Powstanie zabajkalskie 1866 – za wolność naszą i waszą. Odwa

Polska przez 123 lata była pod zaborami. W ciągu tych dziesięcioleci Polacy niejednokrotnie chwytali broń przeciwko zaborcom. Te zrywy nazywane są powstaniami narodowowyzwoleńczymi.
karateka
Posty: 161
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 13 mar 2011, 05:42

Powstanie zabajkalskie 1866 – za wolność naszą i waszą. Odwa

Post autor: karateka »

Powstanie zabajkalskie 1866 – za wolność naszą i waszą. Odwaga czy szaleństwo?
„Lepsza nam kula niźli takie życie!”
Rzekli, powstali, rozbroili zbirów;
A gdy broń mieli, to w pierwszym zachwycie
Błysnęła ku nim ziemia łez i kirów.
Potem pustynia, skąd nie ma wychodu,
Bój, gdzie szczęśliwsi giną, męki głodu
I znowu dawne pęta. Sąd otwarty...
Dla katów spisy żeru... Czy słyszycie?
Padł strzał — i drugi — i trzeci — i czwarty!

Salwo męczeńska! Bądź dla tych zbudzeniem,
Których sumienia głos syren utula,
A tym, co naród chcą zbawiać spodleniem,
Powiedz: Niż takie życie — lepsza kula!
Powiedz: Na sprzedaż nie wolno nikomu
Wynosić słupów ze wspólnego domu,
By w ciasnym szczęściu na chwilę utonąć.
Niźli obcego ciała stać się cieniem,
Lepiej jak gwiazda w własnym ogniu spłonąć!”

„Na zgon rozstrzelanych w Irkucku”, Kornel Ujejski

Od roku 1795, kiedy to Polacy zostali pozbawieni niepodległości, ani na moment nie tracili nadziei na jej odzyskanie. Wiele razy chwytali za broń, aby upomnieć się o to, co było dla nich najważniejsze – o wolność. W XIX wieku odnotowujemy trzy znane zrywy narodowo-niepodległościowe: powstanie listopadowe, krakowskie i styczniowe. To ostatnie uznano za przełomowe, kończy bowiem pewien okres – okres walki zbrojnej. Odtąd zaczęto skupiać się na rozwoju przemysłu i „walce” o podniesienie stopy życiowej[1]. Rok 1863 jest też cezurą zamykającą epokę romantyzmu na terenach ziem polskich, jednocześnie otwierając epokę pozytywizmu, której wspomniany powyżej rozwój cywilizacyjny i przemysłowy był jednym z głównych haseł.

Po klęsce powstania styczniowego na ziemie polskie spadła fala represji. Osoby uczestniczące w walkach na terenie zaboru rosyjskiego zesłano „tam gdzie zazwyczaj”, na Syberię. Wielu z nich godziło się z sytuacją i popadało w marazm, nie myśląc już o przeciwstawianiu się zaborcy i w nadziei czekając na łaskę cara. Zdawali sobie sprawę z bezsensowności stawiania jakiegokolwiek oporu, odrzucali walkę zbrojną jako nieskuteczną. Jednak byli też tacy, którzy nawet na moment nie stracili wiary w jej skuteczność, również na wygnaniu prowadząc aktywną działalność. Organizowali konspirację, tworzyli spiski, wolność nadal stawiając na pierwszym miejscu. Takie właśnie osoby, pomimo tysięcy kilometrów dzielących je od ojczyzny, postanawiały podjąć walkę. W czerwcu 1866 roku zawrzało, polscy zesłańcy pracujący przy budowie drogi w okolicach jeziora Bajkał postanowili podnieść bunt i uciec do pobliskich Chin. W polskiej historiografii wydarzenie to nosi miano powstania zabajkalskiego. Czy bunt ten zasłużył sobie na uzyskanie miana powstania, czy terminologia ta nie jest zbytnio naciągana? Czy celem „buntowników” było wyłącznie odzyskanie wolności dla siebie, a może walce przyświecały wyższe ideały?

