Kim był ojciec prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego?

Ustrój polityczny Rzeczypospolitej Polskiej (Trzeciej Rzeczypospolitej) określony jest Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej uchwaloną przez Zgromadzenie Narodowe 2 kwietnia 1997 roku. Zgodnie z jej treścią Rzeczpospolita Polska jest republiką parlamentarną i realizuje zasady suwerenności narodu, niepodległości i suwerenności państwa, demokratycznego państwa prawnego, społeczeństwa obywatelskiego, trójpodziału władzy, pluralizmu, legalizmu, społecznej gospodarki rynkowej oraz przyrodzonej godności człowieka. Rzeczpospolita określona jest także jako państwo unitarne.
Husarz
Posty: 803
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 31 paź 2010, 04:37

Kim był ojciec prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego?

Post autor: Husarz »

Kim był ojciec prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - Zdzisław Kwaśniewski?

Prawdę ukrytą przez A. Kwaśniewskiego przed narodem polskim ujawnia Leszek
Bubel
w książce pt."Polski Holocaust"(wydanej w 2002 r. przez Goldpol w
Warszawie),
zawierającej w tytule pytanie: czy Kwaśniewski to Stoltzman? Z pracy tej
dowiadujemy się o zbrodniczej przeszłości ojca urzędującego prezydenta.
Książkę
tę powinni przeczytać Polacy, aby zrozumieć lęk i ucieczkę A. Kwaśniewskiego
od
przeszłości, którą wyraża też jego hasło wyborcze: ”Porzućmy
przeszłość,
wybierzmy przyszłość".
Z zeznań świadków zdarzeń jasno wynika, że ojciec prezydenta- Izaak
Stoltzman
vel Zdzisław Kwaśniewski, był Żydem rosyjskim w stopniu pułkownika NKWD.
Wcielony
w Polaka do organizowania nadzoru UB na terenach Pomorza Zachodniego i
Północnego. Pod koniec lat czterdziestych zmienia nazwisko na Kwaśniewski i
przyjmuje imię Zdzisław. NKWD zaopatruje go w dyplom ukończenia medycyny w
Poznaniu i niezbędne dokumenty dla uwiarygodnienia wykonywanego zawodu
lekarza.
Intryguje zatem pytanie: czy w owym czasie oszustwo to było możliwe?
Odpowiedzi
w tej sprawie usiłują udzielić wymienieni w tej książce świadkowie.
NKWD-dzista Izaak Stolzman, m.in. oskarżony jest o : mordowanie oficerów
polskich w Katyniu, patriotycznej ludności polskiej na Kresach Wschodnich
oraz
grabież i popełnianie zbrodni na Żydach w gettach w okresie okupacji
niemieckiej
Wileńszczyzny i Białorusi.
Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski, Stolzman- dowodzący oddziałem NKWD
w
latach 1945- 1947 - dopuszcza się zbrodni ludobójstwa na: jeńcach
niemieckich,
marynarzach szwedzkich, żołnierzach AK, NSZ i innych formacji zbrojnych.
M.in.
dokonuje egzekucji w okolicach Borne, Sulinowo (Gross Born), w nie
istniejącej
obecnie wsi Doderlage, w Berkniewie (Barkenbrucke) koło Bornego Sulimowa, po
którym zostały szczątki fragmentów zniszczonych domów. Na terenie tym,
będącym
poligonem wojsk sowieckich, w okolicznych lasach grzebał swoje ofiary,
których
kości jeszcze obecnie są odnajdywane.
Stolzman vel Kwaśniewski pod koniec lat 40 -tych i na początku 50 -tych, z
rozkazu władz NKWD nadzorował i koordynował zbrodniczą działalność
powiatowych i
miejskich urzędów bezpieczeństwa publicznego w: Drawsku, Białogardzie,
Szczecinku, Wałczu, Kołobrzegu, Połczynie, Jastrowie i Okonku. Uczestniczył
również w zbrodniach UBP w Gdańsku, Słupsku, Szczecinie, Ustce, Koszalinie i
Elblągu. Oprawca ten pozbawiał życia więźniów przez rozstrzeliwanie,
wieszanie, a
także gazowanie, jak np. w gdańskiej siedzibie NKWD i przez wstrzykiwanie
trucizny, co było wyłączną jego specjalnością.
Płk. I. Stolzman dał się też poznać w 1947 r. uczniom gimnazjum w Wałczu.
“Nadzorował”on z ramienia UB sprawę założenia nielegalnej
organizacji
młodzieżowej na terenie Gimnazjum Ogólnokształcącego, której przywódcą
konspiracyjnym był Bogdan Szczucki. Działalność tej grupy polegała m.in. na
zdejmowaniu flag wywieszanych z okazji komunistycznych rocznic, rozrzucaniu
ulotek, głośnym skandowaniu :”Precz z komuną!!!” lub
“Pachołki Rosji”. Próbowali
oni zwrócić uwagę na stalinowskie zbrodnie, których m.in. dopuszczał się
Stoltzman.
Poczynania Izaaka Stoltzmana vel Kwaśniewskiego były częścią działań
sowieckich
grup operacyjnych w likwidacji członków polskiego ruchu oporu. Były to grupy
kontrwywiadu sowieckiego, działające na terenie Polski zawsze i przede
wszystkim
przez przydzielonych specjalnie agentów. Przypomnijmy : w czasie okupacji
niemieckiej wywiad sowiecki rzucił na teren Polski tysiące swoich agentów,
wśród
których był Stolzman. Zadaniem ich było ustalenie osób oraz danych o polskim
ruchu podziemnym po to, aby mieć adresy i nazwiska osób do likwidacji po
wkroczeniu wojsk sowieckich. Byli oni nazywani “łowcami AK-owskich
głów”.
Izaak Stolzman vel Kwaśniewski podejmuje się zacierania swojej zbrodniczej
działalności zamykając usta świadkom pod groźbą utraty życia. W roli lekarza
zamieszkał w Białogardzie przy Ul. Bohaterów Stalingradu 10 (obecnie
Dworcowej).
Przepoczwarza się w katolika, co wynika z księgi zawartych małżeństw
kościoła
parafialnego w Białogardzie, w którym 6 lutego 1954 r. zawarł związek
małżeński.
Zdzisław Kwaśniewski, ur. w 1921 r. w ZSRR poślubił Aleksandrę Pałasz, ur.
28
grudnia 1929 r. w Wilnie, z zawodu pielęgniarkę. Z małżeństwa tego w domu
przy
ówczesnej ul. Bohaterów Stalingradu 10, urodził się 15 listopada 1954 r.
obecny
prezydent i jego siostra Małgorzata Sylwia, o której wiadomo tylko tyle, że
jest
w Szwajcarii dyrektorem banku. A. Kwaśniewski nie mówi o niej nic. W
miejscowym
kościele NMP nie ma ich metryki chrztu. Z dużym prawdopodobieństwem można
przypuszczać, że nie zostali oni ochrzczeni.
Ojciec A. Kwaśniewskiego zmarł w 1990r i bez rozgłosu został pochowany na
cmentarzu żydowskim w Warszawie. Matkę pochowano w 1995r przed wyborami
prezydenckimi. Miała ona pogrzeb katolicki na cmentarzu warszawskim, dzięki
uzyskaniu zaświadczenia od proboszcza kościoła parafialnego w Białogardzie.
Fakt
ten A. Kwaśniewski, bez zachowania prywatności, sprytnie wykorzystał w
kampanii
prezydenckiej, by zyskać na wiarygodności jako katolik.
Niewątpliwe zasługi Izaaka Stolzmana vel Kwaśniewskiego we wprowadzaniu
systemu
sowieckiego w Polsce i umacnianiu władzy komunistycznej nad narodem polskim
stworzyły A. Kwaśniewskiemu od najmłodszych lat możliwość robienia
błyskawicznej
kariery. Nic więc dziwnego, że już w 1977 r., mając 23 lata, został
wiceprzewodniczącym Zarządu Wojewódzkiego Socjalistycznego Związku Studentów
Polskich w Gdańsku, wstępując wcześniej do PZPR. Następuje to w okresie
totalitarnych rządów E. Gierka i Jaroszewicza, w sytuacji skrajnej stagnacji
życia gospodarczego, po brutalnym rozbiciu robotników protestujących w
Radomiu i
Ursusie oraz po osławionych “ścieżkach zdrowia”w wydaniu SB i
milicji.

