Raport Sprawa ojca Konrada Hejmo. Działania Służby .....
: 10 kwie 2011, 20:15
Raport Sprawa ojca Konrada Hejmo. Działania Służby Bezpieczeństwa przeciwko Kościołowi katolickiemu w latach 1975–1988.
Andrzej Grajewski, Paweł Machcewicz, Jan Żaryn
RAPORT:
SPRAWA O. KONRADA HEJMO
DZIAŁANIA SŁUŻBY BEZPIECZEŃSTWA PRZECIWKO
KOŚCIOŁOWI KATOLICKIEMU W LATACH 1975-1988
WSTĘP
O dokumentach Służby Bezpieczeństwa
Teczka pracy tajnego współpracownika ps. „Dominik”, a następnie
kontaktu operacyjnego „Hejnał” z lat 1975 – 1988 obejmuje trzy woluminy, w
sumie ok. 700 stron. Akta otwiera kwestionariusz osobowy nr ewid. 47865, ps.
„Dominik”, w którym rubryka dotycząca zakończenia współpracy pozostała
niewypełniona. Na końcu trzeciego tomu znajduje się dokument z lipca 1988 r.,
który stanowi jedyną wskazówkę określającą czasowy horyzont współpracy. W
aktach widoczna jest podwójna paginacja. Zapewne po zakończeniu współpracy
i przy przekazywaniu akt do archiwum całość dokumentacji została
zgromadzona w jednym tomie, któremu nadano nową paginację. Zmiany te
zostały dokonane, w bliżej nieokreślonym czasie, przed przekazaniem akt do
IPN. Dnia 2 grudnia 2004 r. Agencja Wywiadu przekazała IPN akta sprawy, co
zostało potwierdzone protokółem zdawczo-odbiorczym TP
1
PT. Obecna sygnatura:
IPN 2320/188, t. 1-3.
Dokumentacja dzieli się merytorycznie na dwie części. Pierwszy tom
obejmuje okres 1975 – 1980, kiedy to kandydat na tajnego współpracownika, a
następnie tajny współpracownik „Dominik”, był prowadzony przez V Wydział
TP
1
PT Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej: AIPN), Protokół zdawczo-odbiorczy przekazania akt
dotyczących tw „Dominik”, „Hejnał”, 2 XII 2004 r.
2
IV Departamentu MSW, który zajmował się Kościołem katolickim i innymi
wyznaniami religijnymi. Druga część mieści się w dwóch kolejnych tomach i
obejmuje okres 1980-1988, czyli lata współpracy „Dominika”- „Hejnała” z
Departamentem I MSW – a zatem z wywiadem PRL.
Zgodnie z wytycznymi resortu akta osobowych źródeł informacji (dalej:
OZI), w tym tajnego współpracownika, gromadzono w dwóch teczkach; w
teczce pracy oraz w teczce personalnej. Sposób prowadzenia dokumentacji
regulowały stosowne instrukcje i wytyczne. Teczka pracy powinna zawierać
doniesienia agenta oraz sporządzone w oparciu o nie raporty prowadzącego go
funkcjonariusza resortu. Teczka personalna z kolei powinna zawierać
dokumentację dotyczącą werbunku agenta, zobowiązanie do współpracy (jeśli
takowe zostało przyjęte), pokwitowania za otrzymane wynagrodzenie,
okresowe oceny jego „pracy” , „charakterystyki” agenta, itp. a także
korespondencję oficera prowadzącego z jego zwierzchnikami. Najczęściej
otwiera ją wypełniony formularz E-O-18, a także np. zebrany materiał
kompromitujący (wywiad środowiskowy; raporty innych agentów; zapisy
podsłuchów itp.). Są w niej zazwyczaj dokumenty związane z okresowym
sprawdzaniem lojalności agenta (np. w formie doniesień innych tajnych
współpracowników; analizy okresowe). W tym przypadku jednak, teczka
personalna agenta w znacznej mierze była gotowa; stanowiły ją materiały
przejęte przez Departament I od Departamentu IV.
Drugi tom otwiera dokument dotyczący oceny pracy kontaktu
informacyjnego nr 14844 krypt. „Hejnał” za okres 1980 - 1983, a zatem
wolumin ten ma znamiona teczki personalnej. Tamże przechowywane są także
taśmy magnetofonoweTP
2
PT i stenogramy rozmów, które z kolei powinny znajdować
TP
2
PT W materiałach znajduje się jedna kaseta oraz taśma do magnetofonu szpulowego. Jest na nich
niewątpliwie zarejestrowany głos o. Konrada Hejmo. Jakość nagrania miejscami jest bardzo zła, słowa a nawet
sens wypowiedzi trudne do zidentyfikowania. Z powodu sytuacji prawnej, w jakiej musieli pracować autorzy
raportu (niejasność co do tego, czy dokumenty dotyczące „Dominika”-„Hejnała” w całości stanowią materiał
jawny, czy też jakaś ich część ma charakter tajny), nie mogliśmy zlecić wykonania fachowej ekspertyzy
specjalistom spoza Instytutu. Jest ona niezbędna, by ustalić prawdopodobne okoliczności nagrania i
3
się w teczce pracy agenta. Podobnie w tomie trzecim znajdują się przede
wszystkim dokumenty dotyczące oceny pracy agenta na poziomie centrali
(Departamentu I), planów jego wykorzystania, itd.
Po zakończeniu współpracy teczki personalne i pracy agenta składano do
archiwum, a przy tej okazji często łączono. Wtedy też opatrywano je sygnaturą z
<I> (jedynką rzymską), co oznaczało tajnych współpracowników bądź
kandydatów na tajnych współpracowników. W tym przypadku brak jednak
dokumentacji świadczącej o zakończeniu współpracy. Zazwyczaj na końcu
podobnych teczek znajdują się dokumenty o zaprzestaniu bądź zawieszeniu
współpracy, skierowaniu materiałów do archiwum, brakowaniu (zniszczeniu)
ich części. W tym przypadku nie ma żadnych informacji świadczących o
zamknięciu sprawy, co jest nietypowe.TP
3
PT
W okresie od lipca 1989 r. do stycznia 1990 funkcjonariusze SB
przeprowadzili operację masowego niszczenia akt operacyjnych dotyczących
inwigilacji Kościoła katolickiego, w tym personalnych (m.in. teczki ewidencji
operacyjnej księdza, czyli: TEOK)TP
4
PT. Biorąc pod uwagę dotychczasowe
doświadczenia historyków badających teczki personalne i pracy tajnych
współpracowników Departamentu IV (kościelnego), można skonstatować, że
zachowana dokumentacja tw „Dominika” stanowi bardzo ważną spuściznę
historyczną. Akta „Dominika” z lat 1975-1980 nie zostały zniszczone
przypuszczalnie dlatego, iż od 1980 znalazły się w gestii Departamentu I,
którego zasoby nie uległy radykalnemu brakowaniu pod koniec istnienia PRL.
odpowiedzieć na pytania o ewentualny montaż, cięcia, identyfikację charakterystycznych szumów itd. Nie chcąc
– z tego powodu – opóźniać wydania niniejszego raportu, jedynie sygnalizujemy potrzebę dalszej pracy nad tym
fragmentem dokumentacji.
TP
3
PT O aktach tajnych współpracowników zob. W. Frazik, F. Musiał, Akta agenturalne w pracy historyka, w:
„Zeszyty Historyczne WiN-u”, nr 19-20, grudzień 2003, s. 315-339.
TP
4
PT Notatka mjr W. Dubielis dotycząca dokumentacji operacyjnej Departamentu IV z 20 VII 1989 r. oraz
Departamentu Studiów i Analiz w sprawie niszczenia akt Departamentu IV (w tym „teczek ewidencji
operacyjnej księdza”) z 25 I 1990, w: Metody pracy operacyjnej aparatu bezpieczeństwa wobec Kościołów i
związków wyznaniowych 1945-1989, wstęp, wybór dokumentów, redakcja A. Dziurok, opracowanie zespół,
Warszawa 2004, s. 590-591, 599-600.
4
Wystawcami zachowanej dokumentacji byli funkcjonariusze najpierw IV,
a następnie I Departamentu MSW. Czym zajmowały się te piony?
