D-Day i Polacy: Właśnie dlatego Polska flaga stoi w Normandii.

Wielu spośród tych, którzy uciekli z kraju, werbowało się do armii alianckich, walczących przeciwko III Rzeszy. Z nich oraz Polonii krajów sprzymierzonych powstają oddziały, które reprezentują Polskę na polach bitew całego świata – w obronie Francji, pod Narwikiem, w bitwie o Anglię, pod Tobrukiem, Monte Cassino i wielu innych zakątkach świata.
Warka
Posty: 1570
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

D-Day i Polacy: Właśnie dlatego Polska flaga stoi w Normandii.

Post autor: Warka »

W jednej z najważniejszych operacji II wojny światowej - inawazji na Normandię, z początku czerwca 1944 roku - Polacy, choć nie brali udziału w działaniach na lądzie, wnieśli wielki, ciągle jeszcze niedoceniany wkład w jej powodzenie.
Lądowanie wojsk alianckich w Normandii było długo i rzetelnie planowaną militarną, największą tego typu podczas II wojny światowej akcją, zarówno pod względem skali przygotowań, jak i użytych środków oraz sił. Jej sukces oznaczał początek końca potęgi III Rzeszy, rozpoczęcie powolnej, lecz nieubłaganej drogi do wolności państw okupowanych i do upragnionego pokoju.
Była to największa operacja morskodesantowa w dziejach świata. 5000 statków i okrętów oraz 11000 samolotów miało, w ciągu 24 godzin przerzucić 200000 ludzi, których zadaniem było przełamanie osławionego Wału Atlantyckiego, za którym w pogotowiu czekało 60 dywizji feldmarszałka Rundstedta. Połowa z nich, pod wodzą feldmarszałka Rommla, skoncentrowana była na wybrzeżu od Holandii do Normandii.
Lądowanie to rozpoczynało operację „Overlord”, zaplanowaną przez Eisenhowera i Połączony Komitet Szefów Sztabów, w wyniku której ponad 2 miliony ludzi miały przystąpić do walki w Europie. Churchill już w 1940 roku wpadł na pomysł podjęcia przez Wielką Brytanię działań ofensywnych na kontynencie. Jednak data zrealizowania go oddalała się z różnych powodów, głównie przez bitwę o Anglię. W sierpniu 1943 roku, termin inwazji ustalono ostatecznie na maj roku 1944. Zatwierdzony został kryptonim operacji, a morska jej część otrzymała konspiracyjną nazwę „Neptun”. W grudniu 1943 roku dowódcą alianckich wojsk inwazyjnych został generał Dwight Eisenhower. Jego zastępcą został Arthur Tedder. Ze względu na konieczność zgromadzenia większych sił, termin operacji został w końcu przesunięty na początek czerwca.

Dzień inwazji otrzymał kryptonim D-Day. Wyznaczono go na 5 czerwca, aby w razie nieprzewidzianych okoliczności uzyskać margines czasu. Godzina rozpoczęcia akcji, nosząca kryptonim „H”, została skoordynowana z odpływem morskim i ustalona na 6:30 dla zachodniego sektora inwazyjnego i na 7:30 dla wschodniego. Lądowanie zaplanowano na pięciu plażach o szerokości od pięciu do siedmiu kilometrów każda. Oznaczono je kryptonimami: „Sword”, „Juno”, „Gold”, „Omaha”, „Utah”. Na dwóch ostatnich mieli lądować Amerykanie. Lądowanie poprzedzono silną akcją bombarowania północnego wybrzeża Francji, Belgii i Holandii. W tej akcji wzięło udział 5500 samolotów bombowych, 5000 myśliwskich, samoloty transportowe i szybowce. Zrzucono na pozycje niemieckie 9400 bomb. W ciągu kilku godzin, Amerykanie i Anglicy zdobyli wszystkie 5 plaż. W pierwszym dniu walki wysadzono na brzeg około 200 tysięcy ludzi. Na plaży „Omaha” miał lądować 5 korpus amerykański pod dowództwem gen. Gerowa.
Tutaj właśnie rozegrał się dramat. Żołnierze przewożeni byli transportowcem, potem przesiedli się na barki desantowe. Jeszcze przed lądowaniem, większość z nich została ostrzelana przez niemiecką artylerię. Wielu żołnierzy było zmuszonych opuścić barki jeszcze przed dobiciem do brzegu. Niektórzy utonęli pod naporem 30-kilogramowego rynsztunku. Inni, którzy dopłynęli do brzegu byli dziesiątkowani przez niemieckie kaemy. Straty na plaży „Omaha” przekraczały 3 tysiące zabitych i rannych. Zadania, jakie miały wykonać oddziały amerykańskie nie zostały zrealizowane. Jednak operacja „Overlord” odniosła pełny sukces militarny. Po kilku dniach Niemcy skoncentrowali w Normandii kilka dywizji, celem zablokowania inwazji na Półwyspie Bretońskim. Nie byli jednak wstanie powstrzymać aliantów. Po zaciętych walkach, 27 czerwca Amerykanie zdobyli Cherbourg. W ciągu dwóch miesięcy Amerykanom i Anglikom udało się zdobyć Tulon, Marsylię i Lyon, a 19 sierpnia w Paryżu wybuchło powstanie. Po czterech dniach Niemcy oddalii miasto. W połowie września Francja była wolna.

