Polska B , C czy Z?
-
- Posty: 338
- https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
- Rejestracja: 22 lut 2011, 06:05
Polska B , C czy Z?
do napisania tego tematu skłoniła mnie hsitoria opowiedziana przez warszawskiego taksówkarza, jeżdzącego pod koniec lat 20-tych jako kierowca z jednym z panów dyrektorów. Jadą gdzieś na kresach -z powodu nagłego wtargnięcia na drogę [eufemizm - w rzeczywistości byl to jedynie ubity zakurzony trakt, po deszczach przekształcający się w grzęzawisko] chlopki, takiej zwykłej idącej z wozem gdzieś ze wsi do wsi. Została ona dość groźne potrącona [z racji tego, że auto mialo duże kola, nie zostałą zabita a poturbowana. By załagodzić sytuację ów dyrektor wyciągnął 100 zł [na ówczas wartości w granicach niecałych 20 dolarów]. Mina chłopa byłą taka, że dziękował dobrodziejowi, a żona no cuż. Komentarz taksówkarza był taki, że dla owego chlopa jego żona warta byłą sto złotych polskich... a ówa kwota czymś niewyobrażalnie wielkim.
Tutaj pojawia się kwestia - jaka ta byla nasza Polska B czy C? Biedna, ubiga czy może inna?
pozdr
Tutaj pojawia się kwestia - jaka ta byla nasza Polska B czy C? Biedna, ubiga czy może inna?
pozdr
Re: Polska B , C czy Z?
Może załączę krótki opis Polski "B" (fakt, że dotyczący już epicentrum polskiej biedy międzywojennej, tj. ziem białoruskich, choć nawet w niektórych rejonach Polski "A" - np. w Kieleckim - dużo lepiej nie było):
"Na wsi panowała niemal gospodarka naturalna. Chłopi we własnym zakresie wytwarzali większość artykułów niezbędnych do codziennego życia: bieliznę, odzież, obuwie, narzędzia rolnicze, sprzęt domowy, naczynia. Płótno lniane - podstawowy materiał ubraniowy - wyrabiano w prawie każdym gospodarstwie. Jako obuwie letnie codziennego użytku powszechnie służyły łapcie z łyka. Podstawowymi artykułami żywnościowymi była kapusta, ziemniaki oraz chleb własnego wyrobu z mąki mielonej w żarnach. Soli używano najgorszego gatunku, cukier natomiast był artykułem rzadko spotykanym w chacie chłopskiej. Powszechnie zastępowano go sacharyną, przemycaną do Polski przez granicę litewską i niemiecką. Dopełnienie jadłospisu stanowiły ryby, których obficie dostarczała stosunkowo gęsta sieć wodna. (...) Głód na tym obszarze, zwłaszcza na na przednówku, był zjawiskiem ciągle towarzyszącym ludności. (...) Pieniądz w ówczesnej gospodarce nie odgrywał większej roli. Jego przeznaczenie ograniczało się do zapłacenia podatków i zakupu niezbędnych towarów - zapałek, nafty, soli."
Cytat z: E. Mironowicz, Białoruś, Warszawa 1999, s. 84-85; Tamże, w przyp. 48 na s. 85, odesłanie do książki J. Tomaszewskiego, Z dziejów Polesia. Zarys stosunków społeczno-ekonomicznych, Warszawa 1963.
Dla mnie sprawa jest dosyć prosta. Najprawdopodobniej ów nieszczęśnik - chłop, po raz pierwszy w życiu trzymał w rękach banknot stuzłotowy. Otworzyły się przed nim (i jego rodziną) perspektywy nieznanych do tej pory wydatków konsumpcyjnych (czy inwestycyjnych), zatem trudno się dziwić, że ludziska szaleli ze szczęścia.
"Na wsi panowała niemal gospodarka naturalna. Chłopi we własnym zakresie wytwarzali większość artykułów niezbędnych do codziennego życia: bieliznę, odzież, obuwie, narzędzia rolnicze, sprzęt domowy, naczynia. Płótno lniane - podstawowy materiał ubraniowy - wyrabiano w prawie każdym gospodarstwie. Jako obuwie letnie codziennego użytku powszechnie służyły łapcie z łyka. Podstawowymi artykułami żywnościowymi była kapusta, ziemniaki oraz chleb własnego wyrobu z mąki mielonej w żarnach. Soli używano najgorszego gatunku, cukier natomiast był artykułem rzadko spotykanym w chacie chłopskiej. Powszechnie zastępowano go sacharyną, przemycaną do Polski przez granicę litewską i niemiecką. Dopełnienie jadłospisu stanowiły ryby, których obficie dostarczała stosunkowo gęsta sieć wodna. (...) Głód na tym obszarze, zwłaszcza na na przednówku, był zjawiskiem ciągle towarzyszącym ludności. (...) Pieniądz w ówczesnej gospodarce nie odgrywał większej roli. Jego przeznaczenie ograniczało się do zapłacenia podatków i zakupu niezbędnych towarów - zapałek, nafty, soli."
Cytat z: E. Mironowicz, Białoruś, Warszawa 1999, s. 84-85; Tamże, w przyp. 48 na s. 85, odesłanie do książki J. Tomaszewskiego, Z dziejów Polesia. Zarys stosunków społeczno-ekonomicznych, Warszawa 1963.
Dla mnie sprawa jest dosyć prosta. Najprawdopodobniej ów nieszczęśnik - chłop, po raz pierwszy w życiu trzymał w rękach banknot stuzłotowy. Otworzyły się przed nim (i jego rodziną) perspektywy nieznanych do tej pory wydatków konsumpcyjnych (czy inwestycyjnych), zatem trudno się dziwić, że ludziska szaleli ze szczęścia.
Re: Polska B , C czy Z?
A poza tym, co taki chłop mógł zrobić wielmożnemu panu w samochodzie. Dystans był nie do przeskoczenia.
Re: Polska B , C czy Z?
Mógl skrzykanc ziomkow z wsi i potraktowac 'pana' widlami
Re: Polska B , C czy Z?
To nie jest tak - gdzieś w G.W. w jakimś wydaniu sobotnio - niedzielnym był artykul o kryzysie, opis tego jakie byly sygnały i co oznaczał. Gdzieś pod koniec byly opisane przeliczenia jaką wielkość pieniędzy zostawiala dana osoba na miesiąc w wydatkach, zakupach - by przeżyć. Opis wsi kresowej był taki, że kweota kilkunastu złotych gora w wielu wypadkach wystarczala by na miesiąc zrobić zapasy tego co niezbędne, roczne dochody na kilkuosobową rodzinę w kwocie około stukilkudziesięciu złotych wystarczały do zaspokojenia popytu na to czego nie dało się wytworzyć "na miejscu" lub nie dostarczał tego las czy wody [plynące czy stojące]. Kwota stu złotych oznaczała spokojne przeżycie dla czterosobowej rodziny w zasadzie przez cały rok.Marshal pisze:Mógl skrzykanc ziomkow z wsi i potraktowac 'pana' widlami
Re: Polska B , C czy Z?
Oczywiście to jedna strona medalu, druga to właśnie ten dystans. Wielki pan, samochodem, z teczką, w okularach takiemu człowiekowi nie można było podskoczyć, widły odpadają bo przecież strach zadrzeć z takim człowiekiem, zgnijemy w wiezieniu.
Ten dystans miedzy prostym wieśniakiem a jaśnie panem w samochodzie istniał i był jak najbardziej realny.
Ten dystans miedzy prostym wieśniakiem a jaśnie panem w samochodzie istniał i był jak najbardziej realny.
Re: Polska B , C czy Z?
jeżeli masz rację, co do tego "jaśniepaństwa z wielkiego miasta / stolicy" oznacza to, że zachowanie miejscowych elit było po stokroć gorsze, a traktowanie chłopa i to biednego jak przysłowiowa "mysz kościelna" raczej podłe. Gdzieś mi się obija po pamięci wspomnienie jednego wojskowego słuzącego na dalekich kresach, prezentującego pod koniec lat 20 tych opis miasteczka garnizonowego: dwie głowne ulice wybrukowane; elita to dowódca garnizonu, nauczyciel, dyrektor poczty... wszystko Polacy, i często traktujący miejscowych "per noga" jak się to ładnie obecnie określa.
Poszukam sprawdzę.
Poszukam sprawdzę.
Re: Polska B , C czy Z?
Nie ma takiego czegoś jak Polska A, B, C czy coś. Polska jest jedna. Ja rozumiem, że niektórzy mają postulaty w stylu - odłączyć ziemie na wschód od Wisły, bo są słabsze gospodarczo. A nie biorą zupełnie pod uwagę, że są po prostu inne gospodarczo - bardziej leśne Mauzry - zielone płuca Polski) czy rolnicze (taka Lubelszczyzna). I bez nich i reszcie Polski nie byłoby lepiej. Dlatego takie mówienie uważam za śmieszne.
Re: Polska B , C czy Z?
Dyskusja dotyczyła nieco innej materii niż separatyzm dzielnicowy. Raczej oczywistych różnic ekonomicznych. I nie za bardzo we współczesnym kontekście, tylko międzywojennym.
Re: Polska B , C czy Z?
Polska A zajmowała ok. 36% powierzchni kraju, a miała 93% produkcji przemysłowej.
Np. pod względem produkcji elektrycznej tylko 7,5% było produkowane w Polsce B, a jeśli chodzi o kawę zbożową tylko 5%. Przepaść była ogromna.
Np. pod względem produkcji elektrycznej tylko 7,5% było produkowane w Polsce B, a jeśli chodzi o kawę zbożową tylko 5%. Przepaść była ogromna.