Departament IV MSW
W interesującym nas okresie Departament IV MSW zajmował się „wrogą
działalnością Kościołów i związków wyznaniowych”TP
5
PT. Od 1977 r. składał się z
sześciu Wydziałów, z których większość zajmowała się Kościołem
rzymskokatolickim, jego instytucjami, duchowieństwem świeckim i zakonnym,
a także laikatem. W terenie, przy Komendach Wojewódzkich Milicji
Obywatelskiej (pion Służby Bezpieczeństwa) funkcjonowały Wydziały IV, w
skład których wchodziły sekcje oznaczone numerami odpowiadającymi
numerom Wydziałów w centrali. W latach 1975-1980 o. Konrad Hejmo był
prowadzony bezpośrednio przez funkcjonariusza Wydziału V Departamentu IV,
mjr (od 1979 r. ppłk) Wacława Głowackiego. Wydział ten zajmował się klerem
zakonnym, w tym członkami władz prowincjonalnych, domów zakonnych;
zakonnikami: członkami komisji Episkopatu Polski, pracownikami kurii,
proboszczami kościołów parafialnych, profesorami i wykładowcami
Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Akademii Teologii Katolickiej oraz
Wyższych Seminariów Duchownych; studentami i alumnami zakonnymi, a w
końcu także osobami świeckimi kontaktującymi się z zakonnikami, np. w
ramach działalności Duszpasterstw Akademickich (dalej: DA)TP
6
PT. W 1981 r. w
Departamencie IV (w centrali) pracowało 129 funkcjonariuszy, w tym w
Wydziale V – 15 osób (14 funkcjonariuszy oraz 1 maszynistka). Z kolei, w tym
samym czasie, w terenowych Wydziałach IV obsada personalna liczyła 2460
etatówTP
7
PT. Fakt, że tw. „Dominik” był prowadzony przez centralę (mimo iż
TP
5
PT Zob. więcej, Metody pracy operacyjnej, s. 24 i nast. (tamże literatura przedmiotu).
TP
6
PT Tamże, s. 25. W l. 1981 – 1984 do Departamentu IV włączono kolejne Wydziały, zajmujące się „ochroną
operacyjną kompleksu gospodarki żywnościowej”. Tamże, s. 26.
TP
7
PT Tamże, s. 27, 579-581; P. Piotrowski, Struktury Służby Bezpieczeństwa MSW 1975 – 1990, w: „Pamięć i
Sprawiedliwość”, nr 1, Warszawa 2003, s. 76-77.
5
mieszkał w Poznaniu) świadczył o wysokiej ocenie przydatności tego właśnie
OZI w skali całego kraju.
Funkcjonariuszy IV Departamentu MSW obowiązywały wówczas
wytyczne z 15 VI 1973 r. „w sprawie form i metod działań operacyjnych”
wśród duchowieństwa katolickiego. Jednym z celów pracy operacyjnej wśród
ludzi Kościoła miała być: „neutralizacja polityczna hierarchii kościelnej i kleru,
- doprowadzenie do afirmacji przez duchowieństwo i Kościół systemu
społeczno-politycznego PRL, - sprowadzenie roli Kościoła do zaspakajania
potrzeb religijnych ludzi wierzących”. Tym celom podporządkowano metody
pracy, w tym werbunku tajnych współpracowników. Preferowano zatem „drogę
stopniowego pozyskiwania”, a nie szantażu. W pracy postulowano: „znalezienie
mimo różnic ideologicznych płaszczyzny porozumienia z kandydatem [na tw]
na zasadzie lojalności wobec państwa i jego interesów; - przekonanie kandydata,
że jego współpraca z nami nie narusza jego godności osobistej, zasad moralnych
i sumienia; - utwierdzenie kandydata w przekonaniu, że współpraca z nami nie
narusza istotnych interesów Kościoła, [...] a prowadzi jedynie do ujawnienia i
usuwania tych wszystkich zjawisk, które utrudniają normalizację stosunków
państwo-Kościół”. Nie zmienia to w niczym faktu, że – jak instruowano - ”tajni
współpracownicy spełniają z zasady dwa generalne zadania: stanowią oni źródło
informacji, a równocześnie są instrumentem oddziaływania na środowisko”TP
8
PT.
Departament I MSW
Departament I MSW zajmował się w interesującym nas okresie
wywiadem. Miał bardzo rozbudowaną strukturę (w latach 80-tych składał się aż
z 19 Wydziałów)TP
9
PT. Posiadał także osobne archiwum, w którym przechowywano
akta spraw operacyjnych, Samodzielną Sekcję Ewidencji gromadzącą dane o
agenturze, a także Samodzielną Sekcję Kadr. W połowie lat 70-tych
TP
8
PT Cyt. za: Metody pracy operacyjnej, s. 466-478.
TP
9
PT Posiadał także struktury terenowe, jednakże w formie bardziej rozbudowanej, tylko w kilku miastach:
Krakowie, Katowicach, Wrocławiu.
6
Departament I MSW liczył ok. siedmiuset funkcjonariuszyTP
10
PT. O. Konrad Hejmo
był prowadzony przez funkcjonariuszy Wydziału III, a konkretnie rezydenta
wywiadu przy ambasadzie PRL przy Kwirynale ps. „Pietro”, oraz
funkcjonariuszy Wydziału XIV, który pełnił rolę nadrzędną. Bezpośrednim
„opiekunem” „Hejnała” pozostawał por. Ryszard Emczyński, inspektor, a
następnie starszy inspektor Wydziału XIV Departamentu I MSWTP
11
PT.
Wydział XIV Departamentu I MSW
W latach 1980 – 1988 o. Konrad Hejmo był prowadzony przez Wydział
XIV Departamentu I, za pośrednictwem agenta „Lakara”, mieszkającego w tym
czasie wraz z rodziną w Kolonii (mieściła się tam siedziba ambasady PRL, a
także jedna z trzech rezydentur wywiadu PRL na terenie niemieckim; ponadto
działały w Berlinie Zachodnim i Wschodnim). Do zadań wspomnianej
Samodzielnej Sekcji Kadr Departamentu I należał także nabór do wywiadu
nielegalnego. Obsługą tego wywiadu zajmował się właśnie Wydział XIV (do
1978 r. II)TP
12
PT. W wywiadzie nielegalnym, czyli tworzonym poza
„rezydenturami” (oficjalnymi przedstawicielstwami dyplomatycznymi w
wybranych państwach), mogli pracować tak funkcjonariusze resortu, jak i tzw.
„agentura kadrowa”.
Praca i szczegóły operacyjne Wydziału były, jak się wydaje, szczególnie
utajnione, także przed pozostałymi oficerami Departamentu I. Mieścił się poza
budynkiem MSW, posiadał także własną łączność. Zgodnie z zarządzeniem
dyrektora I Departamentu MSW z 15 I 1971 r. Wydział ten został powołany „do
organizowania, prowadzenia i koordynowania działalności wywiadowczej z
pozycji nielegalnych”. Wydział nie korzystał zatem w swej pracy w sposób
TP
10
PT P. Piotrowski, Struktury Służby Bezpieczeństwa MSW, s. 59-60.
TP
11
PT Cyfrowe oznaczenia wydziałów Departamentu I były stosowane tylko w korespondencji wewnętrznej,
natomiast korespondencja napływająca od „rezydentur” lub „wywiadu niejawnego” były sygnowane
oznaczeniami literowymi. H. Bosak, Wnuk generała, Warszawa 2000, s. 53.
TP
12
PT Tamże, s. 52, 170. W tej paradokumentalnej książce, autor opisał także działania wywiadu PRL, w tym
rezydentury w Rzymie, w związku z wyborem papieża-Polaka. Tamże, s. 170-180.
7
bezpośredni z polskich instytucji zagranicznych oraz rezydentur przy
placówkach dyplomatycznych; tworzył natomiast samodzielne grupy
wywiadowcze (tzw. „rezydentury nielegalne”) lub działał w oparciu o
samodzielnie działających wywiadowców, zwanych „punktami nielegalnymi”.
Wydział XIV koncentrował swoją pracę na terenie wroga ideologicznopolitycznego,
czyli „na typowanych obiektach przeciwnika w Niemieckiej
Republice Federalnej oraz w głównych krajach NATO na terenie Europy”.
Zgodnie z par. 5, ust. 2 wspomnianej instrukcji z 1971 r., Wydział mógł
prowadzić działalność wywiadowczą także poza wyznaczonymi rejonami, a
zatem także w Watykanie. Był traktowany przez dyrekcję Departamentu I jako
priorytetowy; pozostałe jednostki (w tym Wydział III) miały służyć mu
pomocąTP
13
PT.
Wydział III Departamentu I
Pracę Wydziału III Departamentu I MSW określało zarządzenie z 15 I
1971 r. W zakres jego zadań wchodziła penetracja wywiadowcza struktur
NATO, instytucji rządowych państw zachodnioeuropejskich, w tym Francji,
Wielkiej Brytanii, Włoch i Belgii, a także Watykanu. Podejmowane zadania
wywiadowcze miały prowadzić m.in. do:
„ (...) 6. ujawniania zamierzeń Watykanu wobec PRL oraz rozpoznawania
działalności polskiej hierarchii kościelnej prowadzonej na terenie Watykanu.
7. Zdobywania tajnych dokumentów i informacji z Watykanu nt. podstawowych
problemów polityki światowej, zwłaszcza zaś w odniesieniu do PRL i krajów
socjalistycznych.
8. Zdobywania informacji o powiązaniach i współpracy Watykanu z NRF w
akcjach wymierzonych p-[rzeciw]ko PRL”.
TP
13
PT AIPN, 01821/3, Zarządzenie nr 008 Dyrektora Departamentu I MSW płk M. Milewskiego, z dnia 15 I 1971 r.,
k. 284-287.
