Poezja stanu wojennego w Polsce

Polityka partii komunistycznej wiązała się z przeświadczeniem o potrzebie dynamicznej industrializacji kraju. To zaś nieuchronnie prowadziło do przemian społecznych, wywyższenia osób pracujących fizycznie, zmian w samej mentalności ludzkiej. System ten jednak obarczony był wadą, szybko okazało się, że prowadzi do częstych kryzysów i sprzeciwu społecznego.
Hobbit
Posty: 112
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 14 gru 2010, 04:41

Poezja stanu wojennego w Polsce

Post autor: Hobbit »

Poezja stanu wojennego była przejawem społecznej reakcji na przemoc i ograniczenia wolności zadekretowanych przez władze PRL-u. Stała się nośnikiem dramatycznym, a jednocześnie podtrzymującym godność człowieka w totalitarnym ustroju. Podkreślić należy, że godność ta stale była zagrożona i kwestionowana przez komunistyczne władze partyjno-państwowe.

Pozwoliłem sobie na krótkie przypomnienie wybranego dorobku kilku poetów tworzących w tamtym okresie (okres ów rozszerzyłem o schyłek lat siedemdziesiątych, kiedy tworzyły się struktury Komitetu Obrony Robotników, Konfederacji Polski Niepodległej i innych opozycyjnych organizacji), przytoczyłem także utwory zaliczane do tzw. poezji anonimowej, czy też nurtu pieśniarskiego.

Czołową postacią omawianego okresu, choć podówczas przebywającą na emigracji był Stanisław Barańczak. Urodził się w 1946 r. Był pracownikiem naukowym na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jest uznanym tłumaczem, eseistą, poetą. Współorganizował podziemne życie intelektualne, był też jednym z założycieli KOR (przemianowanego następnie na Komitet Samoobrony Społecznej KOR), z jego inicjatywy powstał podziemny kwartalnik literacki "Zapis". W 1981 r. Barańczak wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie pozostał do dnia dzisiejszego, pracując jako tłumacz i wykładowca na Uniwersytecie Harvardzie.

Problematyka jego poezji jest złożona, nacechowana elementami egzystencjalizmu, myśli z zakresu teorii językowych, filozofii literatury itd. Jednak tomiki: Ja wiem, że to niesłuszne [1], Tryptyk ze zmęczenia, betonu i śniegu [2], Atlantyda i inne wiersze z lat 1981-1983 [3] zawierają przejmującą panoramę tragedii społeczeństwa, cynizmu władz, a przede wszystkim wyobcowania aparatu przemocy. Mówią wiernie i wprost o bolesnej rzeczywistości lat osiemdziesiątych. Stanowią swoistą ironiczną relację opatrzoną gorzkim, zawoalowanym, bo ubranym w groteskę komentarzem.



"Według nie potwierdzonych doniesień, które traktować należy

ostrożnie. Według nie potwierdzonych doniesień,

które dotarły z opóźnieniem spowodowanym

przez niesprzyjające śniegi i zasieki. Według

nie potwierdzonych doniesień, posunięto się za daleko

w łapczywym chwytaniu powietrza w płuca, zatracono

poczucie rzeczywistości w odmowie przyjmowania kopniaków,

zakłócono dialog kastetu ze szczęką, z winy tej ostatniej.

Według nie potwierdzonych doniesień, trudno się dziwić.

Trudno się mianowicie dziwić zdecydowanej reakcji.

Reakcji spowodowanej wolą przywrócenia porządku,

Tak aby każdy wiedział, gdzie jest jego miejsce?[4]".



Poemat Barańczaka nosi wyraźne cechy publicystyki. Jednak język, stale przekłamywany, manipulowany, z którego zmuszony jest korzystać także autor wierszy, stanowi najtrudniejszą materię komunikacji, jest trwałym doznaniem "niemożności" dotarcia do "Kowalskiego". Stąd dwuznaczność i sceptyczna ironia w przytaczaniu detali stanu "W" z jego wszystkimi restrykcyjnymi przepisami, szarzyzną i bolączkami dnia codziennego. Poeta nie ma już pewności, czy "Kowalski" wierzy w możliwość nastania innego świata, czy zmęczony i targany niepokojem o jutro, bardziej nie obawia się "wichrzycieli" społecznej opozycji, niż "stróżów porządku" stojących za tarczami z pleksiglasu.



