Afery hazardowe III RP: nie uczymy się na błędach

W roku 1990 wszedł w życie plan Balcerowicza, w ramach którego podjęty został szereg działań o charakterze antyinflacyjnym i rozpoczęto proces zmian struktury własnościowej w gospodarce.
Plan Balcerowicza sprawdził się w części dotyczącej obniżenia inflacji i uzdrowienia sytuacji na rynku towarowym. Późniejsze posunięcia rządu, jak chociażby postawienie wszystkich PGR-ów w stan upadłości, niezależnie od ich indywidualnej kondycji finansowej, czy dyskryminacja przedsiębiorstw krajowych, preferowanie obcego kapitału i prowadzenie prywatyzacji bez względu na koszty społeczne, interes skarbu państwa czy wręcz rację stanu wzbudzały pewną nieufność społeczeństwa. Załamanie gospodarcze, szybko rosnące bezrobocie i liczne afery finansowe zdążyły w ciągu półrocza zmniejszyć poparcie społeczne, jakim cieszył się rząd Tadeusza Mazowieckiego na początku swojego istnienia.
ziomeka
Posty: 443
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 01 cze 2010, 03:37

Afery hazardowe III RP: nie uczymy się na błędach

Post autor: ziomeka »

Upomnienia ze strony Komisji Europejskiej, groźba licznych roszczeń o odszkodowania od Skarbu Państwa, zamieszanie w sądach – to odczuwane dziś skutki przygotowania na kolanie i uchwalenia w ekspresowym tempie ustawy o grach hazardowych, najważniejszego „dziecka” afery hazardowej z 2009 r., które miało stanowić dowód, iż Platforma Obywatelska nie ulega lobby właścicieli jednorękich bandytów.

PO zamiata pod dywan, głowę traci poseł PiS
Rzeczywiście, jesień 2009 r. była dla PO gorąca i wydawało się, że rząd Donalda Tuska ma się z czego tłumaczyć obywatelom. Sprawa zaistniała w świadomości opinii publicznej, gdy 30 września 2009 r. CBA opublikowało enigmatyczny komunikat, że w związku z przygotowaniami projektu ustawy o grach losowych zagrożony jest interes ekonomiczny państwa, a skarb mógł na zmianach w ustawie stracić prawie 500 mln zł. Niewielu wiedziało, o co chodzi, dopóki dzień później „Rzeczpospolita” nie opublikowała stenogramów z rozmów telefonicznych szefa klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenami z branży hazardowej na temat zmian w przepisach.

Chlebowski – ówczesny przewodniczący komisji finansów publicznych, do której trafiłaby ustawa – mówi w nich właścicielowi kasyn m.in. słynne – „na 90 procent, Rysiu, że załatwimy”. „Rzeczpospolita” o lobbing na rzecz branży hazardowej oskarżyła jeszcze szefa Ministerstwa Sportu z PO Mirosława Drzewieckiego, w którego resorcie przygotowywano odpowiednie przepisy dotyczące tzw. dopłat, czyli dodatkowego podatku od hazardu. Oraz – i tu najcięższy zarzut – iż po tym, jak 12 sierpnia 2009 r. szef CBA Mariusz Kamiński poinformował o sprawie premiera Tuska, właściciele kasyn także wiedzieli, że interesuje się nimi CBA. Jako domniemane źródło przecieku wskazano kancelarię premiera.

Jeszcze tego samego dnia prokurator generalny i minister sprawiedliwości z PO Andrzej Czuma zapewnił radiowych słuchaczy, że jego partyjni koledzy są „absolutnie niewinni”, natomiast Kamińskiemu prokuratura tydzień wcześniej postawiła zarzut fałszowania dokumentów w aferze gruntowej, i to on straci stanowisko szefa CBA. Co faktycznie nastąpiło.

Zarząd Platformy nie był już jednak równie pewny siebie i zawiesił Chlebowskiego w funkcjach szefa Klubu oraz komisji finansów. Wkrótce potem stanowiska w rządzie straciło kilku innych polityków, których nazwiska wypłynęły w związku z aferą, w tym Mirosław Drzewiecki, a także wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna oraz sam Czuma. Kancelaria premiera odtajniła też dokumenty z kalendarium spotkań premiera z szefem CBA, ministrami rządu i pracami nad nowelą ustawy o grach losowych. – Nie można zamknąć oczu na to, jak pracowano nad ustawą hazardową – grzmiał wówczas w Sejmie Tusk. – Ona jak w soczewce pokazuje bolączki Polski: zagrożenie lobbingiem, niski standard polityków, nadużywanie służb specjalnych w polityce. Tej sprawy nie da się obronić. Tę sprawę trzeba pokazać, wyjaśnić i wyciągnąć konsekwencje personalne – mówił wówczas premier.

Płonne nadzieje
Przez chwilę mogło się wydawać, że pojawiła się szansa na uporządkowanie zarówno kwestii hazardu, jak lobbingu. Tusk nakazał pełnomocnikowi rządu ds. korupcji Julii Piterze przeprowadzenie szczegółowej kontroli prac nad nowelizacją ustawy o grach losowych. Sprawą zajęły się też prokuratura oraz powołana przez Sejm komisja śledcza. Przygotowano dwa nowe projekty nowelizacji prawa: wspomnianej już ustawy hazardowej oraz ustawy lobbingowej, która miała m.in. regulować bardzo nieprzejrzysty proces stanowienia prawa w Polsce.

Niestety, nadzieje okazały się płonne. Komisja sejmowa utonęła w sporach politycznych o kwestie domniemanego przecieku z kancelarii i rolę CBA, a zainteresowanie jej pracami załamało się kompletnie po tragedii smoleńskiej.

Przeprowadzone przez Piterę w trzech ministerstwach: finansów, sportu i turystyki oraz gospodarki, kontrole ujawniły wprawdzie zarówno „szereg naruszeń przepisów regulaminu pracy Rady Ministrów”, jak i „działań nierzetelnych i niecelowych”, ale niewiele z tego wynikło. Prokuratura umorzyła wszystkie wątki śledztwa w sprawie afery hazardowej: domniemanej korupcji przy uchwalaniu samej ustawy, ewentualnych przecieków o akcji CBA oraz załatwiania przez ministra sportu pracy w zarządzie Totalizatora Sportowego córce właściciela kasyn, gdyż taki zarzut także pojawił się w trakcie trwania afery. Jedynymi osobami, które faktycznie stanęły przed sądem, byli drobni urzędnicy – pomniejsi uczestnicy tzw. afery wyciągowej, jaka wyszła na jaw przy okazji śledztwa wokół hazardowego lobbingu – ułatwiający hazardowym bonzom budowę wyciągu narciarskiego z naruszeniem prawa.

Druga i... trzecia afera hazardowa
Nowe założenia ustawy o lobbingu, która miała być jednym z priorytetów działań rządu, utknęły w 2011 r. w zagadkowym zespole roboczym i od tego czasu słuch o nich zaginął. Tak więc jedynym trwałym skutkiem afery hazardowej pozostaje nieszczęsna ustawa, nad którą po niekorzystnym dla rządu wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE zbierają się czarne chmury.

Podobnie jak po pierwszej aferze hazardowej z 2003 r. instytucje nie wyciągnęły głębszych wniosków z afery. To nie koniec. Niedawna wizyta CBŚ w Ministerstwie Finansów i zabezpieczenie wielu dokumentów może świadczyć o tym, że szykuje się już trzecia z kolei afera hazardowa. Lub przynajmniej druga odsłona tej drugiej. Ale to już zupełnie inny wątek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gospodarka, kultura i społeczeństwo”