Kaliningradzki pasjans

Polityka zagraniczna RP, sformułowana po przemianach politycznych w 1989, określa ją polska racja stanu. Podstawowe cele polityki zagranicznej w latach 90. pozostawały niezmienne mimo zmian politycznych w parlamencie i rządzie. Są to: członkostwo w NATO oraz Unii Europejskiej, współtworzenie stabilnego systemu bezpieczeństwa europejskiego opartego na współdziałaniu NATO, UZE, OBWE oraz ONZ, utrzymywanie dobrosąsiedzkich stosunków z państwami regionu, działanie na rzecz współpracy regionalnej, zrównoważona polityka wobec Zachodu i Wschodu, popieranie procesów rozbrojeniowych, ochrona tożsamości narodowej i dziedzictwa kulturowego, rozwinięte kontakty z Polonią.
Warka
Posty: 1570
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

Kaliningradzki pasjans

Post autor: Warka »

dr Leszek Sykulski

Królewiecki PR
Koncepcja Trójkąta Kaliningradzkiego, rozumianego zarówno jako formuła współpracy dyplomatycznej, jak i szerzej – jako koncepcja geopolityczna – miała w założeniu stać się czynnikiem wzmacniającym pozycję Polski w regionie oraz w relacjach z silniejszymi partnerami, a także przyczyniającym się do polepszenia dialogu paneuropejskiego (na linii Bruksela-Moskwa) i poszerzania granic integracji europejskiej. W wykonaniu polskiej dyplomacji staje się jednak jedynie zagraniem PR-owskim. Nie zanosi się na to, aby Kaliningrad stał się partią szachów dla trzech, lecz wyłącznie pasjansem układanym przez jednego gracza.

10 maja br. w Warszawie odbyło się trzecie z kolei wspólne spotkanie ministrów spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Rosji (Radosław Sikorski, Guido Westerwelle, Siergiej Ławrow). Polski MSZ, pod kierownictwem Radosława Sikorskiego, lansuje określanie tych spotkań jako nowej formuły dyplomatycznej i nazywa ją „Trójkątem Królewieckim”[1]. Niemiecki MSZ określa je skromniej, mianem „konsultacji trójstronnych” (trilateralen Beratungen)[2], zaś rosyjska dyplomacja, po prostu jako spotkanie trójstronne[3].

To, co – moim zdaniem – najistotniejsze we wczorajszych konsultacjach, to po pierwsze wyrażenie expressis verbis, iż mały ruch graniczny jest krokiem w stronę ruchu bezwizowego między Unią Europejską a Rosją (de facto Państwem Związkowym Rosji i Białorusi). Po drugie, wypowiedź ministra Ławrowa na temat rosyjskiej bazy wojskowej na Białorusi. Wyraźne stwierdzenie o „wspólnej przestrzeni wojskowej obu krajów” ma jasny wydźwięk i dyplomatyczny i geopolityczny. W pierwszym sensie można je odczytać jako odniesienie się do wspólnego zaangażowania dyplomacji Polski i Niemiec we wspieranie opozycji na Białorusi. To wyraźny sygnał dla Berlina w kontekście lansowanego przez Warszawę Partnerstwa Wschodniego. W kontekście geopolitycznym jest jasnym zaznaczeniem strefy wpływów Moskwy i oznaką sprzeciwu wobec rozmieszczania instalacji wojskowych innych mocarstw w pobliżu granic PZRB.

Moskwa punktuje niezwykle celnie. Udana kombinacja z podpisaniem memorandum między spółkami EuRoPol Gaz i Gazprom Export sprawie projektu Jamał-Europa II i w rezultacie – nietrudne do przewidzenia w obecnej sytuacji politycznej w Polsce – odwołanie ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, notabene największego orędownika wydobycia w Polsce gazu łupkowego, odbywa się w tracie reformy polskich służb specjalnych. Wszystko to na kilka tygodni przed szczytem trójstronnym, wizytą tego samego dnia premiera Putina w Wielkiej Brytanii, gdzie rozmawia o udziale kapitału brytyjskiego w Nord Stream i przed kampanią informacyjną Rosatomu ws. sprzedaży energii z Kaliningradu do Polski i Litwy[4].

W powyższym kontekście, jedynie uśmiech budzić może forsowanie przez ministra Sikorskiego i podległy mu aparat różnych form i przypadków słowa „Królewiec”. Z przymrużeniem oka można traktować to jako surogat strategii w stosunkach polsko—rosyjskich, skierowany do części rodzimego elektoratu, łasego na hasła w stylu „dobre, bo polskie”. Dziś formułę „Trójkąta Królewieckiego”, realizowaną przez polityków z alei Szucha można oceniać najwyżej jako narzędzie public relations, obliczone na budowę kapitału politycznego Radosława Sikorskiego. I może jeszcze jako marketingową próbę przykrycia porażki Partnerstwa Wschodniego, kompromitacji w polityce wobec białoruskiej opozycji[5] czy niejasnego rozdysponowywania niemałych środków ministerstwa na fundację związaną z byłym zastępcą ministra[6].

„Geopolityka straciła na znaczeniu”
Nowa forma konsultacji dyplomatycznych między trzema krajami została zainaugurowana w 2011 r. w Kaliningradzie, najpierw 21 lutego, podczas obrad trzech izb niższych parlamentów Polski, Niemiec i Rosji, następnie 21 maja, w trakcie spotkania szefów dyplomacji. Drugie spotkanie ministrów spraw zagranicznych trzech krajów odbyło się 21 marca 2012 r. w Berlinie. Sama geneza tej koncepcji sięga połowy lat dziewięćdziesiątych, kiedy to starano się wypracowywać różne strategie polskiej polityki zagranicznej i strategię bezpieczeństwa, niekoniecznie opartą wyłącznie na członkostwie Polski w NATO. Wówczas w środowisku skupionym wokół Uniwersytetu Warszawskiego sformułowano koncepcję regionalnej współpracy trójstronnej, którą prof. Longin Pastusiak określił mianem Trójkąta Warszawskiego. Co istotne, miała to być w założeniu formuła czysto dyplomatyczna wzorowana na Trójkącie Weimarskim. Wstąpienie do NATO i eskalacja napięcia w stosunkach z Rosją, a później także z Niemcami (po drugiej wojnie USA z Irakiem), na długie lata wykluczyły ten wariant polskiej polityki zagranicznej[7].

Sama koncepcja trialogu polsko-niemiecko-rosyjskiego zaczęła się odradzać na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku, w nowej relacji sił w regionie. Nie da się ukryć, że karta przetargowa Warszawy była już zdecydowanie gorsza niż pod koniec ubiegłego wieku. Zadecydowały o tym przede wszystkim porażki doktryny Kwaśniewskiego (próba wspierania sił prozachodnich na Ukrainie i budowy sojuszu polsko-ukraińskiego), a później doktryny Kaczyńskiego (próba budowy bloku geopolitycznego państw Europy Środkowo-Wschodniej i Południowego Kaukazu skierowanego przeciwko Rosji). Dodatkowo wybudowanie Gazociągu Północnego na dnie Bałtyku i rozpoczęciu budowy Gazociągu Południowego, bezowocne zaangażowanie Polski u boku USA w wojnach na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie, doprowadziły do drastycznego ograniczenia pola manewru politycznego przez Warszawę. Próba powrotu do koncepcji trójkąta polsko-niemiecko-rosyjskiego stała się nadzieją na przywrócenie choćby elementarnej podmiotowości geopolitycznej Polski w regionie. Jak się okazuje, nadzieją płonną.

Choćby pobieżny rzut oka na oficjalne niemieckie i rosyjskie przekazy medialne ze spotkania trójstronnego wskazuje, iż ani Berlin ani Moskwa nie zamierzają nadawać trójstronnym relacjom specjalnej formuły. Ani niemiecki ani rosyjski MSZ nie kwapią się do używania pojęcia Trójkąt Kaliningradzki (o „Trójkącie Królewieckim” nawet nie wspomnę). I nie ma się co dziwić. Trudno poważnie (czyt. równoprawnie) traktować partnera, który pozwala, aby czynniki zewnętrzne po raz kolejny po 1989 r. umiejętnie rozgrywały wewnętrzną scenę polityczną w Polsce i wpływały na formowanie rządu RP.

Polska dyplomacja nie ma ani dalekosiężnych celów (choćby w skali mikro) ani żadnej strategii w polityce wschodniej. A jeśli nie ma się swoich celów, realizuje się czyjeś. Mentalność polityków dzierżących ster polskiej dyplomacji dobrze oddały słowa prof. Adama Daniela Rotfelda, który już po wojnie pięciodniowej na Kaukazie w 2008 r. i po rozpoczęciu budowy Nord Stream, wygłosił znamienne zdanie: „odwoływanie się do geopolityki dziś jest po prostu zaprzeczaniem rzeczywistości, ponieważ geopolityka straciła na znaczeniu (…)”[8].

Pasjans znaczy cierpliwość
Z punktu widzenia geopolityki europejskiej (rozumianej wielkoprzestrzennie i długookresowo), trójstronna współpraca polsko-rosyjsko-niemiecka, jakkolwiek rozumiana, jest o tyle korzystna, o ile efektywnie prowadzi w stronę najpierw zniesienia wiz, następnie unii celnej Unii Europejskiej i Rosji, a w perspektywie jeszcze dalszej integracji. Należy być pewnym, że ci którzy nie lekceważą geopolityki, efektywnie rozegrają swoją partię. Obojętnie, czy będą to szachy czy pasjans.
Fot. www.msz.gov.pl
[1]http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wi ... _warszawie [10.05.2013]
[2]
http://www.auswaertiges-amt.de/sid_D811 ... schau.html [10.05.2013]
[3]http://mid.ru/brp_4.nsf/0/54DA28E5B1788 ... 68002769DC [11.05.2013]
[4]http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/1001739.html
http://euro.bankier.pl/news/article.htm ... &display=4
http://klgd.myatom.ru/press-center/news/2013/08-05-1; http://ekonomia.rp.pl/artykul/1001045,1007418.html [11.05.2013]
[5]http://www.polskatimes.pl/artykul/68421 ... ,id,t.html [11.05.2013]
[6]http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... acje_.html [11.05.2013]
[7] S. Bieleń: Trialog niemiecko-polsko-rosyjski, czyli o idei „trójkąta kaliningradzkiego”. „Polski Przegląd Dyplomatyczny” 2012, nr 2, s. 5; L. Sykulski, Trójkąt Kaliningradzki. Wprowadzenie do geopolitycznej koncepcji osi Berlin-Warszawa-Moskwa, Częstochowa 2012.
[8] http://www.ksap.gov.pl/ksap/file/wystap ... otfeld.pdf [10.05.2013]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Polska polityka zagraniczna”