TOWARZYSZ STOLZMAN
Autor: Jan Krawiec. ( uwaga "Gwiazdy Polarnej": autor nie jest byłym
redaktorem
naczelnym "Dziennika Związkowego".) Omal z krzesła nie spadłem, kiedy
przeczytałem w Gwieździe Polarnej z dnia 17 lutego artykuł pod tytułem
Dziecko
ziem odzyskanych ! Jeśli dziecko, to PRL lub PZPR, ale nie Ziem Odzyskanych
!

Po pierwsze: Andrzej Krajewski pomija działalność Aleksandra Kwaśniewskiego
jako
członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, nie podaje nawet
najmniejszej
wzmianki o jego przynależności do organizacji, która służyła interesom nie
polskim, ale Związku Radzieckiego.

Po drugie: Andrzej Krajewski nie wspomina o polskiej atmosferze w ich domu
rodzinnym i o działalności Zdzisława Kwaśniewskiego w Urzędzie
Bezpieczeństwa
PRL.
Nic nie wspomina również Andrzej Krajewski o współpracy Zdzisława
Kwaśniewskiego
z placówkami NKWD, które znajdowały się w Gross-Born (Borne Sulinowo),
Białogardzie i Ragiczu, jaka była jego rola w wyłapywaniu żołnierzy AK, NSZ
i
innych organizacji, ukrywających się na terenie Pomorza Zachodniego.
Zanim przedarłem się, z narażeniem życia, do Niemiec Zachodnich, przez wiele
lat
żyłem w Białogardzie. Pamiętam dobrze, kto z ramienia NKWD kierował
działalnością miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa.
Był nim właśnie Zdzisław Kwaśniewski, ojciec Aleksandra Kwaśniewskiego, choć
wtedy nazywano go towarzyszem Stolzmanem. Tyle już czasu upłynęło od tych
strasznych wydarzeń. Pamiętam tylko trzy nazwiska zamordowanych żołnierzy
AK.
Najdłużej ich przesłuchiwano i zrobiono im proces pokazowy, w którym wszyscy
przyznali się do popełnionych win. Byli to: Jerzy Łozinski, Stanisław
Subortowicz i Witold Milwid.
Rozstrzelano ich w obecności towarzysza Stolzmana - Zdzisława
Kwaśniewskiego.
Towarzysz Stolzman z ramienia NKWD opiekował się równie procesami
politycznymi
młodzieży szkolnej.
W Wałczu odbył się proces uczniów: Bogdana Szczuckiego, Mariana
Basładynskiego i
Feliksa Stanisławskiego, w Białogardzie zaś proces Pszczółkowskiego i
Tracza.
Skazano ich na długoletnie wiezienie i prace w kopalniach węgla.
Obławy na grupy żołnierzy wileńskiego oddziału AK majora Zygmunta
Szyndzielerza
ps. Łupaszka , które po ciężkich walkach i dużych stratach w ludziach
przedostały
się w lasy Pomorza Zachodniego, były również nadzorowane przez towarzysza
Stolzmana.
Obóz koncentracyjny NKWD w Barkenbrucke (Barkniewo) koło Gross-Born (Borne
Sulinowo) był obozem przejściowym . Z tego obozu albo wywożono do Rosji,
albo
rozstrzeliwano. Andrzej Krajewski zdobył się na określenie miasta Borne
Sulinowo
jako: miasto ponad 20-tysieczne, całkowicie tajne . Tylko tyle, nic więcej.
Egzekucji dokonywano około 5 km na północ od Nadrzyc, we wsi Doderlage.
Miejscowość ta już nie istnieje. Są tylko resztki murów i fundamenty
budynków.
Ciała zakopywano w okolicznych lasach, przykrywając je niewypałami, a nawet
minami, następnie zasypano groby ziemia.
Towarzysza Stolzmana spotkałem w urzędzie bezpieczeństwa w Białogardzie, a
po
kilku latach powtórnie w tym samym urzędzie, ale nazywał się on już
inaczej -
Stolzman odrodził się jako Zdzisław Kwaśniewski.
Jako lekarz mieszkał w Białogardzie przy ulicy Bohaterów Stalingradu nr 10
(obecnie Dworcowa).

