Narciarze w Wojsku Polskim ze Wschodu 1943-1945
-
- Posty: 338
- https://www.artistsworkshop.eu/meble-kuchenne-na-wymiar-warszawa-gdzie-zamowic/
- Rejestracja: 22 lut 2011, 06:05
Narciarze w Wojsku Polskim ze Wschodu 1943-1945
Chciałabym zachęcić do dyskusji na temat poruszony w artykule, który dziś przeczytałam, dotyczący obecności narciarzy w Wojsku Polskim ze Wschodu w latach 1943-45 ( http://www.dobroni.pl/rekonstrukcje,nar ... -1945,3205 ). Autor skłania się ku tezie, że w warunkach zimy żołnierzom polskim idącym ze Wschodu wydawano narty i białe kombinezony maskujące. Do tekstu dołączone są zdjecia - pierwszy raz takie widziałem.
Re: Narciarze w Wojsku Polskim ze Wschodu 1943-1945
Wspaniałe, od razu dziękuję za interesujący materiał.
Natomiast: żołnierze LWP cierpieli na niemal stały brak sprzętu, jednak nie można w żadnym stopniu wykluczyć istnienia tego rodzaju wyposażenia LWP. Dla mnie jednak jest to dosyć mało prawdopodobne, by LWP dostawało mundury maskujące w większym, choćby z tego powodu, że krótko po wojnie żołnierze LWP mieli wielkie problemy ze zwalczaniem Werwolfu na południu Polski(bywało i tak, że sami Niemcy mieli narty i białe kombinezony). Natomiast oglądając zdjęcia z Pommernstellung, nie natknąłem się ani razu na zdjęcie żołnierza w mundurze maskującym. Ale powtarzam, nie można tego wykluczyć.
Natomiast: żołnierze LWP cierpieli na niemal stały brak sprzętu, jednak nie można w żadnym stopniu wykluczyć istnienia tego rodzaju wyposażenia LWP. Dla mnie jednak jest to dosyć mało prawdopodobne, by LWP dostawało mundury maskujące w większym, choćby z tego powodu, że krótko po wojnie żołnierze LWP mieli wielkie problemy ze zwalczaniem Werwolfu na południu Polski(bywało i tak, że sami Niemcy mieli narty i białe kombinezony). Natomiast oglądając zdjęcia z Pommernstellung, nie natknąłem się ani razu na zdjęcie żołnierza w mundurze maskującym. Ale powtarzam, nie można tego wykluczyć.
Re: Narciarze w Wojsku Polskim ze Wschodu 1943-1945
Ja trafiłem tylko na to: "(...) oddziały rozpoznawcze zaś i narciarze otrzymali białe kombinezony maskownicze". S. Komornicki, Z. Bielecki, W. Bigoszewska, A. Jońca, Wojsko Polskie 1939-1945. Barwa i broń, Warszawa 1990, s. 340.
Czyli "otrzymali". Jak dużo, czy tylko w pierwszej fazie formowania - nie wiem.
Czyli "otrzymali". Jak dużo, czy tylko w pierwszej fazie formowania - nie wiem.
Re: Narciarze w Wojsku Polskim ze Wschodu 1943-1945
Sądzę, że to raczej zwiad otrzymywał takie wyposażenie. Co ciekawe, na pewnym filmie z 1949r. jest ukazane takie wyposażenie żołnierzy WOP, czyli coś z prawdy musi być. Z drugiej strony, nie sądzę, by w toku działań LWP przyszło używać nart, a kombinezony maskujące, to raczej wyposażenie zwiadu i najczęściej już powojennego wyposażenia wopistów. Przy wielkich brakach LWP w wyposażeniu, nie zdziwiłby mnie fakt, że otrzymali z planowanych kompletów może kilkanaście procent.
Re: Narciarze w Wojsku Polskim ze Wschodu 1943-1945
O kursie narciarskim przeprowadzonym w rejonie Smoleńska wspomina P. Przewłocki w swoich wspomnieniach "Rozszumiały się cedry i sosny" walczący w 2pp 1 Dywizji.
Od pewnego czasu uczyliśmy się jazdy na nartach. Wszyscy żołnierze zostali wyposażeni w narty. Wiązania naszych nart były proste, dostosowane do jazdy w walonkach, ale nie najlepiej się trzymały nóg. Najpierw radziecki instruktor przeprowadził zajęcia z oficerami. Odbyły się one na wzgórzach pod Smoleńskiem (...).
Instruktor pokazał nam zasady zjazdu, zwrotów i skrętów, a także sposoby hamowania. Robił to świetnie. Nikt z nas tak nie potrafił. Nawet ci, którzy już mieli jazdę na nartach opanowaną. Przyczyna była prosta. Instruktor wystąpił w prawdziwych butach narciarskich, miał dobre okucia i świetne narty. Nawet był ubrany jak prawdziwy narciarz. Same narty nie jeżdżą, to prawda, ale nasze deski były te najzwyklejsze, wiązania skórzane, a na nogach walonki. Samo utrzymanie się na nich było nie lada sztuką. Nie dawaliśmy jednak za wygraną. Nieco później zorganizowaliśmy nawet zawody w biegu płaskim.
Nie ma niestety nic o białych kombinezonach maskujących. Kiedyś już znalazłem na stronie jednego z rosyjskich archiwów fotograficznych fotografię przedstawiającą żołnierza witającego przez ludność wyzwolonej Warszawy. Jest on właśnie ubrany w taki kombinezon. Tylko trudno wywnioskować, czy to Polak, czy może Rosjanin. Oto fotka:
Od pewnego czasu uczyliśmy się jazdy na nartach. Wszyscy żołnierze zostali wyposażeni w narty. Wiązania naszych nart były proste, dostosowane do jazdy w walonkach, ale nie najlepiej się trzymały nóg. Najpierw radziecki instruktor przeprowadził zajęcia z oficerami. Odbyły się one na wzgórzach pod Smoleńskiem (...).
Instruktor pokazał nam zasady zjazdu, zwrotów i skrętów, a także sposoby hamowania. Robił to świetnie. Nikt z nas tak nie potrafił. Nawet ci, którzy już mieli jazdę na nartach opanowaną. Przyczyna była prosta. Instruktor wystąpił w prawdziwych butach narciarskich, miał dobre okucia i świetne narty. Nawet był ubrany jak prawdziwy narciarz. Same narty nie jeżdżą, to prawda, ale nasze deski były te najzwyklejsze, wiązania skórzane, a na nogach walonki. Samo utrzymanie się na nich było nie lada sztuką. Nie dawaliśmy jednak za wygraną. Nieco później zorganizowaliśmy nawet zawody w biegu płaskim.
Nie ma niestety nic o białych kombinezonach maskujących. Kiedyś już znalazłem na stronie jednego z rosyjskich archiwów fotograficznych fotografię przedstawiającą żołnierza witającego przez ludność wyzwolonej Warszawy. Jest on właśnie ubrany w taki kombinezon. Tylko trudno wywnioskować, czy to Polak, czy może Rosjanin. Oto fotka: