Bitwa nad Bzurą 1939 jak Bitwa Warszawska 1920

1 września 1939 nazistowskie Niemcy napadają na Polskę. Armia broniąca granic stawia opór, jednocześnie czekając na pomoc sojuszników, którzy niebawem deklarują wojnę Rzeszy. Pomoc jednak nie nadchodzi, dodatkowo 17 września wojsko ZSRR wkracza na tereny wschodniej Polski. Przy olbrzymiej dysproporcji sił, Polska przegrywa kampanię wrześniową.
Adambik
Posty: 497
https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
Rejestracja: 24 lis 2010, 22:41

Bitwa nad Bzurą 1939 jak Bitwa Warszawska 1920

Post autor: Adambik »

Lubię Wołoszańskiego (w moich "uczuć" do niego nie podziela wielu "rasowych" , lecz nudnych historyków z uniwersytetów), ale moim zdaniem w jednym ze swoich programów poświęconym Bitwie nad Bzurą za mocno się zagalopował nawet jak na siebie twierdząc , że gdyby Rydz Śmigły wcześniej przystał na propozycje gen. Kutrzeby i pozwolił mu wcześniej na zwrot zaczepny to losy kampanii mogłyby się potoczyć inaczej. No ,ale przyjmijmy, że w tym przypadku polskie Naczelne dowództwo stanęłoby - w miarę swoich możliwości- na wysokości zadania i gdyby współpraca Kutrzeby i Bortnowskiego również lepiej się układała, generalnie gdyby posunięcia naszej strony przypominały bardzie te z sierpnia 1920 . Czy wówczas w o wiele większym stopniu napsulibyśmy krwi Niemcom? Czy gdyby nawet lepiej radzilibyśmy sobie niż to było w rzeczywistości i gdyby Niemcy mieli o wiele więcej problemów to czy rzeczywiście nasi zachodni "sojusznicy" jak to twierdzi Wołoszański musieliby w końcu interweniować? Moim zdaniem tak czy siak spisali Polskę na straty i nic by nie zrobili. Jeszcze jedno : Kutrzeba po latach wspominał iż :" Przegrał bitwę która była do wygrania" . Wierzę ,że wiedział co mówi , ale jak tą bitwę - biorąc pod uwagę panowanie Niemców w powietrzu i miażdżącą przewagę w broni pancernej- nasze wojska mogły wygrać?
Ostatnio zmieniony 11 gru 2010, 05:07 przez Adambik, łącznie zmieniany 1 raz.
stach
Posty: 496
Rejestracja: 19 cze 2010, 03:48

Re: Bitwa pod Bzurą 1939 jak Bitwa Warszawska 1920

Post autor: stach »

Sądzę, że twoje ostatnie zdanie sprawę rozstrzyga zgodnie z opinią Napoleona B., że Bóg stoi po stronie silniejszej armii. Tak więc W. zdecydowanie zagalopował się. Nie mniej rozważanie, czy Kutrzeba miał możność 1-o zadania Niemcom większych strat, 2-o zmniejszyć rozmiary swojej klęski, jest aktualne. Chętnie się do tego interesującego tematu włączę, z tym że nikła znajomość faktów umieszcza mnie na pozycji widza i ew. komentatora. A oto jakich danych mi najbardziej - jak sądzę - brakuje.
O ile wiadomo mi, że obie armie wykonywały równoległy marsz w kierunku Warszawy, to nie mam pojęcia o tym, co nawzajem o sobie wiedziały? Każda armia nie mając na skrzydle (t. zn. w kierunku prostopadłym do wykonywanego marszu) kontaktu ze "swoimi", winna mieć wydzieloną rezerwę i plan działania na wypadek pojawienia się tam nieoczekiwanego przeciwnika, lub uaktywnienia się rozpoznanych wrogich sił. Kutrzeba, jak się zdaje, miał dobre rozpoznanie położenia i wielkości sił niemieckich. Nie wyobrażam sobie, by Niemcy, panując w powietrzu przegapili tak znaczne siły, jak dwie armie, choć podobno nie bombardowali ich, co wydaje się w tych okolicznościach niezrozumiałe. Również podobno atak, który w końcu nastąpił, zaskoczył ich. Jak to możliwe? Mogli natomiast błędnie ocenić ilość wojska.
Szybciej przesuwali się Niemcy, co "na chłopski rozum" nasuwa myśl, że atak im późniejszy, tym będzie bardziej skuteczny. Znane mi opinie są z tym przekonaniem sprzeczne - dlaczego?
Gdy Niemcy zostali zaatakowani, marszu swojego - jak sądzę - nie przerwali. Do likwidacji zagrożenia wydzielili część swoich sił. Jaka to była część? Czy to była wspomniana wyżej rezerwa, czy w pośpiechu odłączone od całości oddziały, którym improwizując zmieniono zadanie? Czy Kutrzeba postępował jak kamikaze, czy miał plan wycofania się w wypadku porażki, jak zabezpieczył ten plan i dlaczego w takim razie dał się wziąć w "kocioł"?
Co konkretnie działo się w tym czasie z armią "Pomorze" Bortnowskiego? Po której stronie Wisły znajdowało się to wojsko? O ile mi wiadomo, rzeka oddzielała skutecznie obie armie. Czy istniała szansa ich współdziałania, czy mosty w Płocku i Wyszogrodzie nie były zniszczone? Czy mieli inne przeprawy?
Itd. - jak widać pytań sporo.
Marshal
Posty: 268
Rejestracja: 11 gru 2010, 04:54

Re: Bitwa pod Bzurą 1939 jak Bitwa Warszawska 1920

Post autor: Marshal »

Stach,
polecam książkę "Wojna bez walnej bitwy" Kutrzeby jest to swoiste samo rozliczenie się z bitwy nad Bzurą ale również ciekawa analiza możliwości obronnych Polski przed kampanią wrześniową.