To tylko kilka zdań dla uzupełnienia historyjek pana Andrzeja Krajewskiego o
redaktorze Sałapatku i targach, na które przyjeżdżali ludzie nawet z Bornego
Sulinowa.
Były kierownik UB w Drawsku Pomorskim, Wacław Nowak, wyjawił, że Zdzisław
Kwaśniewski, ojciec obecnego Prezydenta R.P., to żydowski zbrodniarz wojenny
winny zbrodni przeciwko narodowi polskiemu.
Nowak mieszkał jako emeryt w Koszalinie przy ulicy Powstańców Wielkopolskich
22.
Kilka miesięcy przed śmiercią w 1994 roku wyznał, że UB i NKWD zamordowało
AK-
owców, NSZ-owców i uczestników ruchu oporu na Pomorzu Zachodnim w 1945 roku,
do
czego on sam się przyczynił. Nowak kierował operacjami UB w rejonie Drawsko,
Czaplinek, Jastrowie, Połczyn, Białogard i Kołobrzeg.
Otrzymywał on rozkazy bezpośrednio od NKWD z placówek w Gross-Born (Borne-
Sulimowo), Białogardzie i Ragiczu. Występował on pod przybranym nazwiskiem
"Wacław Nowak" nadanym mu przez NKWD w trakcie nominowania go na stanowisko
kierownika UB w Drawsku w 1945 roku. Jego prawdziwe nazwisko zdradzało jego
rodowód żydowski.
Z nakazu NKWD Nowak wychwytał żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił
Zbrojnych
i organizacji antysowieckich, ukrywających się na podległym mu terenie.
Uczestniczył on w obławach na grupy żołnierzy Wileńskiej 5-tej Brygady AK
oddziału majora Zygmunta Siendzielerza ps. "Łupaszka" (wcześniej należącego
do 4-
tej Brygady), które przedostawały się do lasów Pomorza Zachodniego.
Złapanych odstawiał do obozu koncentracyjnego NKWD w Barkenbryge (Barkniewo)
koło
Gross-Born Borne (Sulimowo). (Nowak znał tylko niemieckie nazwy
miejscowości.)
Był to obóz przejściowy. Stamtąd były dla AK-owcóow tylko dwa wyjścia: do
Rosji
albo na "rozwałkę".
NKWD-zista, który nadzorował zbrodniczą działalność UB, w tym zbrodnie
Nowaka,
był Żyd Stolzman.
AK-owców rozstrzelano we wsi Doberlage położonej około 5 km na północ od
Nadarzyc.
Wieś ta jest opuszczona od tamtego czasu, nawet jej nazwa wyszła z użycia.
Zostały po niej tylko resztki murów i fundamenty. Zwłoki zakopano w
okolicznych
lasach. Jedne przykryto niewypałami, inne także minami i zasypano ziemią.
Nowak zapamiętał tylko trzy nazwiska spośród zamordowanych żołnierzy AK:
Jerzy
Łoziński, Stanisław Subotrowicz i Witold Milwid, (ich przesłuchiwano
najdłużej).
UB-owcy zastrzelili ich w Doberlage w obecności Nowaka i Stolzmana.
NKWD-zista Stolzman przygotowywał również procesy polityczne młodzieży
szkolnej.
W Wałczu doprowadził do skazania uczniów Bogdana Szczuckiego, Mariana
Baśladyńskiego i Feliksa Stanisławskiego, a w
Białogardzie Pszczółkowskiego i Tracza na więzienie i pracę w kopalniach
węgla.
Wacław Nowak spotkał NKWD-zistę Stolzmana kilka lat później w Urzędzie
Bezpieczeństwa w Białogardzie, ale on nazywał się już inaczej.
Zmienił nazwisko na Zdzisław Kwaśniewski.
"Zdzisław Kwaśniewski" pracował w Szpitalu Powiatowym i Przychodni
zakładowej P.
K.P. w Białogardzie.
Ci, którzy go znali, opowiadają, że był wzrostu okolo 1,60 m, jego profil
twarzy
i chód Żyda. Gdy maszynista w P.K.P. potrzebował czas wolny od pracy,
koledzy
zwykli mówić: "Idź do Żydka po zwolnienie". Co najmniej jeden z tych wnuków
mieszka w Stanach Zjednoczonych. On zapisał się na studia w Akademii
Medycznej w
Szczecinie, ale odpadł ponoć już na pierwszym roku. Zapewne był felczerem, a
nie
lekarzem.
Mieszkał w Białogardzie przy ulicy Bohaterów Stalingradu nr 10, obecnie
Dworcowej. Żona jego, też Żydówka, przebywała w domu i mało wychodziła do
miasta. Córka jest okulistką i mieszka z mężem w USA. Był to ojciec obecnego
Prezydenta R.P. Aleksandra Kwaśniewskiego-Stolzmana.