W dziejach zesłańców postyczniowych wydarzenia czerwca 1866 roku można zaliczyć do najbardziej dramatycznych, a zarazem budzących sporo kontrowersji. Już wśród samych zainteresowanych, czyli katorżników, trwała zacięta dyskusja nad sensem podnoszenia buntu. Dylematy te podsycała z pewnością gorycz, którą nadal odczuwali po porażce powstania styczniowego. Do tego warunki na zesłaniu podobno były znośne[2] (jak było naprawdę, o tym za chwilę), a car poprzez wprowadzenie amnestii 16 kwietnia 1866 roku dał zesłańcom nadzieje na rychły powrót do domu. Jednak stało się inaczej – bunt wybuchł i jak wiemy, zakończył się klęską. Taki wynik powstania na pewno nie przysporzył mu sympatyków, wręcz przeciwnie: pojawiła się dość duża fala krytyki. W późniejszych wspomnieniach uczestników i świadków znajdujemy jednak bardzo różnorodne i skrajne opinie na temat wydarzeń czerwca 1866 roku, poczynając od uwielbienia dla powstania i jego przywódców aż do nazywania ich szaleńcami, a powstania – głupstwem.

Dyskusja na temat wydarzeń zabajkalskich 1866 roku toczy się wśród historyków i dzisiaj, a ich ocena zależy przede wszystkim od tego, co uznamy za cel tego zbrojnego wybuchu. Aby odpowiedzieć na to pytanie, zastanowić trzeba się najpierw nad przyczyną buntu. W literaturze opisującej istnieją dwie koncepcje co do jego genezy. Pierwsza zakłada, że spisek dotyczył wyłącznie Polaków planujących zbiorową ucieczkę z Syberii, z kolei druga – że powstanie stanowiło końcowy etap współdziałania Polaków i rewolucjonistów rosyjskich, że było kontynuacją ogólnosyberyjskiego ruchu Polaków i Rosjan, dawnych członków Ziemi i Woli oraz grona „syberyjskich separatystów”. Liczono na oddźwięk w Królestwie Polskim i Kraju Zachodnim[3]. Taka współpraca miała już miejsce w ramach tak zwanego spisku krasnojarsko-kańskiego datowanego na lato 1865 roku. Utworzono „Tajny Klub”, stawiający sobie za cel ułatwienie ucieczek zesłańcom przy pomocy fałszywych dokumentów i pieniędzy dostarczanych osobom planującym ucieczkę. Czołowymi działaczami tej organizacji byli Walenty Lewandowski i Józef Szlenkier, jednak znaczną rolę w jej działalności odegrał Paweł Landowski (we wspomnieniach innego zesłańca Romana Rogińskiego, uznany za najbardziej winnego wybuchu powstania[4]), przybyły jesienią na Syberię Wschodnią. Propagował on współdziałanie rosyjskich i polskich demokratów na rzecz wyzwolenia Rosji i Polski drogą powstania zbrojnego. On to wraz z Nikołajem Sierno-Sołowjowiczem stworzyli instrukcję, która nawoływała Rosjan do buntu przeciwko carowi. Jednak spisek wykryto i instrukcji tej nie zdążono rozpowszechnić. Mimo wszystko spiskowców potraktowano łagodnie – karą było zesłanie na odleglejsze tereny Syberii. Prawdopodobnie przyczyną tak łagodnego traktowania była chęć zatuszowania sprawy przez generała-gubernatora Syberii Wschodniej, Michaiła Korskowa, obawiającego się ewentualnych niepokoi wśród mieszkańców[5]. Jak widać, myśl o spisku dojrzewała w umysłach polskich zesłańców od przybycia na Syberię, już w pierwszych miesiącach pobytu na wygnaniu myślano o nawiązaniu walki zbrojnej. Jednym z bardziej znanych działań tego typu był wspomniany spisek krasnojarsko-kański zorganizowany latem 1865 roku przez Rosjan i Polaków Celem jego było wywołanie ogólnego powstania z udziałem miejscowej ludności. Plany te jednak nie zostały zrealizowane ze względu na wykrycie spisku.