Co do samej bitwy, wybraliśmy sobie że polskie uderzenie przebija się przez pozycję niemieckie pod Głownem i wychodzi na tyły wszystkich niemieckich wojsk walczących pod Warszawą przecinając ich najkrótsze linie zaopatrzenia, robi się niezły galimatias. Wojska Kutrzeby mają idealna pozycję do uderzenia na Łódź i dalej na Radom w kierunku gdzie operuje jeszcze armia "Kraków", itd

Oczywiście gdybologia ale sam Kutrzeba przyznał że pozycja pod Głownem była kluczowa, Niemcy bronili jej zaciekle bo zdawali sobie sprawę że jej utrata wprowadziłaby niesamowite zamieszanie. Oczywiście nie przesądzałoby to o ich klęsce ale ..., właśnie ale; zmiana sytuacji na tym odcinku frontu, konieczność przegrupowania jeszcze większych sił do walki ze zgrupowaniem Kutrzeby w celu odblokowania linii zaopatrzenia (do likwidacji obu polskich armii Niemcy zmuszeni byli użyć 1/3 wszystkich sił operujących w Polsce), współdziałanie Rómmla i jego armii Warszawa (uderzenie wspomagające z twierdzy Warszawa), koordynacja działań z armią "Kraków" (nawiązanie łączności na osi Łódź-Radom), wreszcie w przypadku wcześniejszego uderzenia (między 3 a 5 września) możliwość współdziałania z armią "Łódź' która pomimo ciężkich walk stanowiła jeszcze znaczną siłę bojową.

Wszystkie te czynniki mogły mieć duże znaczenie dla przebiegu kampanii, Niemcy mogliby stracić inicjatywę i musieliby przyjąć bitwę tam gdzie narzuciłby im to Kutrzeba, alianci nie mieliby pretekstu do zaniechania pomocy Polsce (12 września stwierdzili, że Polska w zasadzie już przegrała), a Stalin straciłby pretekst pt. "ochrona ludności...itd", zresztą on również czekał na przebieg kampanii (pozytywny dla Niemców).

Niemcy uzależnieni byli od zaopatrzenia które mogliśmy im odciąć lub poważnie zakłócić a ich jednostki liniowe były już mocno przemęczone i również porozrzucane (chociaż pod kontrolą), dochodzi utrata inicjatywy i poważne zmiany w planowanej operacji.
Myślę, że należałoby się zabawić tutaj w grę wojenną z różnymi wariantami.

Zbyt dużo jest wspólnych mianowników, ja nie stwierdzałbym tak jednoznacznie, że i tak mieliśmy "pozamiatane" bo przewaga niemiecka była ogromna, przy mądrym dowodzeniu i dłuższym uporządkowanym oporze nie dalibyśmy argumentów do spisania nas na straty.

Swoją drogą jestem ciekaw dlaczego temat upadł, wprawdzie trzeba mieć tutaj poza wszechstronną wiedzą o kampanii wrześniowej również wyobraźnię ale tego chyba humanistom nie brakuje.
historyk
Posty: 331
Rejestracja: 19 lis 2010, 20:35

Re: Bitwa pod Bzurą 1939 jak Bitwa Warszawska 1920

Post autor: historyk »

A kiedy to była owa "bitwa pod Bzurą"? Zawsze słyszałem i czytałem o "bitwie nad Bzurą". Może mnie ktoś oświeci o co tu chodzi? coś przegapiłem? No bo taki błąd na forum historycznym żeby się zakradł? Aż się nie chce wierzyć.
Marshal
Posty: 268
Rejestracja: 11 gru 2010, 04:54

Re: Bitwa pod Bzurą 1939 jak Bitwa Warszawska 1920

Post autor: Marshal »

..ale o co chodzi, pytam się grzecznie o co chodzi?
historyk
Posty: 331
Rejestracja: 19 lis 2010, 20:35

Re: Bitwa pod Bzurą 1939 jak Bitwa Warszawska 1920

Post autor: historyk »

Chodzi, że bitwa była nad rzeką a nie pod :-D.
Dlatego autora tematu zachęcam do zmiany tytułu.
Adambik
Posty: 497
Rejestracja: 24 lis 2010, 22:41

Re: Bitwa nad Bzurą 1939 jak Bitwa Warszawska 1920

Post autor: Adambik »

Już poprawiłem ;-)
Warka
Posty: 1570
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

Re: Bitwa nad Bzurą 1939 jak Bitwa Warszawska 1920

Post autor: Warka »

8 września 1939 r.

Niezwykłym trafem uwagi niemieckiego rozpoznania uszedł fakt, że największa obecnie koncentracja polskich sił nastąpiła na tyłach Grupy Armii „Północ”. Rozbita częściowo Armia „Pomorze” pod dowództwem generała Bortnowskiego nawiązała łączność z Armią „Poznań” dowodzoną przez generała Kutrzebę. Obie armie, nie ściągając na siebie uwagi niemieckiego lotnictwa, forsownymi marszami nocami przedostały się nad dolną Bzurę. Stąd właśnie generał Kutrzeba chciał przejść do działań zaczepnych, przeciwko tym siłom nieprzyjaciela, które przegradzają im drogę do Warszawy.
Ponieważ niemieckie Naczelne Dowództwo Sił Lądowych było przekonane, że na zachód od Wisły nie ma już żadnych większych jednostek polskich, poszczególne armie otrzymały rozkazy kontynuowania operacji okrążenia sił polskich w rejonie Lublina.