Zeznanie pod przysięgą złożył Dominik Dzimirowicz.
Gdzieś w połowie 1945 r. wraz z rodzicami przyjechałem do Gdańska. W domu
rodziców mieściła się Komórka Kontrwywiadu w dzielnicy Gdańsk-Wrzeszcz, ul.
Wallenroda 4. Do Komórki przychodziły wiadomości, ze w kierunku Gdańska są
kierowani więźniowie, którzy nie docierają do miejsca przeznaczenia tzn. do
wiezienia. Aby rozpoznać "sprawę" ojciec mój postanowił pójść do pracy UBP
Gdańsk jako kierownik warsztatu krawieckiego, a mnie wziął jako ucznia.
Podjęto
szczegółowa penetracje UBP w Gdańsku. Rzeczywistość okazała się koszmarem.
Do gdańskiego UB przywożono żołnierzy AK. Przesłuchiwania prowadzili
NKWDzisci w
formie łamania rąk, nóg, wyrywanie paznokci itd. Przesluchania były
nadzorowane
przez Stolzmana.
Po przesłuchaniu "więźniów" wysyłano transportem samochodowym w kierunku
Słupska.
Od 1947 r. zaczęto stopniowo likwidować obóz Barkniewo, gdzie byli
rozstrzeliwani żołnierze Armii Krajowej.
W związku z tym cześć więźniów była kierowana do podziemi przy ulicy Jaracza
w
Słupsku, gdzie byli mordowani, następnie zasypywana wapnem. Przypuszczalnie
ich
prochy do tej pory tam lezą.
Stolzman znal mego ojca, z którym uzgodnił, ze w rezerwie zawsze będzie
wyprasowany mundur. Raz wziąlem mundur i poszedłem do urzędu bezpieczeństwa
w
Gdańsku. Niosąc mundur dla Stolzmana nie spodziewałem się, że znajdę się w
przedsionku piekła. Gdy wszedłem do pomieszczenia, gdzie znajdował się Leebe
Bartkowski, który przygotował narzędzie do torturowania ludzi, zamiast
zameldować
swoje przybycie, to ja stanąłem i przyglądałem się, co Bartkowski robi. Ten
nie
zastanawiając się uderzył mnie w twarz. Z opresji wybawił mnie Stolzman,
który
wszedł prowadząc dwie kobiety. Okazało się, że to była żona i córka jednego
z
uciekinierów, który przyznał się, ze u niego w domu przechowywana jest cześć
narkotyków - zabrano narkotyki i obie panie. Przez pół dnia Szwedzi i Polacy
byli przesłuchiwani przez Stolzmana i Bartkowskiego.
Interesowało ich, kto i skąd dostarczano opium na statki, gdzie znajduje się
miejsce składowania na terenie Trójmiasta, Ustki, Słupska. Gdy skończono
ustne
przesłuchiwanie i Stolzman nie dowiedział się nic, wtedy przystąpiono do
fizycznego przesłuchania. Na początek wzięto więźnia, który na piersi miał
zawieszony krzyż.
Bartkowski kazał zdjąć krzyż, lecz przesłuchiwany odmówił. Stolzman kazał
Bartkowskiemu powiesić go na haku na łańcuszku od krzyża. Postawiono
delikwenta
na taborecie i ręce i nogi miał związane, i łańcuszek powieszony na haku.
Następnie Bartkowski raptownie wyrwał ławkę spod nóg. Łańcuszek pękł pod
naprężeniem, ale jednocześnie przeciął prawdopodobnie tętnice. Krew zaczęła
lać
się jak z "kranu". Po kilku minutach ten człowiek już nie żył. Kazano mi
pomoc
wynieść zwłoki i zmyć podłogę. Krzyż zmywał NKWDzista. Osobiście słyszałem
jak
Stolzman mówił do Bartkowskiego, że krzyż ten weźmie do domu na pamiątkę.
Następnym do przesłuchania był młody Polak. Związano mu ręce i nogi oraz
powieszono jak świniaka na haku. Obnażono dolna cześć ciała i Bartkowski
szczypcami zaczął ściskać przyrodzenie. Nastąpił niesamowity krzyk bólu
torturowanego człowieka. Stolzman kazał przerwać tortury i zapytał czy już
sobie
przypomniał, skąd mieli na statku narkotyki. Młody człowiek wskazał na
małżeństwo z córka, którzy prawdopodobnie mieli się zajmować transportem
narkotyków na statki. W pierwszej kolejności wzięto seniora rodu. Żonę i
córkę
że związanymi rękoma posadzono tak, żeby wszystko widzieli. Zaczęto mu
zrywać
paznokcie z rak i nóg. Żeby nie krzyczał zatkano mu usta. Torturowany
człowiek
kilkakrotnie mdlał. Łamano mu palce u rak i nóg, i ręce. Gdy zdjęto mu
opaskę z
ust Bartkowski zapytał go, czy będzie zeznawał - odpowiedział, ze tak.
Narkotyk - opium został przywieziony do miasta Ustka samochodem MO, a
eskortę
stanowili milicjanci. Gdy samochód podjechał pod statki, żołnierze, którzy
pilnowali statki szwedzkie zniknęli na czas rozładunku towaru. Izaak
Stolzman
zagroził, że jeżeli nie będzie mówił prawdy, to żona i córka zostaną
zgwałcone,
a później zastrzelone. Torturowany mężczyzna przypomniał sobie, ze narkotyk
był
przywieziony z Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie. Stolzman jak
to
usłyszał, to się wściekł, zawołał dwóch NKWD-zistow, też Żydów, którzy
zgwałcili
15 letnia córkę oraz żonę.
Po zgwałceniu kobiet, Stolzman wziął ze stołu aparat, rozerwał pochwę, a
Bartkowski wepchnął nagrzany pręt do czerwoności w skrwawiona pochwę
dziewczyny.
Nastąpił niesamowity krzyk bólu. Tak samo postąpiono z matka dziewczyny.
Niepotrzebne kobiety wyniesiono do następnego pomieszczenia, gdzie zostały
zastrzelone.
Stolzman Izaak w dalszym ciągu prowadził śledztwo w stosunku do
torturowanego
mężczyzny, nie wierzył jego zeznaniom, ze ten z uporem maniaka powtarzał, ze
narkotyki zostały przywiezione z Urzędu Bezpieczeństwa Szczecin. W pewnym
momencie kazał nagrzać pręt, a Bartkowski z cala siłą wepchnął w odbytnice,
powtórzył się ten sam scenariusz - ryk człowieka mordowanego.
Po tej sadystycznej zabawie został zastrzelony, strzałem w tył głowy.
Wykonawca
był Leebe Bartkowski.
Izaak Stolzman zaś zarządził przerwę na obiad. Gdy chciałem opuścić
przybytek
zbrodni i zapytałem czy mogę pójść do domu, Stolzman powiedział, że zostanę
i
pójdę gdy przyjdzie czas. Po jakimś czasie powrócił z obiadu Leebe
Bartkowski,
stanął w rozkroku i powiedział do mnie: "Nu ty Goj, czy wiesz, ze nasze
kamienice a wasze szubienice, za chwile zawiśniesz na tym haku !!!"
Po chwili przyszedł Izaak Stolzman i zarządził przesłuchanie pozostałych
Polaków
przez Bartkowskiego, a mnie kazał zostać w pokoju. Natomiast Stolzman wziął
dwóch pomocników i rozpoczął przesłuchania marynarzy szwedzkich. Zastosował
stopniową metodę torturowania, zaczęto od zdzierania paznokci z rak i nóg,
oraz
łamania palców. Następnie rozgrzanym prętem ciągnięto po całym ciele,
plecach,
nogach, brzuchu, piersiach itd. Gdy torturowano Szwedow i Polakow, Izaak
Stolzman
stal i przyglądał się, uśmiechał, wydawało się, że znajduje się w jakiejś
"ekstazie", która dawała mu niesamowitą przyjemność.
Leebe Bartkowski podczas przesłuchania uciekinierów polskich nie uzyskał
żadnych
dodatkowych wiadomości. Stolzman kazał odprowadzić i rozstrzelać. Dla mnie
dano
siennik i koc do spania i tak przesiedziałem cala noc do następnego ranka.
Rano następnego dnia Stolzman kazał Bartkowskiemu załadować do samochodu
rozstrzelonych Polaków, zawieść do Brzeźna i zakopać. Sam natomiast przy
pomocy
dwóch NKWD-zistow rozpoczął kontynuacje wczorajszych przesłuchań marynarzy
szwedzkich, dochodzenie przeprowadzone było w języku niemieckim tak, ze nic
nie
rozumiałem. Znowu było łamanie rąk, palców, bicie prętem itd. Gdy przyjechał
Bartkowski, polecił, aby przygotować do drogi samochód i jeżeli będą pytać
dokąd, to powiedzieć, że Szwedzi są wiezieni na statek, który ich zawiezie
do
Królewca-Kalingradu. Było to kłamstwo i wyprowadzenie wszystkich w pole.
Następnie porwanych Szwedów związano i wsadzono do samochodu. Konwojenci
siedli
razem z więźniami. Natomiast Naczelstwo w Gaziku, a ja z nimi ruszyliśmy w
stronę Gdynia-Lębork-Słupsk. W Słupsku Bartkowski na czele ze swoimi ludźmi
zaczął wyładowywać Szwedów.
Dominik zwrócił się do mnie: Jeżeli zaczniesz rozpowiadać, co słyszałeś i
widziałeś, to zginie cała twoja rodzina i ty w podziemiach. Teraz zejdziemy
na
dół do podziemi to zobaczysz, że ja ciebie nie okłamuje."
Rozkazał, abym szedł za nim do podziemia. W pierwszej kolejności czuło się
niesamowity smród rozkładających się ciał ludzkich. Zobaczyłem też leżących
pokotem marynarzy szweckich, którzy przed kilkoma minutami zeszli do
podziemi.
Dobijano z pistoletów tych, którzy dawali oznaki życia. Gdy chciałem opuścić
ten
przedsionek piekła, Stolzman złapał mnie za ramie, mówiąc mi, ze musze
jeszcze
zobaczyć krematorium i zwłoki, które są zasypane wapnem: "Jak ty nie
będziesz
posłuszny, to spotka ciebie to samo co tamtych."
Podszedłem bliżej do zwłok zasypanych wapnem. Widok był straszny, usta
otwarte,
powieki nie zamknięte, twarz wykrzywiał niesamowity grymas... Do tej pory
prześladuje mnie obraz tego nieboszczyka.
Gdy tak oniemiały przyglądałem się temu, do Stolzmana podeszło dwóch ludzi,
którzy okazali się prokuratorami prokuratury powiatowej w Słupsku.
Przyszli, aby uzgodnić ilu maja przysłać więźniów do zamordowania, spalenia
lub
zasypania wapnem. Po uzgodnieniu z nimi, ilu ludzi-wiezniow maja dostarczyć,
pociągnął mnie za NKWD-zistami, którzy ciągnęli zwłoki szweckiego marynarza.
Piece w kotłowni użyto jako krematoryjne.
Widok wkładanego ciała do pieca oraz drugiego palącego ciała marynarza
szweckiego spowodował, że w pewnym momencie straciłem przytomność.
Odzyskałem
świadomość w samochodzie w drodze powrotnej do Gdańska.
Rok 1957 - mój przyjaciel Kazimierz Walczak otrzymał stanowisko dowódcy
okrętu
demagnetazyjnego, w związku z tym złożyłem wizytę na okręcie. Był to
szkuner.
Kadłub o budowie drewnianej. Przed dostaniem się w polskie władanie
właścicielem
był amator szwedzki. Polscy marynarze nazywali go "Święty Jerzy". Wśród
marynarzy - załogi, szła szeptana z ucha do ucha wieść, ze "Święty Jerzy"
został
w piracki sposób obrabowany przez Sowietów, natomiast załoga statku została
uprowadzona do Słupska i tam zamordowana oraz w podziemiach byłego
Arbeitsamtu i
w krematorium spalona.
Natomiast oficjalna wersja, ze jednostka utonęła na terenie wód wewnętrznych
lub
przyległych do obszaru polskiego, że armator szwedzki zrezygnował z
wydobycia
nieopłacalnej sprawy ! Chciałem znaleźć miejsce w poszyciu kadłuba, które
byłoby
kiedyś uszkodzone. Takiego miejsca nie znalazłem. Kazimierz Walczak nie
doczekał
się lepszych czasów, odmówił współpracy z KGB, został zamordowany latem 1967
r.