Aby dowiedzieć się, jaki cel przyświecał powstaniu, warto przyjrzeć się pamiętnikom zesłańców przebywających w tym czasie w okolicach Bajkału. Niestety większość pamiętników, w których zawarto relacje na temat wydarzeń zabajkalskich, pisana była nie przez naocznych świadków, ale przez inne osoby, znające czasami owe wydarzenia wyłącznie z opowiadań. Powód był prosty: większość powstańców była analfabetami, a więc nie miała możności zostawienia jakichkolwiek pisemnych wspomnień. Piśmienni natomiast mogli obawiać się, że w razie niepowodzenia zapiski zostaną wykorzystane na ich niekorzyść[6]. Jednak znalazło się kilku uczestników, których wspomnienia się zachowały. Jednym z nich jest Wilhelm Buszkat, którego wspomnienia spisał Nikodem Fałęcki, do którego Buszkat przybył w 1869 roku jako uciekinier z Syberii[7]. Pamiętnik ten, napisany na podstawie osobistych wspomnień Buszkata, jest bardzo prosty w formie, lecz właśnie ta prostota nadaje mu autentyczności.

Początek opowiada o uczestnictwie Buszkata w powstaniu styczniowym i o represjach, które go dotknęły po klęsce tegoż. Następnie przechodzi do zsyłki na Sybir i opisu warunków życia w więzieniu w Irkucku, gdzie się znalazł. Wspomina o istniejącym podziale: „Towarzystwo całe wkrótce się podzieliło, jak wszędzie, na dwa obozy, w jednym stanowiący większość, szlachta i katolicy, w drugim demokraci”[8]. Jest to wspomniany przeze mnie podział, którego przyczyną było lepsze traktowanie przez Rosjan zesłańców wyżej postawionych w hierarchii społecznej. Jak widzimy, sami zesłańcy zdawali sobie sprawę z podziałów, których celem być może miało być właśnie wprowadzenie waśni pomiędzy nimi samymi, to zaś miało Rosjanom dać lepszą kontrolę nad Polakami. Wracając do relacji Buszkata, przenieśmy się razem z nim na trakt okołobajkalski, do którego budowy został wysłany ze współtowarzyszami. Polaków rozlokowano w Myszysze, Kułtuku, Murinie i Lichanowej. Praca przy budowie kolei miała odbywać się na odcinku dwustu wiorst. Siedmiuset zesłańców, mieszkających w prowizorycznych szałasach, podzielonych na szlachtę i nie-szlachtę, pracowało po trzynaście godzin na dobę pod czujnym okiem 133 Kozaków. Według relacji Buszkata warunki stworzone dla katorżników były bardzo ciężkie. Musieli spać we własnoręcznie zbudowanych szałasach, w których panował przeraźliwy mróz, nie lepiej było z jadłem: „wydzielano nam mięso solone, na pół zgniłe, tak że doktorowie nasi jeść go nam zabraniali […] zmieszane były krupy z łajnem mysim i piaskiem […] w mące obficie było piasku i białej glinki, a często robiona z przemarzłego zboża dawała chleb nieznośny, gorzki, prawie nie do przełknięcia”[9]. Taki stan rzeczy potwierdza relacja Piotra Deręgowskigo, świadka wydarzeń, lecz nie biorącego udziału w powstaniu[10]. Oprócz tego brakowało mydła, co sprzyjało rozprzestrzenianiu się insektów. Warunki do egzystencji nie były sprzyjające i nietrudno dziwić się, że wśród katorżników coraz bardziej dojrzewała myśl o buncie i ucieczce. Sam Buszakt, nie znający zbyt dobrze języka polskiego (był bowiem wojskowym pruskim, mówił po niemiecku i litewsku), zbyt wiele o przygotowaniach do powstania nie wiedział. Jednak z perspektywy czasu oceniał, że to właśnie warunki, w jakich przetrzymywano katorżników, doprowadziły do wybuchu buntu.

