WIELKA WOJNA Z ZAKONEM KRZYŻACKIM 1409-1411 - opracowanie
: 01 maja 2011, 04:06
WIELKA WOJNA Z ZAKONEM KRZYŻACKIM 1409-1411 Wstęp Zapewne nigdy Krzyżacy nie pojawiliby się nad Bałtykiem, gdyby nie najazdy plemion pogaoskich Prusów na Mazowsze. To doprowadziło do rozpoczęcia pertraktacji z zakonem przez księcia Konrada Mazowieckiego (1226 r.) i sprowadzenia jego członków na ziemię chełmioską (1228 r.). Przez wiele lat Krzyżacy* byli zajęci podbojem Prus i nie wchodzili w zatargi z większością książąt polskich. Dopiero, gdy zagarnęli Pomorze Gdaoskie (1308-1309) rozpoczął się długotrwały okres walk i wrogości polsko-krzyżackiej. Gdy w 1385 r. doszło do unii polsko-litewskiej, a rok później królem Polski został wielki książę litewski Władysław Jagiełło, stało się jasne, że prędzej czy później dojdzie do ostatecznej rozgrywki między skłóconymi stronami. Zakon nie wyniósł żadnych korzyści (poza Żmudzią) z walk z Litwą w latach 1388-1398, które zakooczyły się układem salioskim (1398 r.). Panowanie krzyżackie na Żmudzi było bardzo trudne, co kilka lat wybuchały powstania, które ostatecznie były krwawo tłumione. W 1404 r. po pokojowym zjeździe w Raciążu wybuchł polsko-krzyżacki spór o Drezdenko. Właściciel miasta Ulrich von Osten najechał Wielkopolskę i natychmiastowo został poparty przez Krzyżaków. Zarówno strona polska jak i krzyżacka sądziły, że na podstawie ustaleo w Raciążu Drezdenko należy się im. Nie pomógł zjazd kowieoski (1406), na którym wielki książę litewski Witold Kiejstutowicz wydał – korzystny dla Polski – wyrok, którego nie przyjął Zakon.
W 1408 r. Witold zakooczył walki na Rusi i był gotowy do konfrontacji z Zakonem rządzonym (od 1407 r.) przez lubiącego przepych, wojowniczego, przekonanego o konieczności wojny z Jagiełłą i Witoldem, Ulricha von Jungingena. W tym samym roku Krzyżacy oddali Danii (przewodniczce unii kalmarskiej) Gotlandię, nie chcąc na czas walki z Polską i Litwą stwarzad sobie drugiego frontu1. Atmosferę podgrzała sprawa żmudzka. Witold ustawicznie popierał krnąbrnych, niezadowolonych z rządów zakonników krzyżackich, Żmudzinów i ich dążenia wolnościowe (a raczej chęd przyłączenia się z powrotem do Wielkiego Księstwa Litewskiego). W początkach 1409 r. Krzyżacy chcieli poszukad z Witoldem porozumienia wysyłając doo Michała Kuchmeistra, wójta Żmudzi. Nic to jednak nie przyniosło. W odpowiedzi Krzyżacy nałożyli szereg sankcji na Litwinów prowadzących handel na Żmudzi.
W kwietniu wielki mistrz wysłał na Litwę Markwarda von Salzbacha. Negocjacje szybko przemieniły się w arenę wzajemnych oskarżeo. Poseł krzyżacki wypomniał Witoldowi zdradzanie zakonu w przeszłości, co tak uraziło wielkiego księcia, że wysłał do Malborka specjalną skargę. Częśd bojarów
* Jak wiadomo nazwy zakonów zapisuje się z małych liter, jednak – jak pisze Stefan Maria Kuczyoski – w przypadku Krzyżaków można robid wyjątek, gdy pisze się o nich jako o „członkach paostwa”, „narodzie” (a nie zakonie). Również nazwy Zakon Krzyżacki i Zakon Inflancki można pisad wielkimi literami, ponieważ można je uznad za nazwy paostw. 1 Spotkało się to z wysoką oceną S. M. Kuczyoskiego, Wielka Wojna z Zakonem Krzyżackim w latach 1409-1411, Warszawa 1987, s. 99-100. Autor ten sądzi, że zwrot wyspy był klęską polityki bałtyckiej Krzyżaków, a ogromne środki przeznaczone na zdobycie Gotlandii w 1398 r. poszły na marne. Jednakże jej posiadanie zmuszało do utrzymywania tam znacznej ilości wojska, a po ewentualnej klęsce Zakonu w 1410 r. było niemal pewne, że również unia kalmarska stanie przeciwko Krzyżakom.
wyzwała porywczego Krzyżaka na pojedynek, książę jednak zabronił pojedynku i nadal łudził Krzyżaków możliwością oddania im Żmudzi i… odstąpienia od Korony2.
Dyplomatyczne opóźnianie stard służyło żmudzioskim przygotowaniom do powstania, które wybuchło w maju. Spalili m.in. Christmemel. W odpowiedzi Inflantczycy zniszczyli pogranicze. Zakon bał się, że powstaocy uderzą na Kłajpedę3. W czerwcu bunt rozszerzył swój zasięg. W tym samym miesiącu Witold przyjął żmudzioskich wysłanników. Oficjalnie potępił zryw Żmudzi, ale potajemnie zapewnił ich o swym poparciu. Na Żmudź przybył przedstawiciel księcia litewskiego, Rumbold Wolimuntowicz, którzy objął władzę nad buntem.