8
Wydział ten miał także wspierać działaniami operacyjnymi zadania
instytucji rządowych (np. MSZ) powołanych do oficjalnych kontaktów
bilateralnych. Stąd, w sposób szczególny Wydział III interesował się
„obiektami” centralnymi państwa watykańskiego (kuria rzymska, w tym
Sekretariat Stanu), a także władzami generalnymi wybranych zakonów, jak
również „ośrodkami kleru polskiego”. W przypadku tej ostatniej kategorii ich
liczba znacznie wzrosła za czasów pontyfikatu Jana Pawła II.
Bazą operacyjno-wywiadowczą, jak stwierdzano w instrukcji, były
rezydentury przy placówkach dyplomatycznych, w tym przy ambasadzie PRL
przy Kwirynale. Rezydenci wywiadu korzystali z agentury tkwiącej
bezpośrednio w „ośrodkach” przeciwnika (np. spośród zatrudnionych w
Sekretariacie Stanu), ale także mogli wykorzystywać „kontakty informacyjne
oraz tajnych współpracowników i kontakty operacyjne pozyskane spośród
obywateli PRL”TP
14
PT.
Należy stwierdzić, że wobec o. Konrada Hejmo funkcjonariusze MSW,
tak Departamantu I jak i IV, zastosowali cały wachlarz działań zgodnie z
obowiązującymi ich instrukcjami operacyjnymi.
Zakony w PRL
W okresie PRL zakon dominikanów, podobnie jak większość zgromadzeń
męskich i żeńskich nastawionych na aktywna pracę duszpasterską, był jednym z
najbardziej represjonowanych zgromadzeń przez władze komunistyczneTP
15
PT. W
aktach spraw obiektowych prowadzonych przez SB, a także w poufnych
analizach opracowywanych przez Urząd ds. Wyznań, zakon ten plasował się
TP
14
PT Tamże.
TP
15
PT Wstępna lista spraw obiektowych prowadzonych tylko przeciwko zakonom męskim w latach Polski Ludowej
obejmuje co najmniej 130 sygnatur (jedna może obejmować także więcej tomów), w tym dominikanów dotyczą
akta od sygn. AIPN, 01283/1086 do 01283/1096 (w sumie 11), jezuitom poświęcono („rekordzistom”) aż 30
spraw. Zob. Aneks, w: J. Żurek, Powtórna kasata placówek wychowawczych Kościoła katolickiego w Polsce
(1958 – 1963), w: „Nasza Przeszłość”, t. 102, 2004, s. 234-237.
9
zawsze w czołówce „wrogów antypaństwowych”TP
16
PT. W okresie wzmożonych
represji wobec ludzi Kościoła, w sposób szczególny komuniści inwigilowali o.
Bernarda Przybylskiego, pierwszego duszpasterza akademickiego z PoznaniaTP
17
PT.
Na początku lat 60-tych w środowisku DA w Poznaniu prowadzonym wówczas
przez o. Tomasza Pawłowskiego, SB przeprowadziła szeroko zakrojoną akcję, z
wkroczeniem do kaplicy akademickiej włącznieTP
18
PT. Od połowy tej dekady, w
sposób szczególny SB inwigilowała środowisko DA „Beczka” w Krakowie, w
tym jego twórców: o. Tomasza Pawłowskiego, i kolejnych duszpasterzy o. Jana
A. Kłoczowskiego, czy też o. Joachima Badeniego. W latach 70-tych tamtejsi
dominikanie włączyli się m.in. w działania Towarzystwa Kursów Naukowych,
co spotkało się z reakcją aparatu bezpieczeństwa. Z kolei, na przełomie lat 60-
tych i 70-tych powstał silny ośrodek DA w Gdańsku, przy dominikańskiej
parafii św. Mikołaja, kierowany przez o. Ludwika Wiśniewskiego. Spośród
uczestników tego DA wyrosła z czasem grupa założycieli Ruchu Młodej Polski
z Aleksandrem Hallem na czeleTP
19
PT.
W okresie „Solidarności” i stanu wojennego, obok ośrodka krakowskiego,
to właśnie DA w Poznaniu cieszyło się największą popularnością wśród
młodzieży akademickiej, co z kolei powodowało wzmożone działania
represyjne ze strony SB. Szczyt tych represji przypadł na okres pracy w
Poznaniu o. Honoriusza Kowalczyka. W kwietniu 1983 r. uległ on wypadkowi
samochodowemu. Powszechnie przypisywano ten wypadek działaniom SB. O.
TP
16
PT Zob. m.in. Sprawa krypt. „Pingwini” i „Pingwini – 2” (takie kryptonimy nadawała SB sprawom dotyczącym
Dominikanów). A. Pietrowicz, P. Zwiernik, U Pingwinów za metalową bramą, „Biuletyn IPN”, nr 6, Warszawa
2003, s. 41 – 48. Np. w załączniku do instrukcji nr 001/77 dyrektora Departamentu IV MSW z dnia 15 III 1977
r. wyodrębniono zakony, które „pozostają w pierwszoplanowym zainteresowaniu Departamantu IV MSW i
wydziałów IV KW MO”. Wśród 10 wymienionych znalazł się także zakon dominikanów: „Departament IV
prowadzi na te zakony sprawy obiektowe, kierując przedsięwzięciami operacyjno-politycznymi w skali
ogólnokrajowej. Wydziały IV KW MO zakładają i prowadzą jedną sprawę obiektową na placówki każdego z
tych zakonów znajdujące się na terenie województwa” – pisano w instrukcji. Zob. Metody pracy operacyjnej, s.
532-533.
TP
17
PT Plan rozpracowania o. Bernarda realizowano w latach 1952-1961.
TP
18
PT AIPN, 01283/1089 (mkf V14-51D-4, nr 12). „W listopadzie 1961 r. przeżyliśmy szok niespodziewanego
wkroczenia do kaplicy akademickiej milicji – wspominał o. Tomasz – Usłyszeliśmy twarde uderzenia butów.
Ktoś wchodził po schodach. Wejście do kaplicy zaniebieściło się...”. T. Pawłowski, Stopem przez życie, Poznań
1991, s. 57-58.
TP
19
PT Zob. więcej, P. Zaremba, Młodopolacy. Historia Ruchu Młodej Polski, Gdańsk 2000.
10
Honoriusz zmarł nie odzyskawszy przytomności 8 maja 1983 r., a jego pogrzeb
stał się manifestacja religijno-patriotycznąTP
20
PT. Represje, w tym stałą inwigilację,
stosowano także wobec innych dominikanów, szczególnie aktywnych i
kontaktujących się z opozycją demokratyczną od lat 70-tych do końca istnienia
PRL, w tym zwłaszcza wobec o. Ludwika WiśniewskiegoTP
21
PT.
Dopiero pamiętając o tym szerokim tle, można lepiej zrozumieć losy
o. Hejmy, szczególnie w pierwszym okresie jego kontaktów ze Służbą
Bezpieczeństwa.
I . Lata 1975 - 1980
Pierwszy numer miesięcznika „W drodze” ukazał się wprawdzie dopiero
w 1973 r. , ale jego początki należy wiązać z ociepleniem się stosunków
państwo – Kościół po grudniu 1970 r. Nowa ekipa, na czele z Edwardem
Gierkiem, podjęła subtelniejszą grę z Episkopatem Polski oraz z
duchowieństwem katolickim niż jej poprzedniczka. Jej elementem stało się –
jak czytamy wielokroć w dokumentach SB – dążenie do „lojalizacji kleru”.
Proces ten należy widzieć w szerszym kontekście społecznym, opisanym np.
przez Andrzeja Krajewskiego w odniesieniu do środowiska literatówTP
22
PT, czy też
przez Marcina Zarembę w skali ogólnospołecznejTP
23
PT. W pracach tych opisano
proces legitymizacji władzy przez przejęcie przez nią symboli narodowych,
zmieszanych z dotychczas dominującymi w propagandzie, czyli
komunistycznymi (marksistowskimi i „internacjonalistycznymi”) oraz proces
dostosowania ówczesnych elit społecznych. I sekretarz KC PZPR
TP
20
PT Dusz Pasterz. Ojciec Honoriusz Stanisław Kowalczyk OP (1935-1983), Poznań 2000.
TP
21
PT Literatura przedmiotu, zob. J. Żaryn, Dzieje Kościoła katolickiego w Polsce 1944-1989, Warszawa 2003, s.
583-607. Na marginesie, warto podkreślić, że SB od lat 70-tych w sposób szczególny podejmowała działania
represyjne wobec DA oraz ruchu „oazowego” ks. Franciszka Blachnickiego. Tamże, s. 359-400; Beczka nasz
dom. Dominikańskie Duszpasterstwo Akademickie Beczka 1964-2004, Kraków 2004.
TP
22
PT A. Krajewski, Między współpracą a oporem. Twórcy kultury wobec systemu politycznego PRL (1975-1980),
Warszawa 2004.