Wróćmy jednak do samego powstania. Pierwotnie jego wybuch planowano na 3 maja 1866 roku, w rocznicę uchwalenia konstytucji, jednak zrezygnowano z tych planów ze względu na wydanie 16 kwietnia aktu amnestyjnego cara Aleksandra II z okazji nieudanego zamachu Dymitra Karazakowa na jego osobę[11]. Niektórzy z zesłańców po usłyszeniu tej informacji postanowili porzucić myśl o powstaniu i czekać na łaskę cara. Organizacji powstania nie służyły też różnice, które prowadziły do podziałów między zesłańcami. Były to przede wszystkim wspomniane różnice związane z miejscem pochodzenia i przynależnością do danej klasy społecznej. Szlachta – czyli ci „wyżej postawieni” w hierarchii społecznej – mogła liczyć na łagodniejsze traktowanie ze strony Rosjan, dlatego też odrzucała walkę zbrojną. Zresztą ludzie ci nie wierzyli w jej powodzenie, uważali taką walkę za bezmyślną i szaleńczą. Wśród pozostałych zesłańców, „nieszlachetnych”, cały czas jednak myślano o ucieczce. Gdy zesłano ich do budowy traktu okołobajkalskiego (miała to być droga łącząca dwie miejscowości, Listwienicznoje i Posolsk), nie poniechali planów. Samo przeniesienie za Bajkał dawało większą szansę na sukces ze względu na oddalenie od skoszarowanego w Irkucku wojska. Zresztą było to następstwem donosów współwięźniów na spiskujących rodaków, dzięki temu jednak zesłańcy mogli znaleźć się w jednym miejscu i spróbować urzeczywistnić plan ucieczki.W nocy z 24 na 25 czerwca rozpoczęły się wystąpienia zbrojne. Planowano dotrzeć do granicy chińskiej, odległej o 150 kilometrów. Po przejęciu broni od nadzorców budowy traktu powstańcy musieli zaopatrzyć się w kolejne środki potrzebne do utrzymania rozpoczętego powstania. Chodziło przede wszystkim o broń, pieniądze i żywność. Zdobywano ją tam, gdzie się aktualnie znajdowano, najczęściej kosztem rosyjskich instytucji państwowych[12]. Zabierano wszelkie rzeczy mogące się przydać, niszczono również urządzenia umożliwiające łączność, aby wprowadzić dezinformację wśród rosyjskich wojsk. Wedle późniejszych zeznań Kazimierza Arcimowicza sformowane oddziały miały opanować Posolsk, a następnie ruszyć dalej na wschód, do Wierchnieudyńska, gdzie miano zaopatrzyć się w broń. Wierzono również, że Polacy znajdujący się w tej okolicy na zesłaniu poprą powstańców i razem z nimi utworzą kilkutysięczną armię, aby wspólnie przedostać się na wschód[13]. W Kułtuku, gdzie organizatorem spisku był Szaramowicz, jawnie kuto kosy i noże. Jak mówił Szaramowicz: „Mamy przed sobą dwie drogi, albo zdechnąć jak bydło wśród ciężkiej pracy, albo spróbować uwolnić się: jeśli nawet zginiemy, to z orężem w ręku, walcząc o swą wolność”. Ponieważ znaleźli się denuncjanci, Celiński przebywający w Murinie zdecydował się rozpocząć powstanie. Wysłał odezwę do Szaramowicza i Kwiatkowskiego: „Musimy dokonać szybko cośmy postanowili. Czekać dalej nie można. Ja pierwszy zacznę powstanie. Tymczasem Arcimowicz niech idzie z oddziałem na północ wzdłuż brzegów Bajkału. Rozkaz ściśle wypełnić. Odpowiedź niepotrzebna”.

Samo powstanie rozpoczęło się podniesienia buntu przez wspomnianego Kazimierza Arcimowicza, który w Kułtuku pierwszy chwycił za broń; zaraz za nim bunt podejmowano w pozostałych miejscowościach, w których znajdowali się katorżnicy. Liczono również na poparcie miejscowej ludności, która jakoby miała być niezadowolona z rządów carskich. Do pierwszego starcia doszło 28 czerwca w Lichanowej, gdzie dowodzący Jakub Rajner próbował zdobyć rosyjską stację, lecz ze względu na zbyt duży opór Rosjan wycofał się w kierunku Posolska, tam jednak również natrafił na oddziały rosyjskie, postanowił więc wycofać się do Miszechy. Sam przerażony porzucił oddział i nie brał już więcej udziału w walkach. Tego samego dnia doszło do największej i najbardziej znanej bitwy powstania zabajkalskiego – bitwy pod Miszechą. Szaramowicz i jego ludzie rozbroili Kozaków i połączywszy się z oddziałem Kwiatkowskiego, ruszyli na spotkanie Celińskiego, zabierając konie i broń z rosyjskich stacji pocztowych. Po drodze napotkali konwój pocztowy, któremu zabrali broń i 250 rubli, zostawiając w zamian kwity z podpisem „Syberyjski Legion Wolnych Polaków”. Koncentracja wojsk powstańczych nastąpiła w Miszysze, gdzie wybrano władze powstańcze i ustalono ostateczny plan; zdecydowano się ruszyć na Kiachtę a stamtąd do Chin. Tymczasem władze rosyjskie zmobilizowały ponad tysiąc żołnierzy, w tym konną artylerię. Z Kułtuku w pościg za powstańcami wysłano konny pułk Kozaków Lisowskiego, natomiast do Miszychy z Irkucka wyruszył oddział żołnierzy pod dowództwem majora Ryka, który miał zagrodzić Polakom drogę do Kiachty[14]. Walka była nieunikniona.

