Poczytałem wspomnienia naszych generałów i niektórych pułkowników (zwłaszcza sztabowców)spisanych po wrześniu '39 i bardzo niemiłe wnioski się nasunęły. Czy nasi dowódcy naprawdę nie potrafili mieć na tyle honoru żeby nie oczerniać i krytykować innych? Przykładem może być "polemika" gen. Rómmla z Abrahamem lub już całkowity "najazd" gen. Thommee na prawie wszystkich innych...
Według mnie niesmaczne, co Wy o tym sądzicie?
Wzajemne stosunki wyższych dowódców
-
- Posty: 338
- https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
- Rejestracja: 22 lut 2011, 06:05
-
- Administrator
- Posty: 4635
- Rejestracja: 24 maja 2010, 04:01
- Kontakt:
Re: Wzajemne stosunki wyższych dowódców
Wydaje mi się, że nie można generalizować...
Powszechnie znany jest fakt niechęci gen Thommego i Rómmla. Wydaje mi się, że Rómmel jako jeden z najwyższych stopni d-ców nie mógł scierpieć krytyki (zasłużonej) z ust swego podwładnego. A skąd ta krytyka? Z rozżalenia przegraną kampanią, ze zmarnowania sił, potencjału, nie wykorzystania szans i możliwości. Sądzę, że takie sytuacje zdarzają się w każdej armii po jakiejkolwiek przegranej...
Powszechnie znany jest fakt niechęci gen Thommego i Rómmla. Wydaje mi się, że Rómmel jako jeden z najwyższych stopni d-ców nie mógł scierpieć krytyki (zasłużonej) z ust swego podwładnego. A skąd ta krytyka? Z rozżalenia przegraną kampanią, ze zmarnowania sił, potencjału, nie wykorzystania szans i możliwości. Sądzę, że takie sytuacje zdarzają się w każdej armii po jakiejkolwiek przegranej...
Re: Wzajemne stosunki wyższych dowódców
Gen. Thommee to chyba do wszystkich miał jakieś pretensje... O ile do Rómmla mogą być uzasadnione to jego nagonka na prawie wszystkich innych już godzi w żołnierską postawę.
Re: Wzajemne stosunki wyższych dowódców
Kilka uwag gen. Rómmla na temat swoich kolegów oficerów zaczerpniętych z książki "Za Honor i Ojczyznę" ( wspomnienia generała).
( po śmierci płk Chrząstowskiego oficera do zleceń w sztabie armii) Miał swoje zasady, od których nigdy nie odstąpił. Nic dziwnego, że nie był lubiany przez klikę, która panoszyła się na szczytach hierarchii wojskowej. Ludzie uważający się za „wodzów”, a rzeczywistości nieucy i analfabeci, spowodowali, że odebrano mu 4 pułk ułanów, którym dobrze dowodził. Przyczynił się do tego jeden z inspektorów armii… 132s
( o gen Dąb – Biernackim d – cy armii „Prusy”) Do najgorszych jego wad trzeba zaliczyć zwalczanie oficerów, którzy nie podzielali jego poglądów i nie pochodzili z Legionów. Na podstawie jego opinii zostało zwolnionych z wojska lub usuniętych z zajmowanych stanowisk wielu wartościowych oficerów. ( gen Kleeberg,) 56s
Najgorsze w tym wszystkim jest to że większość tych opinii to prawda.Są to wszystko skutki nieprzemyślanego wysuwania ludzi na najwyższe stanowiska. Dzisiaj, z perspektywy prawie 20 lat, widać,jak nierozsądną była polityka kadrowa naczelnych władz wojskowych. …. Nie darmo gen. Sikorski miał „krzyż pański” z balastem , który pozostawił mu w spadku marszałek Śmigły. Nie mogli oni zrozumieć,że wszyscy są równi wobec prawa, że skończyły się wszystkie przywileje, że wysuwa się tego, kto jest coś wart, a nie dla tego, że był w pierwszej piątce ”belniaków”, czy w pierwszej brygadzie. 325s
Re: Wzajemne stosunki wyższych dowódców
Znam jednego z potomków generała Thomme, trochę o tym rozmawialiśmy. Rzeczywiście tak to wyglądało. A tak poza tym, Grupa Operacyjna Piotrków bardzo dobrze wywiązała się ze swoich zadań.
Re: Wzajemne stosunki wyższych dowódców
Żeby krytykować trzeba samemu być bez winy. Wystarczy prześledzić niektóre decyzje gen Thomme w czasie dowodzenia GO Piotrków a przekonamy się że jego dowodzenie nie było też bezbłędne.Artur Rogóż pisze:Wydaje mi się, że nie można generalizować...
Powszechnie znany jest fakt niechęci gen Thommego i Rómmla. Wydaje mi się, że Rómmel jako jeden z najwyższych stopni d-ców nie mógł scierpieć krytyki (zasłużonej) z ust swego podwładnego. A skąd ta krytyka? Z rozżalenia przegraną kampanią, ze zmarnowania sił, potencjału, nie wykorzystania szans i możliwości. Sądzę, że takie sytuacje zdarzają się w każdej armii po jakiejkolwiek przegranej...
Przykład: z rejonu Kamieńska w kierunku Piotrkowa idą dwie DPanc 1 i 4 wbijając się klinem na lewe skrzydło GO Piotrków a tym samym Armii Łódź. Generał o tym wie z rozpoznania lotniczego i wypadu 2 psk WBK pod Kamieńsk. Przeciwko siłom dwóch DPanc na linię obrony Rozprza - Borowskie Góry wystawia 146 pp (niekompletnie uzbrojony i zmobilizowany )oraz 2 pp Legionów. A przecież do ochrony lewego skrzydła armii i grupy wyznaczona była WBK która w tym czasie odpoczywała pod Dłutowem. Nic więc dziwnego że 6 IX oddziały niemieckie zameldowały się w okolicach Tuszyna. Liczenie na silne uderzenie z pozycji lasy lubieńskie oddziałów Armii "Prusy" w bok nacierającego nieprzyjaciela i nie obsadzenie większymi siłami linii Rozprza - Borowskie Góry oprowadziło do wbicia klina między armię Łódź i Prusy.