TP
23
PT M. Zaremba, Komunizm, legitymizacja, nacjonalizm. Nacjonalistyczna legitymizacja władzy komunistycznej w
Polsce, Warszawa 2001, s. 357 i nast.
11
rozpoczynający swe przemówienia od słowa: „Rodacy” i godzący się na
odbudowę symbolu suwerenności Polski – warszawskiego Zamku
Królewskiego, stawał się w szerszej opinii publicznej jednocześnie gwarantem
ciągłości prosowieckiej władzy, jak i polskich tradycji narodowych.
Następowała także wymiana pokoleniowa. Powoli odchodziło pokolenie II
Rzeczypospolitej, lepiej przygotowane na odpieranie propagandy
komunistycznej niż jego sukcesorzy – wychowankowie szkół Polski LudowejTP
24
PT.
Relatywizm sytuacyjny rodził szereg nowych pułapek, z których trudno było
wyjść także ludziom Kościoła.
Stosunki państwo-Kościół w latach 70-tych
Ponieważ ważne miejsce w informacjach przekazywanych SB przez o.
Konrada Hejmę zajmowały kwestie związane z relacjami między władzami PRL
a Stolicą Apostolską, warto przypomnieć międzynarodowy kontekst w jakim
prowadzona były rozmowy z kandydatem na tajnego współpracownika, a
później tw „Dominikiem”.
Zmiana ekipy rządzącej w Polsce w grudniu 1970 r. otworzyła nową
perspektywę dla rozmów ze Stolicą Apostolską. Niewątpliwie ekipie Gierka
bardziej zależało na ułożeniu stosunków z Kościołem aniżeli jego
poprzednikowi. Stanowiło to także element budowy międzynarodowego prestiżu
grupy rządzącej, co było jednym z istotnym elementów tworzenia nowego
wizerunku PRL na arenie międzynarodowej TP
25
PT. Gierek mógł także liczyć na
szybkie uregulowanie problemu tymczasowej administracji kościelnej na
Ziemiach Zachodnich i Północnych. Układ między PRL a RFN o podstawach
normalizacji i wzajemnych stosunków, podpisany w Warszawie 7 grudnia
1970r. otwierał drogę do rozwiązania tej bardzo ważnej kwestii ponieważ
oznaczał ostateczne uznanie polskich granic zachodnich przez rząd RFN. Co
TP
24
PT Pisała o tym, m.in. H. Świda-Ziemba, Człowiek wewnętrznie zniewolony, Warszawa 1997.
TP
25
PT A. Dudek, R. Gryz, Komunizm i Kościół w Polsce 1945-1989, Kraków 2004, s. 257.
12
ważne, działania te były zbieżne z długoletnimi staraniami Prymasa Polski,
który 15 grudnia 1969 r. złożył w Watykanie obszerne Memorandum,
przygotowane przez Episkopat Polski, uzasadniające potrzebę szybkiej
stabilizacji organizacji kościelnej na zachodnich i północnych ziemiach Polski.
W styczniu 1971 r. Sejm podjął decyzję przyznającą Kościołowi w Polsce tytuł
własności na nieruchomości poniemieckie, które zostały mu przekazane w
użytkowanie po II wojnie światowej. Kolejnym pozytywnym gestem było
anulowanie kościelnych długów podatkowych, wynikających z prowadzonej
przez ekipę Gomułki walki o tzw. „księgę inwentarzową” . Odnotowano też
zanik agresywnego języka antyreligijnego w propagandzie.
Powyższe decyzje i gesty w istotny sposób poprawiły klimat rozmów
wstępnych, jakie między przedstawicielami rządu PRL (na czele stał Aleksander
Skarżyński, kierownik Urzędu ds. Wyznań) oraz Stolicy Apostolskiej (abp
Agostino Casaroli) toczyły się w Rzymie i Watykanie w kwietniu i maju
1971r. Natomiast 28 czerwca 1972 r., kilka tygodni po ratyfikacji układu z
grudnia 1970 r. przez parlamenty w Bonn i Warszawie, opublikowana została
konstytucja apostolska Pawła VI „Episcoparum Poloniae Coetus”, nadającą
pełnoprawny kanoniczny status organizacji kościelnej na Ziemiach Zachodnich i
PółnocnychTP
26
PT.
Czynnikiem mającym znaczący wpływ na dalszy bieg wydarzeń były
ogólnoeuropejskie negocjacje, zmierzające do stworzenia warunków bardziej
pokojowej koegzystencji między blokami w Europie. W 1972 r. rozpoczęła się
Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Aktywny udział brała w
niej zarówno delegacja PRL, jak i Stolicy Apostolskiej. W sierpniu 1973 r.
miało miejsce spotkanie ministra spraw zagranicznych PRL Stefana
TP
26
PT P. Raina, Rozmowy biskupa Dąbrowskiego z władzami PRL. Stolica Apostolska reguluje organizacje kościelną
na Ziemiach Zachodnich i Północnych Polski, Olsztyn 1998, s. 13-23.
13
Olszowskiego z abp A. Casarolim. W trakcie kilku nieoficjalnych spotkań
zdecydowano, że wkrótce podjęte zostaną rozmowy robocze TP
27
PT.
W lipcu 1974 r. podjęta została decyzja o nawiązaniu stałych kontaktów
między rządem PRL a Stolicą Apostolską. Na czele Zespołu ds. stałych
Kontaktów Roboczych ze Stolicą Apostolską stanął min. Kazimierz Szablewski,
który stale rezydował w Rzymie, jako członek polskiego przedstawicielstwa
dyplomatycznego. Natomiast współprzewodniczącym po stronie watykańskiej
został abp Luiggi Poggi, który miał swą misję realizować z Watykanu.
Niewątpliwie takie rozwiązanie było kompromisem przyjętym przez Stolicę
Apostolską ze względu na stanowisko Episkopatu Polski oraz kard. Stefana
Wyszyńskiego. W czasie kilku wizyt w Watykanie przekonywał on gorąco
swych rozmówców, m.in. papieża Pawła VI, aby rozmowy z Warszawą
prowadzić z dużą ostrożnością.
Dalsze rozmowy z władzami PRL prowadził abp Luiggi Poggi, który jako
szef zespołu roboczego Stolicy Apostolskiej odbył kilka podróży do Polski. Po
raz pierwszy przybył tu 25 lutego 1975 r. Celem misji było ustanowienie
przedstawicielstwa Stolicy Apostolskiej przy Episkopacie Polski, a w
przyszłości nawiązanie stosunków dyplomatycznych między PRL a Stolicą
Apostolską. Prymas Polski oraz biskupi także byli zwolennikami zbudowania
stosunków dyplomatycznych z Watykanem, jednocześnie jednak chcieli, aby
towarzyszyło temu rozwiązanie zasadniczych problemów Kościoła w Polsce.
Dla komunistów z kolei rozpoczęła się subtelna gra, której celem było przede
wszystkim wyeliminowanie prymasa Polski (czy szerzej Episkopatu Polski) z
udziału w rozmowach, w imię zasady, że z dalekim od pełnego rozumienia
kwestii polskich Watykanem będzie je łatwiej prowadzić TP
28
PT.
W okresie „pogrudniowej odwilży” na porządku dziennym stanęła także
kwestia poszerzenia pola dla aktywności Kościoła w sferze szeroko pojętej
TP
27
PT A. Casaroli, Pamiętniki. Męczeństwo cierpliwości. Stolica Święta i kraje komunistyczne 1963-1989,
Warszawa 2001, s. 227.
TP
28
PT P. Raina, Cele polityki władz PRL wobec Watykanu. Tajne dokumenty 1967-1989, Warszawa 2001.
14
kultury katolickiej. Władze państwowe – poprzez Urząd ds. Wyznań – godziły
się na utworzenie nowego pisma skierowanego do inteligencji katolickiej. W
kolejkę do otrzymania koncesji ustawiły się także zakony, w tym jezuici i
dominikanie, a zatem najbardziej aktywne w sferze duszpasterskiego
oddziaływania na świeckich, oceniane przez władzę jako wrogie, a jednocześnie
rywalizujące ze sobą.
Koncesję na miesięcznik ostatecznie otrzymali dominikanie poznańscy.
Jak pisał pierwszy redaktor naczelny „W drodze”, o. Marcin Babraj: „Kiedy
wróciłem do Poznania, do pracy w naszym akademickim kościele i w
<Przewodniku Katolickim> [piśmie archidiecezji poznańskiej], głównym
duszpasterzem był ojciec Konrad Hejmo, bardzo otwarty na wszelkie inicjatywy
i nowości. Był też entuzjastą stworzenia czasopisma. Gdy Gierek doszedł do
władzy, zaczęliśmy robić starania. Ojciec Konrad doskonale wykorzystał tu
swoje umiejętności negocjacyjne. […] Byliśmy nastawieni na dialog ze światem
i pismo adresowaliśmy także do ludzi poszukujących. Kardynał Wyszyński w
swoim wstępnym słowie do pierwszego zeszytu w 1973 roku nawiązywał do
<Szkoły Chrystusowej> [przedwojennego pisma dominikanów]”TP
29
PT.
