Z tej okazji wysokonakładowy tabloid „Bild” opublikował artykuł pt. „Najważniejsze kwestie dotyczące eposu telewizyjnego”, który zaczął pytaniem:
Następnie niemiecki czytelnik dostaje skrócony opis przedstawionych w filmie najważniejszych cech największej podziemnej armii podziemnej walczącej przeciwko Niemcom podczas drugiej wojny światowej:Czy polscy partyzanci naprawdę byli tacy antysemiccy?
Warto zwrócić uwagę, że gdy mowa o „nacjonalizmie” i „ekstremalnym antysemityzmie” Armii Krajowej, to towarzyszy temu rzeczownik „naziści”, którym Polacy pomagali mordować Żydów.Partyzanci w filmie to członkowie tak zwanej polskiej Armii Krajowej, którzy walczyli o niepodległą Polskę. Armia Krajowa, której jednostki operowały jak związki partyzanckie, składała się z polskich nacjonalistów. Antysemityzm w ich szeregach był ekstremalnie rozpowszechniony. W ogóle antysemityzm był mocno rozpowszechniony w Europie Wschodniej co ułatwiło Nazistom wymordowanie europejskich Żydów.
Rzeczownik „Niemcy” owszem, pojawia się w tym samym artykule. Jednak w kontekście „opieki nad niemieckimi żołnierzami do pełnienia której zobowiązane były znane aktorki i piosenkarki”.
Marlena Dietrich, Niemka, ale z obywatelstwem amerykańskim, śpiewała znany przebój wojskom USA, który podobał się po obu stronach frontu.
Taki podział na Niemców, którzy walcząc na Zachodzie śpiewają piosenki, które podobają się również Amerykanom, i na nazistów, którzy na Wschodzie mordują Żydów, bo mają styczność z „nacjonalistami” z polskiej Armii Krajowej, tylko przez moment wydaje się przypadkowym zabiegiem. Zwłaszcza jeśli spojrzymy na to przez pryzmat licznych „pomyłek” w prasie niemieckiej typu „polskie obozy zagłady”.
Sławomir Sieradzki