Narwik – udział Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich w operacji norweskiej

Wielu spośród tych, którzy uciekli z kraju, werbowało się do armii alianckich, walczących przeciwko III Rzeszy. Z nich oraz Polonii krajów sprzymierzonych powstają oddziały, które reprezentują Polskę na polach bitew całego świata – w obronie Francji, pod Narwikiem, w bitwie o Anglię, pod Tobrukiem, Monte Cassino i wielu innych zakątkach świata.
Warka
Posty: 1570
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

Narwik – udział Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich w operacji norweskiej

Post autor: Warka »

Walka polskiej Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich w bitwie o Narwik, była pierwszym po zakończeniu kampanii wrześniowej starciem regularnych oddziałów polskich z Niemcami. Bitwa narwicka to epopeja polskiej walki z niemieckim agresorem, na obcej ziemi. Sukces Polaków po niespełna sześciu miesiącach od klęski wrześniowej, przeczył Niemieckiej propagandzie, mówiącej o całkowitym rozbiciu wojska polskiego. Jednocześnie dał wyraz wielkiej wartości bojowej i zdyscyplinowaniu, jakie przedstawiała pierwsza polska formacja, utworzona na zachodzie Europy podczas II wojny światowej. W poniższym tekście przeanalizuję okres zamykającym się w ramach czasowych, II - VI 1940 roku. Datą wyjściową będzie II 1940 roku, kiedy to pojawiła się koncepcja utworzenia polskiej samodzielnej brygady, która miałaby wejść w skład alianckiego korpusu ekspedycyjnego. Korpus ten miał interweniować w Finlandii podczas toczącej się tam tzw. „Wojny zimowej”. Z kolei data końcowa związana jest z ewakuacją polskiej jednostki z norweskiego portu, co nastąpiło 8 VI 1940 roku. Ewakuacja ta oznaczała jednocześnie powrót Polaków do Francji i tak naprawdę początek rozformowywania tej jednostki. Prześledzę także kształtowanie się stosunków polsko – francuskich w kwestii tworzenia armii polskiej na terenach Francji. Spróbuję również wykazać błędy, jakie popełnili alianci, przed i w trakcie operacji w Norwegii. Aby zgłębić wiedzę o tych wydarzeniach posłużyłem się zbiorową pracą Karola Zbyszewskiego, Józefa Natansona i Tadeusza Paneckiego[1], oraz książką A. Zawilskiego[2]. Doskonałym źródłem informacji są również wspomnienia W. Deca[3] i J. Meysztowicza[4], a także opracowanie autorstwa W. Biegańskiego[5].