Zgodnie z otrzymaną koncesją, pismo wychodziło w 3,5 tys. egzemplarzy
i przechodziło przez sito cenzury państwowej. O. Konrad Hejmo został
sekretarzem redakcji i , sądząc po zawartości akt IPN-owskich oraz
wspomnieniach o. Babraja, delegatem do trudnych rozmów z przedstawicielami
władz państwowych. Negocjacje, wchodzenie w kompromisy i starania o lepszą
kondycję pisma, toczyły się z przedstawicielami instytucji, które pozostając pod
nadzorem tzw. Zespołu ds. Polityki Wyznaniowej przy Wydziale
Administracyjnym KC PZPR realizowały politykę antykościelną państwa:
Urzędem ds. Wyznań, cenzurą i w końcu IV Departamentem MSWTP
30
PT.
TP
29
PTPoznańscy dominikanie, opr. T. Dostatni, Poznań 1997, s. 209.
TP
30
PT W latach 70-tych Zespołem kierował Stanisław Kania, odpowiedzialny w BP KC PZPR za sprawy
wewnętrzne, w tym politykę wyznaniową państwa. Ponadto w skład Zespołu wchodzili: W. Kraśko, A. Werblan,
T. Jaroszewski, Z. Kurowski, W. Ociepka, B. Stachura (MSW), H. Garbowski, K. Korzeniecki, B. Gołębiowski,
15
Przedstawiciele władz byli traktowani przez ludzi Kościoła, z jednej strony jako
wyłączni dysponenci koncesji, z drugiej jako sprawdzeni w okresie Polski
Ludowej wrogowie katolicyzmu. W I tomie akt tajnego współpracownika ps.
„Dominik” – „Hejnał” można prześledzić drogę, która zawiodła o. Hejmę od
negocjatora dominikańskiego wydawnictwa do informatora Służby
Bezpieczeństwa.
Początki kontaktów o. Hejmo ze Służbą Bezpieczeństwa
Episkopat Polski wydawał instrukcje wewnętrzne przestrzegające
duchowieństwo przed niejawnymi kontaktami z funkcjonariuszami SB i Urzędu
do spraw Wyznań (dalej: UdsW). Po raz kolejny, w 1965 r. Konferencja
Episkopatu Polski (dalej: KEP) uchwaliła, by „przełożeni zakonni na
zaproszenie USW [Urzędu do Spraw Wyznań – AG,PM,JŻ] nie reagowali –
dopiero, gdy otrzymają wezwanie urzędowe – mogą iść na spotkanie”; kapłani
zaś „nie maja obowiązku odpowiadać na zaproszenia władz”, a jeśli zdecyduje
się na kontakt powinni „zachować postawę wyznawcy”TP
31
PT. Kapłani mieli także
informować swoich przełożonych o odbytych spotkaniach. Instrukcje te
obowiązywały do końca lat 80-tych.
Wobec pojawiających się sygnałów o stałym nękaniu duchowieństwa, w
tym o wzywaniu kapłanów na rozmowy, w styczniu 1975 r. biskupi zabrali w tej
sprawie publicznie głos pisząc w komunikacie z KEP: „Konferencja rozpatrując
problemy pracy kapłanów w naszej Ojczyźnie zaniepokoiła się występującymi
faktami wzywania księży, zarówno diecezjalnych, jak i zakonnych, przez
funkcjonariuszy bezpieczeństwa na <poufne> rozmowy i spotkania, bez podania
podstaw faktycznych oraz prawnych i bez dopełnienia formalności wymaganych
przez obowiązujący kodeks postępowania administracyjnego. Mając na uwadze
interes społeczny i dobro duchowieństwa Konferencja przypomina wszystkim
S. Kosicki, I. Łopatyński, S. Morawski (MSW), A. Skarżyński (UdsW), S. Staniszewski, J. Wołczyk. Tajne
dokumenty Państwo-Kościół 1960-1980, Londyn 1996, s. 350-351.
TP
31
PT cyt. za: J. Żaryn, Dzieje Kościoła katolickiego w Polsce, s. 213.
16
osobom duchownym i zakonnym, że nie powinni stawiać się na takie
spotkanie”TP
32
PT.
Komunikat KEP stanowił pewnego rodzaju drogowskaz, w praktyce
trudny do realizacji. Jednocześnie, każde odstępstwo kapłana od „instrukcji”
dawało funkcjonariuszom SB wstępny materiał do ewentualnego, często nie
werbalizowanego wprost szantażu. Pewność siebie kapłana mogła go
zaprowadzić na manowce, podobnie jak i zbytnia otwartość na dialog z wrogimi
Kościołowi służbami. Pryncypialność EP wobec reżimu Gierka konfrontowana
z codziennością, w której władza jawiła się często bardziej otwartą na dialog
mogła też prowadzić do „ześlizgnięcia” się kapłanów z pozycji niezachwianych
strażników solidarności i dyscypliny wewnątrzkościelnej. A zatem dekada lat
70-tych przyniosła nowe niebezpieczeństwa dla stanu duchownego
(diecezjalnego i zakonnego), tym razem wynikające z polityki pozornej
normalizacji w stosunkach państwo – Kościół. Skrótowe przedstawienie
zagrożeń z pierwszej połowy lat 70-tych pozwoli lepiej zrozumieć losy o.
Hejmy i przebieg jego rozmów z funkcjonariuszami SB.
Trudno dziś odtworzyć historykom ówczesny pogląd o. Hejmy na
rzeczywistość stosunków państwo – Kościół w pierwszych latach epoki Gierka.
Pewną wskazówkę przekazał w swoich wspomnieniach pierwszy redaktor
naczelny „W drodze” o. M. Babraj pisząc o inicjatywach o. Konrada
dotyczących uatrakcyjnienia pracy z młodzieżą w ramach DA: „To ojciec
Hejmo wprowadził wtedy <Trybuny Duszpasterskie>. Wzięły nazwę od
telewizyjnych <Trybun Obywatelskich> towarzysza Jana Szydlaka. (...) Trochę
denerwowało mnie to nawiązanie przez Konrada do partyjnej nazwy, ale były to
spotkania cieszące się dużą frekwencją w kościele. <Trybuny> poświęcone były
między innymi problemowi hippisów, seksu, ekumenizmu”TP
33
PT. Spotkania te
cieszyły się olbrzymią popularnością.
TP
32
PT Tamże, s. 317.
TP
33
PT Poznańscy dominikanie, s. 210.
17
Podobne cechy, pewnej otwartości, dostrzegali także u o. Hejmy
funkcjonariusze SB, którzy po trzeciej z nim rozmowie – z listopada 1976 r. –
podjęli decyzje o założeniu kwestionariusza osobowego na kandydata na tajnego
współpracownika (tw). Pisano o nim w rubryce: „Walory osobiste i cechy
ujemne”: „miła powierzchowność, dużo mówi, podtrzymuje rozmowę, jako b.
duszpasterz akademicki ma szerokie kontakty z młodzieżą i inteligencją”. W
kolejnej rubryce pt. „Ocena osobistego zetknięcia z kandydatem do pozyskania”
można przeczytać słowa zapisane przez oficera prowadzącego z Wydziału V
Departamentu IV MSW mjra mgr Wacława Głowackiego: „Chętnie rozmawiał
na interesujące SB tematy, przekazywał ciekawe informacje, chociaż o treści
raczej ogólnej. Chętnie godzi się na dalsze rozmowy, obiecał skontaktować się
ze mną podczas pobytu w Warszawie, nie uczynił tego jednak. W rozmowie jest
wylewny, mówi obszernie, chętniej na tematy problemowe niż poszczególnych
zakonników”TP
34
PT.
Pierwsza rozmowa o. Hejmy z oficerami V Wydziału IV Departamentu
MSW (a zatem z funkcjonariuszami centrali, a nie Wydziału IV w Poznaniu)
miała miejsce 12 listopada 1975 r. Kolejne dwie: 9 września 1976 r. oraz 11
listopada 1976 r. Z ramienia SB prowadził je mjr mgr Wacław Głowacki, nadto
w pierwszej z omawianych brał udział ppor. mgr Bogdan Rypiński, inspektor
Wydziału VTP
35
PT. Rozmowy te zostały nagrane bez wiedzy o. Hejmy, jak
stwierdzono w raportach, a odbyły się na terenie klasztoru: „w mieszkaniu
zakonnika”. Trzecie spotkanie zostało poprzedzone rozmową telefoniczną.
Biorąc pod uwagę realia życia klasztornego, spotykano się zapewne w
rozmównicy.
TP
34
PT AIPN, 2320/188, t. 1, Kwestionariusz osobowy o. Konrada Hejmo, k. 3.