Udział Polaków w inwazji był bardzo ważny z politycznego punktu widzenia, zupełnie zawiodły jednak działania rekrutacyjne - 6 czerwca na ziemi normandzkiej nie było żadnych polskich jednostek lądowych. Licznie natomiast reprezentowały nasz kraj jednostki Polskich Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Marynarki Handlowej.
Już w pierwszym dniu inwazji, jedno z polskich skrzydeł myśliwskich, zestrzeliło największą liczbę samolotów, a do 25 czerwca - 38 maszyn. Siedem polskich dywizjonów myśliwskich, działających w składzie 131. i 133. skrzydła, od pierwszego dnia inwazji odbywało po cztery loty bojowe dziennie, eskortując bombowce atakujące Boulogne i Hawr. Dywizjon 303 razem z jednostkami RAF-u osłaniał lewe brytyjskie skrzydło floty inwazyjnej i lądujących oddziałów. Dywizjon 307 (myśliwców nocnych), wyposażony w najnowszą wersję Mosquito, został użyty do zwalczania łodzi podwodnych i stacji radiolokacyjnych.
Od pierwszego dnia inwazji walczyły także dywizjony bombowe 300, 304 i 305. Szerokim echem odbił się sukces dywizjonu 305, który zniszczył w Nomeny koło Nancy ogromne niemieckie zapasy paliwa, oceniane na 13 milionów litrów. Pisano wtedy, że Polacy tym wyczynem wygrali bitwę o Francję. Dlaczego tak szybko o tym zapomniano?
Entuzjazm był tak ogromny, że największym problemem polskim były w tych dniach tzw. loty na kibica. Wszyscy Polacy chcieli zobaczyć płonące Niemcy i mimo zakazów oraz kar ustawiały się wręcz kolejki chętnych, niebacznych niebezpieczeństw wysokich oficerów sztabowych, którzy dołączali do załóg lotów bojowych.