W początkowych planach odtworzenia wojska polskiego na Zachodzie nie przewidywano stworzenia samodzielnej brygady, która jako pierwsza stawi czoła III Rzeszy, po zakończeniu kampanii wrześniowej. Podstawą do tworzenia polskich sił we Francji była umowa sojusznicza podpisana 4 IX 1939 roku przez gen. Tadeusza Kasprzyckiego z francuskim sojusznikiem. Zakładała ona współpracę wojskową i pożyczkę dla rządu polskiego w wysokości 600 mln franków. Pieniędzy strona polska jednak nie otrzymała, a sama umowa była mało wiarygodna, gdyż Polska jako państwo przestało istnieć, a jeden z sygnatariuszy francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych George Bonnet odchodził ze swego stanowiska. Kolejne umowy polsko – francuskie podpisano 9 i 21 IX 1939 roku. One z kolei zakładały utworzenie na terenie Francji „jednej dywizji” polskiej do wspólnej walki na froncie zachodnim. Po klęsce wrześniowej umowę tą należało rozszerzyć i zmienić. Osiągnięto to dopiero 4 I 1940 roku, kiedy premier rządu polskiego na wychodźstwie gen. Władysław Sikorski podpisał umowę wojskową o tworzeniu armii polskiej we Francji. Umowa ta zakładała, że polska armia będzie posiadała własne naczelna dowództwo, lecz utworzona będzie na czas działań wojennych we Francji i będzie całkowicie podporządkowana dowództwu francuskiemu. Rząd polski zakładał utworzenie we Francji czterech dywizji piechoty i jednej dywizji pancernej, oraz jednej dywizji piechoty w Kanadzie. Do tego dochodziło około 15-20 eskadr lotniczych wraz z obroną przeciwlotniczą, stacjonującą na terenie Wielkiej Brytanii i Francji[6]. Jak widać nie było tu żadnej mowy o tworzeniu brygady podhalańskiej, która tak dobitnie zapisze się na kartach historii, walcząc o Narwik. Na mocy umowy z rządem francuskim utworzono 1 Dywizję Grenadierów pod dowództwem gen. Bronisława Ducha, 2 Dywizję Strzelców Pieszych gen. Bronisława Prugar – Ketlinga (miały osiągnąć gotowość w VI 1940 roku), 3 Dywizję Piechoty płk dypl. Tadeusza Zieleniewskiego i 4 Dywizję Piechoty gen. Rudolfa Dreszera (miały osiągnąć gotowość bojową w VIII 1940 roku). Dwie ostatnie dywizje miały być „Dywizjami lekkimi”, gdyż zmniejszono w nich ilość pułków piechoty do dwóch, a pułków artylerii do jednego. W VIII 1940 roku gotowość miała również osiągnąć dywizja (względnie brygada) pancerna gen. Stanisława Maczka, a 5 Dywizja Piechoty miała być jednostką uzupełniającą. Polscy piloci czekali tylko na przydział maszyn (późniejszy dywizjon I/145 i „Eskadra Montpelier”), a kwestia utworzenia polskiej marynarki wojennej była dyskutowana z Brytyjczykami[7]. Odrębne miejsce w polskich siłach zbrojnych we Francji zajmowały kompanie i baterie przeciwpancerne, wcielane do dywizji francuskich, jako częściowa realizacja koncepcji włączenia jednostek polskich w organiczny związek z wielkimi jednostkami francuskimi. Kompania przeciwpancerna liczyła 4 plutony po 3 działka ppanc. 