TP
35
PT Tytuły naukowe z akt; funkcjonariusze ci byli zapewne pierwszymi absolwentami powołanej rozporządzeniem
Rady Ministrów z 11 sierpnia 1972 r. Akademii Spraw Wewnętrznych. Uczelnia miała prawo wydawania
dyplomów magisterskich, a następnie doktorskich. Jej absolwentami byli m.in. oficerowie IV Departamentu
MSW, w tym m.in. jeden z zabójców ks. Jerzego Popiełuszki – Waldemar Chmielewski. Zob. więcej o
powołaniu szkół wyższych obsługujących funkcjonariuszy MSW, H. Dominiczak, Organy bezpieczeństwa PRL
1944-1990. Rozwój i działalność w świetle dokumentów MSW, Warszawa 1997, s. 244-245.
18
Niewiele wiadomo na temat okoliczności podjęcia przez SB tej
inicjatywy. Wcześniej, jak pisano w materiałach operacyjnych, „były
prowadzone sporadyczne rozmowy” z o. Hejmo przez Wydział IV KWMO w
Poznaniu. W terenie zorientowano się zapewne co do jego roli w poznańskim
DA, a następnie w piśmie „W drodze”. Jako sekretarz redakcji, o. Hejmo
kierował oficjalne listy do UdsW, w których stale wysuwał postulat zwiększenia
nakładu (w sumie do stycznia 1978 r. wysłał, jak pisał do prymasa Polski, 10
listówTP
36
PT).
W rozmowach z funkcjonariuszem SB o. Hejmo prowadził swoistą grę.
Jak się wydaje, głównym celem podjęcia jawnych de facto spotkań w klasztorze,
była chęć uzyskania jak najlepszych warunków pracy dla redakcji „W drodze”.
Podkreślał zatem lojalną postawę wobec państwa: „komunizm, mimo wszystko,
jest bliższy kościołowi niż wszystkie dotychczasowe formacje społecznoekonomiczne”
– miał stwierdzić podczas drugiej rozmowy.
Zdaniem mjr Głowackiego o. Konrad chciał podtrzymywać te kontakty.
Także oficer SB prowadził grę ze swoim rozmówcą. Podczas kolejnych rozmów
odmawiał zwiększenia nakładu, uznając, że pismo nie realizuje przyjętych –
rzekomo – zobowiązań. W kolejnych rozmowach przypominano te
zobowiązania, co stawiało SB w roli współredaktora pisma.
Nacisk był czytelny a przewrotność wyjątkowa. Podczas pierwszej
rozmowy funkcjonariusze SB z troską dopytywali się, czy „W drodze” nie
podzieli losu zbyt „postępowego” „Concilium” wstrzymanego przez cenzurę
kościelną. Następnie dawali do zrozumienia, że nakład pisma będzie zależny od
podjęcia tematów, które właśnie narażały je na konflikt z władzami kościelnymi.
O. Hejmo, w ramach swoistej gry, dzielił się swoimi niepokojami, bardziej
broniąc suwerenności pisma od wpływu hierarchii kościelnej niż SB. Podczas
drugiej rozmowy, o. Konrad przyznał się do swoich obaw, żeby cenzorem
kościelnym z ramienia kardynała Wyszyńskiego nie został jego współbrat,
TP
36
PT AIPN, 2320/188, t. 1, List o. Hejmy do S. Wyszyńskiego, 19 I 1978 r. k. 109.
19
zasłużony dla zakonu, o. Bernard Przybylski: „jest człowiekiem
niezrównoważonym” – stwierdził, dając za to do zrozumienia, iż dominikanin
ten nie akceptuje porządku socjalistycznego państwa. Informował także swych
rozmówców, że kuria rzymska nie zezwoliła na pozostawienie kwestii czystości
doktrynalnej pisma tylko w gestii zakonu: „Watykan stara się dowartościować
polski Episkopat” – stwierdzał zdaniem rozmówcy, z żalemTP
37
PT. Ubolewał, że
podczas 147 KEP z 11 marca 1975 r., kardynał Wyszyński zaapelował do
biskupów (a zatem także do abp Antoniego Baraniaka, metropolity
poznańskiego), by „śledzili, czy nie ma odstępstw w sprawach doktrynalnych”TP
38
PT.
O. Hejmo podkreślał także, że jest gotów pójść na dalsze ustępstwa w
sprawie pisma. Wyrażał zgodę na umieszczenie „W drodze” artykułów, które
mogły narazić redakcję na konflikt z biskupami, np. w cyklu o współczesnej
parafii, czy też o posoborowych dyskusjach. Funkcjonariusze SB, otrzymawszy
takie zapewnienia ciągnęli ten temat dalej, naciskając, by pismo podjęło z kolei
wątki par excellance polityczne: o zagospodarowaniu ziem zachodnich i
północnych, a zatem – w domyśle – by pisano o osiągnięciach PRL, dalej by
podjęto tematy polonijne - w celu „lojalizacji’ wychodźstwa, a także by redakcja
z większą odwagą kontynuowała wątki społeczne, w tym temat tzw. „teologii
pracy”, w nawiązaniu do dominikańskiej tradycji księży-robotnikówTP
39
PT.
Podczas trzeciej rozmowy, z 11 listopada 1976 r. o. Hejmo skarżył się, że
wypełnił zobowiązania wobec SB a także – płynące równolegle naciski ze
strony ministra, kierownika UdsW Kazimierza Kąkola. Z kolei, w numerze
czerwcowym z 1977 r. o. Hejmo zamieścił – jak sam twierdził podczas kolejnej
rozmowy - artykuł redakcyjny odcinający się od poczynań niektórych braci
TP
37
PT AIPN, 2320/188, t. 1, Notatka z rozmowy z o. Konradem Hejmo, 11 XI 1976 r., k. 14.
TP
38
PT Tamże, k. 14. Zdaniem o. Hejmy kontrowersję w łonie EP wzbudził artykuł ks. Michała Czajkowskiego
„Zmartwychwstanie”. Autor „wzorował [się] na lewicy francuskiej, m.in. na Congarze”. Tamże, k. 15. W
oficjalnym komunikacie ze 147 KEP brak informacji o domniemanej niechęci EP do pisma dominikanów.
Biskupi wydali wówczas specjalny Komunikat Biskupów „O wychowaniu do życia w rodzinie” z 11 III 1975 r.,
w którym EP poddał krytyce program i tendencyjny dobór literatury, pomijający chrześcijańską wizje człowieka,
do przedmiotu szkolnego „Przysposobienie do życia w rodzinie”.
TP
39
PT AIPN, 2320/188, t. 1, Notatka z rozmowy z o. Konradem Hejmo, 11 XI 1976 r., k. 22.
20
dominikanów. (W domyśle, mogło chodzić konkretnie o o. Aleksandra Hauke-
Ligowskiego, który brał udział w majowej głodówce w kościele św. Marcina w
Warszawie). O. Hejmo zgadzał się także z sugestiami SB, że postawa innych
dominikanów (m.in. chodziło o o. Jana Kłoczowskiego, w kontekście zbrodni na
Stanisławie Pyjasie i uroczystości pogrzebowych odprawianych przez
krakowskich dominikanów, a także o o. Jacka Salija i o. Ludwika
WiśniewskiegoTP
40
PT), osłabia pozycję zakonu wobec czynników oficjalnych. O.
Konrad zaznaczał jednak: „Tym artykułem [z czerwca 1977 r.] naraziłem się
wszystkim po kolei, miałem liczne zarzuty, zarzucono nam współpracę z
władzami”.
Mimo ugodowego nastawienia sekretarza, redakcja pisma „W drodze”
nie otrzymała zgody na zwiększenie nakładu. Funkcjonariusze SB, zgodnie
zapewne z instrukcjami mieli zadanie skłócać i „lojalizować” rękami sekretarza
redakcji członków zakonu, a w zamian jedynie obiecywać. Mjr Głowacki
stwierdził zatem w trakcie trzeciej rozmowy, że tylko dzięki postawie o.
Konrada „W drodze” jeszcze wychodzi, „ale tolerowanie niektórych
dominikanów podejmujących antypaństwową działalność, zmusi władze do
podjęcia przykrych dla prowincji decyzji”TP
41
PT.
Wobec stosowania przez funkcjonariuszy SB zasady „odpowiedzialności
zbiorowej”, za „antypaństwowe” wystąpienia choćby jednego zakonnika, mieli
odpowiadać wszyscy członkowie zakonu. Szantaż stosowany przez SB-eka był
jednoznaczny i czytelny: „Ze względu na potrzebę lojalizacji prowincjała i
zakonu, odpowiedziałem [ na prośbę o. Hejmy o zwiększenie nakładu pisma z
3,5 tys. do 5 tys., a z czasem do 6-7 tys.], że sprawa ta leży w rękach
dominikanów. Zaniechać muszą negatywnych czy wręcz wrogich wystąpień. O.
Konrad zgodził się z moją argumentacją, ale starał się jednocześnie bronić
TP
40
PT Te trzy nazwiska pojawiały się w doniesieniu tw „Walenty”, w związku z rozmową o. Hejmy w UdsW i
listem, w którym informowano zakon, że pismo „W drodze” zostanie im odebrane i przekazane ks. Jezuitom.
AIPN, 2320/188, t. 1, Wyciąg z doniesienia tw „Walenty”, 24 XI 1977 r., k. 105.
TP
41
PT AIPN, 2320/188, t. 1, Raport z rozmowy z o. Konradem Hejmo, 12 X 1977 r., k. 45.
21
prowincjała, który zwracał uwagę niektórym zakonnikom, np. o. Janowi Górze
na ich niestosowne wystąpienia”TP
42
PT.
Od samego początku funkcjonariusz SB rozszerzał listę zagadnień
poruszanych w rozmowach, wykraczając poza sprawy pisma „W drodze” i
dominikanów. O. Konrad dzielił się chętnie swoimi informacjami i domysłami
związanymi z wewnętrznym życiem Kościoła. Lista poruszanych tematów była
bardzo szeroka, od spraw personalnych, w tym charakterystyk poszczególnych
biskupów, po analizę napięć obecnych w Kościele polskim, a także na terenie
Kościoła powszechnego. Wartość tych analiz, czasem plotek, była różna,
zawsze jednak koncentrowały się one wokół wad i słabości, a nie zalet Kościoła
i jego reprezentantów: „Abp Baraniak jest bardzo poważnie chory, cierpiał na
półpasiec, obecnie męczą go nowotwory, ma zniekształconą twarz, z tego
powodu nie pokazuje się. Jego dni są policzone, również będzie wakować
stolica [arcybiskupstwa poznańskiego]” – mówił podczas drugiej rozmowyTP
43
PT.
Rozwodził się szeroko na temat sporów miedzy dominikanami a kardynałem
Karolem Wojtyłą, który chciał podporządkować Wydziałowi Teologicznemu
PAT Studium Dominikańskie w Krakowie. O. Michał Mroczkowski, prowincjał
zakonu, z kolei dążył do emancypacji Studium, czyli do podporządkowania jej
rzymskiej uczelni zakonu, zwanej popularnie, Angelicum.
Informowanie o tym sporze było wyjątkowo nielojalne, tak ze względu na
osobę kardynała krakowskiego, jak i temat, stanowiący element całego frontu
walki EP z władzami o autonomię wyższych uczelni katolickich (szczególnie
ATK) i powoływanie nowych fakultetów teologicznych, w tym Papieskiej
Akademii Teologicznej. W trzeciej rozmowie z o. Hejmo, do której doszło 11
listopada 1976 r. po raz pierwszy poruszono wątek rzymski. Rozmowa odbyła
TP
42
PT AIPN, 2320/188, t. 1, Raport z rozmowy z o. Konradem Hejmo, 11 XI 1976 r., k. 34.
TP
43
PT AIPN, 2320/188, t. 1, Raport z rozmowy z o. Konradem Hejmo, 9 IX 1976 r., k. 15. Podajemy ten cytat z
nazwiskiem osoby abrcybiskupa, gdyż przykład ten pokazuje nie tylko nieroztropność o. Konrada, ale także
niestosowność zachowania z racji ujawniania informacji natury intymnej, z życia prywatnego zasłużonego
kapłana, więźnia czasów stalinowskich. Zob. E. Nawrot, biogram A. Baraniaka, w: Leksykon duchowieństwa
represjonowanego w PRL w latach 1945-1989, t. 1, pod red. J. Myszora, Warszawa 2002, s. 7-8.
22
się bowiem po miesięcznym pobycie o. Konrada zagranicą, na zaproszenie bp
Władysława Rubina, wówczas sekretarza generalnego Synodu Biskupów, od
1979 r. kardynała.
„Stopniowe pozyskiwanie”
Po trzeciej rozmowie z o. Hejmo mjr Głowacki założył kwestionariusz
osobowy na kandydata na tajnego współpracownika. Uznał, że o. Konrad
wykazuje chęć podtrzymanie dialogu operacyjnego z funkcjonariuszami, a
powodem dalszego pozyskiwania do współpracy była pozycja dominikanina w
zakonie, celem zaś możliwość uzyskania ciekawych informacji na temat
współbraci, nadto pozyskiwanie informacji z „jego styków z biskupami”, a także
wpływanie przez SB na kształt pisma „W drodze”. W zależności od dalszych
losów o. Konrada, czyli ewentualnego przeniesienia się do Rzymu, miał być on
także wykorzystany przez Departament I (wywiad). W rubryce 3
kwestionariusza: „Motywy pozyskania” zapisano wówczas, że o. Konrad ma
świadomość prowadzenia dialogu z władzami państwowymi dla obustronnych
korzyści; dla SB zaś motywem pozostawała chęć lojalizacji dominikanów
„rękami’ o. Konrada. W rubryce „sposób pozyskania” zapisano: „droga
stopniowego pozyskiwania”TP
44
PT. W innym miejscu, stwierdzono zaś, że o. Hejmo
jest zwolennikiem negocjowania i podejmowania dialogu z władzami w celu
uzyskania większego nakładu dla pisma. Przeciwstawiano go zwolennikom
prowadzenia walki z SB (dotyczyło to o. Ludwika Wiśniewskiego) i stosowania
stałego nacisku wobec władz, prowadzącego do tego samego celu, czyli
zwiększenia nakładu „W drodze”. Mjr Głowacki, za zgodą swego szefa ppłk
Stefana Ostapińskiego naczelnika Wydziału V Departamentu IV MSW, podjął
decyzję o założeniu „kandydatowi” podsłuchu telefonicznego (PT) oraz o
perlustracji korespondencji, w celu pełniejszego rozpoznania o. Konrada i jego
najbliższego otoczenia. Były to typowe metody działania SB.
TP
44
PT AIPN, 2320/188, t. 1, Kwestionariusz osobowy o. Konrada Hejmo, k. 3-8.
23
Do początku 1980 r. mjr Głowacki przeprowadził z o. Konradem kolejne
rozmowy, w sumie od 1975 r. dziewięć. Obok poprzednich wątków, pojawiały
się w nich nowe tematy, służące lojalizacji zakonu, w tym „sprawa o. Ludwika
Wiśniewskiego”. Ten znany duszpasterz akademicki, po wyjeździe z Gdańska
rozpoczął pracę w ośrodku dominikańskim w Lublinie. W ciągu kilku lat
utworzył kolejne DA, a od 1976 r. związał się z opozycją demokratyczną (KOR,
ROPCiO, także działacze chłopscy z Januszem Rożkiem na czele i inni). Jego
ordynariusz, bp Bolesław Pylak, podobnie jak wcześniej ordynariusz gdański,
bp Lech Kaczmarek, dzielił się na forum Rady Głównej EP swoimi krytycznymi
uwagami na temat politycznego zaangażowania się o. LudwikaTP
45
PT.
O. Hejmo z jednej strony informował funkcjonariusza SB o konflikcie
istniejącym na tym tle także wewnątrz zakonu, a także o kulisach podejmowania
decyzji o ewentualnym przeniesieniu o. Wiśniewskiego do innego klasztoru,
gdzie miałby mniejsze możliwości angażowania się w działalność opozycyjną .
Z drugiej strony przyjmując punkt widzenia SB o konieczności lojalnej postawy
Zakonu, w imię doraźnych zysków dla redakcji pisma „W drodze” o. Konrad
naciskał de facto na prowincjała o. Michała Mroczkowskiego, by ten śmielej
dyscyplinował „niepokornego” dominikanina z Lublina. Jednocześnie, w
rozmowach z SB wskazywał na słabości decyzyjne Kościoła czy też odkrywał
zakulisową grę prowadzoną przez bp Pylaka i o. Mroczkowskiego. Jeden i drugi
bowiem, wobec władz państwowych, zasłaniali się niekompetencją w kwestii
ewentualnego przeniesienia o. Ludwika z „akademickiego” Lublina na inne
stanowiska (np. magistra kleryków). O. Hejmo swoimi doniesieniami dawał
dodatkową amunicję w ręce SB: „[o. Ludwik] jest indywidualistą, bardzo trudny
we współżyciu, nie liczy się z otoczeniem. Na ogół chce dobrze, ale daje się
ponosić emocjom” – mówił podczas czwartej rozmowy z SB. Prowincjał
dominikanów, „też załamuje ręce”; przeor lubelskiego domu o. Gołąb wniósł –
TP
45
PT J. Żaryn, Dzieje Kościoła katolickiego, s. 359-363, 378-400; A. i A. Anusz, Samotnie wśród wiernych. Kościół
wobec przemian politycznych w Polsce (1944-1994), Warszawa 1994, s. 65-66.
24
jak twierdził kandydat na tw – o przeniesienie o. Ludwika, ale nie był
konsekwentny, „bo [o. Ludwik] pracuje w Kościele najbardziej ofiarnie z całego
składu, pozostali migają się jak mogą”TP
46
PT.
Hejmo na prośbę SB zobowiązał się do osobistego przekonywania o.