"Według nie potwierdzonych doniesień, ta postać

za tarczą z pleksiglasu może mieć w zasadzie

dobre zamiary, ten głos szczekający komendę

<<ognia!>> może mieć zupełnie co innego

na myśli, ten czołg wywalający bramę

może otwierać jakieś nowe perspektywy,

ta pałka, która opada na leżącego człowieka,

może być barierą, chroniącą przed czymś znacznie gorszym,

nie spieszmy się z wnioskami, bądźmy

obiektywni, każdemu należy dać szansę?"[5]



Postawa negacji wobec stanu wojennego charakterystyczna była też dla Zbigniewa Herberta (1928-1998). Jego Raport z oblężonego miasta i inne wiersze [6] stawia się w rzędzie największych wydarzeń i osiągnięć literackich tamtego czasu. To poezja bliska liryce, choćby Czesława Miłosza, w której mówi się o potrzebie ocalenia piękna języka sztuki i pojęć uniwersalnej, międzypokoleniowej, ogólnoludzkiej kultury. To wybór "wewnętrznej emigracji", roli "kronikarza, który zapisuje dzieje oblężenia?" [7]. Ale i tu mówi się o samotności cierpienia, godnym znoszeniu przemocy i zdrady:



"To wcale nie wymagało wielkiego charakteru

nasza odmowa niezgoda i upór

mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi

lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono

słano kobiety różowe płaskie jak opłatek

lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha

lecz piekło w tym czasie było jakie

mokry dół zaułek morderców barak

nazwany pałacem sprawiedliwości

samogony Mefisto w leninowskiej kurtce

posyłał w teren wnuczęta Aurory

chłopców o twarzach ziemniaczanych

bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach.

Estetyka może być pomocna w życiu

Nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać

Kształt architektury rytm bębnów i piszczałek

Kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu

Książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie?[8]



Bronisław Maj (ur. 1953) nie darzy już siebie takim zaufaniem, jakie przejawiał Herbert. Jego historia pozbawiła "dystansu do przedmiotów świata", "zbyt głęboko wchłonął epokę", był jej zbyt wierny aby "powiedzieć prawdę", według niego "nie da się przeżyć i być czystym". Epoka "weszła w niego" tak mocno, iż utracił on pewność co do faktycznej idei pojęć w rodzaju: "sprawiedliwość", " godność", "troska".



"Kto da świadectwo tym czasom?

Kto zapisze? Bo przecież nikt z nas:

za długo tu żyliśmy, za głęboko wchłonęliśmy

tę epokę, zbyt jej wierni, aby móc o niej powiedzieć

prawdę. W ogóle - mówić prawdę. Wierny:

mówię "sprawiedliwość", sprawiedliwość myślę o mrocznym szczęściu zemsty,

mówię "godność", a pragnę narzucania swej woli,

mówię "troska", a myślę "my" i "oni"

i - "co ze mną zrobili". Nic więcej?"[9]



Wstrząsający obraz społeczeństwa uwięzionego przez oprawców, za którymi stoi militarna machina wojska i milicji przedstawia wiersz Żelazo Adama Zagajewskiego:



"Dlaczego to musi być grudzień

lecą ciężkie ciemne śniegu gołębie

spadają na płyty chodnika. Czym

jest talent wobec żelaza, czym jest

myśl wobec munduru, czym jest muzyka

wobec pałki, czym jest radość wobec

strachu, ciężki ciemny śnieg zakrywa

kiełki marzenia, widzisz z balkonu

jak młody Norwid pokazuje patrolowi

dowód osobisty i zaklina się

że nie może podpisać volkslisty, tamci

śmieją się pogardliwie, mają rozdęte

nozdrza i zbyt czerwone policzki,

wypożyczeni z obrazów Męki Pańskiej

oprawcy, czym jest wobec nich

milczący tłum w niebieskim tramwaju?"[10]



Spojrzenie na poezję pisaną lub publikowaną w okresie stanu wojennego powinno przyczynić się do uświadomienia badaczowi (czytelnikowi) ogromu obowiązków spoczywających na twórcach literatury czy dzieł sztuki w szerszym pojęciu. Obok refleksji polityczno - metafizycznych, filozofii cierpienia i upodlenia jednostki, należało "podnieść" sam język, na którym ciążyło przecież choćby nazywanie elementarnych prawd moralnych. "Niemożność" odzwierciedlająca "złachmanienie", upodlenie języka współczesną, jak pisał Barańczak, propagandową nowomową stała się faktem. Język stracił na artystycznym znaczeniu, przestał przemawiać do wrażliwości i intelektu. Poeci świadomi tych spustoszeń postanowili jednak przywrócić pojęcia wyeliminowane z obiegu i zrekonstruować pierwotne sensy wyrażeń, których znaczenie zostało wypaczone. Szukając znaczenia słowa "wolność" próbowano je zdefiniować przez różne zestawienia np.:



"Lecz nawet wtedy, gdy

nie potrafię określić istoty wolności,

wiem dokładnie, co to jest niewola?" [11]



Według wielu należało niejako świat nazywać od początku i jakby jeszcze raz niektóre wartości potwierdzić [12]. Uparcie przywoływano na przykład nieobecne słowa: "solidarność", "godność", "prawda". Znaczenie takiego postępowania polegało na tym, że powołując pojęcia zepchnięte przez nowomowę w niepamięć, upominano się nie tylko o zaistnienie w języku polskim konkretnych słów. Szło o coś więcej: o system wartości rozbity m. in. za sprawą funkcjonowania nowomowy. W odpowiedzi na wieloletnią konieczność - przez wzgląd na ingerencję cenzury - używania w komunikacji oficjalnej peryfraz, eufemizmów i symboli, porzucono język ezopowy na rzecz komunikowania się "tekstem otwartym". Dlatego też do poezji wkroczył niebawem żywy "język ulicy" z hasłami wypisywanymi na murach oraz skandowanymi podczas demonstracji ulicznych. Sprzyjało to znacznie odblokowaniu nagromadzonych emocji, skierowanych zwłaszcza przeciw władzy i systemowi społeczno - gospodarczemu.



"Gdańsk to ten hokejowy mecz, na który

zabrał mnie Filip.<<Znajdzie się pała

na dupę generała! >>

Ten okrzyk przed rokiem: << Nie ma

wojny, generałku!>>"[13]



Innym przykładem takiej poezji, zwłaszcza w kontekście "mówienia wprost" o problemach społecznych i gospodarczych polskiej rodziny, niech będzie anonimowy wiersz Kto się z robotnikiem styka?



"Kto się z robotnikiem styka,

Ten kto jego myśli zna.

Wie, że partii z polityką

Nasz robotnik dosyć ma.



Lecz nie wszyscy tym wiedzą

A szczególnie ci u góry

Którzy w miękkich stołkach siedzą

I pilnują własnej skóry.



Ale warto o tym wiedzieć

Warto tę to prawdę znać

Im tę prawdę chcę powiedzieć,

Bo nie wszystkich na to stać.



Jeśli mam być całkiem szczery

Ustrój nasz mi odpowiada,

Ale cięgle do cholery

Maszyneria w nim wysiada.

Gdyby nie to wysiadanie,

Pewno by się trzymał kupy,

Byłby spełniał swe zadanie

Lecz w tym stanie jest do d?"



Wyładowanie nagromadzonych emocji poprzez użycie wulgaryzmów stało się także swoistym wyzwaniem rzuconym bigoteryjnemu językowi władzy. Stąd duża liczba wierszy, najczęściej anonimowych, zbudowanych wyłącznie z wulgaryzmów. Wiersz Bluzgi (autor nieznany) stanowi przykład zrymowanego zestawu obelg, skierowanych pod adresem gen. Wojciecha Jaruzelskiego:



"Ty sługo Kremlowy, lokaju sowiecki,

Ty zbóju wojskowy, pomiocie radziecki,

Ty mówco obłąkany, nadęty bufonie,

Za naród sprzedany, piekło cię pochłonie?"



Kolejnym rozdziałem poezji stanu wojennego była tzw. liryka strajkowa. Anonimowa i nie przebierająca w środkach. Jej anonimowość wynikała po części z konieczności zabezpieczenia przed tym, "o którym się mówi", ale i z pewnej zasady "nadawcy zbiorowego", typu komunikacji pomiędzy jednostką a grupą, "masami robotniczymi", której głównym założeniem była negacja ówczesnej sytuacji społecznej, politycznej i gospodarczej.



"Przyjaciele, robotnicy, koledzy i rodacy!

Nie wychodźcie jutro do pracy

A jeśli nawet do niej wyjdziecie

Strajkujcie tak jak my - o tym wiecie.



Już stoją Wybrzeża zakłady

Stocznie, porty i nie ma na to rady.

Stawiajcie swoje żądania i postulaty

Wtenczas kraj będzie kwitnący, bogaty?"[14]



Poezja strajkowa przez dążenie do wyrażenia solidarności z prześladowanymi i protestującymi, mimo, iż nie posiadała patentu na całkowitą rację i jedyną prawdę, osiągnęła niezwykle ważną w tamtych czasach dobitną jednoznaczność, pozwalającą jej często sięgać "sedna sprawy", czyli wyartykułować w sposób powszechnie zrozumiały dramat sterroryzowanego społeczeństwa. Pełniła także rolę konsolidującą w powszechnym oporze wobec przemocy.