25 mm, z kolei bateria przeciwpancerna liczyła 5 – 8 oficerów i 168 szeregowców, miały 8 dział ppanc. 47 mm, a więc podwójną ilość w stosunku do wyposażenia normalnej lekkiej brygady. Ogółem w armii francuskiej było trzynaście tych silnych ogniowo pododdziałów. W IV 1940 roku armia polska na Zachodzie liczyła 7600 oficerów i 74600 podoficerów i szeregowców[8].

Polska Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich została utworzona na mocy decyzji Najwyższej Rady Wojennej z 5 II 1940 roku, o wysłaniu do Finlandii angielsko – francusko – polskiego korpusu ekspedycyjnego, w celu wsparcia walczących tam oddziałów fińskich z Armią Czerwoną. Tym samym Wielka Brytania i Francja „teoretycznie” zaczęły realizować plan zajęcia Skandynawii, aby pozbawić Niemcy dostępu do rudy żelaza. Doskonałym pretekstem ku temu była właśnie rozpoczęta 30 XI 1939 roku wojna radziecko – fińska. Już 9 II 1940 roku ukazał się rozkaz naczelnego wodza gen. Władysława Sikorskiego o utworzeniu czterobatalionowej brygady pod dowództwem gen. Zygmunta Szyszko-Bohusza, weterana wojny polsko-bolszewickiej oraz dowódcy 16 Dywizji Piechoty z okresu kampanii wrześniowej. W skład tej brygady miały wchodzić dwie półbrygady, na czele których stanęli płk dypl. B. Chłusewicz i płk J. Kobyłecki. Brygada ta była pozbawiona artylerii organicznej, którą zastępowało 15 moździerzy 60 mmi 15 moździerzy 81 mm, oraz 25 działek przeciwpancernych. Początkowo miejsce organizacyjne brygady znajdowało się w Coëtquidan, był to obóz szkoleniowy położony w Bretanii. Następnie Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich przerzucona została na obszar Ploërmel – Malestroit – Rochefort-en; Ferre – Bel – Serent – Quilly – Guillac[9]. Jednak nie zdołano jej w pełni zorganizować i posłać do boju, gdyż 13 III 1940 roku Finowie podpisali z ZSRR zawieszenie broni. Tym samym Finlandia utraciła znaczną część swego terytorium, które włączono do Związku Radzieckiego. Wraz z ożywioną militarną działalnością, rząd polski na uchodźstwie prowadził także ożywioną działalność polityczną. Objawiało się to w aktywnej postawie polskiego przedstawiciela w Lidze Narodów, Zygmunta Gralińskiego „a propo” wykluczenia ZSRR z Ligi Narodów za agresję na Finlandię. Te grudniowe wystąpienie polskiego delegata w Lidze Narodów i utworzenie w II 1940 roku polskiej brygady, spowodowało automatycznie pogorszenie się warunków bytowych ludności polskiej na terenach zagarniętych przez Sowietów po 17 IX 1939 roku, połączone z pierwszymi zsyłkami w głąb ZSRR. Pogarszała się również sytuacja polskich oficerów internowanych przez NKWD po kampanii wrześniowej[10]. Paradoksalnie poprawa sytuacji żołnierza polskiego na Zachodzie, pociągała za sobą pogorszenie sytuacji na Wschodzie wśród jeńców polskich.