W nocy z 8 na 9 września 1939r. gen. Kutrzeba otrzymał radiogram od marszałka Rydza – Śmigłego zawierający hasło „Słońce wschodzi”. Tak zaczęła się operacja, która do historii II Wojny Światowej wchodzi pod nazwą „bitwa nad Bzurą”. Radiogram ten był ostatnim bezpośrednim połączeniem pomiędzy gen. Kutrzebą a naczelnym wodzem, zaraz potem łączność została zerwana.
Dowodzone przez gen. Kutrzebę przeciwuderzenie postawiło niemiecką 8 armię w krytycznym położeniu. Został przerwany marsz części sił 10 armii na Warszawę i wstrzymuje ruch jednego z korpusów 4 armii. Trwające dziewięć dni walki toczyły się po obu stronach Bzury na zachód od Warszawy, na Mazowszu. Bój przeciwko Niemcom toczyło osiem dywizji piechoty i dwie brygady kawalerii: Wielkopolska i Podolska. W sobotę 9 września 1939r., niemiecka 8 armia (gen. Blaskowitz) otrzymała z Naczelnego Dowódctwa Sił Lądowych rozkaz kontynuowania przyspieszonego marszu w kierunku Warszawy, aby odciąć drogę dalszego odwrotu naciskanym przez 4 armię (gen. von Kluge) polskim armiom „Pomorze” i „Poznań”. Dopiero intensywne naloty sztukasów i lotnictwa szturmowego umożliwiły odparcie ciągłych ataków sił polskich.



Nieoczekiwanie gdy XVI korpus pancerny (gen. Hoepnera) którego lewe skrzydło natknęło się pod Warszawą na zaskakująco silny opór wojsk polskich i musiał się wycofać, dokonał zwrotu. Siłom niemieckim udało się otoczyć polskie armie po obu stronach Bzury. Pierścień zamknął się, gdy równocześnie 4 armia niemiecka dotarła do Wisły na zachód od Modlina, a 8 armia znów podjęła ofensywę na północny wschód od Łodzi. Jeszcze tego wieczoru część sił niemieckiej 8 armii znalazła się w groźnym położeniu, wskutek przedarcia się armii „Poznań” w rejon dolnej Bzury w kierunku Środy, w związku z czym natknęła się ona na mocno rozciągnięte lewe skrzydło 8 armii. Wchodzące w jej skład niemieckie jednostki – zwłaszcza 30 dywizja piechoty (dowodzonej przez gen. mjr Kurt von Briesena) – zostają odrzucone przez wojska gen. Kutrzeby. Bitwę nad Bzurą, Niemcy nazwali bitwą pod Kutnem, była to największa bitwa w całej kampanii polskiej.

10 września 1939 r. – 8 armia niemiecka musiała całą uwagę koncentrować na sytuacji nad Bzurą, gdzie miała ogromne trudności z utrzymaniem swych mocno rozciągniętych pozycji. Tą sytuację wykorzystuje armia „Łódź”, która po zaciętych walkach przedziera się do Wisły w rejonie na zachód od Warszawy. Tego dnia armia „Poznań” odzyskuje miejscowość Piątek. To natarcie było dla Niemców całkowitym zaskoczeniem. Wieczorem 10 września 1939 r. grupa kawalerii gen. Grzmota-Skotnickiego dokonuje rajdu w kierunku Łodzi. Frontalny atak dwóch szwadronów 6 pułku ułanów na Uniejów załamał się pod ogniem ckm-ów.

Dopiero wczesnym rankiem 11 września 1939 r., pułkowi ułanów, wspartemu baterią artylerii, udaje się wyzwolić miasteczko Uniejów. Teraz, gdy Polacy mają pod kontrolą również most na Warcie, Niemcy odstąpili, pozostawiając swych zabitych, rannych i liczne samochody ciężarowe. 14 pułk ułanów zajmuje po krótkim boju Wartkowice. Tu wpada mu w ręce duży transport zaopatrzenia, który przynajmniej na jakiś czas poprawi w Polskiej Brygadzie Kawalerii katastrofalną sytuację żywnościową. Tymczasem gen Kutrzebie dysponującemu kawalerią i niewielką liczbą czołgów udaje się dokonać głębokich włamań w niemieckie pozycje obronne. Dotyczy to szczególnie 30 dywizji piechoty (gen. mjr von Briesen). Zaistniała sytuacja skłania naczelnego dowódcę Grupy Armii „Południe” gen. płk von Rundstedta do wystąpienia po raz pierwszy z prośbą o wsparcie lotnicze. W jej następstwie liczne pułki lotnictwa bojowego, które przez ostatnich kilka dni bombardowały Warszawę, zostają skierowane do bombardowań zgrupowań wojsk polskich w rejonie Bzury. Celem zażegnanie niebezpieczeństwa Niemcy rzucają do zacieśnienia okrążenia 10 armię (gen. von Reichenau) i pozostające w odwodzie. 200000 żołnierzy armii „Pomorze” i „Poznań” zostaje otoczone na obszarze o długości 45 km i szerokości 30 km.

13 września 1939 r. w godzinach rannych polskie jednostki nad Bzurą posuwają się, krok po kroku do przodu. Polskie wojsko forsuje rzekę i zajmuje Łowicz.

W czwartek, 14 września 1939 r., po początkowym powodzeniu działań zaczepnych niemieckich jednostek pancernych i zmotoryzowanych, Armia „Pomorze” gen. Bortnowskiego przechodzi na poszczególnych odcinkach frontu do niespodziewanego przeciwuderzenia z rejonu Łowicza. Bitwa nad Bzurą zbliża się do swojego punktu kulminacyjnego, a gen. płk Gerd von Rundstedt osobiście przejmuje dowodzenie całością działań. Nakazuje natychmiastowe wzmocnienie frontu nad Bzurą siłami z rejonu Kielc i Warszawy. Dzięki uporczywym, pięciodniowym zmaganiom gen. Kutrzebie udaje się wprawdzie związać niemieckie siły nad Bzurą, ma to jednak niewielki wpływ na sytuację, jaka się tymczasem wytworzyła. Mianowicie naczelny dowódca sił lądowych, gen. płk Walther von Brauchitsch, rozkazuje 3 armii zaatakować Warszawę.