Na spornym terenie wojsko krzyżackie zostało sprowadzone do całkowitej defensywy. W lipcu i sierpniu zaledwie kilka twierdz (m.in. Fredeburg) pozostawało w rękach krzyżackich. Sam wójt był odcięty od Prus i Inflant. Witold gromadził armię w Kownie, zaś von Jungingen 15 czerwca wysłał do króla Jagiełły skargę na Witolda związaną z jego działaniami. Zapytywano, czy król zamierza wesprzed swego brata stryjecznego. Wg Długosza Władysław wytłumaczył się brakiem radców4.
Już w maju doszło do zatargu polsko-krzyżackiego. Dotyczył on 20 statków, które król polski wysłał na pomoc Litwinom. Zakon zatrzymał i zarekwirował je w Ragnecie. Polacy tłumaczyli, że na okrętach znajduje się tylko zboże dla głodujących poddanych Witolda, Krzyżacy jednak twierdzili, że na statkach przechowywana jest broo5.
Decyzje podejmowane na zjeździe łęczyckim (17 lipca 1409 r.) nie były łatwe. Zdawano sobie sprawę, że na pomoc Krzyżakom przybędą – wzorem poprzednich lat – tysiące rycerzy z zachodniej Europy. Wiadome było, że militarne zaangażowanie Korony wykorzystają Luksemburgowie (mający zresztą sympatyków pośród małopolskich możnych6): Wacław (król Czech) i Zygmunt (król Węgier). Z tych trudności zdawała sobie sprawę częśd duchowieostwa, na czele z biskupem krakowskim Piotrem Wyszem, która była przeciwna wojnie. Południowi magnaci (Tarnowscy, Melsztyoscy) byli zainteresowani jedynie wschodnimi wyprawami przynoszącymi im dużo wyższe korzyści niż północne ataki na Zakon Krzyżacki. Ciężko można było przypuszczad, że Ziemowit mazowiecki poprze wojenne zamiary Korony. Wojnę popierał arcybiskup gnieźnieoski Mikołaj Kurowski, Mikołaj Trąba z całą kancelarią królewską, uniwersytet, dwór, Wielkopolanie, którzy wielokrotnie przyjmowali na siebie krzyżackie natarcia7. Ostatecznie jednak zadecydowano o wojnie – i tak w zaistniałej sytuacji nieuniknionej.
Do Malborka wyruszył Kurowski w towarzystwie wojewody kaliskiego Macieja z Wąsoszy i kasztelana nakielskiego Wincentego z Granowa8. Poselstwo przybyło do krzyżackiej stolicy 1 sierpnia.
2 A. Prochaska, Król Władysław Jagiełło, t. 1, Kraków 1908, s. 212-214. 3 Tenże, Rok 1410. Przyczyny wojny, „Roczniki Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, R. 17, Toruo 1910, s. 34. 4 J. Długosz, Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego, t. 3, ks. 10 przekł. K. Mecherzyoski, wyd. A. Przezdziecki, Kraków 1868, s. 543-544. 5 A. Nadolski, Grunwald 1410, Warszawa 2008, s. 31 uważa, że oskarżenia rzucane przez Krzyżaków nie były bezpodstawne, bowiem np. w Krakowie wyrabiano tzw. „szłomy tatarskie” dośd popularne na wschodzie i z pewnością tam je wysyłano. 6 Tamże, s. 19. Jak piszą J. Krzyżaniakowa, J. Ochmaoski, Władysław II Jagiełło, Wrocław 2006, s. 195 nieznana jest skala tego poparcia i kwestia ta wymaga zbadania. 7 Tamże.
8 Długosz, t. 3, ks. 10, s. 544 wymienia Kurowskiego, Mikołaja z Michałowa (wojewoda sandomierski) i Janusza z Tuliszkowa (kasztelan kaliski). O Macieju i Wincentym piszą: Kuczyoski, op. cit., s. 129 (powołuje się m.in. na Codex epistolaris Vitoldi) i Prochaska, Rok 1410, s. 37. W. Mikołajczak, Wojny polsko-krzyżackie, Zakrzewo 2009, s. 90 pisze, że obok Kurowskiego i Wincentego do poselstwa dołączył Maciej z Łabiszyna (wojewoda inowrocławski). Opinie Kuczyoskiego i Prochaski są prawdopodobnie najbardziej uzasadnione, bowiem
Król Jagiełło oferował Krzyżakom zgodę, powstrzymanie działao na Żmudzi w zamian za poddanie sprawy żmudzkiej pod sąd rozjemczy. Mistrz butnie oświadczył posłom, że kwestia żmudzka jest wewnętrzną sprawą paostwa zakonnego, a tych nie powierza się sądom zagranicznym. Jednocześnie przypomniał, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, to z „całą potęgą” pójdzie na Litwę. Oburzony taką odpowiedzią Kurowski powiedział: „Przestao straszyd nas mistrzu wojną litewską: jeśli ty bowiem wybierzesz się na Litwę, bądź pewnym, że król nasz Prusy zbrojno nawiedzi. Nieprzyjaciół Litwy my za swoich uważamy wrogów; na ciebie więc zwrócimy oręż, jeżeli Litwę zaczepisz”. Mistrz odpowiedział: „Dziękuję ci, Ojcze Przenajwielebniejszy, że nie utaiłeś przede mną zamiarów twego króla. Ja twoją mową objaśniony i upewniony, raczej na głowę samę niż na członki cios mój wymierzę; ziemię osiadłą niż pustą, miasta i włości raczej niż łasy nawiedzid wolę; wojnę zamierzoną przeciw Litwie na królestwo Polskie obrócę. Snadniej bowiem mnie i zakonowi memu godzid przeciw głowie, niż nogi podcinad; radniej kraje zamieszkane i ludne, niżeli pustynie, lasy i ciernie wojowad”9.