Teatrem wydarzeń, które tu opisuję był norweski port Narwik. Narwik był miastem portowym, pod względem strategicznym bardzo ważnym. Wynikało to z tego, iż przez ten port przeładowywano i transportowano szwedzką rudę żelaza, której głównym odbiorcą były nazistowskie Niemcy. Rudę tę ładowano w szwedzkim porcie Luleå nad Zatoką Botnicką, ale w zimie – od XII do IV – port ten był zamarznięty i jedynym miejscem, przez które można było transportować ten minerał był położony między fiordami Rombaks i Beis właśnie Narwik. Dzięki swemu położeniu i Prądowi Zatokowemu port ten przez cały rok był wolny od lodu. Jego znaczenie wzrosło jeszcze w 1902 roku, kiedy to połączono Narwik koleją z Kiruną i miejscowością Gällivare – centrum szwedzkich kopalń rud żelaza. O dużym znaczeniu Narwiku świadczył również fakt, że umowa między III Rzeszą, a Szwecją na dostarczenie rud żelaza w 1940 roku wynosiła 10 mln ton, z czego 3 mln miały być przetransportowane przez norweski port. Wszystko to przesądziło o tym, że Narwik był niezbędny Niemcom i zdobycie jego było konieczne, ażeby zachować płynność produkcyjną gospodarki III Rzeszy.

Siły sprzymierzonych nie dopuszczały do siebie wiadomości o przygotowaniach, jakie prowadziła III Rzesza do ataku na Norwegie. Informacje o wzmożonych ruchach wojsk niemieckich były ignorowane, a jednocześnie podjęta 3 IX 1939 roku blokada morska – następstwo wypowiedzenia wojny Niemcom przez Wielką Brytanię i Francję – była nieszczelna. Takiej postawy aliantów nie zmienił choćby fakt, zatopienia przez polską łódź podwodną ORP „Orzeł” w okolicach Kristiansand niemieckiego parowca „Rio de Janeiro”, wyładowanego po brzegi sprzętem wojskowym i żołnierzami, oraz meldunek polskiego dowódcy, że statek ten był w drodze do Bergen, w celu zabezpieczenia portu przed aliantami. Był to pierwszy istotny błąd sprzymierzonych w kampanii norweskiej, jeszcze przed jej rozpoczęciem. Wraz z blokadą morską Niemiec wzrosło strategiczne znaczenie, Norwegii, a mianowicie jej opanowanie dawałoby możliwość stworzenia baz dla Kriegsmarine, z których mogłaby atakować szlaki komunikacyjne aliantów na Atlantyku. Także norweskie lotniska były ważne dla Niemców, z racji planowanego ataku na Wielką Brytanię. Taki rozwój sytuacji powodował, że Norwegia była ważnym terenem zarówno dla Hitlera i sprzymierzonych, a to prowadziło nieuchronnie konfrontacji[11].

Już w nocy z 2 na 3 IV 1940 roku zostały wysłane niemieckie transporty morskie, ku wybrzeżom Norwegii. W tym samym czasie brytyjska admiralicja odroczyła o trzy dni operację „Wilfred” (minowania wewnętrznych wód Niemiec – Morze Północne i Norweskie), z powodu braku gotowości Francuzów. Dzięki temu Niemcy bez przeszkód mogli przerzucać swoje oddziały. To kolejny błąd popełniony przez aliantów, który rzutował w sposób istotny na dalszy przebieg wydarzeń. 9 IV 1940 roku rozpoczął się atak III Rzeszy na Norwegię. Jej sojusznicy postanowili działać bardziej zdecydowanie, niż miało to miejsce podczas kampanii wrześniowej. Najwyższa Rada Wojenna utworzona latem 1939 roku podjęła decyzję o wsparciu Norwegów korpusem ekspedycyjnym, w skład którego mieli wejść Francuzi, Brytyjczycy i Polacy. W radzie tej Polska nie miała swojego przedstawiciela, o którego zabiegał gen. Sikorski, a czemu sprzeciwiała się Francja. Tylko raz zaproszono polskiego Naczelnego Wodza na posiedzenie Rady, było to 23 IV 1940 roku, kiedy Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich była zaokrętowana w Breście i czekała na podróż do Narwiku. Ta niechęć do Polaków wynikała z ogólnego sceptycyzmu francuskiej generalicji, co do sensu tworzenia odrębnej armii polskiej na terytorium Francji.