NIEZALEŻNA OPINIA?
- wypowiedz prof. dr hab. Jerzy Tomaszewski na temat książki.

Podsumowanie politycznych aspektów książki zawiera się we fragmencie
znajdującym
się pod jej koniec. Autor stwierdza tam, że Żydzi:
„...mają hegemonię w połowie świata, kierują największym mocarstwem
oraz dominują
w naszym kraju. Mają swojego prezydenta III RP i rząd posłuszny wobec ich
pretensji i żądań. Wyłącznie oni prowadzą politykę zagraniczną III RP i
stanowią
jej personalny aparat. Dominują we władzach gospodarczych, a zwłaszcza w
Banku
Centralnym i w polityce pieniężnej. Posiadają władzę w większości mediów,
decydują o tym, jakie treści podtrzymać i rozwijać w naszej kulturze, jaki
program realizować w naszej oświacie, czego uczyć, a co pomijać w naszej
historii, decydują zatem o całym życiu publicznym na szczeblu
centralnym.” (s.
125)

„Światowe żydostwo chciałoby odbudować diasporę w naszym kraju.
Pieniądze na tę
odbudowę się znajdą, a ludzie są za miedzą i masowo gotowi są ruszyć na
osiedlenie się w Polsce. [...] Polska dla nich to zachód. Kolejny
prożydowski
rząd w Polsce może sprawić, że owo zasiedlenie zostanie opłacone w ramach
naszej
kolejnej rekompensaty za nasze nieskończone rzekome przewinienia wobec
Żydów.
Grozić może nam zatem i takie niebezpieczeństwo, z którym należy się
poważnie
liczyć." (s. 126).

Książka rysuje zatem obraz złowrogiego Żyda, przemyślnie oszukującego
chrześcijan, od średniowiecza działającego na szkodę Polski, obecnie zaś
dążącego do opanowania naszego kraju wszelkimi metodami. Dowodem tego mają
być
spreparowane cytaty, jednostkowe przykłady, ukazanie fałszywego obrazu
historii
Polski, w znacznej mierze opartego na wiadomościach z literatury
antysemickiej
pochodzącej nieraz z XIX w., a także fałszywe informacje o poszczególnych
osobach znanych w Polsce, wszystkich niemal poważnych ugrupowaniach
politycznych,
oskarżanie Żydów o wszystkie realne i absurdalne, możliwe i niemożliwe
grzechy
polskiej polityki. Dodatkowym elementem jest oskarżanie Żydów nie tylko o
zwalczanie chrześcijaństwa, lecz także o deformowanie zasad religii rzymsko-
katolickiej poprzez demoralizujące oddziaływanie na księży akceptujących
nauczanie Jana Pawła II. Tym samym autor świadomie, nieuczciwymi metodami
zmierza do wywołania nienawiści do Żydów oraz osób uznawanych przez siebie
za
Żydów. Rozważania te zawierają liczne wewnętrzne sprzeczności, toteż trudno
traktować je poważnie, nie sądzę też, by osoby obrzucone przez Wysockiego
oszczerstwami i obelgami zechciały występować z powództwem do sądów.
Istotnym zagrożeniem dla porządku publicznego są natomiast antysemickie
treści
tej książki, gdyż mogą przemawiać do ludzi niezdolnych do logicznej analizy
wywodów autora i nie mających możliwości lub ochoty do sprawdzenia
prawdziwości
zawartych w niej informacji. Zarówno forma wypowiedzi, jak też ich treść
mają
charakter zdecydowanie antysemicki i pobudzają do strachu przed domniemanym
spiskiem żydowskim przeciwko państwu polskiemu i narodowi, a w rezultacie do
nienawiści wobec ludzi "obcych" pochodzeniem, niekoniecznie wyznaniem lub
narodowością.
Husarz
Posty: 803
Rejestracja: 31 paź 2010, 04:37

Re: Kim był ojciec prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego?

Post autor: Husarz »

Kod: Zaznacz cały

Niniejszy temat, został znaleziony na portalu Hej-kto-Polak.pl nie weryfikowałem w żadnym stopniu tych wiadomości. Temat stworzony pod dyskusje, może ktoś ma jakieś dane lub informacje o prawdziwości tego co zostało opisane.
Izaak Stolzman


Był Żydem rosyjskim w stopniu pułkownika NKWD, „wcielony” w Polaka do organizowania nadzoru UB na terenach Pomorza Zachodniego i Północnego. Pod koniec lat czterdziestych zmienia nazwisko na Kwaśniewski i przyjmuje imię Zdzisław. NKWD zaopatruje go w dyplom ukończenia medycyny w Poznaniu i niezbędne dokumenty dla uwiarygodnienia wykonywanego zawodu lekarza.

Izaak Stolzman oskarżony jest o mordowanie patriotycznej ludności polskiej na Kresach Wschodnich oraz grabież i popełnianie zbrodni na Żydach w gettach w okresie okupacji niemieckiej Wileńszczyzny i Białorusi.
Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski, Stolzman dowodzący oddziałem NKWD w latach 1945-1947 – dopuszcza się zbrodni ludobójstwa na: jeńcach niemieckich, marynarzach szwedzkich, żołnierzach AK, NSZ i innych formacji zbrojnych. Dokonuje egzekucji w okolicach Borne, Sulinowo (Gross Born), w nie istniejącej obecnie wsi Doderlage, w Berkniewie (Barkenbrucke) koło Bornego Sulimowa, po którym zostały szczątki fragmentów zniszczonych domów. Na terenie tym, będącym poligonem wojsk sowieckich, w okolicznych lasach grzebał swoje ofiary, których kości jeszcze obecnie są odnajdywane.

Stolzman vel Kwaśniewski pod koniec lat 40 -tych i na początku 50 -tych, z rozkazu władz NKWD nadzorował i koordynował zbrodniczą działalność powiatowych i miejskich urzędów bezpieczeństwa publicznego w: Drawsku, Białogardzie, Szczecinku, Wałczu, Kołobrzegu, Połczynie, Jastrowie i Okonku. Uczestniczył również w zbrodniach UBP w Gdańsku, Słupsku, Szczecinie, Ustce, Koszalinie i Elblągu. Oprawca ten pozbawiał życia więźniów przez rozstrzeliwanie, wieszanie, a także gazowanie, jak np. w gdańskiej siedzibie NKWD i przez wstrzykiwanie trucizny, co było wyłączną jego specjalnością.

Pułk. Izaak Stolzman dał się też poznać w 1947 r. uczniom gimnazjum w Wałczu. „Nadzorował” z ramienia UB sprawę założenia nielegalnej organizacji młodzieżowej na terenie Gimnazjum Ogólnokształcącego, której przywódcą konspiracyjnym był Bogdan Szczucki. Działalność tej grupy polegała m.in. na zdejmowaniu flag wywieszanych z okazji komunistycznych rocznic, rozrzucaniu ulotek, głośnym skandowaniu :”Precz z komuną!!!” lub „Pachołki Rosji”. Próbowali oni zwrócić uwagę na stalinowskie zbrodnie, których m.in. dopuszczał się Stoltzman.
Poczynania Izaaka Stoltzmana vel Kwaśniewskiego były częścią działań sowieckich grup operacyjnych w likwidacji członków polskiego ruchu oporu. Były to grupy kontrwywiadu sowieckiego, działające na terenie Polski zawsze i przede wszystkim przez przydzielonych specjalnie agentów. W czasie okupacji niemieckiej wywiad sowiecki rzucił na teren Polski tysiące swoich agentów, wśród których był Stolzman. Zadaniem ich było ustalenie osób oraz danych o polskim ruchu podziemnym po to, aby mieć adresy i nazwiska osób do likwidacji po wkroczeniu wojsk sowieckich. Byli oni nazywani „łowcami AK-owskich głów”.
Izaak Stolzman vel Kwaśniewski podejmuje się zacierania swojej zbrodniczej działalności zamykając usta świadkom pod groźbą utraty życia.



W roli lekarza zamieszkał w Białogardzie przy ul. Bohaterów Stalingradu 10 (obecnie Dworcowej). Przepoczwarza się w katolika, co wynika z księgi zawartych małżeństw kościoła parafialnego w Białogardzie, w którym 6 lutego 1954 r. zawarł związek małżeński. Zdzisław Kwaśniewski, ur. w 1921 r. w ZSRR poślubił Aleksandrę Pałasz, ur. 28 grudnia 1929 r. w Wilnie, z zawodu pielęgniarkę. Z małżeństwa tego w domu przy ówczesnej ul. Bohaterów Stalingradu 10, urodził się 15 listopada 1954 r. Aleksander – były prezydent i jego siostra Małgorzata Sylwia, o której wiadomo tylko tyle, że jest w Szwajcarii dyrektorem banku. A Kwaśniewski nie mówi o niej nic. W miejscowym kościele NMP nie ma ich metryki chrztu. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że nie zostali oni ochrzczeni.

Ojciec A. Kwaśniewskiego zmarł w 1990r i bez rozgłosu został pochowany na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Matkę pochowano w 1995 przed wyborami prezydenckimi. Miała ona pogrzeb katolicki na cmentarzu warszawskim, dzięki uzyskaniu zaświadczenia od proboszcza kościoła parafialnego w Białogardzie. Fakt ten A. Kwaśniewski, bez zachowania prywatności, sprytnie wykorzystał w kampanii prezydenckiej, by zyskać na wiarygodności jako katolik.

Były kierownik UB w Drawsku Pomorskim, Wacław Nowak, wyjawił, że Zdzisław Kwaśniewski, ojciec byłego Prezydenta R.P., to sowiecki zbrodniarz wojenny winny zbrodni przeciwko narodowi polskiemu.

Nowak mieszkał jako emeryt w Koszalinie przy ulicy Powstańców Wielkopolskich 22. Kilka miesięcy przed śmiercią w 1994 roku wyznał, że UB i NKWD zamordowało AK-owców, NSZ-owców i uczestników ruchu oporu na Pomorzu Zachodnim w 1945 roku, do czego on sam się przyczynił.

Nowak kierował operacjami UB w rejonie Drawsko, Czaplinek, Jastrowie, Połczyn, Białogard i Kołobrzeg. Otrzymywał rozkazy bezpośrednio od NKWD z placówek w Gross-Born (Borne-Sulimowo), Białogardzie i Rawiczu. Występował on pod przybranym nazwiskiem „Wacław Nowak” nadanym mu przez NKWD w trakcie nominowania go na stanowisko kierownika UB w Drawsku w 1945 roku. Jego prawdziwe nazwisko zdradzało jego rodowód żydowski.

Z nakazu NKWD Nowak wychwytał żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych i organizacji antysowieckich, ukrywających się na podległym mu terenie. Uczestniczył on w obławach na grupy żołnierzy Wileńskiej 5-tej Brygady AK oddziału majora Zygmunta Siendzielerza ps. „Łupaszka” (wcześniej należącego do 4-tej Brygady), które przedostawały się do lasów Pomorza Zachodniego. Złapanych odstawiał do obozu koncentracyjnego NKWD w Barkenbryge (Barkniewo) koło Gross-Born Borne (Sulimowo). (Nowak znał tylko niemieckie nazwy miejscowości.) Był to obóz przejściowy. Stamtąd były dla AK-owcóow tylko dwa wyjścia: do Rosji albo na „rozwałkę”.

NKWD-zistą, który nadzorował zbrodniczą działalność UB, w tym zbrodnie Nowaka, był Izaak Stolzman. AK-owców rozstrzelano we wsi Doberlage położonej około 5 km na północ od Nadarzyc. Wieś ta jest opuszczona od tamtego czasu, nawet jej nazwa wyszła z użycia. Zostały po niej tylko resztki murów i fundamenty. Zwłoki zakopano w okolicznych lasach. Jedne przykryto niewypałami, inne także minami i zasypano ziemią.

Nowak zapamiętał tylko trzy nazwiska spośród zamordowanych żołnierzy AK: Jerzy Łoziński, Stanisław Subotrowicz i Witold Milwid, (ich przesłuchiwano najdłużej). UB-owcy zastrzelili ich w Doberlage w obecności Nowaka i Stolzmana.

Stolzman przygotowywał również procesy polityczne młodzieży szkolnej.
W Wałczu doprowadził do skazania uczniów Bogdana Szczuckiego, Mariana Baśladyńskiego i Feliksa Stanisławskiego, a w Białogardzie Pszczółkowskiego i Tracza na więzienie i pracę w kopalniach węgla.
Wacław Nowak spotkał Stolzmana kilka lat później w Urzędzie Bezpieczeństwa w Białogardzie, ale on nazywał się już inaczej. Zmienił nazwisko na Zdzisław Kwaśniewski.


Zeznanie złożone pod przysięgą przez Dominika Dzimitrowicza :
Gdzieś w połowie 1945 r. wraz z rodzicami przyjechałem do Gdańska. W domu rodziców mieściła się Komorka Kontrwywiadu w dzielnicy Gdańsk-Wrzeszcz, ul. Wallenroda 4. Do Komórki przychodziły wiadomości, że w kierunku Gdańska są kierowani więźniowie, którzy nie docierają do miejsca przeznaczenia tzn. do więzienia.

Aby rozpoznać „sprawę” ojciec mój postanowił pójść do pracy UBP Gdańsk jako kierownik warsztatu krawieckiego, a mnie wziął jako ucznia. Podjęto szczegółowa penetrację UBP w Gdańsku. Rzeczywistość okazała się koszmarem.

Do gdańskiego UB przywożono tygodniowo od jednej do dwóch grup żołnierzy AK. Przesłuchiwania prowadzili NKWD-ziści w formie łamania rak, nóg, wyrywanie paznokci itd. Ww. przesłuchania były nadzorowane przez Stolzmana. Następnie przesłuchanych „więźniów” wysyłano transportem samochodowym w kierunku Słupska. Od 1947 r. zaczęto stopniowo likwidować obóz Barkniewo, gdzie byli rozstrzeliwani żołnierze Armii Krajowej.

W związku z tym część więźniów była kierowana do podziemi przy ulicy Jaracza w Słupsku, gdzie była mordowana, następnie zasypywana wapnem, gdzie do tej pory leżą ich prochy. W związku z tym, że Stolzman znał mego ojca, z którym uzgodnił, ze w rezerwie zawsze będzie wyprasowany mundur. Gdy był w Gdańsku, dzwonił do Konsumu, żeby wysłać mundur, wtedy ojciec posyłał mnie z mundurem do Stolzmana.

Wziąłem mundur i poszedłem do urzędu bezpieczeństwa w Gdańsku. Niosąc mundur dla Stolzmana nie spodziewałem się, ze w przeciągu 48 godzin znajdę się w przedsionku piekła. Gdy weszłem do pomieszczenia, gdzie znajdował się Lebe Bartkowski, który przygotował narzędzie do torturowania ludzi, zamiast zameldować swoje przybycie, to ja stanąłem i przyglądałem się, co Bartkowski robi. Tenże nie zastanawiając się uderzył mnie w twarz. Natychmiast odwzajemniłem Bartkowskiemu. Z opresji wybawił mnie Stolzman, który wszedł prowadząc dwie kobiety, jedna młodsza, druga starsza.

Okazało się, ze to była żona i córka jednego z uciekinierów, który przyznał się, że u niego w domu przechowywana jest część narkotyków – zabrano narkotyki i obie panie. Przez pół dnia Szwedzi i Polacy byli przesłuchiwani przez Stolzmana i Bartkowskiego.

Interesowało ich, kto i skąd dostarczył opium na statki, gdzie znajduje się miejsce składowania na terenie Trójmiasta, Ustki, Słupska. Gdy skończono ustne przesłuchiwanie i Stolzman nie dowiedział się, skąd brano tak duże ilości narkotyków, wtedy przystąpiono do fizycznego przesłuchania. „Na tapetę” wzięto więźnia, który na piersi miał zawieszony krzyż.

Bartkowski kazał zdjąć krzyż, lecz przesłuchiwany odmówił. Stolzman kazał Bartkowskiemu powiesić go na haku na łańcuszku od krzyża. Postawiono delikwenta na taborecie i ręce i nogi miał związane, głowę przełożono za łańcuszek powieszony na haku. Następnie Bartkowski raptownie wyrwał ławkę spod nóg. Łańcuszek pękł pod naprężeniem i jednocześnie przeciął prawdopodobnie tętnicę. Krew zaczęła lać się jak z „kranu”. Po kilku minutach człowiek nie żył.

Kazano mi pomóc wynieść zwłoki oraz zmyć podłogę. Krzyż zmywał NKWD-zista. Osobiście słyszałem jak Stolzman mówił do Bartkowskiego, ze krzyż ten weźmie do domu na pamiątkę. Następnym do przesłuchania był młody Polak. Związano mu ręce i nogi oraz powieszono jak świniaka na haku. Obnażono dolną część ciała i Bartkowski szczypcami zaczął ściskać przyrodzenie. Nastąpił niesamowity krzyk bólu torturowanego człowieka. Stolzman kazał przerwać tortury i zapytał czy juz sobie przypomniał, skąd mieli na statku narkotyki. Młody człowiek wskazał na małżeństwo z córką, którzy prawdopodobnie mieli się zajmować transportem narkotyków na statki.

W pierwszej kolejności wzięto seniora rodu. Żonę i córkę ze związanymi rękoma posadzono w bliskiej odległości od ojca i męża. Zaczęto mu zrywać paznokcie z rak i nóg, żeby nie krzyczał zaplombowano mu usta. Torturowany człowiek kilkakrotnie mdlał. Łamano mu palce u rąk i nóg, i ręce. Gdy zdjęto opaskę z ust Bartkowski zapytał go czy będzie zeznawał, odpowiedział, że tak.

Narkotyk – opium został przywieziony do miasta Ustka samochodem MO, a eskortę stanowili milicjanci. Gdy samochód pojechał pod statki, żołnierze, którzy pilnowali statki szwedzkie zniknęli na czas rozładunku towaru. Izaak Stolzman zagroził, ze jeżeli nie będzie mówił prawdy, to żona i córka zostaną zgwałcone a później zastrzelone.

Torturowany mężczyzna ‚przypomniał sobie’, że narkotyk był przywieziony z Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie. Stolzman jak to usłyszał, to sie wściekł, zawołał dwóch NKWD-zistow, tez żydów, którzy zgwałcili 15-letnią córkę oraz żonę. Po zgwałceniu kobiet, Stolzman wziął ze stołu aparat, rozerwał pochwę a Bartkowski wepchnął nagrzany pręt do czerwoności w skrwawiona pochwę dziewczyny. Nastąpił niesamowity krzyk bólu. Tak samo postąpiono z matką dziewczyny. Niepotrzebne kobiety wyniesiono do następnego pomieszczenia, gdzie zostały zastrzelone.

Stolzman w dalszym ciągu prowadził śledztwo w stosunku do torturowanego mężczyzny, nie wierzył jego zeznaniom, ze ten z uporem maniaka powtarzał, że narkotyki zostały przywiezione z UB w Szczecinie. W pewnym momencie kazał nagrzać pręt, a Bartkowski z cała siła wepchnął w odbytnicę, powtórzył sie ten sam scenariusz – ryk człowieka mordowanego. Po zakończeniu „eksperymentu” został zastrzelony, w tył głowy. Wykonawca był Lebe Bartkowski.

Stolzman zarządził przerwę na obiad. Gdy chciałem opuścić przybytek zbrodni zapytałem czy mogę pójść do domu. Stolzman powiedział, że zostanę i pójdę, gdy przyjdzie czas. Po jakimś czasie powrócił z obiadu Lebe Bartkowski, stanął w rozkroku i powiedział do mnie: „Nu ty Goj, czy wiesz, że nasze kamienice a wasze szubienice, za chwile zawiśniesz na tym haku !!!”

Po chwili przyszedł Izaak Stolzman i zarządził przesłuchanie pozostałych Polaków przez Bartkowskiego, a mnie kazał pozostać w pokoju. Natomiast Stolzman wziął dwóch pomocników i rozpoczął przesłuchania marynarzy szwedzkich, zastosował stopniowa metodę torturowania, zaczęto od zdzierania paznokci z rak i nóg oraz łamania palców. Następnie rozgrzanym prętem , prętami ciągnięto po całym ciele, plecach, nogach, brzuchu, piersiach itd.