W gruncie rzeczy nie wiadomo, czy Kurowskiego tylko przypadkowo „poniosło”10 czy raczej wykonywał ukryte instrukcje królewskie11. Już Długosz pisał o tym: „Czyli to arcybiskup nierozważnie z własnego wyrzekł popędu, czyli, jak twierdzą niektórzy, takie miał od króla polecenie, nie można wiedzied z pewnością”, chod sam w poprzednim zdaniu pisał, że arcybiskup zrobił to „nieprzezornie i wbrew zaleceniu króla i radców”, a później dodał, że słowa duchownego „niebacznie i nieostrożnie wyrzeczone, wojnę, która jeszcze by się była odwlekła, przyspieszyły”12.
Jak wiadomo, w 1414 r. Jagiełło spotkał się z wielkim mistrzem Michałem Kuchmeistrem pod Raciążkiem, gdzie poinformował go, że Kurowski przekroczył swe kompetencje. Byłoby jednak naiwnością stwierdzid, że król polski informowałby wroga o kulisach swojej polityki. Rację mają więc zwolennicy hipotezy o świadomej prowokacji arcybiskupa, który zresztą nie był niedoświadczonym politykiem łatwo poddającym się emocjom13, a do zadania sprowokowania Zakonu do uderzenia na Polskę nadawał się świetnie (Korona nie mogła zostad agresorem, ponieważ znacząco pogorszyłoby to jej opinię w chrześcijaoskiej Europie i dałoby do ręki propagandowy argument „spokojnemu, pokrzywdzonemu” Zakonowi). Zakon wypowiedział Polsce wojnę 6 sierpnia. To Zakon Krzyżacki stał się agresorem i pod tym względem polska pozycja dyplomatyczna była bezpieczna. Wojskowość Polski, Litwy i Zakonu Krzyżackiego Zanim przejdę do opisu działao wojennych w latach 1409-1411 warto poświęcid nieco miejsca wojskowości obydwu stron, by obraz działao w tym okresie był pełniejszy. WOJSKOWOŚD KRZYŻACKA
wymienieni przez nich posłowie pochodzili z Wielkopolski, która – jak wspomniano – była szczególnie nastawiona antykrzyżacko. 9 Długosz, t. 3, ks. 10, s. 545. 10 Tak twierdził K. Górski, Bitwa pod Grunwaldem (dnia 15-go lipca 1410 r.), Warszawa 1888, s. 12. 11 P. Jasienica, Polska Jagiellonów, Warszawa 1998, s. 101; Krzyżaniakowa, Ochmaoski, op. cit., s. 197; Kuczyoski, op. cit., s. 131; Mikołajczak, op. cit., s. 90; A. Nadolski, op. cit., s. 21. 12 Długosz, t. 3, ks. 10, s. 545. 13 Kuczyoski, op. cit., s. 128 (tenże historyk twierdzi, że przeciwna wojnie była również królowa Anna Cylejska); Krzyżaniakowa, Ochmaoski, op. cit., s. 197.
Naczelnym wodzem armii zakonnej był wielki mistrz (w latach 1407-1410 Ulrich von Jungingen, w latach 1410-1413 Henryk von Plauen). Jego zastępcą był wielki marszałek (w latach 1409-1410 Fryderyk von Wallenrode). Jeśli przy armii znajdowali się zarówno mistrz jak i marszałek, to wielki mistrz dowodził armią, a wielki marszałek dbał o tabory. Wicemarszałek dbał o zaopatrywanie koni w paszę i porządkowaniem rządu kooskiego. Wielki komtur (Kuno von Liechtenstein) pełnił funkcję oboźnego, a mały komtur miał nadzór nad pachołkami. Wielki szatny (Albrecht von Scharzburg) zajmował się odzieżą, wielki szpitalnik (Werner von Thettingen) – służbą medyczną, szafarz – prowiantem. Wielki skarbnik (Tomasz von Merhein) zajmował się sprawami finansowymi paostwa14. Zazwyczaj chorągwiami dowodzili komturzy (chodzi tutaj o chorągwie sformowane z poszczególnych komturii). Podstawową jednostką terytorialną paostwa zakonnego była komturia rządzona przez urzędnika zwanego komturem. Członkowie zakonu dzielili się na trzy grupy: braci-rycerzy, księży-kapelanów i półbraci. Armię zakonną, obok braci-rycerzy i pewnej liczby półbraci, tworzyła zobowiązana do służby wojskowej ludnośd pruska (zarówno szlachta jak i chłopstwo – zazwyczaj sołtysi), zaciężni, a także rycerze-goście przybyli na własne życzenie do Prus w celu walki z pogaostwem.
U progu XV wieku liczba gości zaczęła spadad. Dotychczas do Prus przybywało rycerstwo z całej Europy, jednak wojna stuletnia (zaangażowanie Francuzów i Anglików), rekonkwista hiszpaoska (zaangażowanie Hiszpanów), dotkliwe klęski z rąk muzułmanów (bitwa pod Nikopolis w 1396 r.) i w koocu działanie polskiej dyplomacji (rozpowszechnianie wieści, iż na wschodzie nie ma już pogan) przyczyniły się do dużego spadku liczby gości. Nie jest też prawdziwe stwierdzenie, że goście przestali wspomagad Zakon całkowicie – pojawili się i w 1410 r., pochodzili w większości z krajów niemieckich lub ziem bliskich Niemcom (Pomorze Zachodnie, Czechy, Śląsk)15.