15 września 1939 r. wojska niemieckie przechodzą do ataku na całym froncie nad Bzurą – główny cel to zniszczenie obu polskich armii. Kawalerzyści mają do czynienia z wielokrotnie przeważającym, a do tego zmotoryzowanym nieprzyjacielem. Ułanom brak nie tylko broni, amunicji czy żywności, lecz nie mają nawet map terenu, na którym walczą. W trójkącie pomiędzy ujściem Bzury do Wisły a miastem Łowicz i Żychlin stłoczonych jest 12 wielkich jednostek liczących ponad 170000 żołnierzy, a ponadto niezmierzone kolumny uciekinierów i tysiące pojazdów, nieustannie ostrzeliwanych przez ciężką artylerię niemiecką i bombardowanych przez stukasy. Gen. Tadeusz Kutrzeba, spostrzega że bitwa nad Bzurą coraz bardziej przeradza się w klęskę, tworzy z obu brygad kawalerii, Wielkopolskiej i Podolskiej, Grupę Operacyjną Kawalerii (GOK), której zadaniem jest oczyszczenie leżącej na wschód od Bzury Puszczy Kampinowskiej i otwarcie polskim wojskom drogi na Warszawę.

W sobotę 16 września 1939 r. w godzinach rannych, część sił GOK, po wyruszeniu w rejon Brochowa, dociera do Puszczy Kampinowskiej. W tym samym czasie wojska gen. płk von Rundstedta rozpoczynają operację ostatecznego okrążenia polskich armii „Poznań” i „Pomorze”. Wprawdzie mocno nadwątlonym jednostką armii „Poznań” udaje się wywalczyć przejście przez dolną Bzurę, jednakże armia „Pomorze” zostaje ściśnięta pomiędzy Wisłą i Bzurą i odcięte od swych dróg odwrotu.
17 września 1939 r. Luftwaffe jest zmuszone zawiesić niemal wszystkie inne akcje bojowe, za wyjątkiem nalotów w rejonie Bzury.

W poniedziałek, 18 września 1939 r., Puszcza Kampinowska rozbrzmiewa potężnym łoskotem bitwy, który z rejonu Bielan powoli zbliża się do peryferii Warszawy.




19 września 1939 r. tuż po wschodzie słońca 14 pułkowi ułanów udaje się rozerwać niemiecki pierścień wokół Warszawy. Dociera on do stolicy Polski jako pierwsza jednostka Armii „Poznań”. Do stolicy docierają zdziesiątkowane inne pułki kawalerii (GOK). Tu spieszona kawaleria uczestniczy w obronie oblężonej stolicy. Tymczasem opór armii „Pomorze” i „Poznań” wygasa w kotle nad Bzurą. Dowódca Armii Pomorze gen. Bortnowski, dostaje się wraz z 170000 żołnierzy do niewoli. Pozostali nadal próbują przedostać się przez Puszczę Kampinowską do Warszawy. Niewielkiej grupie udaje się dotrzeć do twierdzy Modlin. Tak dobiegła końca bitwa nad Bzurą.
Warka
Posty: 1570
Rejestracja: 16 paź 2010, 03:38

Re: Bitwa nad Bzurą 1939 jak Bitwa Warszawska 1920

Post autor: Warka »