Sprzymierzeni rozpoczęli lądowanie w Norwegii w nocy z 14 na 15 IV 1940 roku, mające na celu między innymi opanowanie ważnego strategicznie Narwiku. W Harstad na wyspie Hinnoy, w pobliżu Narwiku wylądowały oddziały brytyjskie z 24 Brygady Gwardii, później przybyła w ten rejon francuska 27 Półbrygada Strzelców Alpejskich. Jednocześnie od północy spod Tromasø¸ nacierała norweska 6Aarmia gen. Fleischera. W ten sposób utworzony został pod Narwikiem północny ośrodek walk – późniejsza arena działań Podhalańczyków. Polacy wyruszyli do Norwegii 24 IV na statkach „Colombie”, „Chenonceau” i „Mexique”[12]. Najpierw skierowali się w kierunku Greenock - właściwego portu Glasgow, gdzie do polskiej brygady dołączyły dwa statki francuskie, „Villa d’Algen” i „Providence”, na pokładach, których była zaokrętowana 13 Półbrygada Legii Cudzoziemskiej. Przy załadunku Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich Francuzi popełnili istotny błąd, gdyż całą amunicję pierwszego rzutu umieścili na jednym statku „Chenonceau” , a całe zaopatrzenie na drugi „Mexique”. Tym samym narazili w razie utraty tych statków, Brygadę na obniżenie jej wartości bojowej. Jednocześnie przy okrętowaniu Polaków nie utrzymano podziału na bataliony, co spowodowało obniżenie wartości operacyjnej Podhalańczyków przy lądowaniu. 8 V oddziały dowodzone przez gen. Szyszko-Bohusza rozpoczęły lądowanie w Harstad, zaraz po oddziałach Legii Cudzoziemskiej. Początkowo miejscem lądowania polskiej brygady miało być Tromasø, ale z racji tego, że przebywał tam król Norwegii Haakon VII wraz z rządem i parlamentem, obawiano się, że obecność Polaków ściągnie tam niemieckie lotnictwo. Poza tym skierowanie Brygady do Tromasø¸ było kolejnym błędem w alianckich planach operacyjnych, które nie liczyły się z rzeczywistością. Zakładały one manewr oskrzydlający Podhalańczyków w kierunku południowo – wschodnim, doliną rzeki Maobard, wzdłuż której znajdowała się jedyna w okolicy droga. Po połączeniu się ze znajdującymi na północy od Narwiku francuskimi strzelcami alpejskimi oraz oddziałami 6 Armii norweskiej Brygada miała wejść na tyły pozycji niemieckich pod Narwikiem. Teoretycznie plan ten pozwoliłby na uniknięcie frontalnego ataku na ten port, lecz praktycznie plan ten był niewykonalny, gdyż droga, którą miałyby poruszać się polskie oddziały leżała na całkowitym pustkowiu i z jednej strony była otoczona górami, przez co stanowiłyby dobry cel dla Niemców. Jednak głównym problemem tego planu było to, że port w Tromasø¸ był zbyt mały i nie można było w nim wyładować wielkich statków transportowych[13]. Dlatego oddziały polskie zaczęły lądować w Harstad. Port ten także był nieprzygotowany do przyjęcia tak wielkich jednostek i nie posiadał odpowiednich urządzeń wyładunkowych. Wówczas zaczęto stosować norweskie kutry, nazywane przez Brytyjczyków „puffers” do wyładowywania sprzętu[14]. Dwa bataliony (1-mjr dypl. Wacława Kobylińskiego i 2-ppłk dypl. Władysława Deca) skierowane zostały natychmiast do patrolowania północnej części wyspy Hinnoya, trzeci ppłk dypl. Michała Maćkowskiego przewieziono w rejon Ballangenu, a czwarty batalion mjr Arnolda Jaśkowskiego do Salangen[15]. Oddziały polskie były rozrzucone na odcinku 60-70 km, a za zadanie otrzymały likwidację niemieckich desantów, które wspierały oddziały gen. Dietla[16]. Wcześniej w Salangen, bo już 14 IV wylądowały dwie kompanie Gwardii Szkockiej, które miały dołączyć do dwóch kompanii norweskich w osadzie Fossbakkle, na północny – wschód od Björkviku. Zadania tego nie wykonały, gdyż uniemożliwiły im to obfite opady śniegu i brak pojazdów mechanicznych. Przed Polakami w Harstad już 15 IV wylądowała reszta batalionu Gwardii Szkockiej, batalion Gwardii Irlandzkiej, batalion piechoty liniowej z pułku South Wales Borderers (dosłownie: strażnicy granic południowej Walii) oraz służby i personel sztabowy. W konwoju, który przywiózł te oddziały znajdował się polski transportowiec „Batory”. Piechotę skierowano do Ballangen i Bogen, a w Harstadzie zorganizowana została baza zaopatrzenia i dowodzenia. Początkowo działania były prowadzone bardzo opieszale, a dowodzący w tym rejonie gen. Mackesy nie chciał zgodzić się na desant morski jak najbliżej Narwiku. Odrzucił plan gen. Bethouarta, zajęcia Björkviku i wyparcia tym samym strzelców gen. Dietla z półwyspu Öyjord na samym Rombakfiordzie, naprzeciw Narwiku. Tym samym nakazał systematyczne atakowanie pozycji niemieckich w górach od północy, z Gratangenu, w kierunku południowym. Plan ten nie mógł zakończyć się pomyślnie, gdyż oddziały niemieckie były dobrze ulokowane i uzbrojone.