Krzyki bólu, rozpaczy męczonych marynarzy szwedzkich. Gdy torturowano Szwedów i Polaków, Izaak Stolzman stał i przyglądał sie, gdy torturowani ludzie krzyczą. On uśmiechał się, wydawało się, ze Stolzman znajduje się w jakiejś „ekstazie”, która dawała mu niesamowita przyjemność.

Lebe Bartkowski podczas przesłuchania uciekinierów polskich nie uzyskał żadnych dodatkowych wiadomości. Stolzman kazał odprowadzić i rozstrzelać. Dla mnie dano siennik i koc do spania i tak przesiedziałem całą noc do następnego ranka.

Rano następnego dnia Stolzman kazał Bartkowskiemu załadować do samochodu rozstrzelonych Polaków, zawieźć do Brzeźna i zakopać. Sam natomiast przy pomocy dwóch NKWD-zistow rozpoczął kontynuację wczorajszych przesłuchań marynarzy szwedzkich, dochodzenie przeprowadzone było w języku niemieckim tak, że nic nie rozumiałem. Tyle mogłem zrozumieć, że gdy nie było po myśli Stolzmana, to wzmogło się znęcanie.

Gdy przyjechał Bartkowski, polecił, aby przygotować do drogi samochód, jeżeli będą pytać, dokąd zabiera – powiedzieć, że Szwedzi są wiezieni na statek, który ich zawiezie do Królewca-Kalingradu. Było to kłamstwo i wyprowadzenie wszystkich „zainteresowanych” w pole.

Następnie wszystkich porwanych Szwedów wsadzono do samochodu uprzednio wiążąc ręce i nogi. Konwojenci siedli razem z więźniami. Natomiast Naczalstwo w Gaziku, a ja z nimi ruszyliśmy w stronę Gdynia-Lębork-Słupsk. W Słupsku po kilku minutach pojechaliśmy pod budynek. Na zewnątrz budynku kształty półokrągłe, od podwórka wklęsłe. Po chwili stania na zewnątrz wyszło kilku ludzi. Bartkowski na czele ze swoimi ludźmi zaczął wyładowywać Szwedów. Po wyładowaniu ustawiono ich „gęsiego” i poprowadzono do budynku. Gdy ostatni zniknął w drzwiach, Stolzman kazał mi przejść na siedzenie obok niego.

”Dominik” – zwrócił się do mnie: „Przekroczyłeś próg swojego bezpieczeństwa. Zobaczyłeś i usłyszałeś to, co nie powinieneś… widzieć i usłyszeć. W związku z tym musiałbym ciebie zabić, ale tego nie zrobię. Zawdzięczasz swoje życie Dyrektorowi Konsumu, panu Kamińskiemu, który wstawił się za tobą. Jeżeli zaczniesz rozpowiadać, co słyszałeś i widziałeś, to zginie cala twoja rodzina i ty w podziemiach. Teraz zejdziemy na dół do podziemi to zobaczysz, ze ja ciebie nie okłamuję.”

Rozkazał, abym szedł za nim, tak mnie sprowadził do podziemia. W pierwszej kolejności poczuło się niesamowity zapach rozkładających ciał ludzkich oraz zobaczyłem leżących pokotem marynarzy szwedzkich, którzy przed kilkoma minutami zeszli do podziemi.

Dobijano z pistoletów tych, którzy dawali oznaki życia. Gdy chciałem opuścić przedsionek piekła, Stolzman złapał mnie za ramię, mówiąc mi, że muszę jeszcze zobaczyć krematorium i zwłoki, które są zasypane wapnem: „Jak ty nie będziesz posłuszny, to spotka ciebie to samo co tamtych.”

Podszedłem bliżej do zwłok zasypanych wapnem. Widok był straszny, usta otwarte, powieki nie zamknięte, wyraz twarzy wykazywał grymas – obraz był niesamowity. Do tej pory mam obraz tego nieboszczyka. Gdy tak przyglądałem się twarzy nieboszczyka, która mnie zafascynowała, do Stolzmana podeszło dwóch ludzi, którzy okazali się prokuratorami prokuratury powiatowej w Słupsku.

Przyszli do Stolzmana, aby uzgodnić ilu mają przysłać więźniów do zamordowania, spalenia lub zasypania wapnem. Po uzgodnieniu z nimi, ilu ludzi-więźniów mają dostarczyć, pociągnął mnie za NKWD-zistami, którzy ciągnęli zwłoki szwedzkiego marynarza. Raptownie trafiliśmy na kotłownie, piece krematoryjne. Widok wkładającego ciała do pieca oraz drugiego palącego ciała marynarza szwedzkiego spowodował, że straciłem przytomność, dopiero odzyskałem ją w samochodzie, w drodze powrotnej do Gdańska.
z listu Jana Krawca do redakcji tygodnika „Gwiazda Polarna”



Z wywiadu Aldony Zaorskiej z Tadeuszem M. Płużańskim:
Aldona Zaorska [...] Nie ma np. prze­świe­tle­nia ro­dzi­ny Alek­san­dra Kwa­śniew­skie­go. A prze­cież upar­cie krą­ży in­for­ma­cja, że je­go oj­cem nie był Zdzi­sław Kwa­śniew­ski, le­karz, tyl­ko Iza­ak Stolt­zman – sa­dy­stycz­ny ubek od­po­wie­dzial­ny za be­stial­skie tor­tu­ro­wa­nie i mor­do­wa­nie lu­dzi przez gdań­ski urząd bez­pie­czeń­stwa…
Tadeusz M. Płużański: –
Je­śli cho­dzi o oj­ca Alek­san­dra Kwa­śniew­skie­go to są du­że wąt­pli­wo­ści, czy „ten” Stolt­zman, któ­ry bar­dzo ak­tyw­nie nisz­czył Po­la­ków w Gdań­sku, to ten sam Stolt­zman, któ­ry żył w Bia­ło­gar­dzie. W ogó­le nie ma pew­no­ści, czy Zdzi­sław Kwa­śniew­ski to ja­ki­kol­wiek Stol­zman, choć tak mó­wi­li i mó­wią o nim miesz­kań­cy mia­sta. Ale przy­sło­wio­wej „me­try­ki” nie ma. Szcze­rze mó­wiąc, bar­dzo wąt­pię, czy uda się to kie­dy­kol­wiek wy­ja­śnić. Mo­im zda­niem oso­by z dzi­siej­sze­go świecz­ni­ka nie do­pusz­czą do prze­pro­wa­dze­nia śledz­twa i wy­ja­wie­nia, co to są za lu­dzie i kim by­li ich ro­dzi­ce. To wła­śnie je­den z wy­ni­ków okrą­gło­sto­ło­we­go pak­tu. Efekt „gru­bej kre­ski” Ma­zo­wiec­kie­go i ochro­ny ży­cio­ry­sów lu­dzi naj­waż­niej­szych. Wła­śnie ta­kich, jak Alek­san­der Kwa­śniew­ski. Mu­sia­ła­by chy­ba wy­buch­nąć re­wo­lu­cja, że­by­śmy do­tar­li do praw­dy o uczest­ni­kach Okrą­głe­go Sto­łu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie polityczne III RP”