatów margrabiego. Liczył on na zdobycie poparcia niższych klas społecznych dzięki tym aktom prawnym. Ważnym wydarzeniem było otwarcie Szkoły Głównej, dzięki czemu możliwe było cofnięcie wcześniejszych działań rusyfikacyjnych i wykształcenie rodzimej inteligencji, która miała szansę zdobycia posad w zreformowanej administracji.

Jednak nie wszystkim podobały się te reformy. Obóz czerwonych, który w czasie odwilży posewastopolskiej urósł do rangi znaczącej siły politycznej, obawiał się, że tak daleko idące reformy spowodują odpływ zwolenników i zwrócenie się ich w stronę ugodowców. Zorganizowali więc dwa nieudane zamachy na Wielopolskiego. Hrabia nie pozostawał dłużny i w ramach zemsty wpadł na pomysł zorganizowania branki do carskiego wojska, która miała być głównie skierowana w młodzież skupioną w obozie czerwonych. W zaistniałej sytuacji Komitet Centralny Narodowy nie miał innego wyjścia, jak tylko ogłosić wybuch powstania z chwilą rozpoczęcia poboru. Stało się to początkiem końca kariery Wielopolskiego. Wiosną 1863 obóz białych przyłączył się do walki. Okazało się, że większość Polaków, która znalazła zatrudnienie w administracji dzięki reformom margrabiego, teraz współpracowała z ruchem narodowym. Zasoby skarbca Królestwa Polskiego zostały przekazane władzom powstańczym. Wobec tego wszystkiego, w czerwcu 1863, Wielopolski wystąpił o urlop, który zamienił się w trwałą dymisję.

Można powiedzieć, że ugodowa polityka margrabiego poniosła klęskę. Reformy nie zostały na stałe zachowane, a wizja zwiększającej się autonomii została bezpowrotnie przekreślona. Z drugiej strony, należy zauważyć, że również ruchy rewolucyjne i organicznikowskie zostały przegrane. Jednak politykę Wielopolskiego, opierającą się na kompromisie i pragmatyzmie, jak również na realizmie politycznym, można uznać za jedną z bardziej skutecznych i chyba najwłaściwszych w tamtych czasach. Z drugiej strony, jego wadą były brak szacunku do opinii publicznej, brak chęci współpracy z rodakami i arogancja.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Powstania”