Główną siłę wojska krzyżackiego stanowiła jazda, dzielona na jednostki organizacyjne zwane kopiami. Przeciętnie liczyła ona trzech ludzi: rycerza-kopijnika oraz dwu, wystawionych przezeo, strzelców. Należy zastrzec, że liczebnośd kopii zależała w dużej mierze od zamożności rycerza bądź pozycji w zakonie16. Pewne jest natomiast, że liczba trzech żołnierzy w kopii stała się jednostką obrachunkową w księgach żołdowych Zakonu. Nie każdy zobowiązany do służby wojskowej był w stanie wystawid kopię. Działo się tak zwłaszcza w przypadku ubogiej ludności pruskiej i drobnych rycerzy. Kopie tworzyły duże, liczące kilkaset żołnierzy, oddziały zwane (od znaku bojowego) chorągwiami (nazwa te przetrwała zresztą w nowożytnym wojsku polskim i dużo później). Chorągwie były wystawiane przez daną jednostkę terytorialną, miasto (np. Toruo, Gdaosk, Elbląg) lub biskupów (pomezaoski, chełmioski, sambijski, warmioski), a także formowane z grupy gości; szczególne miejsce zajmowały „większa” i „mniejsza” („goocza”) chorągiew wielkiego mistrza i chorągiew „całego Zakonu” dowodzona przez wielkiego komtura.
14 Do tego wielki komtur był komturem Malborka, wielki marszałek – Królewca, wielki szpitalnik – Elbląga, wielki szatny – Dzierzgonia. Zob. Górski, op. cit., s. 17. 15 Nadolski, op. cit., s. 41-43; tenże, Grunwald. Problemy wybrane, Olsztyn 1990, s. 46-47. Wg Andrzeja Nadolskiego w armii krzyżackiej znalazło się też m.in. ponad 100 Francuzów i Polacy, którzy stanowili znaczny procent ludności w ziemi chełmioskiej i Pomorzu Wschodnim. Odrzuca natomiast obecnośd w bitwie Szwajcarów (tamże, s. 47), których Długosz nie wymienia wśród 17 nacji walczących w armii Zakonu, z czym zgadza się T. Grabarczyk, Piechota zaciężna w Polsce w XV wieku, Łódź 2000, s. 192-194 (tam obszerniej). 16 Np. bracia-rycerze dowodzili dziewięcioosobowymi kopiami. Zob. Nadolski, Grunwald. Problemy, s. 50.
Zakon posiadał również spory skład artylerii, oblicza się, że w 1410 r. Krzyżacy posiadali ok. 100 dział17. Artylerię krzyżacką można podzielid na dwie grupy: strzelające kulami kamiennymi (kaliber 12-50 cm, tzw.”Steinbuchsen”) i strzelające kulami ołowianymi (kaliber mniejszy od „Steinbuchsen”, tzw. „Lotbuchsen”).
Niełatwo określid rozmiary taboru prowadzonego przez armie zakonne. Wg A. Nadolskiego jeden wóz mógł pomieścid (oprócz pewnej ilości zapasów i sprzętu) 10 osób, używano też transportu jucznego18. Wyprawy krzyżackie z początku XV wieku dają też wiadomości o liczbach kucharzy, cieśli i medyków w wojsku krzyżackim. Każdy z nich przypadał na, odpowiednio, 40, 50 i 110 żołnierzy. Bardzo długo (nawet i do dziś) trwało przekonanie o żołnierzu krzyżackim jako o przybranym w ciężką zbroję żołnierzu na ogromnym koniu (podobnie zresztą uzbrojonym co jego właściciel) używającym najlepszego gatunku broni europejskiej, niemającej sobie równych na całym kontynencie. Taki obraz jest mało prawdziwy.
Brak podstaw do twierdzenia, iż wszyscy rycerze zakonni byli zakuci w ciężkie zbroje, a więc używali zbroi płytowych. Taka zbroja była wówczas wynalazkiem w dziedzinie uzbrojenia ochronnego, jednakże ze względu na jej cenę tylko niektórzy mogli sobie na nią pozwolid19 (nic nie przeszkadzało w noszeniu kolczugi pod zbroją, toteż czyniła to całkiem spora liczba zamożnych rycerzy). Ci jako hełmu używali tzw. „Hundsgugela” (psi pysk20). Hełm ten był rodzajem przyłbicy, wyposażonym w zasłonę o wydłużonym kształcie. Większośd jezdnych (zarówno kopijników jak i strzelców) używała kolczug bądź płat (tekstylna lub skórzana kamizela) . Jako hełm szczególnie popularny (przy tym tani) był kapalin. Podobnie była uzbrojona piechota.
Od Prusaków przejęto stożkowate szyszaki o wklęsło-spiczastym dzwonie i pancerze łuskowe21. Tarcze budowano z drewna i powlekano skórą. Używano tarcz trójkątnych, czworokątnych i owalnych. Tarcze przeznaczone dla jeźdźca posiadały wycięcie, na których kawalerzysta opierał drzewce kopii. Kolejnym zapożyczeniem od Bałtów były jeździeckie pawęże (oczywiście mniejsze i lżejsze od pawęży piechoty) oraz czworoboczna „Rittepavese” (występująca na nagrobkach wielkich mistrzów krzyżackich zmarłych od 1353 do 1413 r.). Na tarczach umieszczano znaki zakonne, zaś w przypadku gości zagranicznych – osobiste herby. Piechota używała dużych, ciężkich, czworobocznych pawęży.