Szaramowicz i Celiński postanowili oprzeć się o rzekę Miszechę, zniszczyć przewozy dla zabezpieczenia tyłów i podjąć walkę z majorem Rykiem. Powstańców było około trzystu (reszta bowiem już wcześniej odstąpiła od powstania), byli słabo uzbrojeni – część w wojskowe karabiny, broń myśliwską, rewolwery i pałasze, a większość w lance i kosy. Brakowało także amunicji. 28 czerwca nad Miszychą pojawił się dziewięćdziesięcioosobowy oddział majora Ryka. Doszło do starcia i wymiany ognia, jednak nadejście wiadomości, że Kozacy Lisowskiego szykują się do przeprawy, spowodowała panikę i rozproszenie polskich oddziałów. W potyczce zginęło siedmiu powstańców. Po bitwie ukryto się w lasach, dzieląc się na cztery partie, na czele których stanęli Szaramowicz, Celiński, Kotkowski i Bartold. Sytuacja powstańców nie była zbyt ciekawa, zaczęło bowiem brakować jadła, ponadto panowała mroźna, deszczowa pogoda, a sami powstańcy poczęli gubić orientację i błądzić po syberyjskich lasach. Niektóre oddziały zabijały konie, aby posilić się ich mięsem. Niektóre natomiast, jak dowodzony przez Szaramowicza, nie miały koni, więc podobno, jeśli wierzyć relacji Buszkata, pojawiały się wśród powstańców myśli o kanibalizmie: „Pierwszy raz zabłysła ta myśl okropna, że głód może zmusić do zachowania życia ludzkim ciałem!”[15]. Aspekt ten porusza również Doręgowski, we wspomnieniach pisząc o Buszakcie tak: „źle mówił po polsku, ale zorientował się, nad czym naradzano, i wyobraziwszy siebie, jak to będzie pierwszy zjedzony, jako ze zdawał sobie sprawę, iż stanowi łakomy kąsek, niewiele myśląc uciekł i przepadł bez wieści”[16].

W końcu część powstańców, zmożona głodem, bez sił, postanowiła udać się nad Bajkał, by szukać pożywienia, jednak tam zostali schwytani przez Buriatów i przekazani Rosjanom. Szaramowicz wraz z resztą powstańców szedł przez lasy syberyjskie. żywiąc się tym. co znaleziono w lesie. Sytuacja była coraz bardziej dramatyczna, powstańcy byli osłabieni, wymarznięci i wygłodniali. W końcu zostali napadnięci przez Kozaków i przekazani w ręce Rosjan. Podobnie ujęto pozostałe oddziały i wszyscy zostali ponownie zesłani do Irkucka, gdzie oczekiwali procesu. Śledztwo dotyczące buntu trwało ponad dwa miesiące, miano wówczas przesłuchać około tysiąca osób. Dzięki drukowaniu obszernych relacji z procesu przez „Enisejskie gubernskie wedomosti” znamy bardzo dobrze jego przebieg[17]. Oskarżonych podzielono na siedem kategorii w zależności od aktywności podczas buntu. Do pierwszej kategorii zaliczono: Celińskiego, Rajnara, Szaramowicza, Kotkowskiego, Arcimowicza, Wrońskiego i Eljaszewicza. Wszystkich siedmiu skazano na karę śmierci, jednak generał gubernator Syberii Wschodniej, wspomniany już Michaił Korsakow, zatwierdził wyroki śmierci tylko dla czterech: Szaramowicza, Celińskiego, Rajnara i Kotkowskiego. Egzekucję wykonano 27 listopada, skazańcy przed wykonaniem wyroku mieli krzyknąć: „Niech żyje Polska”.

