Rzekome mordy rytualne w historii Europy i Polski

Wszelkie zagadnienia dotyczące historii Polski obejmujące szerszy zakres niż dany dział.
Husarz
Posty: 803
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 31 paź 2010, 04:37

Rzekome mordy rytualne w historii Europy i Polski

Post autor: Husarz »

Według słownikowej definicji mord rytualny to „przesąd, którego treścią było przekonanie o mordowaniu dzieci chrześcijańskich przez Żydów w celach rytualnych i medycznych”. Oskarżanie Żydów o rzekome zbrodnie na tle religijnym i rytualnym, najbardziej dziwaczne, ale zarazem najbardziej poważnie traktowane, sięga korzeniami bardzo dawno, bo już czasów starożytności.

Pierwsze informacje o rzekomych morderstwach rytualnych w średniowieczu pochodzą głównie z Anglii, Francji i Niemiec. W 1141 roku ciało chłopca jakoby porwanego i ukrzyżowanego przez Żydów odnaleziono w Norwich (został później kanonizowany jako święty William z Norwich). Kolejne zdarzenia miały miejsce w 1160 roku w Gloucester, w 1171 roku w Blois, w 1181 roku w Londynie (ponownie także w 1244 i 1256 roku), w 1235 roku w Fuldzie, w 1255 roku w Lincoln oraz w 1279 roku w Northampton. Na terenie krajów niemieckojęzycznych wypadki takie miały miejsce między innymi w Monachium (1285), Oberwesel (1286), Berne (1287), Krems (1293) czy we wsi Rinn koło Insbrucka. Wspomnieć należy, że dopiero od 1171 roku (rzekomy mord w Blois) pomówieniom takim zaczęły towarzyszyć procesy sądowe. Największe ich nasilenie wystąpiło w Niemczech, gdzie również zapadały najostrzejsze wyroki – niestety pod wpływem tortur oskarżeni przyznawali się do zarzucanych im czynów.

Oskarżenia o mordy rytualne już od czasów średniowiecza były dobrze znane także na ziemiach polskich. Trafiły na terytorium Rzeczypospolitej już w XIV wieku, głównie dzięki kolonistom niemieckim i wędrownym kaznodziejom (niemała w tym rola Jana Kapistrana). Znaleźli tu bardzo podatny grunt: chociaż terytorium Polski było już dawno schrystianizowane, ludzie nadal, zwłaszcza na wsiach, wierzyli w pewne elementy kultury pogańskiej, byli zacofani i niezwykle strachliwi wobec wszystkiego co obce. Popularyzacji tych posądzeń pomogła także głośna w Europie sprawa świętego Szymona z Trydentu, którego w dziele „Żywoty świętych” opisał Piotr Skarga.

W zasadzie mechanizmy i okoliczności polskich oskarżeń na tle religijnym były prawie zawsze kopią tych z Europy Zachodniej (zbieżna fabuła, powielanie wątków biblijnych), choć nie były jeszcze wtedy łączone z sądowymi procesami. Historie polskich oskarżeń można w zasadzie podzielić na kilka głównych faz. Pierwsza obejmuje okres od początku XV do XVI stulecia. W okresie tym istnieje wszakże tylko jedno potwierdzone w źródłach oskarżenie – pochodzi z 1407 roku z Krakowa. Dzięki szczegółowej relacji Jana Długosza można poznać przebieg pogromu dokonanego na ludności żydowskiej przez mieszczan krakowskich, ale też po części można dostrzec jego przyczyny. Samo oskarżenie miało cechy charakterystyczne dla wszystkich tego typu spraw w Europie. Porwanie dziecka chrześcijańskiego nastąpiło w okresie Wielkanocy, a Żydzi nie tylko spuścili z niego krew, którą wykorzystali do swoich „czynności”, ale także próbowali rzekomo zdobyć Hostię przez pobicie krakowskiego księdza. Po podaniu tych informacji przez kanonika wiślickiego w kościele świętej Barbary, na ulice wyległ tłum, po czym rozpoczęło się niekontrolowane grabienie i mordowanie Żydów, a nawet podpalenie wieży kościoła świętej Anny, w którym schronili się ci spośród starozakonnych, którym udało się uciec oprawcom (część z nich dobrowolnie się później ochrzciła). Prawdopodobnie pogrom miał pewne podłoże ekonomiczne, choć niewątpliwy jest także związek z narastającym w całej Europie konfliktem chrześcijańsko-żydowskim, (czego przejawem były właśnie oskarżenia kierowane pod adresem Żydów), a także z kryzysem Kościoła oraz rozwojem kultu Chrystusa Cierpiącego. Należy w tym miejscu nadmienić, iż kilka pierwszych pogromów było inspirowane przez duchownych katolickich.