I faza Bitwy nad Bzurą


26 marca 1939 r. pięć dni po tym jak rząd III Rzeszy ponowił żądania – pierwszy raz wysunął je w październiku 1938 r. – przyłączenia Gdańska do Niemiec i pozwolenia na budowę eksterytorialnej autostrady do Prus Wschodnich Rząd Polski zarządził częściową mobilizację. Pod koniec marca pierwsi Łęczycanie zaczęli otrzymywać karty powołania do swoich jednostek macierzystych, przeważnie do 37 Pułku Piechoty Ziemi Łęczyckiej im. Księcia Józefa Poniatowskiego, stacjonującego Kutnie a wchodzącego w skład 26 skierniewickiej DP. W lipcu doszły do Łęczycy wiadomości, że 37 pp przetransportowano na pogranicze polsko – niemieckie w rejon Wągrowca i Żnina, gdzie 26 skierniewicka DP miała zabezpieczać styczność pomiędzy armiami „Poznań” i „Pomorze”
Niemcy skoncentrowały do ataku 41 dywizji piechoty, w tym cztery zmotoryzowane, 11 dywizji pancernych i lekkich, dziewięć związków taktycznych o wartości dywizji piechoty, dwie floty powietrzne i znaczne siły morskie, tj. łącznie ok. 1,8 mln żołnierzy, 2500 czołgów i 2000 samolotów. Polska po mobilizacji mogła im przeciwstawić 39 dywizji piechoty, 11 brygad kawalerii i tylko dwie brygady pancerno - motorowe. Razem ok. 900 tyś. żołnierzy, niespełna 100 wozów pancernych i 400 samolotów bojowych w znacznym stopniu przestarzałych.
Społeczeństwo łęczyckie nastawione patriotycznie – nie zdawało sobie sprawy z powagi sytuacji. Zatajono przed nim takie fakty, jak to, iż na możliwość wystawienia przez Polskę 40 dywizji piechoty, Niemcy mogą rzucić ponad sto; że uzbrojenie naszej armii było wprost archaiczne – posiadaliśmy zaledwie po 9 działek przeciwpancernych w każdym pułku, zaś w każdej kompanii po 3 CKM; że lotnictwo polskie posiadało nie tylko mało maszyn, ale typy tych maszyn były przestarzałe. Zakupione przez społeczeństwo Ziemi Łęczyckiej: samolot, 25 ciężkich karabinów maszynowych dla 37 Pułku Piechoty i 15 dla 4 Pułku Strzelców Konnych Ziemi Łęczyckiej – nie mogły wyrównać braków, jakie posiadała Armia Polska.
Dnia 22 sierpnia zarządzono drugą fazę mobilizacji. Burmistrz Łęczycy A. Anusiak wezwał do Magistratu komendantów Ligi Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej. Podlegały im bloki, obejmujące po kilka sąsiadujących ze sobą ulic. Wśród komendantów znajdowała się Z. Wojtczak, stojąca na czele Komendy Hufca Harcerek w Łęczycy i M. Cieniak, harcerz, pracownik Banku Ziemi Łęczyckiej, działacz Polskiego Związku Zachodniego. Burmistrz zarządził z dniem 23 sierpnia stan gotowości służb cywilnych obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej. Ich komendantem został Teodor Dołęgowski, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej, właściciel składu aptecznego. W odprawie uczestniczył również por. J. Roszuk, instruktor Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Okres od 23 do 30 sierpnia upłynął na sprawdzaniu stanu zapasów. Odpowiedzialni za to byli poszczególni komendanci bloków, którzy na podległym im obszarze kontrolowali zapasy piasku, wody oraz sprawdzali zabezpieczenie szyb okiennych przez naklejanie pasków papieru, uszczelnienia okien przed ewentualnym atakiem gazowym oraz gromadzenie zapasów żywności w domach na swym terenie. Żywności było dużo, umieszczano ją w szczelnie zamkniętych skrzyniach i puszkach, aby uchronić ją od ewentualnego skażenia gazami bojowymi.
Przygotowania mobilizacyjne upewniały mieszkańców miasta o powadze sytuacji i o nieuchronnym zbliżaniu się wojny, zwłaszcza, że coraz to nowe roczniki rezerwistów dostawały karty powołania. Do wybuchu wojny przygotowywał się również niezbyt duży, zaledwie na 40 łóżek szpital powiatowy im. św. Mikołaja.
Świadek wydarzeń mających miejsce w sierpniu 1939 r. na terenie Łęczycy, J. Wojtczak, tak je opisuje : „Ludzie masowo wykupywali artykuły żywnościowe, zapałki, naftę, świece. Nie było paniki, sklepy dobrze zaopatrzone mogły sprostać zwiększonym zakupom. Komendantką Powiatowego Przysposobienia Wojskowego Kobiet była Joanna Korpetówna, z którą od 1938 r. ściśle współpracowała Zofia Wojtczak, kierująca akcją szkolenia dziewcząt w drużynach Polskiego Czerwonego Krzyża. Lekarzem powiatowym był dr Stanisław Żółkowski, dyrektorem Szpitala Powiatowego im. Św. Mikołaja dr T. Kuśnierczyk, drugim chirurgiem młody lekarz dr Tadeusz Balicki. Budynek szpitalny znajdował się przy ulicy Kilińskiego ( obecnie znajduje się tam Przychodnia Rejonowa). Obowiązki pielęgniarek pełniły siostry zakonne Szarytki: Stanisława Jankowska, Stefania Cieniak, Władysława Klimek, Maria Mamrzyńska. Starostą łęczyckim był dr Zygmunt Pajdak, komendantem powiatowym policji Świniarski. Wszystkie urzędy państwowe mieściły się w dawnych budynkach klasztoru OO. Jezuitów przy Placu Kościuszki”.
W 1939 r. Łęczyca nie posiadała koszar wojskowych z prawdziwego zdarzenia. Dawne budynki carskiego monopolu spirytusowego przy ul. Kaliskiej były ciasne i wystarczały tylko dla jednostki kadrowej 4 dywizjonu taborów, składającej się z trzech oficerów oraz 15 – 20 podoficerów i żołnierzy. Miała ona strzec magazynów wojskowych przy ul. Ozorkowskiej. Jednostką tą dowodził kpt. Nowakowski.
W nocy z 23 na 24 sierpnia 1939 r. przeprowadzono w Łęczycy mobilizację alarmową rezerwistów 26 DP, w tym żołnierzy obrony przeciwlotniczej Kutna i Łęczycy. W samej Łęczycy mobilizował się do pełnego składu 4 dywizjon taborów jednak większość rezerwistów zasiliła formowany w Kutnie rezerwowy 141 pp. Dnia 30 sierpnia ogłoszono mobilizację powszechną na dzień następny.
W myśl dyrektywy Naczelnego Wodza i Sztabu Głównego Wojska Polskiego całość sił zbrojnych została zorganizowana w siedmiu armiach ugrupowanych wzdłuż granic z Niemcami o długości 1700 km. Zadaniem armii polskich miało być opóźnianie marszu wojsk niemieckich, zadawanie im maksymalnych strat i wycofywanie się na ustalone linie obrony w oczekiwaniu na działania ofensywne wojsk francuskich i brytyjskich, zgodnie z zawartymi układami.
Przeważające siły niemieckie w dniach 1-3 września rozstrzygnęły na swoją korzyść tzw. „bitwę graniczną", zadając polskim armiom olbrzymie straty. Potężne zagony pancerne, przy silnym wsparciu lotniczym, wdarły się w głąb kraju i, mimo bohaterskiej obrony, już 6 września wkroczyły na przedpola Warszawy.
W tych dniach całość swoich sił zachowała armia „Poznań", której po przegranej armii „Łódź" i armii „Pomorze" groziło okrążenie, dlatego też rozpoczęła wycofywanie się w kierunku na wschód. Równocześnie w kierunku północno-wschodnim, z rejonu Lodzi, posuwała się 8 armia niemiecka, której odsłonięte flanki postanowił zaatakować dowódca armii „Poznań", generał dywizji Tadeusz Kutrzeba. Opracowany przez jego sztab plan tzw. „zwrotu zaczepnego" zakładał uderzenie grupy operacyjnej dowodzonej przez generała brygady Edmunda Knoll-Kownackiego z północnego brzegu rzeki Bzury, między Łęczycą a Piątkiem, w kierunku południowym - na Stryków. Uderzenie to od zachodniego skrzydła wspierane było przez grupę kawalerii generała brygady Stanisława Grzmot-Skotnickiego, składającą się z Podolskiej Brygady Kawalerii i resztek Pomorskiej Brygady Kawalerii., a od wschodu przez Wielkopolską Brygadę Kawalerii generała brygady Romana Abrahama. Na przełomie pierwszej i drugiej dekady września w środkowym biegu Bzury, do działań ofensywnych miały wejść oddziały armii „Pomorze", które po krwawych walkach na Pomorzu zbliżały się do rejonu operacyjnego armii „Poznań". W skład grupy gen. Knoll-Kownackiego weszły: poznańska 14 Dywizja Piechoty pod dowództwem generała brygady Franciszka Włada, gnieźnieńska 17 Dywizja Piechoty pod dowództwem płk dypl. Mieczysława Mozdyniewicza i kaliska 25 Dywizja Piechoty pod dowództwem generała brygady Franciszka Altera. Celem naszych wojsk było zadanie maksymalnych strat 8 armii niemieckiej, opóźnienie jej marszu na Warszawę i wywalczenie dla armii „Poznań" obszaru do swobodnego odwrotu na wschód.
Zadanie zajęcia Łęczycy, zanim dotrze do niej nieprzyjaciel, otrzymał szwadron kolarzy brygady pod dowództwem por. Zbigniewa Barańskiego. Jako wzmocnienie por. Barańskiemu podporządkowany został 71 dywizjon pancerny. Do tego rejonu gen. Abraham skierował także 15 pułk ułanów z l baterią 7 dywizjonu artylerii konnej i plutonem pionierów, z zadaniem wsparcia w razie potrzeby działań oddziału por. Barańskiego. Jeden szwadron 15 pułku ułanów zamknąć miał przeprawy przez Bzurę w miejscowości Topola Królewska, drugi w miejscowości Orłów, a trzeci pozostać miał w odwodzie. Szwadron kolarzy pułku otrzymał zadanie patrolowania rzeki na odcinku Ktery—Wola Kalkowa.
Jako pierwszy do Łęczycy wszedł, wyprzedzając po drodze kolarzy brygady, dywizjon pancerny mjr. Żółkiewicza. Około godziny 14.00 do miasta wkroczyli kolarze. Dowódca 71 dywizjonu pancernego podporządkował por. Barańskiemu szwadron samochodów pancernych, natomiast szwadron czołgów TKS pozostawił jako odwód w rejonie cmentarza. Kolarze zajęli stanowiska w zachodniej części Łęczycy, skąd, zgodnie z meldunkiem lotnika, spodziewano się nieprzyjaciela. Równocześnie dowódca szwadronu kolarzy wysłał na rozpoznanie trzy podjazdy, każdy w składzie dwóch sekcji kolarzy, z samochodami pancernymi w kierunku na: Poddębice, Parzęczew i Łódź. Podjazd posuwający się w kierunku Poddębic natknął się na wysokości Jankowa na piechotę nieprzyjaciela. W wyniku krótkiej walki spalony został samochód pancerny, a jego dowódca, ppor. Jerzy Gerżabek, poniósł śmierć. Po powrocie samochodów pancernych z rozpoznania, dywizjon pancerny odjechał w kierunku Krośniewic.
Nieprzyjaciel zaatakował Łęczycę w kilku kolumnach liczących po około 20 żołnierzy. Szwadron kolarzy wstrzymywał natarcie nieprzyjaciela do chwili otwarcia celnego ognia przez niemiecką artylerię, po czym stopniowo zaczął wycofywać się do Topoli. Po wycofaniu się wysadzony został mostek pomiędzy Łęczycą a Topolą.
W centrum walk, nazwanych później Ι Fazą Bitwy nad Bzurą, znalazła się Łęczyca, którą po raz pierwszy zajął niemiecki 102 pp 7 września ok. godz. 18.00, wypierając z miasta oddziały rozpoznawcze armii „Poznań". Niemalże natychmiast wróg podjął akcje represyjne w stosunku do mieszkańców: aresztował duże grupy mężczyzn i przetrzymywał je pod zamknięciem przez całą noc w obu kościołach, kinie i synagodze, 22 cywilów rozstrzelano pod pozorem pomagania oddziałom polskim (na tzw. „Nowym Mieście" - 8 osób, za parkiem - 12, a w Leszczach - 2). W dniach 8-9 września przez Łęczycę przeciągały oddziały niemieckiej 30 DP pod dowództwem gen. Kurta von Briesena, kierując się na wschód. O świcie 9 września gen. Alter przeprowadził rozpoznawcze natarcie, przygotowując się w ten sposób do działań ofensywnych. Mimo strat żołnierze polscy zajęli Kwiatkówek i Tum, co okazało się bardzo ważne przy zdobywaniu miasta.
Walki drobnych oddziałów nie cichną i w dniu następnym. Rozpoznanie kierunku Łęczycy przejmuje od ułanów 69 pułk 17 gnieźnieńskiej dywizji piechoty. 8 września o zmroku 4 kompania porucznika Stefana Kępy wykonała wypad na Łęczycę, przeszła groblę i posunęła się pod miasto, lecz tu wpadła w zasadzkę ogniową ponosząc duże straty. Między innymi zginęli ppor. Jan Skiba i czterej podchorążowie .
O godzinie 10 dnia 9 września wyszło natarcie rozpoznawcze II batalionu 69 pp pod dowództwem mjra A. Chudzikiewicza na Łęczycę. Łęczycy bronił od północy niedostępny pas mokradeł ciągnących się wzdłuż Bzury i kanału łączącego ją z Nerem. Kompanie, rozwinięte po obu stronach grobli szosowej na froncie ponad 3 kilometry szerokim, brnęły bagnistą doliną, rozrywały szyki, tłoczyły się przy groblach i suchszych miejscach. W połowie drogi do Łęczycy wpadły pod silny ogień artylerii, ponosząc jednak niezbyt duże straty. Jeden z oddziałów tego batalionu dotarł do południowego skraju doliny i wdarł się do miasta; dopiero tu natknął się na przeciwdziałanie odwodów niemieckich. Rozgorzała zacięta walka, w której udało się batalionowi zepchnąć przeciwnika i wedrzeć się jeszcze dalej do miasta — aż po płonący młyn. Ale z braku jakiegokolwiek wsparcia na skrzydłach musiał batalion cofnąć się ze stratami, uprowadzając ze sobą — jak podaje jedna z relacji — kilkudziesięciu jeńców z 26 i 46 pułku piechoty niemieckiej. W tym położeniu mjr Chudzikiewicz wycofał batalion na podstawę wyjściową na północnej krawędzi doliny, tracąc łączność ze swą 5 kompanią pod dowództwem por. rez. E. Rosta.
Jednak nie minęły trzy godziny, gdy po uporządkowaniu oddziału znów ruszyło na Łęczycę natarcie 69 pp, wypożyczonego na czas walk o Łęczycę 25 DP, tym razem już w ramach ogólnego działania, wyznaczonego początkowo na godzinę 14, którego przesunięcie o trzy godziny później nie dotarło do pułku.
Tymczasem por. E. Rost podszedł do rzeki, przeszedł ją w bród i przeniknął rowami aż do Tumu. Tutaj zorganizował obronę i na długo przed ogólnym natarciem przerwał Niemcom komunikację między Łęczycą i Piątkiem, siejąc na ich tyłach postrach i zamieszanie.
O godzinie 17.30 rusza ogólne natarcie dywizji. Tym razem obok batalionu Chudzikiewicza naciera III batalion 69 pp kpt. Luśniaka. Wzdłuż toru kolejowego posuwa się urzutowany w głąb 60 pp z batalionem mjra Zgrzebnickiego na czele. W lewo — jeszcze przed ustaloną godziną — przekracza Bzurę 56 pp płk Tyczyńskiego, dążąc z pomocą 5 kompanii Rosta, która od kilku godzin odpiera pod Tumem i Kwiatkówkiem coraz silniejsze ataki podjeżdżającej samochodami piechoty niemieckiej.