Wieść o wybuchu powstania przedostała się do polskich kręgów emigracyjnych na zachodzie Europy już w sierpniu 1866 roku. Jednak jedynie trzy polskie czasopisma emigracyjne odniosły się do powstania były to: „Niepodległość”, „Głos Wolny” i „Wiara”. Jako pierwsza informacje o powstaniu podała paryska „Niepodległość”, autorem tekstów był Edward Siwiński przynależący podczas powstania styczniowego do stronnictwa białych. Jak widać z owych artykułów, poglądy Siwińskiego nie uległy zmianie, nadal był przeciwnikiem postawy rewolucyjno-powstańczej[18]. Z kolei inny artykuł w „Niepodległości”, napisany przez Tadusza Żulinskiego, przedstawia powstanie jako szaleńcze i bez szans powodzenia. Autor krytykuje przy okazji wszystkich, którzy zachęcali Polaków do walki po stronie austriackiej bądź pruskiej i żywili złudzenia, że klęska jednego z zaborców przyczyni się do odzyskania prze Polskę niepodległości. Sugerował, że zesłańcy zdecydowali się na swój czyn, gdyż przesadnie uwierzyli w znaczenie polskiego uczestnictwa w wojnie austriacko-pruskiej. W „Głosie Wolnym”, w artykule nieznanego autora, pojawia się twierdzenie, że powstanie nie było zaplanowano, lecz wynikło z rozpaczy więźniów, zmuszanych w ciężkich warunkach do budowy dróg i linii kolejowych na Syberii. W kolejnej publikacji, którą zamieszczono również w „Głosie Wolnym”, opisywano odbiór powstania na łamach prasy zachodniej, a dokładniej: na podstawie artykułów niemieckiej „Kolonische Zeitung” i angielskiego „Daily News”. Dla obu gazet wydarzenia czerwca 1866 roku były początkiem budzenia się mieszkających tam ludów do walki z caratem. Informowano też, jakoby chłopi syberyjscy udzielali pomocy polskim powstańcom ukrywającym się w tajdze, lecz jak wiemy dokładnie z relacji naocznych świadków, wcale tak nie było, przecież właśnie lud Buriatów, z którego strony Polacy oczekiwali pomocy, wydał ich w ręce Rosjan. Jak więc widać, w polskiej prasie emigracyjnej nie zastanawiano się nad przyczynami i sensem powstania. Uznano je za impulsywny wybuch spowodowany nieznośnymi warunkami bytowymi katorżników, nie wskazano na długofalowy proces przygotowań. Natomiast w prasie rosyjskiej, w celu uniknięcia niepokojów społecznych, wiadomość o buncie katorżników pojawiła się dopiero 16 lipca, a więc już po opanowaniu powstania przez wojsko. W lokalnych gazetach syberyjskich szczegółowo zrelacjonowano akcje Rosjan, nakreślono też sytuację Polaków biorących udział w buncie. Opisywano ich jako wygłodniałych, znędzniałych przestępców w stanie pełnego wyczerpania. Celem takiego przedstawienia miało być najprawdopodobniej ukazanie powstańców jako niegroźnych dla mieszkańców. Z kolei w zupełnie innym tonie o wydarzeniach znad Bajkału pisały gazety europejskiej części Rosji, ich celem było przedstawienie Polaków w jak najgorszym świetle, informacje na ich temat miały budzić przestrach. Polakom zarzucano niewdzięczność wobec cara za ogłoszony niedawno manifest amnestyjny[19].