W wieku XVI odbyły się pierwsze procesy sądowe w sprawach o przestępstwa na tle religijnym popełniane przez Żydów. W zasadzie śledztwa nie potwierdzały zarzutów, a tylko ci Żydzi, którzy pod wpływem tortur przyznawali się, byli skazywani na śmierć (poćwiartowanie, palenie na stosie, wieszanie). Pierwszy proces rozpoczęto w 1547 roku w Rawie Mazowieckiej. Żydów tradycyjnie oskarżono o zamordowanie chrześcijańskiego dziecka; zapewne pod wpływem tortur przyznali się do winy, dlatego też zostali żywcem spaleni na stosie, a całą gminę żydowską wypędzono z miasta (działanie niewątpliwie o podtekście ekonomicznym). Kolejne oskarżenia pojawiły się między innymi w Kłodawie (1547), Sochaczewie (1556), Płocku (1556), Narwi (1564), Rososzu (1556), Łęczycy (1569), Pilźnie koło Wilna (1574), Lublinie (1579), Szydłowie (1590), Tarnowie (1593), Zwoleniu (1607) i Staszowie (1610). W zasadzie brak dzisiaj rzetelnych i sprawdzonych informacji o zajściach, często zdarzało się, że autorzy będący świadkiem tych wydarzeń, zwyczajnie kopiowali wątki z wcześniejszych oskarżeń – identyczne były imiona, okoliczności i inne szczegóły, powtarzali zwłaszcza historię Szymona z Trydentu.

Druga fala obejmuje lata 60. i 70. XVI stulecia, jednak prawdziwe apogeum to ostatnia dekada XVI wieku i pierwsze dwadzieścia lat XVII wieku. Wtedy to pojawiły się aż 32 oskarżenia. I tak niekorzystną sytuację Żydów podsycała dodatkowo kontrreformacja, kryzys gospodarczy Polski, a także literatura antyżydowska, która wówczas zaczęła się ukazywać – wymienić warto chociażby broszurę Jakuba Górskiego „Okazanie błędów”, broszurę księdza Przecława Mojeckiego „Żydowskie okrucieństwa” z roku 1590, dzieło „Worek Judaszów” Sebastiana Klonowica, „Zwierciadło Korony polskiej” Sebastiana Milczyńskiego czy dzieła Jana Ostroroga i biskupa Józefa Załuskiego. Na szczególne omówienie zasługuje osoba księdza Stefana Żuchowskiego. Był on doktorem obojga praw, proboszczem, archidiakonem i oficjałem sandomierskim, to z jego inicjatywy w 1698 roku stracono starszego synagogi w Sandomierzu, Aleksandra Berka, za rzekome zamordowanie dwuletniej dziewczynki. Żuchowski wszczął też proces przeciw Żydom sandomierskim, który trwał w latach 1710–1713, a zakończył się wydaniem wyroku śmierci dla aresztowanych Żydów i wydaniem dekretu królewskiego, nakazującego starozakonnym opuszczenie miasta. Pierwsza jego książka została wydana w 1700 roku, był to szczegółowy opis procesu Aleksandra Berka, a także kilku innych wcześniejszych. Pod koniec życia chciał opublikować nową wersję swojej książki o mordach, ale nie zdążył, gdyż zmarł.

Trzecia fala oskarżeń rozpoczęła się od połowy lat 30. XVII wieku – charakteryzowała się spadkiem liczby oskarżeń, które teraz występowały głównie na wschodnich terenach Rzeczypospolitej. Ogólnie od połowy XVI do połowy XVII wieku odnotowano na terytorium Rzeczypospolitej około 80 oskarżeń na tle religijnym, w tym 1/4 o bezczeszczenie hostii.