"Jesteśmy z Wami sercem

i duszą całą -

i wiemy, że znosicie trudów

niemało!

Myślami błądzimy przy Was

Dniem i nocą -

i jak tylko można spieszymy Wam

z pomocą.

Nie tylko matki, żony,

dziewczyny bliskie -

ale nawet obce kobiety -

chyba - wszystkie

Historia kiedyś na pewno

rację Wam przyzna -

postawę Waszą podziwia

cała Ojczyzna!

Bracia drodzy - robotnicy,

młodzi chłopcy -

stoczniowcy-

głośno o Was w całym świecie-

wśród obcych.

My się modlimy za Was

tak szczerze -

razem z naszym Ojcem Świętym,

polskim papieżem!

Choć Wam ciężko - ale załamać się

nie dajcie -

Nasze serca wciąż z Wami -

Wytrwajcie! Wytrwajcie! [15]



Stan wojenny to także okres szczególnego rozkwitu ulotnej poezji politycznej. Obok publikacji książkowych, czy na łamach czasopism podziemnych, szczególnie popularną formą jej upubliczniania były koncerty bardów. Niezwykle ważna była bowiem w tym nurcie bliskość słuchacza i wykonawcy. W poezję ulotną wbudowany był niejako program wykonania utworu, odtworzenie go nie "w głowie", lecz wobec publiczności, częściowo - razem z publicznością, np. poprzez wspólne śpiewanie. Trzeba dodać, że była to na ogół publiczność konkretna, izolowana, odcięta w okupowanym zakładzie, uczelni, gdzie wszyscy "są razem". Owianych legendą bardów było wielu, wśród nich najbardziej znani to: Jacek Karczmarski (1957-2004), Przemysław Gintrowski, Andrzej Waligórski (1926-1992), czy Maciej Zębaty. Fenomenem ich poezji śpiewanej było to, że przyciągała młodzież. W ten sposób powstawały nowe wzorce "moralnego wymiaru buntu", czy szukania wskazań etycznych w przestrzeni indywidualnego odbioru sztuki. Zresztą początki działalności artystycznej wymienionych twórców miały miejsce między murami wyższych uczelni Torunia, Warszawy czy Gdańska.

Szczególnie oddaną publiczność miał tercet złożony z Karczmarskiego, Gintrowskiego i pianisty Zbigniewa Łacińskiego. Jego liderem, zarazem autorem większości tekstów był Karczmarski - także autor książek: Wiersze i piosenki (Paryż 1983) i Przejście Polaków przez Morze Czerwone (wydane w drugim obiegu w kraju w 1987 r.). W latach 1981-1990 Kaczmarski pracował jako redaktor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Każdy jego koncert był starannie przygotowywany, ułożony w specjalny zwarty tematycznie program. W 1979 r. powstał program Mury (z legendarnymi pieśniami: Obława, Mury, Hymn), rok później artyści tworzą spektakl poetycko - muzyczny Raj. "Myśl przewodnia programu to mechanizm przechodzenia kategorii dobra i zła uznawanych przez jednostkę w obszar działań społecznych, ogólnoludzkich. Moralny wymiar buntu, wiara jako obrona przed racjonalną rezygnacją, wybór wobec groźby zagłady. Pointa (Powrót) wskazała na konieczność szukania odpowiedzi w samym sobie, na skrajnie indywidualną odpowiedzialność każdego z nas wobec ludzi i przeznaczenia - powiedział o spektaklu Jacek Kaczmarski [16]. Wprowadzenie do pieśni elementów, elementów nawet całych przypowieści z Pisma Świętego w czasach walki z Kościołem, a także wzrostu jego znaczenia jako obrońcy praw człowieka, miało swoją wspan style=ymowę. Kolejnymi programami były: Muzeum (1981 r.) i Zbroja (1982 r.).



"Ścichł wrzask, szczęk i śpiew, z ust wypluwam lepki piach.

Przez bezludny step wieje zimny wiatr.

Tu i ówdzie strzęp lub stopy ślad przysypany.

Dokąd teraz pójdę kiedy nie istnieją już narody.

Zapomniany przez aniołów, porzucony w środku drogi,

Nie ma w kogo wierzyć, nie ma kochać, nienawidzić kogo.

I nie dbają o mnie światy, martwy zmierzch nad moją drogą.

Gdzie mój ongiś Raj?

Chcę wrócić tam?Jak najprościej?



Szukasz Raju?

Szukasz Raju?

Na rozstajach wypatrując śladu gór?