Jak widzimy, powstanie zabajkalskie obierano różnie. Sami powstańcy zmieniali na jego temat zdanie – chociażby Jakub Rajner, który po przegranej potyczce i nieudanej próbie przedostania się do Posolska utracił wiarę w sukces podjętej walki. Powstanie było źle zorganizowane, o czym świadczy jego przebieg, przede wszystkim etap przedzierania się przez syberyjskie lasy, gdzie okazało się, że stan zapasów żywności nie jest w stanie zaspokoić głodu powstańców, a brak orientacji w terenie prowadził do krążenia w tym samym miejscu. W ciągu kilkunastu dni w tych lasach morale zbuntowanych katorżników całkowicie upadło. Zapał zaczął przegrywać z głodem, zmęczeniem i nieprzychylną powstańcom syberyjską pogodą. Jednak sam fakt podjęcia walki w tak ciężkich warunkach zasługuje na uznanie, pokazuje też, jak zdeterminowani byli polscy zesłańcy, aby odzyskać wolność. Ich czyn, aczkolwiek szaleńczy, należy uznać za przejaw odwagi, ale też desperacji polskich katorżników. Wydarzenia powstania zabajkalskiego zasługują na pamięć i uznanie wśród współczesnych. Powstanie to jest jeszcze zbyt mało znane wśród polskiego społeczeństwa, zapomina się o nim nawet na lekcjach historii. Czas najwyższy rozpowszechnić wiadomości na jego temat, aby pamięć o heroicznej walce i poświęceniu uświadomiła wszystkim, jak wielkie jest pragnienie wolności.




Przypisy
↑ 1. S. Kieniewicz, A. Zahorski, W. Zajewski, Trzy powstania narodowe: kościuszkowskie, listopadowe, styczniowe, Warszawa, 2000, s. 406–409.
↑ 2. W. Śliwowska, Ucieczki z Sybiru, Warszawa 2005, s. 7–8.
↑ 3. H. Skok, Polacy nad Bajkałem 1863–1883, Warszawa 1974, s. 245–246.
↑ 4. Roman Rogiński powstaniec 1863r. Zeznania i wspomnienia,oprac. S. Kieniewicz, Warszawa 1983, s. 125- 134.
↑ 5. W. Śliwowska, op.cit., s. 285–290.
↑ 6. Wystąpienie polskich katorżników na traktacie około bajkalskim: cztery relacje – Wilhelm Buszkat, Piotr Deręgowski, Adam Jastrzębski, Zygmunt Odrzywolski (dalej cyt.: Wystąpienie…), do dr. przygot. A. Brus, W. Śliwowska, Warszawa 2007, 7–8.
↑ 7. Ibidem, s. 31–32.
↑ 8. Ibidem. s..39.
↑ 9. Ibidem s. 41–42.
↑ 10.Ibidem s. 98.
↑ 11. A. Kuczyński, Syberia 400 lat polskiej diaspory. Zesłania, martyrologia i sukcesy cywilizacyjne Polaków, Krzeszowice 2007 s. 104.
↑ 12. F. Nowiński, Straty materialne instytucji państwowych i ludności cywilnej w czasie powstania Polaków nad Bajkałem, [w:] Powstanie styczniowe 1863–1864. Walka i uczestnicy. Represje i wygnanie. Historiografia i tradycja pod red. W. Cabana, W. Śliwowskiej, Kielce 2005, s. 215–226.
↑ 13. W. Śliwowska, op. cit. s. 295–296.
↑ 14. W. Śliwowska, op. cit., s. 311.
↑ 15. Wystąpienie…, s. 48.
↑ 16. Ibidem, s. 128.
↑ 17. B. Jędrychowska, Powstanie zabajkalskie- ostatni akord powstania styczniowego na łamach prasy syberyjskiej, [w:] Powstanie styczniowe 1863-1864. Walka i uczestnicy. Represje i wygnanie. Historiografia i tradycja pod red. W. Cabana, W. Śliwowskiej, Kielce 2005, s. 210–214.
↑ 18. D. Małyszek, Powstanie nad Bajkałem 1866 w polskiej prasie emigracyjnej, [w:] Zesłańcy postyczniowi w Imperium Rosyjskim, pod red. E. Nabielskiego, Lublin 2008.
↑ 19. B. Jędrychowska, op. cit, s. 207–210.

Autor informacji:

Marcin Winkowski
ODPOWIEDZ

Wróć do „Powstania”