W Polsce kult Bożego Ciała rozpowszechnił się w XIV wieku, a w 1420 roku na synodzie gnieźnieńskim uznano to święto za powszechne. Mimo to już w 1399 roku pojawiła się pogłoska o bezczeszczeniu Hostii w Poznaniu. Żydzi chcieli ponoć sprawdzić, czy rzeczywiście jest ciałem Chrystusa. Kiedy po ukłuciu Hostii zaczęła z niej płynąć krew, Żydzi wyrzucili ją poza mury miasta, gdzie ktoś ją odnalazł. Pierwsze takie bezpodstawne oskarżenie zakończone procesem i wyrokiem sądowym miało miejsce w 1453 roku we Wrocławiu. Proces prowadził Jan Kapistran, a wyrok skazywał 14 Żydów na śmierć poprzez spalenie na stosie. Po procesie Kapistran przeniósł się do Krakowa, gdzie próbował zaaranżować podobny proces. Jednak najbardziej znany przypadek pochodzi z 1556 roku, z Sochaczewa, gdzie oskarżoną była służąca u Żydów, która przed Wielkanocą przyniosła im opłatek w celu zdobycia krwi do praktyk magicznych. Wszyscy oskarżeni zastali wkrótce straceni.

Nie trudno dopatrzyć się prawdziwych zamysłów towarzyszącym tak indywidualnym atakom na jednostki, jak i zorganizowanym aktom agresji przeciw całym grupom żydowskim. Chodziło bowiem nie tylko o przymusowe chrzty, pogromy i masowe egzekucje, lecz o planowe wypędzania nie tylko „winnych” Żydów, ale także tych, którym uczestnictwa w rzekomych występkach w żaden sposób nie dało się udowodnić. Karanie lub wygnanie Żydów stwarzało doskonałą okazję do przejęcia ich majątków lub wymuszenia znacznych sum pieniędzy. Czynnik ekonomiczny miał tu ogromne znaczenie.

Legenda o mordzie rytualnym wywierała silny wpływ na historię polskiego antyjudaizmu. Zarzuty i wyobrażenia Żydów przybierały różne formy w procesie przemian społeczno-kulturowych Polski, lecz w swej istocie zawsze wyrażały te same negatywne treści. Żydzi od zawsze byli oskarżani o wszelkie możliwe zło. Uważano, że to istoty aspołeczne i antyludzkie. Posądzano ich o trudnienie się magią, paktowanie z diabłem, czynienie szkód wierze chrześcijańskiej, a także o powodowanie epidemii poprzez na przykład zatrucie studni, dokonane z nienawiści do chrześcijan. Postrzegani jako konkurencja na polu ekonomicznym, ściśle zamknięci w obrębie swojej kultury i społeczności, nie byli rozumiani przez swoich sąsiadów. Było to powodem tworzenia się stereotypów, a nawet zabobonów, które musiały zaważyć na wzajemnych, wielowiekowych stosunkach między Żydami a chrześcijanami.

Oskarżenia o mordy rytualne były zwykłą legendą, produktem czystej fantazji, przesądem wynikającym z zacofania czy ciasnoty umysłu, kłamstwem, ale przede wszystkim wymówką dla niechęci i strachu do tego, co inne. Fantazja ta narodziła się w głowie pojedynczej osoby, ale podsycana przez zbiorową, chrześcijańską niechęć, wykształciła fatalny precedens, zakorzeniony przez wieki w europejskiej świadomości.

Bibliografia
Buttaroni Susanna, Musiał Stanisław, Mord Rytualny. Legenda w historii europejskiej, Kraków-Norymberga-Franfurt 2003.
Guldon Zenon, Wijaczka Jacek, Procesy o mordy rytualne w Polsce XVI-XVIII w., Kielce 1995.
Węgrzynek Hanna, „Czarna legenda” Żydów. Procesy o rzekome mordy rytualne w dawnej Polsce, Warszawa 1995.


Autor informacji:

Magdalena Łaszkiewicz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia Polski ogólnie”