Wiśniewskiego (z którym był zaprzyjaźniony jeszcze z czasów studiów) o
bezsensie jego opozycyjnego zaangażowania. Na próżno. W rozmowie z SB z
kwietnia 1978 r. Hejmo przytaczał słowa o. Wiśniewskiego, że czuje się
„osamotniony w prowincji”, ale mimo to nie zrezygnuje. Relację o. Hejmy
zapisaną w SB-ckim raporcie można uznać za mimowolny hołd oddany
odważnemu dominikaninowi. „Argumenty Hejmy o bezsensowności postawy
Wiśniewskiego spotykały się z repliką: jestem chłopem, mam 42 lata i swój
rozum mam, nie zmienię się, tylko taka droga jaką obrałem jest skuteczna i
słuszna. Wiśniewski uważa, że wszyscy skapitulowali, tylko on jeden broni
obecnie honoru zakonu.”
W kolejnej rozmowie z SB (z grudnia 1978 r.) Hejmo sam nawiązał do o.
Wiśniewskiego, mówiąc o coraz większej izolacji tego ostatniego w zakonie.
Podał także „przykład dobrego rozwiązania” podobnego problemu - wysłania
zagranicę jezuity, Huberta Czumy.
Formułowanie negatywnych opinii o współbraciach i odsłanianie
wewnętrznych spraw zakonu i Kościoła zachęcało SB-eka do zadawania
kolejnych pytań i uzyskiwania opinii na temat innych duchownych: „Hejmo
zgodził się ze mną, że [o. Jan Andrzej] Kłoczowski w wypowiedziach swoich
pozwala sobie na niewybredne epitety pod adresem władz państwowych”, bo –
jak twierdził o. Konrad, zakonnik ten „szybciej mówi niż myśli”. Hejmo, w tej
samej rozmowie, kontestował także fakt, że prymas Polski Stefan Wyszyński
nadal posiadał pełnomocnictwa na czas wojny państwa z Kościołem w epoce
stalinowskiej, a przecież w dekadzie Gierka „nie ma potrzeby aby prymas
zachowywał <szczególniejsze> uprawnienia wobec zakonów nadane mu przez
TP
46
PT AIPN, 2320/188, t. 1, Raport z rozmowy z o. Konradem Hejmo, 12 X 1977 r., k. 46.
25
Stolicę Apostolską”TP
47
PT. Kwestia ta wiązała się ściśle z chęcią uzyskania większej
samodzielności przez niektóre zgromadzenia, w tym prawa do swobodnego
wyboru władz Prowincji, a także do podejmowania zdecentralizowanej,
samodzielnej polityki kościelnej wobec państwa.
Pod wpływem pytań Głowackiego, o. Konrad opowiadał także o ludziach
Watykanu; plotki mieszały się z faktami: „[abp Luigi Poggi] kiedyś był u nas w
redakcji w Poznaniu. Wypił, nawet nie mało, rozbawił się. Robi wrażenie
zagubionego, taki wiejski proboszcz, ale sprytny, wszystko chwyta, nic nie
uchodzi jego uwadze. Jest bardzo elastyczny, nikomu jeszcze się nie naraził” –
mówił o. Konrad 15 XII 1977 r. TP
48
PT W tym czasie, minister Kąkol prowadził
robocze rozmowę z arcybiskupem, stałym delegatem Stolicy Apostolskiej do
kontaktów roboczych z władzami PRL. Swoiste negocjacje polegały m.in. na
próbie skompromitowania w oczach gościa prymasa Polski i jego polityki
Kościoła wobec PRL.
Dla SB ważne mogły być także pozornie nieistotne informacje, dotyczące
„szeregowych” duchownych. Jeszcze w jednej z pierwszych rozmów (w
listopadzie 1976 r.) o. Hejmo opowiedział SB-kowi o konflikcie z przełożonymi
pewnego dominikanina z Krakowa, który kolejno odmówił zgody na
przeniesienie do Wrocławia i do Gdańska. „Sprawa oparła się o generała
zakonu, który pozostawił ją do ostatecznego rozstrzygnięcia przez prowincjała –
mówił Hejmo - Dominikanie z zainteresowaniem oczekują na epilog tej sprawy,
komentuje się ją tak: nie należy szukać sprawiedliwości we władzach
generalnych, bo generał zawsze stanie po stronie prowincjała, a nie
zakonnika”.TP
49
PT Jednym z wniosków, jakie w wyniku tego spotkania formułuje
mjr Głowacki, jest konieczność „podjęcia rozmów” ze wspomnianym ojcem
przez Wydział IV KW MO w Krakowie.TP
50
PT Nie wiemy czy do takich rozmów
TP
47
PT Tamże, k. 47.
TP
48
PT AIPN, 2320/188, t. 1, Notatka z rozmowy z kandydatem na tw o. Konradem Hejmo, 17 XII 1977 r., k. 59.
TP
49
PT AIPN, 2320/188, t. 1, Notatka z rozmowy z o. Konradem Hejmo, 30 XI 1976 r., k. 33
TP
50
PT Tamże, k. 35
26
doszło i czy doprowadziły do próby wykorzystania rozgoryczonego
dominikanina przeciwko zakonowi i Kościołowi. Ta sytuacja dobrze jednak
pokazuje, jaki użytek SB mogła robić nawet z cząstkowych i pozornie
neutralnych informacji.
W lutym 1980 r. W. Głowacki, awansowany już na podpułkownika, uznał
iż po 9 spotkaniach kandydat na tajnego współpracownika sprawdził się a zatem
postawił wniosek o przekwalifikowanie go na tajnego współpracownika o
pseudonimie „Dominik”. Sam zainteresowany nie został, rzecz jasna, o tym
poinformowany. Trzeba jednak sobie zdać sprawę, że decyzja Głowackiego była
oparta na dotychczasowych rozmowach i w ramach tychże budowania całej sieci
zależności. Typowym sposobem na „wiązanie” z SB było obdarowywanie
„kandydata na tw” okolicznościowymi upominkami. O. Hejmo w latach 1977-
1980 otrzymał ich kilka, m.in. butelkę winiaku luksusowego za 300 zł, następnie
koniaku za 840 r., a w końcu „panoramę Warszawy w metaloplastyce” za 1300
zł. Kolejnym, równie tradycyjnym jak i prymitywnym sposobem na
pozyskiwanie kandydata na tw było zbieranie materiałów dotyczących spraw
obyczajowych. W tej materii jednak funkcjonariusz SB zebrał mało
przekonujący materiał, i sam – sądząc po aktach – nie widział szans, by go
wykorzystać. Nie widziano zresztą potrzeby by sięgać po tzw. materiały
„kompromitujące”, skoro – jak oceniało SB – „Dominik” nie zamierzał zrywać
kontaktów.
Sukcesem Głowackiego było wyrażenie zgody przez kandydata na tw, by
spotkania – począwszy od piątego – odbywały się na neutralnym terenie, w
kawiarniach, a nawet w pokoju hotelowym, co było typową formą spotykania
się z tajnymi współpracownikami. Od pewnego momentu „Dominik” wysyła
listy do mjr Głowackiego na konspiracyjny adres (fikcyjne imię i nazwisko, w
tym przypadku kobiety), a nawet sam „wywołuje” - czyli inicjuje - spotkanie (w
grudniu 1978 r. w Warszawie).
27
Miało to wszystko swoje znaczenie, zarówno w procesie zbierania
kompromitujących materiałów, jak również stopniowego wciągania do
współpracy („oswajania” i „wiązania” z SB, jak mówiono w resortowym
żargonie) co najmniej z dwóch powodów. Funkcjonariusz SB mógł
przypuszczać, że rozmówca nie informował przełożonych o fakcie odbycia
rozmowy, nadto nie podporządkowywał się zaleceniom Episkopatu Polski, który
– jak pisaliśmy - m.in. w połowie lat 70-tych oraz w 1980 r. kilkakrotnie
wypowiadał się przeciwko nieoficjalnym kontaktom kapłanów z
funkcjonariuszami państwa.
Te tradycyjne formy „urabiania” kandydata na tw nie doprowadziły do
podpisania formalnego zobowiązania do współpracy czy też przyjęcia
jednoznacznej roli „agenta”. Zresztą w przypadku duchownych podpisywanie
formalnych zobowiązań o współpracy nie było regułą. Jeśli Głowacki uzyskał
zgodę przełożonych (w lutym 1980 r.) na zarejestrowanie o. Hejmy jako tajnego
współpracownika, to dlatego, że w ciągu lat 1975-1980 potrafił wpłynąć na jego
zachowanie i oddziaływać – za jego pośrednictwem – na ważne miejsce w
Kościele katolickim. Podobnie jak i w innych przypadkach z lat 70-tych,
pozyskiwanie tw Dominika stanowiło efekt żmudnej pracy, stałego kontaktu i
dialogu operacyjnego. Do większych sukcesów Głowacki mógł zaliczyć stałe
„temperowanie” współbraci dominikanów poznańskich przez o. Hejmo, tak
wyraźne, że sam zainteresowany skarżył się, iż jest pomawiany o zbytnią
uległość wobec władz.