Jednakowoż nieprzyjaciel był dobrze wstrzelony do grobli. Morderczy ogień dywizjonu artylerii niemieckiej z wzrastającym natężeniem zadaje Polakom duże straty. Rozwinięte tyraliery cofają się raz i drugi, a tłocząc się w suchszych miejscach tym bardziej są narażone na ogień. Batalion mjr Zgrzebnickiego, szukając ukrycia w podmokłej dolinie, ponosi dodatkowo straty w utopionych. Kompanie mjr Chudzikiewicza już trzeci raz podchodziły pod Łęczycę i po raz trzeci zaległy w terenie. Ostrzał artylerii niemieckiej spowodował panikę w szeregach oddziałów polskich. Lecz wtedy mjr Chudzikiewicz, kpt. Józef Burzyński i por. Kępa poderwali swoje oddziały do kolejnego ataku. Tylko ruch naprzód mógł je ocalić. Na prawym skrzydle pułku batalion kpt. Luśniaka zdobył o godzinie 20.05 most kolejowy, umożliwiając tym natarcie oddziałów 60 pp na zachodnią część Łęczycy. Dolina Bzury była poko¬nana. Pozostawała załoga miasta. Było już ciemno, gdy drużyny II i III batalionu 69 pp dotarły do rynku gdzie dostały się w gęsty ogień nieprzyjaciela.
Niemcy byli zaskoczeni siłą polskiego uderzenia. Osamotnione, niepełne dwa bataliony nieprzyjaciela, zajmując eksponowane stanowiska nad rzeką i mając na tyłach miasto wypełnione polską ludnością, która coraz śmielej zaczęła wylegać na ulicę, rozpoczęły około godziny dwudziestej pierwszej odwrót, a dowódca załogi, płk Wittke, zdecydował się na oddanie Łęczycy Polakom.
Do zlikwidowania niemieckiego oporu przyczyniła się w znacznym stopniu 4 kompania 56 pułku por. Tarnawskiego, która bez rozkazu wzięła udział w natarciu 69 pp. Wtargnęła ona do północno-wschodniej części miasta w rejonie rzeźni, gdzie załoga została osłabiona po odejściu niemieckiego batalionu do przeciwuderzenia pod Kwiatkówkiem. Pułkownik Wittke, odrzuciwszy drugie z kolei natarcie na Łęczycę, wywnioskował, że Polacy na tym kierunku nie mają większych sił, dlatego też przed samym początkiem ogólnego działania ofensywnego grupy Knolla wysłał batalion w celu wyparcia Polaków spod Kwiatkówka i Tumu.
Do szturmu na miasto przystępował od zachodu 60 pp, przeszedłszy po zdobytym przez oddziały 69 pp moście kolejowym. Batalion mjr Zgrzebnickiego, brnąc przez mokradła i rozkopy, zdobył stanowiska niemieckie na północno-zachodnim skraju miasta i zatrzymał się celem uporządkowania. Dalsze natarcie po tej osi przejął batalion mjr Fiszera, który o godzinie 21.30 wdarł się w walce wręcz do miasta.
O świcie nieprzyjaciel trzymał się jeszcze na przejściowej linii obronnej na zachodnim i południowo-zachodnim skraju miasta. Jego przeciwuderzenie od południa zostało zatrzymane przez pluton kolarzy i pluton pionierów. Dopiero uderzenie 9 batalionu strzelców pod dowództwem mjr Mieczysława Ostrowskiego z odwodu dywizji otworzyło wreszcie polskim oddziałom drogę do pościgu za rozbitym nieprzyjacielem. Załoga niemieckiego punktu oporu między dworcem i miastem po krótkiej walce poddała się. Wzięto 120 jeńców, w tym 3 oficerów. Oddziały 69 pułku zdobyły 2 samochody z 6 moździerzami, 2 działa ciężkie i samochód załadowany mapami.
Równocześnie z pomyślnymi bojami toczonymi przez 25 DP, na wschód od Łęczycy walczyła 17 DP (68 pp i 70 pp), przechodząc Bzurę w połowie drogi pomiędzy Łęczycą a Piątkiem i zdobywając Witaszewice, Sługi, Orszewice, Górę św. Małgorzaty, Gaj Stary i Bryski. W pościgu za nieprzyjacielem 68 pp osiągnął Modlną i Celestynów, napotykając w kolejnych dniach, od 12 września, na wzrastający opór nieprzyjaciela. W walkach tych oddziały 17 DP poniosły znaczne straty, zwłaszcza wśród młodej kadry dowódczej; stany pułków zmniejszyły się prawie o 40%.
Poznańska 14 DP, dowodzona przez gen. Franciszka Włada, nacierając na wschodniej flance 17 DR zdobyła Głupiejew, Balków, Gaj Nowy i Stary (55 pp) oraz Goślub i Piątek (57 pp). W czasie walk o Piątek został ranny dowódca niemieckiej 30 DP - gen. Kurt von Briesen, a wówczas jego zastępca, gen. Basler, zarządził odwrót. Oddziały 14 DP posuwały się w walkach po osi Mąkolice-Stryków i do wieczora 12 września osiągnęły linię na południe od Warszyc, Koźla i Pludwin. Niestety, nie mogły pójść dalej naprzód, ponieważ w decydującym momencie ustało wsparcie ogniowe 7 pułku artylerii ciężkiej, którego sztab został rozbity we wsi Mąkolice: poległ dowódca pułku ppłk Tadeusz Bodnar oraz kilku oficerów.
Tymczasem na zachodnim odcinku frontu, w rejonie Dąbia nad Nerem, Grupa Kawalerii gen. Grzmot-Skotnickiego ruszyła do natarcia równocześnie z 25 DP i po ostrych walkach 6 pułk ułanów zdobył Uniejów, a 14 pułk ułanów - Wartkowice. Następnie szwadrony Grupy Kawalerii opanowały Parzęczew, przecięły tor kolejowy Łęczyca-Zgierz i zajęły część wsi Orla, odpierając natarcie czołgów nieprzyjaciela.
W tym czasie od zachodu wkroczyły do walki nowe oddziały niemieckiej 22 DP przeciw którym gen. Grzmot-Skotnicki rzucił do walki batalion strzelców majora Szula. Pod wsią Biała Góra, w ataku na białą broń, rozbił on 375 pp niemieckiej. Nieprzyjaciel stracił ok. 70 poległych i 200 jeńców. Niestety, po tych sukcesach wieczorem 12 września gen. Grzmot-Skotnicki otrzymał rozkaz oderwania się od przeciwnika i odejścia na północny brzeg Bzury.
Na wschodnim skrzydle nacierających wojsk Grupy Operacyjnej gen. Knoll-Kownackiego, w nocy z 9 na 10 września, z rejonu Soboty, po sforsowaniu Bzury, ruszyła do natarcia Wielkopolska Brygada Kawalerii gen. Romana Abrahama. Rano 10 września 17 pułk ułanów uderzył na Walewice i zdobył je w walce wręcz, a Bielawy opanował 15 pułk ułanów. Gen. R. Abraham rozpoczął przygotowania do uderzenia brygadą w kierunku Głowna przy współdziałaniu z poznańską 14 DR Równocześnie na wschód od Bielaw miały rozpocząć działania oddziały armii „Pomorze". Jednakże osłabione i wymęczone poprzednimi ciężkimi bojami weszły do akcji z opóźnieniem, uzyskując mimo to pewne sukcesy na południowym brzegu Bzury. W tym czasie generał Władysław Bortnowski, dowódca armii „Pomorze" otrzymał meldunek o dużych siłach nieprzyjaciela, zdążających w kierunku pola walki, wobec czego nakazał odwrót na północny brzeg Bzury. Decyzja ta zmusiła gen. T. Kutrzebę do wydania rozkazu o generalnym odwrocie obu armii w kierunku Warszawy. Rozkaz ten szczególnie boleśnie odczuli żołnierze armii „Poznań", którzy po serii zwycięskich walk, mając poczucie z honorem spełnionego obowiązku, opuszczali Ziemię Łęczycką. Bili się przecież z przeważającymi siłami wroga, który przeciwstawił im 20 dywizji, w tym cztery dywizje pancerne, czwartą flotę powietrzną i część pierwszej. W walkach odwrotowych pod Sochaczewem obie armie stoczyły ciężkie boje, ale ich los dokonał się w Puszczy Kampinowskiej, gdzie zostały doszczętnie rozbite. Nielicznym oddziałom udało się dotrzeć do stolicy.




