Konstanty Górski podzielił uzbrojenie na „ciężkie” i „lekkie”, chcąc zapewne zgeneralizowad szczegóły uzbrojenia kopijników (ciężkozbrojnych, jak pisze K. Górski) i strzelców (lekkozbrojnych)22. W świetle tego co napisano wyżej, trudno się ze słynnym historykiem wojskowości zgodzid. Pewne jest bowiem, że zbroi płytowej, czy też innych cięższych form zbroi, będących oznaką ciężkozbrojnego, używali nieliczni. A. Nadolski pisze (wprawdzie w odniesieniu do armii polskiej, ale podobieostwo uzbrojenia
17 Tenże, Grunwald 1410, s. 29. Wg M. Kukiela, Zarys historii wojskowości w Polsce, Kraków 1929, s. 18 artyleria miała wówczas znaczenie głównie moralne. Należy jednak pamiętad, że działa były ważne w trakcie oblężeo twierdz. 18 Tenże, Grunwald. Problemy, s. 52. 19 Informacje o wyjątkowo ciężkiej wadze pełnej zbroi są przesadzone. Jak pisze A. Nadolski (tamże, s. 53) zbroja ważyła o 5 kilogramów mniej niż regulaminowe obciążenie piechura przed II wojną światową, a przecież nie ma legendy mówiącej o straszliwie ogromnym obciążeniu II-wojennego żołnierza. 20 M. Głosek, Uzbrojenie rycerstwa polskiego w XV w., (w:) Polska Jagiellonów, red. M. Derwich, Warszawa – Wrocław 2003, s. 16 nazywa go „żabim pyskiem”. 21 Nadolski, Grunwald. Problemy, s. 54. 22 Górski, op. cit., s. 18. Podobnych sformułowao używa S. M. Kuczyoski, Wojsko i sztuka wojenna w latach 1340-1454, (w:) Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864, red. J. Sikorski, Warszawa 1965, s. 224.
krzyżackiego do polskiego było duże), że „dobrze wyekwipowany strzelec nie różnił się właściwie niczym od skromniej zaopatrzonego kopijnika”23. Dodajmy, że niczym, prócz uzbrojenia zaczepnego.
Na pierwszym miejscu w kwestii uzbrojenia zaczepnego w armii zakonnej stała kopia. „Robienie” kopią podobne do „robienia” włócznią (szczególnie popularne w armii Zakonu były pruskie włócznie zwane „sulicami”) było niemożliwe ze względu na ciężar i długośd (do 4 m24) tej broni. Kopią można było uderzad tylko na wprost jeźdźca, a siła uderzenia była zależna wyłącznie od rozpędzenia konia, którego używał kopijnik. Strzelcy używali, jak sama nazwa wskazuje, głównie kusz (których używała też piechota) - a dokładniej jej lżejszej odmiany, cięższe używano częściej tylko w trakcie walk oblężniczych - chod byli wyposażeni w broo sieczną (miecz bądź kord). Rzadko w armii zakonnej pojawiał się łuk. Broni krótszej (przede wszystkim miecze *1-1,30 m długości+, ale również topory jak i nadziaki oraz buzdygany) używano dopiero po skruszeniu kopii. I jeszcze jedno, co trzeba podkreślid, zapożyczenia bałtyjskie nie występowały jedynie pośród uboższej części wojska Zakonu Krzyżackiego. Broo pochodząca z tego regionu Europy występuje na nagrobkach urzędników krzyżackich, a w trakcie bitwy pod Grunwaldem Polacy niemalże pomylili odwód prowadzony przez Ulricha von Jungingena z Litwinami, gdyż Krzyżacy atakowali za pomocą sulic. Krzyżacki rząd kooski nie odbiegał od europejskich norm. Na rząd teoretycznie składały się przede wszystkim ostrogi, siodło (różnego typu), popręgi, strzemiona, czaprak, wędzidła, uzda bogatsi okrywali konia kropierzem lub zbroją kooską zwaną ladrami. Chorągwi jako znaków bojowych używano, by przekazad oddziałowi treśd rozkazu (pod tym względem Krzyżacy nie różnili się również od Europy Wschodniej *Tatarzy w celu przekazywania rozkazów używali także buoczuków+, do tego dowódca ogłaszał swoje rozkazy: ustnie, przez gooca, bądź akustycznie *trąby+). Zniknięcie chorągwi często powodowało panikę w szeregach wojska (tak było u Krzyżaków w 1331 r. pod Płowcami). Przenoszenie przez cały okres bitwy ciężkiej (czasem targanej silnym wiatrem) chorągwi zwykle przekraczało ludzkie siły i skutki zmęczenia starano się łagodzid przytwierdzając (oczywiście przed bitwą) znak do wierzchowca. Rozwiązanie takie miało tę wadę, że po upadku konia nie potrafiono podnieśd chorągwi z powrotem do góry (tak było właśnie m.in. pod Płowcami). Oprócz tego chorągiew pełniła rolę związaną z moralną postawą żołnierzy. Bracia zakonni ubierali się w krótkie, obcisłe „jaki”, rzadziej w długie płaszcze, zwłaszcza w warunkach bojowych. Co oczywiste, na jakach noszono znaki krzyżackie (podobnie jak w przypadku tarcz, goście umieszczali na swych szatach osobiste herby i inne znaki). Zastrzec trzeba, że płaszcze bądź jaki z czarnym krzyżem na plecach przysługiwał tylko braciom-rycerzom, tak więc ogólna liczba żołnierzy tak przybranych w armii zakonnej była niewielka. Niewiele da się powiedzied o produkcji uzbrojenia przez Krzyżaków. Produkcja służyła uzbrojeniu głównie żołnierzy rekrutowanych w samym paostwie zakonnym. Częśd broni pochodziła z importu (nie tylko z zachodu Europy, ale również z Rusi). Wielu wojowników (bracia-rycerze, goście, żołnierze z ziem odebranych Polsce itd.) zbroiło się na własną rękę.