Szukasz Raju?

Opasuje Ziemię kroków twoich sznur.



Sam też mogę żyć?

Żyć dopiero mogę sam, niepokorna myśl zyska wolny kształt.

Tu i ówdzie błysk lub słowa ślad odkrywany.

Wszystkie drogi teraz moje kiedy wiem jak dojść do zgody.

Żadna cisza, susza, burza nie zakłóci mojej drogi.

Nie horyzont coraz nowy, nowa wciąż fatamorgana,

Ale obraz świata ponad szczytem duszy oglądany.

Tam dziś wspiąłem się, znalazłem Raj, Raj bez granic?



Jesteś w Raju?

Jestem w Raju, żaden tłum nie dotarł nigdy na mój szczyt

Jestem w Raju, gdzie spokojny słyszę krwi i myśli rytm?"17.



Istnieje pewne podobieństwo, jak sądzę, pomiędzy kultem wewnętrznej etycznej wolności, a co za tym idzie - harmonii, zawartej w powyższej pieśni i wiarą w ocalającą moc "wewnętrznej emigracji" u Herberta. W pieśni Raj indywidualne dążenie do osiągnięcia wewnętrznej wolności w postaci czystości etycznej jest bowiem aktem dramatycznym, wynika z konieczności przetrwania i - jak mógłby dodać Karczmarski - oczekiwania tak naprawdę "w środku drogi". Jak najprecyzyjniej ująć przesłanie pieśni? Sądzę, iż w kategoriach dramatycznej bezczynności młodego pokolenia, które zostało jakby wyrzucone poza nawias "zakneblowanego" społeczeństwa, które zostało wyzute z prawa do zaufania i opieki, jakie przysługuje w demokratycznym społeczeństwie wzrastającym młodym ludziom, wyzute z możliwości poznawania prawdy i ciężaru odpowiedzialności wobec wielowiekowej spuścizny obywatelstwa i poszanowania wartości ojców. Raj "wewnętrznej harmonii" to także jednak wykazów, iż nie ma w chwili obecnej innej drogi ocalenia wartości, a także innego szlaku wstępowania w odpowiedzialną, dojrzałą dorosłość, jak wybór "samotnej wędrówki do wolności i czystości wewnętrznej".

Są jednak i takie pieśni, które nieomal fizycznie "potrząsały" komunistycznym jarzmem. Pieśń Mury, czy słynna Obława to prawdziwe pomniki nadziei i gniewu skierowanego wobec uzurpatorów i najeźdźców. "Wyrwij murom zęby krat, Połam kajdany, połam bat?" - śpiewał Karczmarski już w 1979 r. W istocie, jedną z najważniejszych wartości, zarazem przesłań poezji śpiewanej była nadzieja na upadek znienawidzonego systemu komunistycznego. Szczęśliwie nadzieja ta okazała się prorocza.



Bibliografia

1. Stanisław Barańczak, Ja wiem , że to niesłuszne, Paryż: Instytut Literacki, 1977.

2. Tenże, Tryptyk ze zmęczenia ,betonu śniegu, Kraków: KOS, 1980.

3. Tenże, Atlantyda i inne wiersze z lat 1981-85, Londyn: Puls, 1985.

4. Stanisław Barańczak, Przywracanie porządku, Cambridge 1981 ? 1982.

5. Tamże.

6. Zbigniew Herbert, Raport z oblężonego miasta i inne wiersze, Wrocław 1983.

7. Tamże, s. 100.

8. Tamże, Potęga smaku, s. 92-93.

9. Bronisław Maj, Wspólne powietrze, 1981.

10. Adam Zagajewski, Żelazo, List. Oda do wielości, Paryż 1983.

11. Tamże.

12. Dobrochna Dabert, ?Dziurawimy słowami ciszę?. O poezji stanu wojennego, ?Polonistyka?, nr 1 \361\ 1999, s.16.

13. Marek Prochorowicz, Co to jest Gdańsk?

14. Autor wiersza nie jest mi znany. Podpisał się jedynie pseudonimem Kroto.

15. Wiersz anonimowy, Do naszych braci strajkujących rodaków ? robotników Gdańska, Gdyni, Elbląga?

16. Jacek Karczmarski, Wypowiedź dotycząca programu pt. "Raj", którego inscenizacja miała miejsce w Auli Politechniki Gdańskiej w maju 1980 roku.

17. Jacek Karczmarski, Raj, Pieśń zaśpiewana została po raz pierwszy w maju 1981 roku w Auli Politechniki Gdańskiej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gospodarka, kultura i społeczeństwo”