Po zakończeniu lądowania w okolicach Narwiku oddziały polskie i francuskie utworzyły 1 Lekką Dywizję Strzelców (1 Division Légere de Chasseurs), której dowódcą został gen. Marie Emile Bethouart. W jej skład oprócz Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich weszły trzy bataliony strzelców alpejskich (6, 12 i 14), 13 Półbrygada Legii Cudzoziemskiej (dwa bataliony), dwie baterie Artillerie Coloniale (75 mm) i kompania czternastotonowych czołgów Hotchkiss 1939. Dywizja ta wraz z 24 brytyjską Brygadą Gwardii oraz pododdziałami wzmocnienia i wsparcia weszły w skład Północno – Zachodniego Korpusu Ekspedycyjnego (Northwestern Expeditionary Force) dowodzonego przez gen. dyw. Claude Auchinlecka (zastąpił na stanowisku gen. Mackesy’ego). Łącznie oddziały polskie liczyły 4778 żołnierzy, w tym 182 oficerów – było to około 1/3 ogólnego stanu wojsk lądowych aliantów, działających w rejonie Narwiku[17].

Jako pierwszy działania wojenne rozpoczął trzeci batalion ppłk dypl. M. Maćkowskiego, walcząc w rejonie Ballangenu z niemieckimi spadochroniarzami już 14 V 1940 roku. W tym samym czasie drugi batalion został przerzucony morzem z Hinnoy na stały ląd w zatoce Boben, by wziąć udział w operacji przygotowawczej, mającej na celu wyparcie Niemców z Björkviku i zajęcie masywu górskiego Haugfjeldet, który od północy rozciągał się nad Półwyspem Narwickim. 13 V oddziały niemieckie ze 139 Pułku Strzelców Górskich naciskane od zachodu przez drugi batalion Strzelców Podhalańskich, od południa przez oddziały Legii Cudzoziemskiej, a od północy przez Strzelców Alpejskich i Norwegów wycofali się z Björkviku w stronę gór. O godz. 11:00 do osady tej weszły pierwsze oddziały polskiego batalionu. Realizując plan stworzenia jak najlepszej pozycji wyjściowej do planowanego desantu na Narwik od północy - co ustalono na 24 V, już 15 V rozpoczęto przerzucanie pierwszej polskiej półbrygady płk Chłusewicza z Półwyspu Narwickiego na sąsiadujący z nim półwysep Ankenes. Po tygodniu w ten rejon przerzucony został także czwarty batalion mjr Jaśkowskiego. W czasie zluzowywania przez Polaków na odcinku Ankenes 2 batalionu Gwardii Walijskiej i 12 batalionu Strzelców Alpejskich doszło do wymiany ognia, kiedy wysłany na rozpoznanie IV pluton 2 kompanii na czele z porucznikiem C. Szaszkiewiczem natknął się na silne zgrupowanie niemieckie, w wyniku czego na rozkaz samego gen. Szyszko-Bohusza musiał się wycofać. Na pamiątkę tego zdarzenia wzgórze, na którym doszło do tego starcia nazwano nazwiskiem Szaszkiewicza. Jednocześnie trzeci batalion został przeniesiony na odwód w rejon Ballangenu, gdzie miał ubezpieczać bazy zaopatrzeniowe aliantów oraz od południa i wschodu osłaniać Narwik[18]. Kiedy trwały już przygotowania sprzymierzonych do zadania Niemcom decydującego ciosu, zaczęły napływać niepokojące informacje z frontu francuskiego. W dniach 13-15 V 1940 roku Niemcy przełamali front pod Sedanem i Mozą, a 21 V znaleźli się już nad kanałem La Manche – okrążając tym samym znaczne zgrupowanie wojsk francusko – brytyjsko - belgijskich we Flandrii. Wydarzenia we Francji spowodowały panikę sprzymierzonych, wyrazem której była chęć natychmiastowego ewakuowania korpusu ekspedycyjnego z Norwegii, tak żeby nawet sami Norwegowie się w tym nie zorientowali. Ostatecznie Najwyższe Rada Wojenna w Londynie pod naciskiem gen. Bethouarta zgodziła się na rozbicie zgrupowania gen. Dietla i odzyskania swobody manewru, przez opanowanie Narwiku. Jednak bezpośrednio po tym strona norweska miała zostać poinformowana o ewakuacji aliantów. Tym samym zrezygnowano z planów obejścia pozycji niemieckich od południa, wzdłuż granicy norwesko – szwedzkiej[19]. Polska brygada miała wykonać dwa natarcia – w różnych kierunkach, drugim batalionem na osady Ankenes i Nyborg i pierwszym batalionem na miejscowość Beisfjord, aby działając następnie na Sildvik – odciąć Niemcom drogę odwrotu z Narwiku. Jednakże znajdujące się tam siły niemieckie zostały wzmocnione, co zagrażało tyłom brygady w Skole s. Haakvik. By nie było takiego zagrożenia czwarty batalion ustawiono za drugim w lesistej grani Klubban, a jedną z jego kompanii wprowadzono w lukę między pierwszym, a drugim batalionem. Do głębokiego obejścia niemieckich stanowisk na kierunku głównego uderzenia na Beisfjord wyszła jeszcze 25 V pierwsza kompania czwartego batalionu, która spoza jeziora Storve miała w dniu ogólnego natarcia uderzyć na Niemców od tyłu. Dowództwo nad atakiem na Beisfjord objął dowódca I półbrygady płk dypl. B. Chłusewicz.

