Anna Applebaum udzieliła dyspensy nacjonalizmowi ukraińskiemu

Dział ten poświęcony jest imprezom, wystawom lub innym zdarzeniom nawiązującym do historii Polski. Zespół historiapolski.eu będzie starał się wyszukiwać, systematyzować i publikować wszelkie zagadnienia z historii Polski jakie pojawią się w internecie, telewizji, prasie. Głównym celem jest propagowanie naszej historii w jednym zbiorczym projekcie.
historia Polski
Posty: 110
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 15 kwie 2014, 04:37

Anna Applebaum udzieliła dyspensy nacjonalizmowi ukraińskiemu

Post autor: historia Polski »

Powiadają, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To oczywiście prawda, bo jakby nie patrzeć, jakby się nie wykręcać, siedzenie zawsze będzie z tyłu, więc od razu widać, że zwłaszcza w sytuacji rozpanoszonego relatywizmu lokalizacja siedzenia może okazać się jedynym stałym punktem we Wszechświecie. Nic zatem dziwnego, że siedzenie, a co za tym idzie – również punkt siedzenia, odgrywa taką ważną, a nawet jakby coraz ważniejszą rolę, zwłaszcza w życiu politycznym. Wystarczy, że taki jeden z drugim Umiłowany Przywódca przeniesie siedzenie z jednej partii do drugiej, a zaraz jesteśmy świadkami widowiska pod tytułem „palę wszystko, co kochałem, kocham wszystko, co paliłem”. Ta formuła ma szczególne zastosowanie do dziwnie osobliwej trzódki biłgorajskiego filozofa, bo wystarczy popatrzeć, nie mówiąc już o posłuchaniu jakiegokolwiek jej uczestnika, a człowiek zaraz się zastanawia, co taki mógł ostatnio palić. Z podobną metamorfozą mamy do czynienia w przypadku pana mecenasa Romana Giertycha, zwłaszcza od czasu, gdy próbuje przeflancować się na jasną stronę Mocy. Nie tylko sam złożył samokrytykę, ale udało mu się namówić do deklaracji nawet członków rodziny, co pokazuje, że odpowiedzialność zbiorowa w Salonie jest wiecznie żywa, niczym Lenin. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak gwoli przebłagania Mocy trzeba będzie złożyć w ofierze siedzenie.

Ale punkt widzenia zależy nie tylko od punktu siedzenia. Zależy on również od społecznego, a zwłaszcza – od politycznego zapotrzebowania. Przewidział to już Adam Mickiewicz, pisząc w „Reducie Ordona”, że „dzieło zniszczenia w dobrej sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia”. Wynika z tego, że jeśli tylko sprawa jest dobra, to można śmiało zniszczyć wszystko dookoła. No, może niekoniecznie zaraz „wszystko”, ale w każdym razie – bardzo dużo. A kiedy sprawa jest dobra, skąd możemy wiedzieć takie rzeczy? Takie rzeczy możemy wiedzieć od autorytetów moralnych. Dla przykładu Ojciec Narodów Józef Stalin ustanowił medal za udział w Wojnie Ojczyźnianej, na którym zapisano: „Nasze dieło prawoje – my pobiedili”, co się wykłada, że „nasza sprawa słuszna – więc zwyciężyliśmy”. Dzisiaj Józefa Stalina nie ma wśród żywych, ale to nic nie szkodzi, bo właśnie pani Anna Applebaum udzieliła dyspensy nacjonalizmowi. Nie każdemu, co to, to nie, aż tak dobrze jeszcze nie ma, bo o ile taki na przykład nacjonalizm żydowski jest rzeczą chwalebną, o tyle już na przykład nacjonalizm polski godzien jest wiecznego i nieodwołalnego potępienia. Pani Anna Applebaum udzieliła dyspensy nacjonalizmowi ukraińskiemu. Według jego twórcy Dymitra Doncowa, naród jako kategoria biologiczna jest „ponad wszystkim”. No dobrze, ale co to właściwie jest, ten „naród”? To jest „Prowidnyk”, czyli wódz, w otoczeniu „mniejszości inicjatywnej”, która utrzymuje w ryzach „czerń” przy pomocy „twórczej przemocy”. Okazuje się, że wszystko jest gites tenteges, bo wprawdzie „funkcjonują wyobrażenia”, jakoby ci nacjonaliści trochę dokazywali, ale jeśli nawet, to w słusznej sprawie, a poza tym serduszka zasadniczo mają dobre. A dlaczego? A dlatego, że na obecnym etapie nacjonalistów tych można użyć przeciwko złemu Putinowi, na którego każda szanująca się dziewczyna, nie wspominając już nawet o damach, nie może patrzeć bez abominacji. Takie to ci dzisiaj mamy społeczne zamówienie. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak doczekamy się dyspensy i przebaczenia również dla złych „nazistów”, którzy z inspiracji wybitnego przywódcy socjalistycznego Adolfa Hitlera wprawdzie też dokazywali, ale czyż zasadniczo nie chcieli dobrze?

Stanisław Michalkiewicz

"Nasz Dziennik"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Aktualności historyczne”