Dla Polskiej Marynarki Wojennej i handlowej ów „niepolski” D-Day okazał się jednym z najważniejszych, jeśli nie kulminacyjnym dniem wysiłku wojennego. W operacji inwazyjnej obok ośmiu jednostek floty handlowej użytych w operacji desantowej wziął udział także polski krążownik „Dragon” i cztery niszczyciele - „Ślązak”, „Krakowiak”, „Piorun” i „Błyskawica”. Dwa pierwsze od 6 czerwca - pełniąc funkcję artylerii wsparcia, zaś „Piorun” i „Błyskawica” - działając w składzie 10. flotylli brytyjskiej, osłaniającej zachodnie skrzydło operacji.
Dramatyczną historię zapisała walka „Dragona”. Był to lekki krążownik, jedyny w polskiej marynarce, wypożyczony nam przez Brytyjczyków w 1943 roku. Polacy liczyli na nową jednostkę, lecz sojusznicy przekazali nam stary okręt z roku 1917, argumentując to brakiem polskich doświadczeń w służbie na tak wielkich okrętach. Doprowadzenie go do gotowości bojowej okazało się nie tyle pracochłonne, ile kosztowne. Od pierwszych chwil jednostka przysparzała kłopotów. Początkowo politycznych. Polacy bowiem postanowili nadać jej nazwę ORP „Lwów”. Dla strony brytyjskiej, wsłuchanej w 1943 roku w każde życzenie Moskwy, imię to okazało się nie do przyjęcia. Po miesiącach kłótni postanowiono więc pozostać przy nazwie brytyjskiej. ORP „Dragon” z załogą 20 oficerów i 500 marynarzy brał udział w operacjach na Morzu Norweskim, skąd wycofano go z powodu awarii przewodów elektrycznych. W 1944 roku zadecydowano, że „Dragon” weźmie udział w inwazji w ramach poprzedzającej lądowanie operacji „Neptun”.
6 czerwca o świcie, „Dragon” przydzielony do zespołu kontradmirała Wilfrida Pattersona zajął stanowisko 10 mil morskich od plaży Sword. Jego celem była niemiecka bateria 105 mm w Colleville-sur-Orne. Polacy ze swymi sześcioma działami 152 mm zdołali się z nią uporać w ciągu 40 minut. Na cel naprowadzali obserwatorzy na pokładach samolotów. Następnym celem były umocnione stanowiska w rejonie Caen i zgrupowanie czołgów niemieckich. Najtrudniejszym jednak celem okazała się bateria dział 155 mm w rejonie Trouville. „Dragon”, który znalazł się w zasięgu jej dział, stracił pierwszych rannych. 18 czerwca uszkodzny odszedł do portu w Portsmouth, gdzie przeprowadzono remont. Do akcji wrócił 7 lipca. Miał wspierać natarcie oddziałów brytyjskich na Caen.
8 lipca nad ranem - jak wynika z relacji Eustachego Raduchowskiego, marynarza z „Dragona”, odnalezionego przed laty przez telewizyjny program „Świadkowie” - okrętem wstrząsnęła straszna eksplozja. Zostali trafieni w komory amunicyjne. W powietrze wylecieli ludzie i części okrętu. Wszystko stanęło w płomieniach. Tak musi wyglądać piekło - myślał, patrząc na walkę okrętu o życie. Wówczas nie wiedzieli, że okręt został trafiony przez tzw. neger - torpedę kierowaną przez człowieka. Był nim Karl Heinz Potthast, który godzinę później trafił do brytyjskiej niewoli. Próbowano ratować okręt i ludzi odciętych w maszynowni, rannych, którzy wyrzuceni wybuchem znaleźli się w wodzie, tych, których głosy dobiegały ze śródokręcia. Gdy później oceniano straty, okazało się, że zginęło 37 osób, a 114 odniosło rany. Sam ORP „Dragon” był nie do uratowania.
Decyzją dowództwa, postanowiono odholować wrak i zatopić jako część falochronu. Gdy następnego dnia na pokładzie amerykańskiego ścigacza odbywał się marynarski pogrzeb poległych marynarzy z „Dragona”, podpłynęła niewielka jednostka amerykańska. Amerykanie wieźli rannego i jeszcze jedno ciało. Marynarze ci, wyrzuceni wybuchem do morza, zdołali się uczepić boi i wraz z nią dryfowali. Gdy znaleźli się w pobliżu Amerykanów, ci wzięli ich za niemiecki neger i otworzyli ogień. Dopiero po chwili zrozumieli, że to Polacy. Byli załamani. I wówczas, jak relacjonował Raduchowski, ktoś - być może kapitan „Dragona” kmdr por. Dzienisiewicz - podarował im polską banderę szalupową ze statku. Na znak, że rozumieją, że nie mają pretensji…

Wypada żywić nadzieję, że w czasach, kiedy coraz więcej chwalebnych czynów żołnierzy polskich przebija się do świadomości innych narodów, również i polski udział w D-Day zostanie doceniony. Jeśli nie w tym roku, to podaczas 70 rocznicy inwazji - w 2014. (PW)
showman
Posty: 1
Rejestracja: 24 mar 2016, 12:19

Re: D-Day i Polacy: Właśnie dlatego Polska flaga stoi w Normandii.

Post autor: showman »

Uwielbiam czytać wpisy takie jak ten

_____________________
nieruchomości w Hiszpanii
ODPOWIEDZ

Wróć do „Polacy na wojennych frontach”