Pojęcie o potędze militarnej Krzyżaków dają liczby uzbrojenia będącego w ich posiadaniu. W zaledwie 30 zamkach krzyżackich znajdowało się: 2026 hełmów, 2556 zbroi, 4167 kusz, 600000 bełtów25.
23 Nadolski, Grunwald. Problemy, s. 74. 24 Kuczyoski, op. cit., s. 372 pisze, iż kopia liczyła do 6 m, co jest oczywistą nieprawdą, bowiem taka długośd byłaby większa od długości części słynnych kopii husarskich z XVII wieku. 25 Nadolski, Grunwald 1410, s. 28; tenże, Grunwald. Problemy, s. 58.
Należy pamiętad, że to tylko częśd produkcji Zakonu, a trzeba jeszcze pamiętad o broni pozostającej w osobistym posiadaniu poszczególnych kombatantów.
Krzyżacy byli zdolni w jeden dzieo przemaszerowad do 40 km26 (oczywiście, nie każdego dnia, a tylko w wyjątkowych przypadkach).
Oddzielną sprawą jest działalnośd wywiadowcza zakonu, ale nie toczona w czasie operacji wojskowych, a raczej ta „ogólna”. W tym celu zbierał wiadomości przede wszystkim od swych placówek handlowych w całym Królestwie Polskim i na Litwie27 jak również przypadkowych osób, którzy postanowili – za pewną opłatą – udzielad potrzebnych informacji Zakonowi28. Również co najmniej częśd mieszczaostwa niemieckiego w polskich miastach była Zakonowi przychylna.
Z osobna należy wspomnied o motywacjach moralnych kierujących obydwoma stronami. Nie ma powodów do negowania twierdzenia, że żołnierze krzyżaccy pochodzący z Prus i innych ziem Zakonu, „nie widzieli powodu, dlaczego mieliby ginąd za Krzyżaków”29 (mowa oczywiście o Polakach i Prusach mieszkających na terenach krzyżackich). Nie można tego powiedzied o całej armii dowodzonej przez wielkiego mistrza, bowiem składała się ona również z zaciężnych, rycerzy-gości oraz samych braci-rycerzy. Pewne jest, że goście i zakonnicy byli przekonani o słuszności walki z „pogaostwem” i „niewiernymi”. Jeżeli goście sądziliby inaczej, w ogóle nie przybyliby do Prus w 1410 r. Różnie mogło byd w szeregach zaciężnych, ponieważ tych interesowały głównie pieniądze i dlatego jako swój zawód wybierali wojnę. WOJSKOWOŚD POLSKA
W Polsce na początku XV wieku istniały trzy formy mobilizacji: wyprawa powszechna (expeditio generalis), wyprawa z dóbr i miast i obrona ziemi (defensio terae). Na zasadzie tej pierwszej Polacy zmobilizowali się w 1410 roku30. Do osobistej służby zobowiązany był każdy posiadacz dóbr, a więc rycerze, mieszczanie (zwłaszcza wójtowie miejscy) i sołtysi wiejscy (dzięki temu, że każdy stan miał swoich posiadaczy ziemskich, również w armii występowały elementy plebejskie jak i, co oczywiste,
26 Tamże, s. 95. 27 Np. komtur z Ostródy od swych litewskich szpiegów już 18 grudnia dowiedział się, że armia polsko-litewska zbierze się pod Płockiem 4 tygodnie po zakooczeniu rozejmu (zawartego 8 października 1409 r., wygasającego 24 czerwca 1410 r.). Zob. S. Kujot, Rok 1410. Wojna, „Roczniki Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, R. 17, Toruo 1910, s. 73. 28 Np. we Lwowie Krzyżacy jako swego szpiega utrzymywali kupca Gerike Smithuzena, a w Warszawie – niejakiego Aleksandra. Zob. S. M. Kuczyoski, Rzeczywistośd historyczna w „Krzyżakach” Henryka Sienkiewicza, Warszawa 1964, s. 52. 29 Kuczyoski, Wielka Wojna, s. 165. Zgadza się z nim Górski, op. cit., s. 25. 30 Wyprawa z dóbr polegała na wystawieniu przez posiadaczy określonej liczby zbrojnych. Nie istniała koniecznośd osobistego wyruszenia na wyprawę. Jeśli ogłaszano obronę ziemi, cała ludnośd męska zdolna do noszenia broni została zobowiązana do wyruszenia w pole. To właśnie obrona ziemi (a nie wyprawa powszechna, jak piszą m.in. Kukiel, op. cit., Kraków 1929, s. 16; A. Nadolski, Ogólna charakterystyka, (w:) Polska technika wojskowa do 1500 roku, red. A. Nadolski, Warszawa 1994, s. 192, K. Olejnik, Stosunek szlachty polskiej do wojny w XV wieku, (w:) Etos rycerski w Europie środkowej i wschodniej X-XV w., red. J. Dudek, W. Peltz, Zielona Góra 1997, s. 25) była powoływaniem pospolitego ruszenia (zagadnienie to analizuje Kuczyoski, Wojsko i sztuka, s. 148-149; wg tegoż pospolite ruszenie obejmowało do 10% całej ludności kraju, zaś wyprawa z dóbr – 1/3 ogólnej liczby wyprawy powszechnej). Karą za niestawienie się do wyprawy powszechnej miała byd konfiskata dóbr – zob. Olejnik, op. cit., s. 25. Dla niewprowadzania zamieszania (obrona ziemi/pospolite ruszenie nie dotyczy Wielkiej Wojny) wyrażenia „wyprawa powszechna” i „pospolite ruszenie” będę stosował naprzemiennie.