Bibliografia


Iwanowski Wincenty, Wysiłek zbrojny narodu polskiego w czasie II wojny światowej, t. I, Kampania wrześniowa 1939 r., Warszawa 1961

Krasiński Jan, Słońce wschodzi, ZŁ, 1957, nr 3

Łęczyca. Monografia miasta do 1990 roku., pod red R. Rosin, Łęczyca 2001

Wojtczak Jadwiga, Wrzesień 1939, ZŁ, 1990, nr 10

Wojtczak Zofia, Wspomnienia, [w:] Wrzesień 1939 roku. Wspomnienia wypadków na terenie Łęczycy opr. J. Wojtczak, ZŁ, 1991, nr 14

Ludwik Głowacki, Wrześniowy bój pod Łęczycą, ZŁ, 1959, nr 9

Piotr Bauer, Bogusław Polak, Armia Poznań w wojnie obronnej 1939, Poznań 1983

Apoloniusz Zawilski, Bitwy polskiego września, t.1, Łódź 1989

Mieczysław Libera, Bolesław Stolarski, Zarys walk stoczonych na ziemi łęczyckiej przez Armię Poznań w czasie I fazy Bitwy nad Bzurą, [w:] Przewodnik po Łęczycy i powiecie łęczyckim, pod red. B. Stolarski, M. Sęczkowska, A. Prasnowska, Łęczyca 2000
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kampania wrześniowa”