Główne natarcie sił sprzymierzonych rozpoczęło się 27 V 1940 roku o godz. 23:40 i poprzedzone było przygotowaniem lotniczym i artyleryjskim. 28 V o godz. 14:00 siły niemieckie zostały zmuszone przez nacierającą Legię Cudzoziemską i batalion norweski gen. Flischera do odwrotu z Narwiku. Sukces ten był możliwy dzięki działaniom polskiej Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich, którzy operowali na południowej stronie Beisfjordu. Natarcie prawoskrzydłowych oddziałów płk Chłusewicza rozpoczął zwiad czwartego batalionu, który 27 V o godz. 14:00 wyruszył z Mattisfjorden w celu obejścia Niemców od południa[20]. 28 V Podhalańczycy od tyłu uderzyli na pozycje niemieckie zdobywając wzgórze 773. Dzień później patrole pierwszego batalionu wkroczyły do opuszczonego przez Niemców Beisfjordu i rozpoczęli marsz drogą w kierunku Narwiku. Także zgrupowanie ppłk Deca rozpoczęło natarcie o północy 27 V w kierunku Ankenes, osiągając 29 V południowo – zachodni skraj Ankenes. Tu jednak Polacy natrafili na zacięty opór Niemców, którzy przechodząc do kontrnatarcia zdobyli wzgórze 295. Jednak po utracie Narwiku Niemcy nie widzieli możliwości dalszego pozostawania na półwyspie Ankenes i opuścili ten teren. 29 V do osady Ankenes weszła trzecia kompania czwartego batalionu podhalańskiego. Jednocześnie druga kompania drugiego batalionu w ciągu siedmiu godzin przebiła się przez stanowiska obronne Niemców i dotarła do osady Nyborg, skąd ostrzeliwała główną przeprawę przeciwnika Nyborg-Fagernes, gdzie wraz z drugą kompanią czwartego batalionu zadała Niemcom duże straty[21]. W ten sposób opór nieprzyjaciela na Półwyspie Narwickim osłabł, dzięki czemu legioniści mogli szybciej zdobyć miasto. Działania Polaków zagroziły także odcięciem jedynej drogi ewakuacji, z rejonu Narwiku wzdłuż Beisfjordu dla oddziałów Dietla[22]. Był to niewątpliwie sukces taktyczny polskiej brygady. Kiedy do Beisfjordu przybył dowódca 13 półbrygady Legii Cudzoziemskiej płk Magrin-Vernent doszło do opracowania planu wspólnego ataku z Polakami na Sildvik. Początek natarcia ustalono na 30 V 1940 roku - jeszcze nie wiedziano wówczas o przygotowywanej ewakuacji całego korpusu. Również w wyniku niewiedzy pierwszy batalion wraz z 13 Półbrygadą Legii Cudzoziemskiej urządził wypad w kierunku wschodnim powiększając tym samym linię swych umocnień. Gdy zajmowali pozycje na stokach Klubnes otrzymali oni rozkaz osłaniania ewakuacji całej polskiej brygady. Zadanie to wykonywał do 8 VI, kiedy to ostatnie oddziały opuściły Narwik. Ewakuacja była przeprowadzona w tak sprawny sposób, że Niemcy dowiedzieli się o niej, gdy zajmowali pozycje Polaków, w których odnaleźli tylko same kukły i zniszczony ciężki sprzęt. 9 VI 1940 roku Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich wyruszyła w drogę powrotną do Francji, kończąc tym samym swój udział w operacji norweskiej. Ogółem straty wojsk sprzymierzonych wyniosły 6630 żołnierzy. Polaków poległo 97, rannych było 189, a zaginionych 28 – w tym 7 dostało się do niewoli[23]. Nie wolno również zapomnieć o trudzie i ofierze, jaką poniosła w operacji norweskiej polska Marynarka Wojenne działająca u boku Brytyjczyków, która utraciła 4 V 1940 roku niszczyciela ORP „Grom” z 59 marynarzami.

Bitwa o Narwik potwierdziła ogromną wartość bojową żołnierza polskiego, a jednocześnie odrzuciła pogląd ukształtowany na Zachodzie, iż klęska wrześniowa była konsekwencją braku umiejętności taktycznych polskich jednostek. Jednocześnie Niemcy przekonali się, że polskie jednostki na Zachodzie nie ustępują bitnością tym z IX 1939 roku, a pogląd niemieckiej historiografii, że kampania wrześniowa nie jest traktowana jako „blitz”, lecz jako „stopień pośredni” (Zwischenstufe) między formami I i II wojny światowej, został przez Samodzielną Brygadę Strzelców Podhalańskich w pełni potwierdzony[24]. Żołnierze wchodzący w skład brygady dowodzonej przez gen. Z. Szyszko-Bohusza przybywali z różnych stron świata, a łączyła ich jedna rzecz – chęć walki z Niemcami, choćby na obcej ziemi. Pokonując wiele trudności związanych ze srogim klimatem Bretanii, niedostatkiem w wyposażeniu i sprzęcie, żołnierz polski na Zachodzie przeszedł swój chrzest bojowy na norweskiej ziemi. Polacy potrafili przezwyciężyć braki w zaopatrzeniu (szczególnie w Coëtquidan, gdzie formowała się brygada) i błędy, jakie popełnili ich sojusznicy podczas operacji narwickiej, by ostatecznie odnieść sukces. Tym samym pod Narwikiem rozpoczął się polski szlak bojowy na zachodzie Europy. Jednak czy zwycięstwo pod Narwikiem mogło doprowadzić do wyparcia Niemców z terenów Norwegii? Na pewno dawało ono aliantom doskonały przyczółek dla dalszych operacji na terenie Norwegii, ale opłakana sytuacja Francji już pod koniec V 1940 roku, połączona z brakiem woli walki oddziałów francuskich powodowała, że dalsze walki w Skandynawii bez wsparcia Paryża były niemożliwe.

Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich wykonywała swoje rozkazy do końca. Tak było z osłanianiem wycofującego się korpusu ekspedycyjnego i z rozkazem wydanym 18 VI 1940 roku przez gen. Z. Szyszko-Bohusza o rozproszeniu jednostki. Oficjalnie brygada została rozwiązana rozkazem naczelnego wodza z 21 VIII 1940 roku. Było to konsekwencją pozostawienia Polaków na pastwę losu przez francuskiego sojusznika, któremu los Podhalańczyków był tak naprawdę obojętny. Część brygady, głównie z trzeciego batalionu przedostała się do Wielkiej Brytanii, gdzie 21 VII 1940 roku gen. Sikorski w Szkockim Douglas dokonał dekoracji ich sztandaru orderem Virtuti Militari. Sztandar ten przeszedł później w posiadanie wchodzącego w skład I Korpusu w Szkocji, a następnie 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka, batalionu podhalańskiego. Jednocześnie każdy żołnierz Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich otrzymał od króla norweskiego Haakona VII odznaczenie, w postaci sznura naramiennego w norweskich barwach narodowych, jako podziękowanie za poświęcenie włożony w obronę jego państwa

Mariusz Naworski
Warka
Posty: 1570
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

Re: Narwik – udział Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich w operacji norweskiej

Post autor: Warka »

Bibliografia:

1.Biegańskiego W., Polacy w bitwie o Narwik, Interpress, Warszawa 1971

2.Biegański W., Zaczęło się w Coëtquidam, Warszawa 1977

3.Boehm H., Norwegen zwischen England und Deutschland, Lüneburg 1956

4.Deca W., Narwik i Falaise, Wyd. MON, Warszawa 1958

5.Elble R., Die Schlacht an der Bzura aus polnischer und deutscher Sicht, Freiburg 1975

6.Jaśkowski A., Kampania norweska, Glasgow 1944

7.Majorkiewicz F., Narwik, Wyd. MON, Warszawa 1957

8.Meysztowicza J., Saga Brygady Podhalańskiej, Wyd. MON, Warszawa 1987

9.Kukiel M., Generał Sikorski, Londyn 1970

10.Liebich A., Na obcej ziemi, Polskie Siły Zbrojne 1939-1945, Londyn 1947

11.Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej, t. II, Kampanie na obczyźnie, cz. 1, Londyn1951

12.Pruszyński K., Droga wiodła przez Narwik, Warszawa 1984

13.Zawilskiego A., Polskie fronty 1918-1945, Bellona, Warszawa 1997

14.Zbyszewski K., Natanson J., Panecki T., Bitwa o Narwik, PWN, Warszawa 1990


[1] K. Zbyszewski, J. Natanson, T. Panecki, Bitwa o Narwik, Warszawa 1990

[2] A. Zawilskiego, Polskie fronty 1918-1945, Warszawa 1997

[3] W. Deca, Narwik i Falaise, Warszawa 1958

[4] J. Meysztowicza, Saga Brygady Podhalańskiej, Warszawa 1987

[5] W. Biegańskiego, Polacy w bitwie o Narwik, Warszawa 1971

[6] A. Zawilski, Polskie fronty 1918-1945, Warszawa 1997, s. 131

[7] Tamże, s. 162

[8] Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej, t. II, Kampanie na obczyźnie, cz. 1, Londyn 1951, s. 39-40

[9] W. Dec, Narwik i Falaise, Warszawa 1958, s. 44

[10] M. Kukiel, Generał Sikorski, Londyn 1970, s. 103

[11] H. Boehm, Norwegen zwischen England und Deutschland, Lüneburg 1956, s. 13

[12] J. Meysztowicza, Saga Brygady Podhalańskiej, Warszawa 1987, s. 69



[13] J. Meysztowicza, Saga Brygady Podhalańskiej, s. 75

[14] W. Dec, Narwik i Falaise, s. 71

[15] K. Zbyszewski, J. Natanson, T. Panecki, Bitwa o Narwik, s. 49

[16] W. Biegański, Polacy w bitwie o Narwik, Warszawa 1971, s. 37

[17] J. Meysztowicza, Saga Brygady Podhalańskiej, s. 70

[18] F. Majorkiewicz, Narwik, Warszawa 1957, s. 69

[19] W. Biegański, Zaczęło się w Coëtquidam, Warszawa 1977, s. 165

[20]A. Zawilskiego, Polskie fronty 1918-1945, s. 140

[21] K. Pruszyński, Droga wiodła przez Narwik, Warszawa 1984, s. 153

[22] F. Majorkiewicz, Narwik, s. 123

[23] A. Liebich, Na obcej ziemi, Polskie Siły Zbrojne 1939-1945, Londyn 1947, s. 28

[24] R. Elble, Die Schlacht an der Bzura aus polnischer und deutscher Sicht, Freiburg 1975
ODPOWIEDZ

Wróć do „Polacy na wojennych frontach”