nieplebejskie). Zobowiązani do służby mieszkaocy wystawiali – podobnie jak w armii zakonnej – kopie. Chłopi niemuszący uczestniczyd w bezpośredniej walce, musieli: pilnowad grodów (tzw. stróża), uczestniczyd w pogoni, pomagad w budowie fortyfikacji polowych, konserwowad fortyfikacje grodowe i dostarczad transport dla wojska (niektóre z tych obowiązków do XV wieku już „wymarły”). Mieszczanie-nieposiadacze mieli za zadanie dbad o obronnośd miasta: naprawiad umocnienia, szkolid mężczyzn w posługiwaniu się bronią, dbad o zapasy w mieście, czujnie odbywad straże etc. Szczególną rolę odgrywały tutaj cechy, które broniły własnych odcinków murów obronnych bądź baszt. Podobnie jak chłopstwo, mieszczaostwo musiało służyd wojskowym w kwestiach transportowych. Należy zastrzec, że expeditio generalis nie przewidywała wystawiania oddziałów piechoty.
Rdzeo armii polskiej stanowili mieszkaocy Małopolski i Wielkopolski, nie należy jednak zapominad o zaciężnych ze Śląska, Czech i Moraw, jak również Rusinach z południa Polski (tzw. Ruś Czerwona), Mołdawianach31 i Mazowszanach. Na kampanię 1410 roku do Polski przybyła również grupa rycerzy dotychczas działających za granicą (głównie na Węgrzech, na dworze Zygmunta Luksemburczyka), m.in. słynny Zawisza Czarny z Garbowa. Nie wszyscy powrócili – na dworze węgierskim pozostał z grupką Polaków Ścibor ze Ściborzyc, jeden z najbardziej zaufanych stronników Luksemburczyka.
Z pewnością Polska była w posiadaniu dział32 (używano ich zwłaszcza w późniejszym toku wyprawy grunwaldzkiej, już po samej bitwie), ale ich liczba w stosunku do krzyżackich była nieporównywalnie mniejsza. Zbyt często nie używano za to ręcznej broni palnej. Dopiero pod koniec XV wieku hakownice i rusznice zaczęły stawad się popularniejsze, ale tylko wśród piechoty. XV wiek to także kres używania machin oblężniczych popularnie zwanych katapultami i balistami. Wkrótce zostały całkowicie wyparte przez artylerię. Czasy króla Jagiełły to także szczyt osiągnięd polskiej inżynierii w postaci mostu pontonowego pod Czerwieoskiem.
Wielu historyków twierdziło, iż liczba wozów w polskim taborze oscylowała wokół liczby 10 tysięcy33. Jak wykazał A. Nadolski są to czyste fantasmagorie34 i ostatecznie jeden wóz przypadał na 5 ludzi, co w warunkach liczebności armii polskiej w 1410 r. daje odpowiednio 2-5 tys. wozów (w zależności od liczebności Polaków o czym niżej). Jest to liczba co najmniej dwukrotnie mniejsza od proponowanej przez rzesze polskich historyków zainteresowanych tą sprawą.
31 Kuczyoski, Wielka Wojna, s. 554-557; Nadolski, Grunwald. Problemy, s. 61. 32 „*…+ krótkie pochody wojska polskiego w znacznej części spowodowane były ociężałem posuwaniem się tak taboru całego, jak szczególnie dział i amunicyi” – S. Kujot, op. cit., s. 71. 33 M. in. Kuczyoski, Wielka Wojna, s. 349; Kujot, op. cit., s. 72 (nie precyzuje wielkości taboru, pisze jedynie o „ogromach ówczesnych taborów”). 34 Nadolski, Grunwald. Problemy, s. 71-72 podaje na to przykłady: a) bitwa pod Chojnicami (1454 r.) gdzie tabor polski liczył najprawdopodobniej 2-3 tys. wozów przy 16 tys. żołnierzy, b) bitwa pod Obertynem (1531 r.), gdzie tabor polski liczył 300 wozów przy 4,5 tys. żołnierzy (M. Plewczyoski, Obertyn 1531, Warszawa 2008, s. 145 podwyższa tę ostatnią liczbę do 6 tys. żołnierzy co jeszcze bardziej urealnia teorię Nadolskiego), c) polska dywizja piechoty w 1939 r. licząca zwykle 16 tys. ludzi wiodła za sobą ok. 2600 wozów i pojazdów. Grabarczyk, op. cit., s. 206 pisze, iż pod Warną (1444 r.) tabor liczył zaledwie 600 wozów przy ponad 20-tysięcznym wojsku chrześcijaoskim (wprawdzie nie tylko polskim, ale jest to kolejny przykład na to, że wówczas w Europie wykorzystywanie takiej liczby wozów taborowych nie było możliwe). Mało znanym i nie do kooca wyjaśnionym problemem pozostaje wpływ liczebności służby taborowej (czeladzi) na wielkośd taboru.
W nauce nie stwierdzono poważniejszych różnic w liczebności kopii i chorągwi w wojsku polskim w stosunku do krzyżackiego. Chorągwie były wystawiane przez poszczególne ziemie bądź urzędników (np. arcybiskupa gnieźnieoskiego Kurowskiego, podkanclerzego Trąbę). W szeregach polskich znalazły się też chorągwie zaciężne, a także królewskie: nadworna i „goocza”. Co odróżniało sposób dowodzenia przez Władysława Jagiełłę (naczelnego wodza – o czym niżej) od mistrza von Jungingena to fakt, że, obok tego, że nie zaangażował się osobiście w walce, nie dowodził żadną z chorągwi, dlatego w trakcie bitwy musiał korzystad z proporca.
Podobnie jak w przypadku Krzyżaka zakutego w stal, tak niejednokrotnie Polaków próbowano przedstawid jako całkowitych reprezentantów wschodniej sztuki wojennej. Takie „uwschodnienie” miało miejsce jednak dopiero w XVI wieku35.
Uzbrojenie ochronne, łącznie z tarczami (z wyjątkiem pruskich zapożyczeo przez Krzyżaków, oprócz pawęży jeździeckich) było praktycznie takie same jak u Krzyżaków, bowiem mimo wszystko Królestwo Polskie reprezentowało „zachodnią szkołę uzbrojenia” (u progu XV wieku popularnośd w Polsce zaczyna zdobywad salada – hełm otwarty, powstały zapewne przez ulepszenie innego hełmu – łebki36, chod nie jest to pewne, niektórzy dopatrują się podobieostw z kapalinem37). Spadała popularnośd hełmu garnczkowego. Znano i noszono różne gatunki przyłbic. Zbroja płytowa występowała u nielicznych, częste były przypadki używania kolczug i płatów. Polacy i Krzyżacy stosowali też różne ochrony rąk i nóg38.
Liczne podobieostwa daje się również zauważyd w kwestii uzbrojenia zaczepnego i uzbrojenia piechoty. Podobnie jak w wojsku krzyżackim, szczególnie popularny wśród Polaków jest puginał, inaczej zwany mizerykordią, krótki mieczyk służący przede wszystkim do pchnięd, niejednokrotnie występujący w uzbrojeniu indywidualnym obok miecza. Znano i używano kordów i tasaków. Bardzo możliwe, że już od XIV wieku znano w kraju dostosowane do pchnięd koncerze39. Nie ma natomiast dowodów na używanie przez wojsko polskie w I połowie XV wieku szabli40, co jeszcze bardziej świadczy o bezzasadności tezy o orientalizacji polskiego uzbrojenia. Raczej w małym stopniu występowały w polskim wojsku włócznie, a zwłaszcza oszczepy wykorzystywane do myślistwa. Oczywiście podstawowym uzbrojeniem zaczepnym była kopia i miecz. Jeśli chodzi o broo obuchową, najczęściej używano toporów (zapewne istniała również odmiana toporów przeznaczona specjalnie dla jazdy). Polacy znali również buzdygany, nadziaki, buławy, a także maczugi i cepy, chod te dwa ostatnie wykorzystywały tylko najbiedniejsze warstwy społeczeostwa i na polach walk w latach 1409-1411 raczej się nie pojawiły.
Wśród strzelców, podobnie jak w wojsku zakonnym, zdecydowaną przewagę (w stosunku do łuczników) mają kusznicy, mimo, że kusze były znacznie droższe od łuku41.
Różnice w uzbrojeniu wojsk małopolsko-wielkopolskich i ruskich (Ruś Czerwona) były stosunkowo niewielkie, objawiały się m.in. szerszym używaniem łuków przez tą drugą grupę42.
35 Nadolski, Grunwald. Problemy, s. 73. Podobieostwa zauważa również Górski, op. cit., s. 22; Kuczyoski, Wielka Wojna, s. 278. 36 A. Nadolski, Broo i strój rycerstwa polskiego w średniowieczu, Wrocław 1979, s. 98. 37 Por. A. Nowakowski, Uzbrojenie indywidualne, (w:) Polska technika, s. 231. 38 Zob. np. tamże, s. 239. Por. również tenże, Uzbrojenie ochronne, (w:) Uzbrojenie w Polsce średniowiecznej 1350-1450, red. A. Nadolski, Łódź 1990, s. 76-85. 39 Nowakowski, Uzbrojenie indywidualne, (w:) Polska technika, s. 204. 40 Tamże, s. 206. 41 Kusza kosztowała 24-67 groszy, zob. tamże, s. 216. 42 Nadolski, Grunwald. Problemy, s. 80.
Ustalenia nowszej historiografii zmuszają nas do odrzucenia dawnych, nieprawdziwych twierdzeo o gorszym od krzyżackiego uzbrojeniu polskim (o litewskim niżej) – bo praktycznie obydwa były takie same! Jeżeli chodzi o rząd kooski w niewielu przypadkach używano ladrów, częściej stosowano kropierze (np. zrobił tak Dobiesław z Oleśnicy). Co ciekawe, „jak” jako ubioru używali również Polacy – od krzyżackich odpowiedników odróżniały ich oznaczenia heraldyczne.
Skala kosztów uzbrojenia kopii była zależna od kilku czynników: zamożności zobowiązanych, ich chęci zminimalizowania kosztów wojny (za udział w zagranicznych wyprawach król płacił żołnierzom) poprzez wystawienie jak najmniejszej liczby jak najskromniejszych strzelców, czy też chęd pokazania swego bogactwa poprzez przyprowadzenie ze sobą silnego oddziału. Kwestia ta była tym ważniejsza, że większośd polskiego wojska zbroiła się na własną rękę, a import był dośd nierozwinięty. Szacuje się, że roczna produkcja polskiego przemysłu zbrojeniowego na początku XV wieku wynosiła: 2200 zbroi płytowych, 2500 kolczug, ok. 6400 mieczów i 2400 kusz. Zakup potrzebnego uzbrojenia kosztował 11-22 grzywny. Na przykładzie Wielkopolski można wysnud wniosek, że roczne dochody 40% szlachty przekraczały tę kwotę co najmniej 8-krotnie, a 30% - co najmniej 3-krotnie43.